Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 14.06.2008, 14:11   #61
Fobika
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Ana szybkim krokiem przeszła przez biały korytarz. Stanęła przed białymi drzwiami, które były prawie niewidoczne na tle równie białej ściany. Wzięła głęboki oddech i nacisnęła guzik od interkomu, podniosła głowę i uśmiechnęła się delikatnie do zawieszonej pod sufitem kamery. Czuła rosnące zdenerwowanie. Uspokój się, to może być tylko fałszywy alarm. W przeciągu kilku tygodni było wiele fałszywych alarmów, ale tym razem czuła, że się udało. Można to nazwać kobiecą intuicją.
Białe drzwi z cichym zgrzytem mechanicznych kółek rozsunęły się przed nią. Weszła do ciemnego laboratorium.
- Loara!- zawołała podekscytowana. Z ciemności laboratorium wynurzyła się białowłosa kobieta.
- Dzień dobry pani doktor- powiedziała uśmiechając się.
- Jak wyniki?- zapytała podchodząc do oszklonej naprzeciwko ściany.
- Zanotowaliśmy ruch gałek ocznych i palców- powiedziała Loara. Ana uśmiechnęła się szeroko, więc jednak nie był to fałszywy alarm. Nareszcie, po tygodniach prób i błędów, udało się. Przebudzenie się rozpoczęło. Podeszła do włącznika zawieszonego na ścianie i włączyła go. Za szybą zamigotało jaskrawo żółte światło i oświetliło małe, białe pomieszczenie. Ana spojrzała na stojące pośrodku sali ogromne metalowe koło. W jego wnętrzu unosiła się młoda, naga dziewczyna w pozycji płodowej. Sprawiała wrażenie uśpionej. Ana przebiegła matczynym spojrzeniem po twarzy bladej dziewczyny.

