|
![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
ODCINEK 1 "MARZENIA I WIELKA OKAZJA"
Edek krzątał się po domu, właściwie nie robiąc nic ciekawego. Zjadł coś, pooglądał telewizję, poszedł do pracy i tak w kółko. Myślał o powrocie do swojej wsi. Tam pracowałby w polu, chodziłby 10 km do baru z kolegami, podrywał dziewczyny. To wszystko mógł robić u SIEBIE. "A tu? W tym okropnym mieście nawet dach nie przecieka..." - myślał Edek. Poszedł sobie zrobić obiad... ![]() Kiedy tak mieszał w garnku i tak już przypaloną zupę, myślał o przyprawach i porcelanowej zastawie. Wtem zadzwonił telefon. Edek przez chwilę myślał czy ważniejszy jest telefon, czy zupa. Kiedy poczuł swąd spalenizny, wyrzucił obiad z myśli i pobiegł odebrać. ![]() Była to reklama centrum adopcji zwierzaków. Oferowali mu kupno kota. Edek zastanowił się. Przypomniały mu się lata dzieciństwa, kiedy głaskał kota babci... Teraz już bez wahania wezwał starówkowy trolejbus i pojechał spełniać marzenia. SWOJE MARZENIA! ![]() Miał bardzo szeroki wybór zwierząt. Nie mógł się zdecydować, bo pani za kasą opisywała zwierzęta szybko i nieskładnie. U niego, we wsi, w sklepach były katalogi. "Ciekawe czy tu też będą?" - pomyślał nasz bohater. Minęło 15 minut paplaniny sprzedawczyni. Edward nie mógł wejść jej w słowo, bo to nie kulturalnie. W końcu, po następnych 5 minutach, kiedy sprzedawczyni brała oddech, aby opisać gatunek "PERSA TROPIKALNEGO, ZŁOTOFUTREGO", dzielnie zapytał: - Nie ma pani katalogu zwierząt? Chciałbym je zobaczyć przed kupnem... - Oczywiście, że mamy! KAROL! Daj panu katalog kotów! - krzyknęła pani zza kasy. Wtem pojawił się niski, ubrany na czerwono chłopaczek z niebieską broszurą w ręku. Podał ją sprzedawczyni, a ona dała ją Edowi. Od razu rzucił mu się w oczy jeden model... ![]() ZIELONOOKA... Takie oczy miała jego dziewczyna, która rzuciła go na dzień przed ślubem. Bez zastanowienia postanowił adoptować zielonookiego kota. A najlepiej kotkę. - Panie, ja se pan chcesz wziąść taką kocice, to pan se musi uświadomić, że u nas trzeba dwie na raz zabrać. - wyraziła się sprzedawczyni. - Proszę pani. Mnie dwie nie przeszkadzają. Powiem nawet, że to lepiej. Będzie dwa razy więcej szczęścia. - odpowiedział jej kulturalnie Edek. - Jak se pan chcesz! - dodała sprzedawczyni i podała Edowi dwa kociaki zawinięte w koce. - Są śliczne. Nazwę je Tosia i Becia. - mruknął nasz sim. - Mnie to nie obchodzi jak se je pan nazwie. - szepnęła pani zza lady i przyjęła pieniądze. Ed transportował swoje kocięta w kocach, a w domu urządził im mały kącik. Zabrakło mu już pieniędzy na posłanka, więc wygrzebał z piwnicy dwa kartony i ułożył w nich spokojnie śpiące koty. ![]() Był zadowolony. Spełnił swoje marzenia ukryte tylko w jego głowie... Mógł z czystym sumieniem i dobrze wykorzystanym dniem położyć się spać. "JUTRO ZACZNIE SIĘ...<ziewnięcie>...ZABAWA" - pomyślał i od razu zasnął. Ostatnio edytowane przez pierwiosnka : 29.09.2006 - 18:52 |
![]() |
|
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|