Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 11.08.2007, 16:55   #1
Anastazja
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Martwi ludzie" Część III

Dzięki za komentarze.
Ciekawa jestem, co myślicie o postaci Elektry?


Część III
Był ze mną cały miesiąc, zupełnie nie wychodził na zewnątrz.
Ja też nie wychodziłam z oczywistych względów, nie miałam płaszcza tak jak on, pod którym mogłabym się ukryć, a jak wyglądam.
To już chyba sami widzicie.

Jak wyglądał ten miesiąc?
Zwyczajnie. Wstawałam, oczywiście z tej kanapy, posiłki szykowaliśmy razem, rozmawialiśmy, jedliśmy, rozmawialiśmy o życiu, śmierci, filozofii. Jego filozofii, bo ja nie miałam żadnej. Oglądaliśmy telewizję, jedliśmy, graliśmy w chińczyka, skrable, monopol.
Dzień mijał. Myłam się , ząbki i lulu na kanapę oczywiście, a on do łóżeczka.
Z dnia na dzień coraz bardziej go poznawałam. To co mi mówił, jakby nabierało sensu.
Nie chcę Wam opowiadać o jego sposobie myślenia.
Trochę o tym mówiłam wcześniej, zresztą znacie go przecież, wiecie kim jest.
Poza tym ile to by było pisania, czystego pisania, a gdzie czyny?
Jakie czyny?
Na przykład w jakimś drugim tygodniu tego miesiąca, drzemię sobie na tej kanapie.
Przez powieki czuje, że już świta. Jest rano. Chciałam wstać i przygotować śniadanie.
Otwieram oczy, odwracam głowę, wyciągam zaspane ramię przed siebie, później kładę je na kocu, jakby było zmęczone. Rozglądam się i widzę jego, jak siedzi na dywanie przed telewizorem. Tyle tylko, że nic, cisza.
Telewizor nie gra, a on siedzi i się nie rusza. Nogi ma dziwnie skrzyżowane, dłonie swobodnie opadają na kolana, dotykając ich wewnętrzną stroną nadgarstka. Nie ma go.
- Co ty robisz? – zapytałam.
Cisza, nic, zero reakcji. Nie ma go. Wstałam usiadłam przed nim, a następnie położyłam się na plecach, nogi miałam swobodnie zgięte w kolanach.

Popatrzyłam w sufit, później przewróciłam się na bok i patrzyłam na jego twarz. Byłam bardzo cicho. Długo tak sobie leżałam i obserwowałam go. Jego twarz miała idealne rysy, była spokojna. Patrzył przed siebie. Jego oczy przypominały bezkresny ocean, ciemny i niebezpieczny. Miały kolor morskiej głębi lub pochmurnego nieba. Oddech miał miarowy, ledwo co zauważalny. Sprawiał wrażenie, że jest gdzie indziej. A to na co się patrzę, to tylko jego ciało. W tym momencie był jak puste naczynie. Bez duszy. Obserwowałam go.
Nawet już zaczynałam się nudzić, kiedy on nagle otworzył oczy i powiedział.
- Zamierzałaś zrobić śniadanie. Co Cię powstrzymuje przed realizowaniem zaplanowanej wcześniej rzeczy?

- Ty – odpowiedziałam - Co ty robisz? Modlisz się? Przecież nie wierzysz i nie lubisz klepać bezsensownych regułek.
- Udoskonalam własne istnienie, mogłabyś też kiedyś spróbować – powiedział, wstał i poszedł do łazienki.
Usiadłam tak jak on i tak sobie siedziałam.

Nie minęła minuta jak zaczęłam się garbić, po trzech zaczęłam się denerwować, po pięciu wstałam i poszłam, robić to śniadanie, myśląc sobie, jak on tak mógł z dobrą chyba godzinę.

Teraz towarzyszę mu w jego niecodziennej ceremoni prawie, że na równi.
Czasami jak go nie ma, a bywa że nie ma go tygodniami, siadam sama i znikam.
Doskonalę swój sposób myślenia.
Kiedyś chyba w Japonii czy Chinach, nie pamiętam, pewien mędrzec rzekł:
„ Czym więcej myślisz o własnym życiu, tym mniej błędów w nim popełnisz”
Kurde, że też musiałam umrzeć, aby się tego dowiedzieć.

On miał wiele niecodziennych zwyczajów, na przykład dużo ćwiczył.
- Dlaczego tak dużo ćwiczysz? – zapytałam – Przecież masz idealne ciało.

- Nie robię tego dla wizerunku, chociaż on w świecie na zewnątrz jest bardzo ważny, tak jak muszla u ślimaka – odpowiedział – Ćwiczenia pozwalają mi pozbyć się napięcia związanego z fizjologią mojego ciała. Fizjologią mężczyzny, kiedy mieszka pod jednym dachem z młodą damą taką jak ty. A ona nie chce spać w jego łóżku.
Nauczyłem się tego razem z innymi takimi jak ja, mężczyznami w płaszczach. Dawno temu, kiedy nas uczono jak pomagać innym.
Prawo naszego zgromadzenia zakazuje mieć kobietę w życiu, propaguje celibat.
Prawo to nakazuje żyć wbrew własnej naturze. To jest złe prawo.
Większość z nas, i tak je łamie. Nie mówią o tym głośno, ale to prawda.
Czasami nawet wiedzą o innych, i tolerują to, bo sami mają w swoich azylach do ukrycia jakieś wbrew prawu uratowane istnienie, z którym dzielą łóżko, lękają się o nie.
O Tobie nikt nie wie, i wolałbym aby tak pozostało.
Szef mógłby się dowiedzieć, a wtedy byłoby źle. Inne istnienia mogłyby się dowiedzieć, i wtedy mogłoby być bardzo źle. O naszym miejscu, wiesz ty i ja, i niech tak pozostanie.
Tak jest najbezpieczniej.