- Nareszcie – mruknęła cicho- Musimy rozpocząć gruntowne badania, Loara podaj jej adrenalinę i...
- Pani Norton telefon do pani – przerwała jej Loara.
- Połącz- powiedziała Ana nie odwracając spojrzenia od śpiącej dziewczyny. Loara przymknęła powieki i uniosła głowę. Otworzyła szeroko usta.
- Pani Norton, policja do pani- z nieruchomych ust Loary wydobywał się głos, który nie należał do niej, tylko do recepcjonisty- Chcą z panią rozmawiać.
Ana spojrzała zdenerwowana na Loarę.
- Czego chcą?- zapytała.
- Nie udzielono mi takiej informacji.
Ana spojrzała na uśpioną kobietę. Podeszła do dzielącej je szyby i musnęła ją lekko palcami. Tak trudno było jej uwierzyć, że losy całego świata są zależne od tej spokojnie śpiącej istoty.
W gabinecie Any, zgodnie z zapowiedzią czekała na nią policjantka. Była to młoda kobieta o długich czarnych włosach, wraz z nią był jej asystent.
- W czym mogę pomóc?- zapytała siadając za biurkiem. Policjantka spojrzała na nią ze znudzeniem.
- Nazywam się Nancy Morison, przyszłam zadać pani kilka pytań- powiedziała uprzejmie.
-Tylko ja teraz nie mam czasu, muszę wracać do pracy- odparła Ana kładąc splecione dłonie na blacie biurka.
- Rozumiem... nowe źródło energii tak?- zapytała. Ana z zaciśniętymi ustami pokiwała głową- Nie rozumiem tego- Nancy wzruszyła ramionami- Myślałam, że mamy dużo źródeł energii, po co tworzyć nowe?
Ana poruszyła się nerwowo na krześle i z trudem zdobyła się na przyjazny uśmiech.
- Jak widać nigdy za wiele. O co chciała pani zapytać?
Nancy westchnęła niezadowolona ze zmiany tematu.
- Czy znała pani doktora Tomsona?- zapytała.
- Nie, pracował tu przede mną- powiedziała Ana rozluźniając się, co nie uszło uwadze Nancy.
- Nad tym samym co pani?
- Eee... tak- zawahała się Ana.
- Zapewne słyszała pani, że doktor Tomson nie żyje?
Ana spojrzała na nią zaskoczona.
- Nie żyje?- zapytała w nadziei, że się przesłyszała.
- Tak. Zmarł kilka dni temu.
- Ale jaki to ma związek ze mną? Mówiłam, że go nie znałam?
- Był z nim pewien chłopiec- Nancy puściła mimo uszu jej pytanie- Mówił, że doktor Tomson był bardzo oddany swojej pracy. Pracował nad tymi „nowymi źródłami energii”- powiedziała z drwiną w głosie- nawet po tym jak go zwolniono. Zostawił pełno notatek. Ale szczerze mówiąc... – Nancy pochyliła głowę i ściszyła głos- Myślę, że doktorek oszalał. Sprzedawał chłopcu jakieś bajeczki o wielkich możliwościach, że znalazł odpowiedzi i wie jak coś uruchomić, przebudzić jakąś Lucy... steki bzdur. Wie pani dlaczego go zwolniono?
Nancy umilkła i z bijącym sercem czekała na reakcje Any. Jeśli jej założenia były słuszne, słowa, które wypowiedziała powinny wywrzeć wrażenie na pani doktor. W tej sprawie poruszała się po omacku, jednocześnie nie mogła popełnić żadnego błędu, a wszystko co miała to niepewne informacje od dziesięcioletniego chłopca i nieznajomego mężczyzny z baru. Nie zbyt udany przepis na rozwikłaną sprawę. Na szczęście zobaczyła wyraz zaskoczenia wymalowany na twarzy Any. To upewniło Nancy w przekonaniu, że zmierza w dobrym kierunku.
-Eee... nie, nie wiem czemu został zwolniony. Mówi pani, że zostawił notatki?- zapytała siląc się na swobodny ton.
- Och tak! Całe mnóstwo, nic nie warte bzdury- Nancy machnęła ręką.
- I opowiadał o tym, temu chłopcu?- zapytała przejęta. Nancy kiwnęła głową i ze znudzeniem oglądała swoje paznokcie.
- Tak, tak.
Ana wbiła wzrok w kant biurka. Jej umysł pracował na największych obrotach, planując w jaki sposób mogłaby zdobyć notatki Tomsona, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Jeżeli Jordan naprawdę coś odkrył, jeżeli jakimś cudem udało mu się dostrzec coś co umknęło jej tu, w laboratorium, mógłby się dokonać przełom w jej pracy. Mogłaby poprosić kapłanów... Nie, nie było takiej możliwości. Doszli by do wniosku, że nie potrafi sobie sama poradzić. Ana zmarszczyła brwi. Na szczęście miała do czynienia z mało rozgarniętą policjantką, może uda się coś z niej wyciągnąć? Uniosła wzrok i otworzyła usta by coś powiedzieć, jednak na widok zimnego przeszywającego spojrzenia Nancy, nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Jej twarz zmieniła się. Zniknął, gdzieś ten głupkowaty uśmieszek i znudzona mina. Teraz miała przed sobą poważną krwiożerczą bestię, która wykrzywiała usta w triumfalny uśmiech.
- Dlaczego pani tak się interesuje tymi notatkami?- zapytała poważnie.
-To normalne, że interesuje się pracą kolegi po fachu- powiedziała pośpiesznie- może naprawdę udało mu się coś odkryć?
Uśmiech Nancy wydłużył się.
- Odkryć jak coś uruchomić, przebudzić?- zapytała głosem podobnym do syku węża. Ana rozejrzała się po ścianach gabinetu, próbując dobrać odpowiednie słowa.
- Tak dokładnie, jak uruchomić reaktor... będący źródłem energii- powiedziała spokojnie.

