Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: JAk Ci sie podoba moje Fotostory?
Zajefajne 18 41.86%
Spoksik 13 30.23%
Może być 8 18.60%
Lipa 1 2.33%
Beznadziejne! 3 6.98%
Głosujących: 43. Nie możesz głosować w tej sondzie

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 21.12.2006, 16:02   #1
Tajemnicza
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Cytat:
Napisał 13_aga_13
Odcinek 3 - Gdy na niebie widać księżyc...


Gdzie ja jestem... - Pomyślała Jane, kompletnie zbita z tropu.
Leżała na ławce, w dziwnym, kamiennym lochu. Automatycznie dotknęła ręką swojej głowy. Wyczuła sporego guza.
A właściwie to co się stało? - Dziewczyna niewiele pamiętała z wczorajszej nocy.
Spojrzała na jedyne okno w pomieszczeniu. Jeszcze było widno na dworzu, lecz słońce powoli chowało się za choryzont. Wtedy wszedł do niej wysoki mężczyzna z brązowymi włosami, po czym warknął coś w niezrozumiałym dla Jane języku. Po chwili do tajemniczego gościa bodbiegły dwa wilki. Jeden z nich podszedł do przerażonej dziewczyny, i szarpnął za spodnie, wyraźnie dając znać, żeby poszła za nim. Wstała powoli, nie do końca wiedząc o co w tym wszystkim chodzi, i skierowała się do wyjścia.

Jane szła powoli ciemnym korytarzem, rozglądając się na wszystkie strony. Gdyby nie kamienne ściany, byłby to zwykły, długi korytarz. Wtedy mężczyzna, który przez cały czas miał na nią oko, popchnął ją do pokoju innego niż reszta domu. Ściany nie były z kamienia, pokrywały je panele, na podłodze leżał czerwony dywan. Pod ścianie stało biurko, za którym siedział drugi, czarnowłosy facet. Dwa wilki natychmiast podbiegły do niego, i stanęły po bokach biurka.

Mężczyzna wstał i podszedł do Jane.
-Wiesz, czemu tu jesteś? - Spytał trzęsącej się ze strachu dziewczyny.
-W-właściwie nie. - Odpowiedziała mu, siląc się na spokojny ton, w wyniku czego zaczęła się jąkać.
-Dowiesz się tego jeszcze dziś. - Dodał tajemniczo - Gdy na niebie ukaże się księżyc.
Jeden z wilków jęknął coś w swoim języku, na co brunet mu odwarknął. Jane była tak zdziwiona tym porozumiewaniem się między wilkiem, a człowiekiem, że nie odezwała się ani słowem już przez resztę wieczoru. Pomocnik szefa złapał dziewczynę za przegrub ręki, i zaprowadził do pomieszczenia, które można było nazwać "jadalnią". Gdzieniegdzie można było dostrzec plamy krwi. Facet wskazał Jane kawałek suchego chleba. Ofiara tego całego zamieszania zerknęła niepewnie na niego, lecz była tak głodna, że zjadła kromkę bez żadnego sprzeciwu. Po chwili oboje poszli spowrotem do pokoju, w którym siedział ten tajemniczy mężczyzna, z wzrokiem dzikim, niczym psychopata. W tym momencie wydarzyło się coś dziwnego. Jane oślepiło jasne światło, które biło od jego strony. Już nie był człowiekiem, lecz najprawdziwszym wilkołakiem.

