Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 12.10.2007, 15:49   #11
Ariedale
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Zamrożone Irysy odcinek V

W końcu po długim oczekiwaniu, daję V odcinek. Ellen jest w dużym zagrożeniu, zakochuje się. Dowiedz się więcej czytając odcinek V
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zamrożone Irysy
Odcinek V- Tak łatwo się nie dam!
Odeszła od stolika. W Cardeamie pana Swetra nie było. Wyszła na zewnątrz. Nie było go widać. Stanęła na środku drogi. Wiatr rozwiewał jej długie włosy. Stała tak i patrzyła się na Mensual. Było ciepło-jak na Lipiec przystało. Niestety często padał deszcz. Patrząc się tak na horyzont, poczuła kropelkę czegoś zimnego na zadartym nosie.
- No pięknie- sprostowała. Zaczęło padać. Zimny wiatr i mokry deszcz, nie zniechęciły Ellen.
Nagle przez deszcz ujrzała zamazany kształt. To była taksówka! Ellen zeszła z drogi i schowała się przy budce telefonicznej. Z taksówki mogła wysiąść przecież pani Jola, albo inne dziecko z sierocińca. Na szczęście wysiadł z niej pan Sweter. Zasłaniając głowę kurtką, wleciał do chatki. Rozpadało się na dobre. Przechodziła burza. Weszła do środka. Pan Adam Sweter, wieszał właśnie kurtkę na wieszaku.
- Dzień dobry panienko!- przywitał ją – Co za ulewa. Jednak potem powinna wyjść piękna tęcza.
- Oczywiście proszę pana- uśmiechnęła się Ellen- Proszę pana czy mógłby pan chwilkę ze mną porozmawiać?
- Tak, tak dziecko. Tylko poczekaj, przygotuję coś ciepłego do picia- powiedział to i włączył czajnik.
- Czy może mi pan powiedzieć coś więcej o panu och…Woks?- Ellen udawała co jej wychodziło na dobre.
- Nie, nie. Nie Woks. Tylko Woods. Seweryn Woods- rozumiesz?- zapytał się.
- Tak, powie mi pan coś o tej rodzinie? - - zapytała się Ellen.
- No cóż, nie wiem co mógłbym Ci jeszcze o niej powiedzieć? Hmm rodzina jak rodzina. Tamten mężczyzna miał żonę i córkę. Żona była bardzo miłą kobietą, a o swojej córce to mówiła ciągle. Nieprzerwanie po prostu. Jak się ta córka nazywała? A tak! Ellen. Mówiła Ellen to Ellen tamto. Gadała o niej i gadała. Kręćka można było dostać- podsumował i podrapał się po głowie.
- Czyli, że ją kochała- zapytała się ponownie. Chciała wiedzieć, czy rodzice ją kochali. Jeżeli tak to…
- Czy ona ją kochała? Boże! Ona świata poza swoją córką nie widziała! Rzuciła wszystko i opiekowała się nią. Skoczyła by za nią w ogień. Panienko jakby panienka widziała jaka ta rodzina była szczęśliwa- zakończył. Pokój przepełniło długie „siuuu”. Woda się zagotowała. Pan Adam Sweter podszedł do czajnika i zalewał herbatę wrzątkiem.
- Jak to „była”?- Ellen podeszła do niego, on nalewając wodę mówił:
- Nie wiem czy „była”, może nadal jest szczęśliwą rodziną.
Podał jej herbatę, dziewczyna spojrzała w brązową otchłań w odbiciu widziała zagubioną osóbkę-siebie. Padało i padało. Ellen zdążyła już się wykąpać. Założyła również nową sukienkę- dostała od…jakiegoś tajemniczego wielbiciela. Przymierzyła ją. Było już dobrze po dwudziestej. Poszła więc położyć się w pseudo-pokoju.
Była już bardzo zmęczona-całą tą sytuacją. Zrobiło się ciemno, Ellen zaczęła rozumieć czemu ludzie kochają przyrodę. Świerszcze cykały. Wiatr cichutko śpiewał. Położyła się na kanapie i próbowała zasnąć. Często patrzyła się na wspaniałą kompozycję- Zamrożonych Irysów. Pokój nie pomalowany z szarym odpadającym tynkiem rozweselała zielona lampka. Lampka ta podobała się Ellen straszliwie. W końcu Ellen zasnęła…
Rano obudziła się bardzo wcześnie. Wyszła na dwór. Na trawie była rosa. Kropelki delikatnie myły jej buty. Zdjęła je. Chodziła po trawie, bosymi stopami. Spodobało jej się to, że kropelki tak fajnie moczyły jej stopy. Skakała i kręciła się wokół siebie.