Nancy przez dłuższą chwilę uważnie przyglądała się jej twarzy. Patrzyła spokojnie na jej drżące wargi, jak nerwowo mruga i wyciera o siebie spocone dłonie. Kłamała. Miała to wypisane na twarzy.
- Naprawdę? To dziwne, bo myślałam, że nie można przebudzić czegoś co jest zrobione ze śrubek i procesorów.
- Nie chcemy nic „przebudzać”, tylko uruchomić- powiedziała Ana podnosząc głos.
- Tak? A kim jest Lucy? I dlaczego pani zajmuje się reaktorem skoro z wykształcenia jest pani biologiem?
- Nie mam pojęcia o czym pani mówi, a teraz proszę mi wybaczyć, ale mam dużo pracy- podniosła się z krzesła, Nancy zrobiła to samo.
- Doktor Tomson i Harrison nie żyją i wszystko wskazuje na to, że miało to związek z projektem nad którym pani teraz pracuje.
- Jak sama pani powiedziała doktor Tomson, był szalony- powiedziała Ana i skierowała się stronę w drzwi, Nancy zablokowała jej drogę.
- Niech mnie pani nie oszukuje, tylko...
- Nancy dość!
Nancy i Ana odwróciły się w stronę Kawira.
- Posuwasz się za daleko, nie masz żadnych powodów by nękać tą panią, ani żadnych dowodów, że zabójstwo Tomsona było powiązane z samobójstwem Harrisona!
Nancy z niedowierzaniem wsłuchiwała się w jego stanowczy głos.
- Nie będziesz mi mówił...- powiedziała mrużąc groźnie oczy.
- Owszem będę, łamiesz przepisy i regulamin, pijesz w godzinach pracy. Przykro mi Nancy, ale muszę o tym zawiadomić komisarza.
- Ty s****y...
Nagły huk ogłuszył Nancy. Budynek zadrżał w posadach na tyle mocno, że Nancy i Ana straciły równowagę i runęły na podłogę. Z sufitu odpadł tynk i rozbił się na podłodze unosząc opar białego kurzu. Komputer z głośnym trzaskiem spadł z biurka i rozbił się na podłodze. Kawir stał nieruchomo, przyglądając się jak bóg zniszczenia zamienia gabinet Any w ruinę. Kątem oka dostrzegł niebezpiecznie chwiejącą się za nim szafę. Próbował odskoczyć, jednak nie zdążył. Potężne metalowe pudło runęło na niego, przegniatając jego ciało. Po chwili wszystko ucichło i rozległ się donośny alarm. Ana kaszląc uniosła się z podłogi i rozejrzała po zdemolowanym gabinecie. Nic nie stało na tym samym miejscu co jeszcze kilka sekund temu. Co to było? Trzęsienie ziemi? A może...
- Lucy- szepnęła i wybiegła z pokoju.
- Czekaj!- krzyknęła Nancy, poderwała się z podłogi i wybiegła za Aną.
- Nancy nie idź tam!- wrzasną Kawir, starając się wypełznąć spod przygniatającej go szafy- Nancy wracaj! Nie idź za nią! Ty nie możesz!
Nancy jednak już go nie słyszała. Ciężko dzysząc biegła za rozmytą w tumanach kurzu sylwetką Any. Ogromne bryły gruzu, które kiedyś były częścią sufitu porozżucane były na całej długości korytarza. Biały pył unoszący się w powietrzu szczypał w oczy i dostawał się do płuc wywołując ostry kaszel. Oczy Any nabiegły krwią, jednak wcale nie czuła palącego bólu, musiała jak najszybciej dostać się do środka. Dobiegła do białych drzwi i mocno przicisnęła guzik od interkomu.
- Otwórz!- krzynęła do kamery. Drzwi ani drgnęły. Na dzwięk rozdzierających krzyków i strzałów po drugiej stronie, Ana instynktownie cofnęła się. Przez chwilę oniemiała wsłuchiwała się w owe przerażające dźwięki. Oni tam strzelali? Ale kto?
- Otwórzcie!- wrzasnęła- Otwórzcie do cholery!- w bezsensownym gęscie rozpaczy zaczeła okładać drzwi pięsciami. Wśród rozbrzmiewającej salwy wystrzałów, krzyki bladły, by po chwili całkowicie umilknąć. Ana z jeszcze większą szaleńczą desperacją, dobijała się do środka, naiwnie wierząc, że zdoła gołymi rękami rozbić stalowe drzwi. Nagle poczuła na swoim ramieniu ciepło czyjejś dłoni. Gwałtownie odwróciła głowę by zobaczyć przed sobą zakurzoną twarz Nancy.
- Odsuń się- powiedziała stanowczo z trudem łapiąc powietrze. Ana posłusznie posłuchała, dopiero wówczas zauważyła, że Nancy w zaciśniętej dłoni trzyma pistolet wycelowany w interkom. Pistolet wystrzelił metalową kulę, która roztrzaskała plastikową obudowę interkomu. Nancy schowała broń za pas i ostrożnie zdjęła resztki obudowy. Z drżącymi dłońmi zaczeła łączyć porozrywane, iskrzące się kabelki.
- Szybciej- szepnęła Ana przystępując z nogi na nogę, gotowa w każdej chwili do biegu. W końcu wysiłki Nancy przyniosły owoce i drzwi zaczeły się powoli rozsuwać. Ana z niemałym trudem przecisnęła się przez wąską szczelinę.
- Czekaj!- krzyknęła Nancy, ale Ana zniknęła już w ciemnościach zakurzonego pomieszczenia. Nancy pobiegła za nią. W środku uderzył ją w twarz silny podmuch. Dopiero po chwili doszło do niej, że owy podmuch wytwożyły śmigła helikoptera zawieszonego nad ogromną dziurą w suficie. Wśród rozsypanego na ziemi gruzu i resztek komputerów, leżały zakrwawione ciała w białych strojach laboratoryjnych. Na spuszczonych z helikotra kilku metalowych drabinkach wdrapywali się w górę mężczyźni, z zarzuconymi na plecy karabinami i z twarzami ukrytymi pod kominiarkami. Na ich widok Nancy skryła się za przewróconym biurkiem. Po kilku głębszych oddechach wychyliła głowę i rozejrzała po ruinach laboratorium. Wtedy ją dostrzegła. Stała pośrodku gruzu z zadartą głową tępo wpatrując się w znikających we wnętrzu helikoptera żołnierzach.
Nagle dostrzegła potężnego mężczyznę w żelaznej masce. W ramionach niósł drobne nagie ciało młodej dziewczyny, która wydawała się być uśpiona.