To samo stało się z jego pomocnikiem. Dla i tak już przerażonej dziewczyny ten widok mógł ją przyprawić o zawał.
-Ale czemu ja! Co ja wam zrobiłam! - Krzyknęła rozpaczliwym tonem.
-Pamiętasz jeszcze swoich rodziców? - Odpowiedział wilkołak, który przed chwilą siedział za biurkiem.
-O-oczywiście że p-pamiętam...
-A czy wiesz, kim byli?
-Nie...
-Twoi rodzice byli słynnymi łowcami wampirów, UFO i co najważniejsze - wilkołaków. Zagryźliśmy ich gdy wrócili z wyprawy, podczas niej wyeliminowali pewnego wampira. Byli zmęczeni, nie mieli żadnych szans... Nasza obawa polega na tym, że możesz iść w ich ślady.
-Jak mogłabym was prześladować, jeśli nawet nie wiedziałam, że wogóle coś takiego istnieje! - Krzyknęła.
-Był ktoś, kto mógł cię o tym poinformować. Ale dosyć tego gadania bez sensu, jeśli już tu jesteś, to dokończymy to, co zaczęliśmy. Przynajmniej wiesz dlaczego.

Po tych słowach, mężczyzna rzucił się na Janę. Dziewczyna poczuła przeszywający ból w lewym biodrze. Wiedziała, że to już koniec, że za chwilę będzie główną bohaterką "W11". Jako ta martwa... Wtedy stało się coś niespodziewanego. Do pomieszczenia wbiegła suczka Martina razem z jakimiś służbami specjalnymi. Aria zaatakowała wilkołaka, który o mały włos nie zabił Jane. Gdy reszta poradziła już sobie z wilkami, zabrali stamtąd nieprzytomną dziewczynę.

Trzeba ją zawieźć do szpitala! - Powiedział któryś z nich.
Nie! Zawieźmy ją do domu... Ja już wiem dlaczego...

I jak wam sie podoba? Jeśli ktoś uważa to fotostory za lekko pokręcone to dobrze. Takie miało być
SUPER CI SIĘ TO UDAŁO

EDIT: Nie cytujemy wypowiedzi ze zdjęciami

Ostatnio edytowane przez Monitkowa : 22.12.2006 - 10:40
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 22.12.2006, 10:41   #2
Monitkowa
 
Avatar Monitkowa
 
Zarejestrowany: 03.02.2006
Skąd: Gdańsk
Wiek: 34
Płeć: Kobieta
Postów: 3,155
Reputacja: 15
Domyślnie

Bosko, śliczne, super podtytuły i tytuł też... Daję najwyższą ocenkę
__________________
[img]http://i48.************/358osn7.png[/img]
http://ask.fm/Mitheska
Monitkowa jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 22.12.2006, 17:32   #3
zozol38
Guest
 
Postów: n/a
Grin

Super Ci wyszło!Zrub jeszcze odcinek 4.Pozdrówka!xD
  Odpowiedź z Cytatem
stare 25.12.2006, 02:15   #4
Raishana
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

A ja myślałam, że kotek sie zamieni w złego człowieka! xD

Genialny, niepowtarzalny pomysł, fabuła niezła, ładne zdjecia (czasem za ciemne, i mało widać.. ale robione nocą, wiec cóż poradzić ), błędów się nie dopatrzyłam (w 1 odc. mi się rzucił jeden w oczy ), stylistycznie ok, zakręcone ciut też, heh.. Daję 9,5/10 narazie :smirk:
Czekam na kolejny odcinek! Pozdrawiam
  Odpowiedź z Cytatem
stare 26.12.2006, 20:06   #5
karolcia92
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Świetne fotostory. Bardzo wciąga i nie mogę się doczekać następnego odcinka.
Ps.Na jednym zdjęciu, w pierwszym odcinku, kotek tak słodko spał
  Odpowiedź z Cytatem
stare 27.12.2006, 16:24   #6
Alatáriël
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Odcinek 4 - Coś mówiłeś piesku?





Jane powoli otworzyła oczy. Leżała w swoim łóżku, w znajomej sypialni, w swoim domu. Przeszło jej przez myśl, że wczorajszy dzień to był tylko sen, a w swoim posłaniu drzemie Silver - jak codzień. Po chwili podniosła się i skierowała w stronę łazienki. Przejrzała się w lustrze. Wyglądała normalnie - coraz bardziej wierzyła w to, że nic sie nie stało.



