![]() |
#10 |
Zarejestrowany: 09.08.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 859
Reputacja: 14
|
![]() W wiosce Takemizu. Irbis: Poprzednio opowiadaliście państwo o pobycie na Wyspie Twikki, zaś pan Lucjan powiedział , że była to wyprawa do Trzech Jezior. Na szczęście jedna z naszych stałych czytelniczek zauważyła błąd, co pozwoliło uniknąć kompromitacji na szeroką skalę. Lucjan: Tak, zgadza się. Bardzo mi przykro, ale zwyczajnie się pomyliłem. Jestem tylko simem, do tego zakochanym simem. I: No dobrze, zostawmy już te wyjaśnienia. Dziś opowiedzą państwo o podróży do Wioski Takiemizu? Wioletta: Tak. Niestety to była jedna z najkrótszych Naszych wypraw, ponieważ nie dopisała Nam pogoda i paskudnie się przeziębiłam. Musieliśmy wcześniej wracać do domu. Prosiłam Lucjana, żeby został, ale ... L: ... ale jak mógłbym bawić się tam bez siostry. I: To tylko dobrze świadczy o Waszych wzajemnych kontaktach. W: Zapewne. Pobyt w Wiosce Takemizu rozpoczęliśmy od zakupów. Jak pani wie, kolekcjonujemy pamiątki z wakacji, to też bardzo ciekawiło mnie, jakie pamiątki zdobędziemy na tej wyspie. ![]() L: Przy okazji Wiolcia kupiła sobie ten śmieszny strój regionalny, w którym muszę przyznać było jej do twarzy. ![]() ![]() W: Na wyspie Twikkii stroje regionalne Ci się podobały i nie mówiłeś, że są śmieszne. L: Bo nie zasłaniały wszystkiego! W tym stroju, który sobie kupiłaś to te biedne simki nawet łokcie miały zasłonięte! Jak tak można? W: Jeśli o mnie chodzi uważam, że stroje były tam ładne, dlatego sobie taki kupiłam. Po zakupach właściwie musieliśmy iść spać, byliśmy zmęczeni po podróży. Opowiemy pani o najciekawszych sytuacjach, jakich doświadczyliśmy w Wiosce Takemizu. Od razu powiem, że nie było tego dużo. Niestety pogoda była okropna. Najczęściej padało, były też silne burze, co uniemożliwiało Nam jakiekolwiek zwiedzanie okolicy. Przez tą pogodę sporo czasu przesiedzieliśmy w pokoju hotelowym, oglądając telewizję. L: Wiolacia się złościła, a ja jeszcze bardziej ... bo nie dość, że stroje paskudne to jeszcze pogoda. I: Proszę wiec opowiedzieć o tym, co ciekawego udało się państwu zobaczyć, przeżyć w Wiosce Takemizu. W: Dla mnie niezwykłym doświadczeniem było grabienie ogrodu Zen. Czułam wtedy coś naprawdę wyjątkowego. ![]() L: Tak, czułaś coś wyjątkowego, ale chyba zapach regionalnych przysmaków. Zagrabiła może do połowy ten ogród i poszła się najeść. ![]() W: No cóż, zmęczyłam się. L: Taa ... A wracając do tematu – mi strasznie spodobała się gra w Mahjonga, tak bardzo mi się spodobała, że kupiłem sobie taki stół i teraz stoi u Nas w domu, a dokładniej poza domem - na tarasie. Tam graliśmy dla zabawy, ale kiedy się trochę podszkolę, to pojadę do Wioski Takemizu, specjalnie po to, żeby zagrać na pieniądze, zagrać i oczywiście wygrać. ![]() ![]() W: To było dla Lucjana nieprzyjemne doświadczenie, ponieważ ciągle przegrywał. L: Ty lepiej opowiedz o swoim nieprzyjemnym doświadczeniu. W: Chodzi Ci o kapliczkę? L: Tak. I: Czy mówicie państwo o Duchowej