- Zostawcie ją!- krzyknęła Ana. Mężczyzna nawet na nią nie spojrzał. Nancy poderwała się z podłogi i pobiegła w stronę Any. Rzuciła się na nią całym ciężarem ciała i obie runęły na ziemię. Nancy przycisnęła wyrywającą się Anę do podłogi, gdy tuż nad ich głowami przeleciały kule wystrzelone z pistoletu.
- Puść mnie!- wrzasnęła Ana starając się wyrwać z uścisku Nancy.
- Zabiją cię!
- Ty nic nie rozumiesz! Oni nie mogą jej zabrać!
- Nie pomożesz jej jeśli dasz się zabić- słuszność słów Nancy w końcu dotarły do Any. Przestała się wyrywać i obie w milczeniu obserwowały jak helikopter wciąga drabinkę na której zawieszony był mężczyzna w masce trzymający kurczowo uśpioną dziewczynę. Po chwili helikopter odleciał.
Ana oparła się o stertę gruzu i westchnęła ciężko. W jej oczach zaszkliły się łzy.

- Co tu się właśnie stało?- zapytała Nancy rozglądając się po zdemolowanym laboratorium.
- To był Cefeusz. Porwali Lucy- powiedziała Ana słabym głosem.
- Kim jest Lucy?- Nancy zbliżyła się do Any- Czy to jest ta wasza broń?
- Nancy!
Nancy gwałtownie odwróciła się. Do laboratorium wbiegł Kawir.
- Kim jest Lucy?- wyszeptała Nancy. Ana spojrzała ze zdenerwowaniem na nadbiegającego Kawira.
- Nie mam pojęcia o czym pani mówi- powiedziała spokojnie w chwili, gdy Kawir znalazł się obok nich.
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 14.06.2008, 14:50   #62
Fiorella
 