- Wtedy płynę…płynę chwytam…-śpiewała piosenkę która tak bardzo mówiła jej o wolności, potem zaśpiewała przerobioną zwrotkę. Lola ją wymyśliła:
- Wtedy lecę, lecę chwytam samoloty jakby szczęście miało mieć odloty-Właśnie Lola!
W sierocińcu atmosfera była gorąca.
- Lolu! Powiedz mi gdzie ona jest!- krzyczała pani Jola. Wszystkie dzieci usiadły i patrzyły się na to co robi pani Jola. Zapadła cisza, Anka z Kamilą klęczały za kanapą. Samsung siedział na kanapię, Eryk nie grał. Marek nie stukał w klawisze komputera. Wszyscy spoglądali na te straszną scenę.
- Ja…nie wiem-płakała Lola- Proszę pani…ja nie wiem-łkała. Pani Jola surowo patrzyła się na nią-dobijała Lolę, która i tak była zmartwiona.
- Oczywiście, że wiesz. Mów szybko! Gdzie jest Ellen! Gdzie ona jest?!- Jolanta Kanarek krzyczała co rzadko się zdarzało.
- Nie powiesz tak? Kamila wstań!- zakomendowała. Wystraszona Kamila spojrzała na Anię. Potem przestraszona podeszła.
- Wiesz gdzie ona jest?- popatrzyła się na nią. Mała nic nie mówiła.
- Dobrze, nie chcecie to nie mówcie-powiedziała- I tak wiem Lolu, że dostałaś od niej list. Tak, Lolu lepiej pilnuj bardziej swoich rzeczy. Kamila dostałaś od niej książkę. Te o zwierzętach. Nie wiedziałaś? Trudno. Jest z dedykacją „ Dla wspaniałej Kamili. Książka o świecie zwierząt. Ellen”. O czym tak grzebałeś w Internecie… Marek. O Woods’ach. Już wiem co ona zrobiła i gdzie jest. Szuka rodziców! Oczywiście! A wy…pomożecie mi ją znaleźć.
- Nie, proszę pani. Ona ma do tego prawo!- krzyknął Samsung.
- Nie może pani. To JEJ wybór!- dopowiedziała Ania.
- Właśnie- zaczął Eryk- Mozart też szedł własną drogą!
- O-ona…wie co robi. W k-końcu to nasza Ellen- płakała Lola.
- Nie pomożecie mi? Trudno dzieci. Nie chce, żeby się jej coś stało. Dlatego od tej pory będzie się za nią uganiała agencja od tego typu spraw i ja na czele. Znajdziemy ją. I nigdzie nie wyjdzie, aż do osiemnastu lat- powiedziała pani Jola.
Wszyscy zaniemówili. Nagle stało się coś czego nikt się nie spodziewał. Pani Jola wybuchła płaczem.
- Czemu ona uciekła? Czego jej tu brakowało?- zawyła. Całej ferajnie zrobiło się jej żal. W
końcu to była jedyna bliska im dorosła osoba. Podeszła do niej Lola przytuliła i wyszeptała:
- Rodziców…

W tym czasie Ellen jadła śniadanie, jak zwykle przypalone. Nie dopytywała się już o nic. Po prostu pójdzie do jej rodzinnego domu. Odeszła od stołu i poszła oddać się ukochanemu zajęciu- odpoczywaniu na huśtawce.
Wtedy zauważyła przystojnego blondyna jej serce zabiło jej mocniej. Chyba się zauroczyła.
- Ale facet…-rozmarzyła się. Wtedy właśnie zauważyła, że ten ów facet zmierza w jej kierunku.
- Spokojnie Ellen- myślała w duchu- Abym tylko nie zrobiła jakieś głupoty.
Chłopak podszedł do niej i zagadał:
- Cześć! Jestem Julek. A ty?
- E…Ellen- powiedziała i roztapiała się powoli.
- Ellen… Piękne imię czyli pełne to Eleonora?- puścił do niej oko.
- Tak, nie. Nie wiem- odpowiedziała.
Julek był wysoki miał jakieś 16 lat. Był przystojnym blondynem. Ellen zawsze marzyła o wysokim, jasnowłosym mężczyźnie. Ten był jej ideałem. Nawet sam do niej podszedł!
- Piękna suknia…Naprawdę-powiedział.
- Dzięki, ostatnio dostałam.
Następnie chłopak odszedł.
- O nie! Nie mogę go stracić!- Pomyślała- Muszę go mieć- Ellen zeszła z huśtawki i pobiegła za nim.