Kapliczce Dziwnych Błogosławieństw? Czyż nie znajduje się taka na Waszej parceli mieszkalnej? W: Tak, mówimy właśnie o tej kapliczce. To ja chciałam przywieźć ją z Wioski Takemizu, ponieważ nie udało mi się życzenie. Nie wiem zupełnie dlaczego. Najgorsze jest to, że te życzenia do dziś mi się nie udają. Po wypowiedzeniu życzenia, wszystko mnie swędziało, myślę również, że to nieudane życzenie miało związek z moją chorobą. ![]() ![]() ![]() L: Pokaż też to zdjęcie, na którym tak się drapiesz. W: Wolałabym nie. I: Ja oczywiście nie będę nalegać. Potrafię uszanować prywatność moich rozmówców. W: Dziękuję pani Irbis. Proszę zobaczyć zdjęcia, na których widać, że Lucjanowi udało się życzenie. ![]() ![]() L: O tak, troszkę się wzbogaciłem dzięki temu. A wiesz Wiolcia, co ja myślę?, że może jakbyś nie wrzucała wcześniej tego mydła do fontanny to wszystko byłoby dobrze. To dziwna kraina i wszystko jest tam jakby zaczarowane. ![]() I: Doprawdy? A czy spotkało Was tam coś niezwykłego? W: Tak, odkryliśmy ukrytą parcelę. Jakoś przed wyjazdem, Lucjan zauważył że na mapie, która wisi w moim pokoju, zaznaczony jest jakiś szlak. Wzięliśmy ją więc ze sobą i tak trafiliśmy do jakiegoś mnicha. Na tamtej parceli panował taki dziwny klimat, ten sim również był jakiś dziwny, do tego wszystkiego padał deszcz. ![]() L: Wiola zupełnie nie wiedziała jak się zachować. Ja na szczęście nauczyłem się wcześniej miejscowego powitania, więc mogłem należycie przywitać się z mistrzem. ![]() W: Ten dziwny sim jakoś polubił mojego brata. Ja próbowałam z nim porozmawiać, ale jakoś rozmowa nam się nie kleiła. Lucjan w tym czasie zaparzał herbatę. ![]() L: Po wypiciu herbaty mnich nauczył Nas sztuki walki. ![]() ![]() I: Czy usłyszeliście państwo legendę? L: Niestety nie. Nie wiemy dlaczego, ale mnich nie chciał jej opowiedzieć. Wiola próbowała go nawet przekupić. W: Nie przekupić, tylko przekonać. ![]() L: To była Nasza ostatnia przygoda w Wiosce Takemizu. Po powrocie do hotelu Wiolcia się rozchorowała. W: Po nieudanym pobycie zjedliśmy udaną kolację, a następnego dnia z samego rana wróciliśmy do domu. ![]() I: Czy to znaczy, że nie jesteście państwo zadowoleni z tej wyprawy? W: Nie do końca. Jesteśmy zwyczajnie rozczarowani i czujemy pewien niedosyt. Nie udało się Nam zrealizować wszystkich planów, jakie mieliśmy wobec tego miejsca. L: Oczywiście poza tym, podobało Nam się to, co udało się zobaczyć mimo nieciekawej pogody. Zapewne jeszcze nie raz tam pojedziemy. I: Tego państwu życzę i dziękuję za rozmowę. W: Również dziękujemy. Ze znanymi podróżnikami, rodzeństwem Wiolettą i Lucjanem Daktylek, rozmawiała Irbis. Dziękuję za uwagę. ------------------------------ Wszelkie prawa zastrzeżone. Autorką zdjęć i tekstu jestem Ja ![]()
__________________
OJSG: Życie simów według Irbis *** Trzeci dom Patrycji i Antoniego. *** Życie rodziny Wichura: Część 22 Ostatnio edytowane przez Irbis : 07.12.2007 - 11:35 Powód: drobne poprawki stylistyczne. |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|