Avatar Fiorella
 
Zarejestrowany: 18.04.2008
Skąd: W simowie
Płeć: Kobieta
Postów: 643
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Suuuuuuper, świeeeeetnie, nie wiem co mam napisać. Co raz bardziej się wciągam. Ocena:10000000000000000000000000000000000000000000 000/10
P.S. Kiedy następny odcinek?
Fiorella jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.06.2008, 16:15   #63
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Odcinek jest genialny! Gratuluję pomysłu na FS i czekam na ciąg dalszy .
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.06.2008, 16:46   #64
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Jak zawsze, świetnie.
Tylko jakoś mnie przytłoczayła ilość "bieli" w pierwszych zdaniach
__________________
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.06.2008, 18:17   #65
angelaa
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

po prostu cudo, napisz książkę najlepiej
  Odpowiedź z Cytatem
stare 14.06.2008, 22:57   #66
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Cytat:
Napisał Fobika Zobacz post
Nie zbyt udany przepis na rozwikłaną sprawę.

Doszli by do wniosku, że nie potrafi sobie sama poradzić.

Ogromne bryły gruzu, które kiedyś były częścią sufitu porozżucane były na całej długości korytarza.

Dobiegła do białych drzwi i mocno przicisnęła guzik od interkomu.

Dopiero po chwili doszło do niej, że owy podmuch wytwożyły śmigła

Na spuszczonych z helikotra kilku metalowych

słuszność słów Nancy w końcu dotarły do Any
- niezbyt
- doszliby
- porozrzucane
- przycisnęła
- wytworzyły
- helikoptera
- dotarła


Jakby komuś brakowało moich uwag to proszę bardzo
No, to jest dopiero tempo!!! Co oczywiście wcale nie znaczy, że przedtem było nudno, wręcz przeciwnie U ciebie to jak u Hitchcoka - najpierw trzęsienie ziemi a później akcja nabiera tempa
Twoje opowiadanie to mistrzostwo świata
  Odpowiedź z Cytatem
stare 15.06.2008, 07:55   #67
wampiś
 
Avatar wampiś
 
Zarejestrowany: 12.02.2008
Skąd: takie pytanie?
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 106
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

tak mnie wciągnęło, że chyba zaraz umrę z ciekawości:>

zgadzam się z ostatnim zdaniem napisanym przez Callineck
__________________
człowiek.
wampiś jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.06.2008, 22:27   #68
Fobika
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

I znów dzięki za tyle komentarzy
Następny odcinek postaram się dodać pojutrze. Mogę wam zdradzić, że zginie jeden z głównych bohaterów...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 17.06.2008, 13:43   #69
Benny Hill
 
Avatar Benny Hill
 
Zarejestrowany: 23.04.2006
Płeć: Kobieta
Postów: 211
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

a moim zdaniem, Kawir nie jest jej żadnym facetem, tylko czymś w rodzaju "anioła stróża", może nawet robotem, majacym za zadanie pilnować, chronić i donosić o jej przewinieniach.
było napisane, że Nancy próbowała popełnić samobojstwo. Wiec moze istoty jak Kawir były "nadawane" wszytskim, którzy mogli okazac sie niebezpieczni, albo cos takiego.
Gdyby był jej facetem powiedziałaby cos w tym stylu, że "był bardzo przystojny"
a nie "ze nie mógł być przystojny, przecież byłjej..."
ale nvm.
__________________
gdy nie można przestać, trzeba jeszcze więcej, więcej, więcej.
Benny Hill jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.06.2008, 18:01   #70
Lira
 
Zarejestrowany: 17.06.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 119
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Otwórz oczy...+18

Świetne fotostory! Strasznie mnie wciągnęło. Zarejestrowałam się tu właściwie po to, żeby je skomentować

Cytat:
Napisał Fobika Zobacz post
Mogę wam zdradzić, że zginie jeden z głównych bohaterów...
Nancy nie może zginąć, bo to raczej będzie bez sensu (tak mi się wydaje), więc zostaje Kawir...nie!!! Ja nie chcę! Polubiłam go
Lira jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 12:15.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023