- Co chcesz?- zapytał się jej.
- J-ja chciałam się zapytać…eee- Czarna myślała intensywnie „Co tu powiedzieć?”- N-naprawdę podoba Ci się eee moja…sukienka?
- Tak jest bardzo ładna- rzucił obojętnie i poszedł dalej.
- No idź za nim!- mówiła do siebie- Idź, idź!
Mimo tego, zanim się zastanowiła Julek już poszedł. Walnęła się ręką w czoło.
- Moja INTELIGENCJA mnie przerastaa!- krzyknęła.
- Dziewczynko!- krzyknął Pan Sweter- Dziewczynko, coś dla pani zostawiono w recepcji.
- Hmm…już idę- powiedziała i ze zrezygnowaniem weszła do środka. Na stole, leżała paczka.
Była mała, prostokątna i jakby przemoczona. Nigdzie nie było jednak widać adresu.
- Skąd pewność, że to do mnie?- zapytała się Ellen.
- Przyszedł tu taki chłopiec – jasnowłosy i powiedział, że to ma być dla Ciebie.
Czarna zabrała paczkę. Położyła ją na kanapie na której spała. Wyszła z pokoju i usiadła przy jednym ze stolików. Była wkurzona, Julek to mógł być ten jedyny! A ona przepuściła okazję, aby go poznać.
- Nie powinnam teraz o tym myśleć…
W pewnym momencie jej uwagę przykuła dzisiejsza gazeta. Na okładce duża czcionką widniał napis: „ Poszukiwana Ellen Woods”. Pod tym napisem było jej zdjęcie.
- O nie! Szukają mnie! Jak mogłam do tego dopuścić! Muszę uciekać!- Ellen myślała. Była roztrzęsiona, bała się. Trudno było jej nad tym zapanować, szybko wstała wzięła gazetę i pobiegła do swojego pokoju.
- Nie, nie, nie.- dziewczyna czytała, była cała czerwona.
„Ellen Woods- czternastoletnia wysoka dziewczyna uciekła z sierocińca w Mensual.
Dziewczyna ma długie czarne włosy i brązowo-zielone oczy. Ma około 160 cm. Znaki szczególne: brak. Jeżeli ktokolwiek widział ją proszę zadzwonić na SimLinię 0-Sim-223-334”
- I to w dodatku na pierwszej stronie, lepiej nie będę czytać reszty- postanowiła Czarna.
Zgniotła gazetę i upchała ja pod sofę. Wzięła plecak zapakowała tam wszystkie rzeczy i położyła na szafce-w razie jakby miała szybko uciekać.
Potem zajęła się otwieraniem paczki. W środku była namalowana róża i dedykacja:
„Jeszcze kiedyś Cię zobaczę. Julek”
- Jejku!- zgarnęła włosy z czoła. Cały obrazek włożyła do małego plecaczka. Przebrała się w bluzkę i dżinsy.
Do pokoju wpadł pan Sweter był zdenerwowany. Popatrzył na wystraszoną Ellen uważnie i krzyknął:
- Ty ile ty masz lat?!
- E…osie..osiemnaście- zawahała się Ellen.
- Naprawdę? A wyglądasz na mniej może na…czternaście.
- J-jak to?- Ellen coraz bardziej obawiała się, że on ją rozszyfruję.
Podeszła bliżej szafki, jedną ręką przytrzymała plecak-gotowa do ucieczki.
- Ellen Woods!- rzucił jej gniewnie- Jesteś Ellen Woods?
- Niech mnie pan zostawi!- krzyknęła i rzuciła się do wyjścia.
- O nie! Tak łatwo Ci to się nie uda!- powiedział pan Sweter i pociągnął ją z plecak.
Ellen była wystraszona. Nie mogła wrócić do sierocińca! Nie mogła! Co by wtedy było z nią było. Na pewno pani Jola by jej nie wypuściła. Dziewczyna szarpała się, krzyczała.
- Siedź cicho! Jedziemy do sierocińca!- powiedział i wywlókł ją z hoteliku. Już prawie była w taksówce. Wtedy pomyślała:
- Tyle już przeszłam! Nie poddam się!- wyszarpała się panu Swetrowi i uciekła jak najdalej.
- Tak łatwo się nie dam!- krzyknęła Ellen i pobiegła dalej.
Biegła tak i biegła. Wiedziała, że chcą ją złapać. Usłyszała warkot silnika. Wystraszona schowała się za drzewo. Taksówka przejechała. Ellen poczuła się bezpieczna…Do czasu…
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 23:12.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023