Wstał, spojrzał mi w oczy i kazał przysiądź, że nikomu nie powiem.
Przysięgłam, bo bałam się, że zabrany zostanie mi ten dom i on.

Wiecie, kiedy zobaczyłam w nim mężczyznę? Kiedy odkryłam, kim jest?
Zupełnie przez przypadek, na sam koniec tego miesiąca.
Weszłam do łazienki akurat wtedy, kiedy był bez płaszcza.

Zobaczyłam mężczyznę, częściowo martwego tak samo jak ja.
Zobaczyłam martwego człowieka.
Poznałam go już trochę i widziałam w jego oczach, że się zdenerwował.
Bał się, że będę pytać, dlaczego? Jak umarł?

- Powiedz mi, kim tak naprawdę jesteś? Bez tych wszystkich mądrych słów,
tylko po prostu powiedz mi – zapytałam i wiedziałam, że nie zostawi mnie bez odpowiedzi.

On znał mnie, wiedział o mnie wszystko. Znał moje imię, Elektra, wiedział jak umarłam.
Wszystko wiedział, a ja o nim nie wiedziałam nic i teraz już musi mi powiedzieć.
Dosyć mam jego filozofii i recepty na życie. Chciałam się dowiedzieć dlaczego jest taki jaki jest.

- Nazywam się Rasputin –zaczął - Żyłem dawno temu, byłem wybrańcem losu. Otrzymałem dar. Moje oczy miały moc, kiedy patrzyłem na innych ludzi i myślałem intensywnie, to oni robili to co chciałem. Wedle mojej woli a czasami wbrew swojej.
Ulubieńcem pary carskiej stałem się wtedy, kiedy pierwszy raz ulżyłem w cierpieniu ich jedynemu synowi. Młody carewicz był ciężko chory.


Dzisiaj wiemy, że ta choroba to hemofilia i jest na nią lekarstwo. Dawniej nie znano na nią sposobu, uważano, że to skaza od diabła. Tylko ja swoim magnetycznym spojrzeniem prosto w oczy chłopaka, potrafiłem zatamować krew wydobywającą się z jego dziąseł, uciekającą z naczyń, wlewającą się do jam ciała, opanowującą całe wnętrzności. Umarłby, ale ja go uratowałem.
Ratowałem go wielokrotnie. Matka dziecka była mi wdzięczna.

Matka tego dziecka, pokochała mnie, a ja pokochałem ją. Pożądałem żony bliźniego swego.
Spotykaliśmy się potajemnie, cudzołożyliśmy w jej łożu małżeńskim.
Była mi całkowicie oddana i uległa. Kochałem ją, była moją Marią Magdaleną.

Rządy cara się kończyły, nadchodziła nieunikniona rewolucja, zapoczątkowana głodem wśród ludu. Decyzje władcy zaczęły być chaotyczne, absurdalne i nieprzemyślane.
Pewnego dnia jego doradcy zasugerowali mu, że znają przyczynę jego niepowodzeń.
Miałem być nią ja, diabeł wcielony, który rzucił urok na jego jedynego syna, a później na pokaz go uzdrawiał, aby zdobyć zaufanie.
Zaufanie cara na tyle, aż ten pozwoli spojrzeć sobie w oczy i dał się opętać.
Podobno podstępem sugerowałem mu złe decyzje, chcąc doprowadzić go do upadku.
Motywem miała być skrywana nienawiść do cara, ponieważ kochałem jego żonę.
Mieli dowody a na mnie padł wyrok.
Zastrzelono mnie kiedy uciekałem, strzelano mi w plecy, wtedy umarłem.
Jak widzisz, jestem nie tylko martwym człowiekiem, ale również i złym.

Pomyślałam: To zupełnie jak ja.

Rasputin kontynuował:
- Ponieważ byłem niezwykły, moja energia szybko przeszła na inny poziom pojmowania.
Zostałem wybrany, aby towarzyszyć innym w ich ostatniej drodze, aby być przy nich, i swoim spojrzeniem sprawiać by nie czuli lęku.
Byłem przy mojej ukochanej, kiedy rozstrzeliwano ją, jej chorego syna i resztę rodziny.

Opowiedział mi wszystko, założył płaszcz i powiedział, że już czas, że musi iść do pracy.

No tak zgromadzenie czeka. Istoty go oczekują. Przełożeni mogą zacząć pytać.

Wyszedł mówiąc.
- Czekaj na mnie z kolacją, wrócę wieczorem, czekaj na mnie.
Dobrze wiedziałam gdzie poszedł.
Znów zostałam sama z myślami, nie było już co sprzątać, oglądałam trochę telewizję, myślałam, o tym co mi powiedział, ugotowałam tą kolację i czekałam.

Czy wróci tak jak obiecał?

Ostatnio edytowane przez Anastazja : 11.08.2007 - 17:00 Powód: błędy, oczywiście :(
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 07:11.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023