![]() |
#11 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
karpix- porównanie komentarzy z "AND" i "AND 2" napisałam po to, by zobrazować Wam, jak bardzo autorom FS zależy na komentarzach.
Ale w Twoim poście i krótkim przemyśleniu doszłam do pewnego wniosku. "AND" został wstawiony na początku lutego, a zakończony pod koniec maja- był wtedy rok szkolny. Komentarzy- tyle, co kot napłakał. "AND 2"- opublikowany na początku lipca- wakacje. Komentarzy- niewiele więcej. Więc nie sądzę, żeby akurat na to wakacje miały większy wpływ. Można powiedzieć, że nawet jest na odwrót- nie wszyscy wyjeżdżają, a na forum jest dużo nowych ludzi, a ci "starzy" przez to, że mają w wakacje więcej czasu, często tu zaglądają (ja jestem tego świetnym przykładem). Rozwalił mnie ten Twój tekst o samochodzie. Sama na to nie zwróciłam uwagi, ale po przeczytaniu tego, śmiałam się jak głupia XD. Lira- kropki najczęściej brakuje w dialogach. Ja po prostu nie jestem nauczona, by w czasie dialogu stawiać kropkę. Zawsze (czyli od około dwóch lat) tak piszę. Ale jeśli Was tak to irytuje, napiszcie. Ja już się zajmę resztą ![]() Nicole- jeśli chodzi o opisy, staram się jak mogę. Poza tym, pisząc teksty, skupiam się głównie na odczuciach bohaterki i staram się je opisać najlepiej, jak się tylko da (o czym przekonacie się w następnym odcinku- już napisany, brakuje mi jeszcze tylko zdjęć i weny ![]() I co dziwnego z tym koncertem? Taka jej praca, kiedyś trzeba zacząć. Nie poradzi na to, że trafiła akurat w dzień koncertu. Mam nadzieję, że nie rozczarujecie się następnym odcinkiem. Zdradzę tylko, że będą opisane zaledwie 2 niezbyt długie sytuacje. Ale w tej drugiej jest cały nasyp przemyśleń i uczuć, co nie znaczy, że będzie nudno. Odcinek 5 ![]() Gdy wróciłam do domu, byłam naprawdę zdziwiona. A co mnie tak dziwiło? To te zapachy dochodzące z kuchni. Weszłam, i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Otóż mój kuzyn stał przy piecu, i... gotował obiad. - O, Lily, fajnie, że już przyszłaś- zwrócił się do mnie Milczałam. On szybko zmienił temat: - Mam nadzieję, że lubisz chili con carne... Co za pytanie!- pomyślałam. - Tak, oczywiście, ale... - Co ale? - To raczej ja powinnam wam robić jedzenie... - Niekoniecznie. Wystarczy, że nam dasz pieniądze na zakupy. A właśnie... Znalazłaś pracę? - Tak- lekko się uśmiechnęłam- W nocnym klubie, ale dobrze płacą. - Cieszę się- powiedział z zadowoleniem Jeszcze chwilę rozmawialiśmy. Przekazał mi również, że dzwonili ciocia i wuj, oraz, że jutro tu będą. ![]() Po obiedzie musiałam zbierać się do pracy. Jeszcze wczoraj dostałam strój na występy. Miałam sprawdzić, czy pasuje. W komplecie była czarna mini i czerwony topik. Przymierzyłam... Boże, jak ja wyglądam!- pomyślałam z niechęcią spoglądając chwilę potem w lustro Kurczę, ci to mieli te stroje w dyskotece. I chyba tak samo będzie z makijażem... Zamiast tego mojego, będę musiała sobie zrobić typowo ciemny (jeszcze NIGDY się tak nie malowałam). Ta spódniczka... Obcisła. Tak samo z bluzką. W sumie dziwne... jestem dość szczupła. A może to ma tak specjalnie być? Ja nie wiem, jak dziewczyny mogą takie coś nosić... Tylko szkoda, że jednak nie pozwolili mi występować w zwykłych ciuchach. Byłoby to na pewno o niebo lepsze, niż ten dziwaczny strój. ![]() Gdy byłam już gotowa, zawiadomiłam tylko Josha i poleciałam na autobus. 20 minut później byłam już przy wejściu na zaplecze. Nagle, mój telefon zaczął wydawać dźwięki. Dostałam SMS-a. "Hej, sory, ale się spóźnię. Przekaż to Dustinowi. Alan" Co się stało? I co to za jeden, ten cały Dustin? A może chodziło mu o pana McKenzy`iego? Czyżby nazywał się Dustin? Zaraz potem znalazłam się przy drzwiach zaplecza. Usłyszałam jakieś dźwięki... Chyba nie jestem tu sama... ![]() Weszłam. Od razu moją uwagę zwrócił żłopiący Fantę gostek. Nie widziałam za dobrze jego twarzy, gdyż miał okulary. Kto to widział, żeby w ciemnym pomieszczeniu siedzieć w okularach? To chyba jakiś wariat. ![]() - Ej, a ty tu, k****, czego?