Dziewczyna rozebrała się i weszła pod prysznic. Poczuła ból w biodrze. Odruchowo spojrzała na rozległe, głębokie rany. Wtedy wszystko do niej dotarło. Tylko nie mogła zrozumieć faktu, że jeszcze żyje, a na dodatek obudziła się w swoim łóżku. Pomyślała o swoich rodzicach.
Dlaczego to wszystko musiało się tak potoczyć?
Wypełniła ją fala złości i czegoś jakby pretensji do rodziców.
Czemu nic nie wiedziałam? Czy nie mógł mi ktoś o tym powiedzieć? Zaraz... Przecież ten facet coś wspomniał o jakimś kolesiu, który wiedział... I że go załatwił... MARTIN! Na pewno!



Dziewczyna ostrożnie wytarła swoje ciało tak, by nie podrażnić świeżych ran. Znów nie miała do kogo otworzyć ust. Nie ma przyjaciół, a jej kochany kotek okazał się fałszywy. Wtedy wpadła na pewien pomysł. Przypomniała jej sie suczka Martina - Aria. Przecież jest w schronisku. Jakimś cuem dzień wcześniej uratowała jej życie. Jane poczuła, że zrobiłaby największą głupotę w swoim życiu, gdyby nie wzięła jej do swojego domu. Złapała za telefon i wykręciła numer do najbliższego schroniska.
-Halo?
-Dzień dobry, Jane Brown. Dzwonię w sprawie suczki rasy owczarek niemiecki.
-Chodzi pani o psa Martina Klein?
-Tak. Chciałam go zaadoptować.
-Przyjedzie pani po psa, czy my go mamy jutro odwieźć?
-Przyjadę. Do widzenia.
-Do widzenia.
Dziewczyna wsiadła do auta, i pojechała na miejsce. Po niecałej godzinie Aria była w nowym domu.



Kobieta weszła z suczką do mieszkania. Poszła do kuchni, nasypała karmy do miski, i zaczęła mówić do pupilki.
-Smutno ci, że zamordowali twojego właściciela, prawda? Znałam go. Zabili go ci, przed którymi mnie wczoraj uratowałaś.
-Wiem. Tam w schronisku czekałam, aż mnie zaadoptujesz. Wiedziałam, że to będziesz ty.
Jane kompletnie osłupiała. Patrzyła się na Arię jak na ducha. Wprawdzie suczka nie powiedziała nic ludzkim głosem - lecz sam fakt, że jej właścicielka ją zrozumiała, był tak samo oszałamiający. Wtedy dziewczynie przypomniała się rozmowa między wilkołakiem, a wilkiem. Przecież została ugryziona. Może dlatego... Jane zerknęła na granatowe niebo za oknem. Wtedy jej ciało przeszedł lodowaty dreszcz. Gdy na niebie ukaże się księżyc...
-Możesz być zaskoczona, ale twoje obawy są słuszne. - Mruknęła Aria.
-Jakto?
Dziewczyna nie zdążyła powiedzieć czegoś więcej. Stało się z nią to samo, co z wilkołakiem, który ją ugryzł.



Skóra zaczęła ją piec, zęby wydłużyły się, a ona straciła kontrolę nad sobą. Wybiegła z domu, i zaczęła wyć. Nie wiedziała, co się z nią dzieje - od tej chwili kierowała się
instynktem.



Najgorsze było jednak to, że odczuwała silny głód. Pobiegła lasem w stronę przedmieścia. Tam zawsze jest dużo ludzi...


Sorki, że tak długo nie pisałam, ale odłączyli mi neta. Dzisiaj już mam internet, i szybko daję następny odcinek. Jak zobaczyłam tylke pozytywnych komci, to aż mi się łezka w oku zakręciła. Dzięki!
PS. To nie pies gada po ludzku, tylko Jane rozumie psy jakby co.
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 11:56.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023