- "wariat" zaraz na mnie naskoczył. Nie dość, że wygląda jak "typ spod ciemnej gwiazdy", to jeszcze się tak zachowuje. Dureń... - To ja powinnam zadać to pytanie- odparłam- Nie wiem jak ty, ale ja tu pracuję. Zaśmiał się ironicznie. Ten gostek z minut na minutę coraz bardziej mnie wnerwiał... - Śmieszna jesteś, wiesz- powiedział z kpiną- Te, blondi, idź lepiej pobuszuj po sklepie, albo poderwij kogoś. To już naprawdę szczyt. Nazwał mnie "blondi", a utożsamił z "głupią blondynką". Nie wytrzymałam... - A ty lepiej idź obrabuj jakiś bank, ale się upij! Bo chyba tylko to ci najlepiej wychodzi. Ta złość w jego oczach... Niezapomniany widok. Ale nagle jego pięści się zacisnęły. Przecież on mnie tu zaraz stłucze! Zaczęłam się oddalać do tyłu, ale on przejrzał moje plany. Po prostu wziął klucz i zamknął drzwi... Nie było już dla mnie ratunku. Zaczęłam się go naprawdę bać. Jeśli on naprawdę jest jakimś psychopatą, to może mnie nawet zabić! Sama nie wiem kiedy, ale w moich oczach stanęły łzy. Spojrzałam na niego. Nie miał już zaciśniętych pięści... - Nie no, blondi, nie mazgaj mi się tu!- powiedział- Takiego miękkiego ciacha jak ty nawet nie opłaca się lać. - Wypuścisz mnie?- zapytałam, a właściwie to poprosiłam - Przecież tu pracujesz!- odparł - Tak, ale... - Boisz się mnie?- jakby odgadł, co miałam na myśli - Tak... Złagodniał. Tak to jest, gdy się ma przed sobą taką sierotę jak ja. - Wiesz, w sumie to ci się nie dziwię- powiedział- Tylko to tak nie za bardzo bać się kolegi z pracy.. - To ty tu pracujesz? - Jestem gitarzystą. - A ja wokalistką... Chyba mi nie uwierzył. - Blondi, nie zaczynaj znowu. Przecież pan McKenzie nie zatrudniłyby takiego cieniarza jak ty, w dodatku z blond włosami i niebieskimi oczami. Kiedy to się skończy? Ten gość mnie tu zamęczy! - I tu się mylisz. Jak nie wierzysz, to się go spytaj. - A myślisz, że mi się chce?- odparł ![]() Ktoś walnął w drzwi. "Męczyciel" je otworzył. Do środka wszedł Alan. Boże, co za ulga. - Alan, gdzieś ty się, do ch****, podziewał?- spytał go ten drugi - Nieważne, potem ci powiem. - Cześć Alan!- zwróciłam jego uwagę na mnie. - O, hej- odpowiedział- Nawet cię nie zauważyłem... Od razu spostrzegłam, że coś z nim jest nie tak. Był taki smutny... Nie chciał jednak, żebyśmy to zobaczyli. - To wy się już znacie, tak?- zwrócił się do nas - Powiedzmy...- odparł czarnowłosy- Tylko... Ona serio z nami pracuje? - Tak- odpowiedział trochę zdziwiony Alan- Widzę, że chyba jeszcze nie poznaliście się za dobrze... Zaraz kontynuował. - A więc- zwrócił się do drugiego- Dustin, to jest Lily... Teraz do mnie: - Lily, to jest Dustin. Ha! Więc to był ten cały Dustin! A ja myślałam, że to będzie jakiś równie fajny chłopak, jak Alan. Niestety się pomyliłam... ************************************************** ************ Czy Lily poradzi sobie z załatwieniem spraw związanych z pogrzebem? Czy ona i Dustin kiedykolwiek się polubią? Odpowiedzi wkrótce. Mam już prawie gotowy 6 odcinek, ale niestety nie wiem za bardzo, co będzie w 8 odcinku. Miejmy nadzieję, że szybko coś wymyślę, a potem dobrze napiszę. Mam dla Was propozycję: a może Wy spróbujecie odpowiedzieć na te końcowe pytania? Przynajmniej będę wiedzieć, czy fabuła jest przewidywalna ![]() Ale to jest tylko propozycja: jak się nie przyjmie, to trudno. Ostatnio edytowane przez Liv : 10.07.2008 - 18:58 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|