![]() |
#18 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() ![]() Zaraz, chwila… Usłyszałam jakieś dźwięki i zobaczyłam, że jestem… W łóżku. To wszystko to sen! Ale gdzie John? Z kim spędził tą noc? Gdzie spędził tą noc? Zadawałam sobie z milion pytań. Ręce strasznie mi się trzęsły. Aby się uspokoić poszłam do kuchni. Wyjrzałam przez okno… Na szczęście nie było Johna ani tej lafiryndy. Nagle usłyszałam znajomy, damski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam mamę. -Witaj córeczko. Gdzie John?- spytała podchodząc do lodówki. Musiałam skłamać… Tak to by zaczęła gadać, że John mnie zdradza. -Wyszedł do pracy o 22:00 i jeszcze nie wrócił.- powiedziałam wesolutki głosikiem, żeby mama się nie skapnęła. -To co on…? Na dziesiątą do pracy, a jest…-zatrzymała się i spojrzała na zegarek- Hm… 08:00…? Czy on nie przesadza? -To nie od niego zależy.-powiedziałam zerkając co mama wyjmuje z lodówki.-Co robisz na śniadanie?- spytałam z ciekawości. -Aha. Niespodzianka. Idź lepiej do Juliette, a ja zajmę się tą niespodzianką.-powiedziała tajemniczo mama i wyprowadziła mnie z kuchni. Bardzo uwielbiałam gdy nie kłóciłam się z mamą. Było wtedy tak…tak… Przyjemnie? Tak! Było bardzo przyjemnie. Doszłam do pokoju Juliette. Ach mój mały urwisek już nie spał tylko malował rysunki. Stałam we drzwiach patrząc na moją kochaną małą córeczkę. -Mami…-powiedziała podnosząc swą malutką główkę. Podeszłam do niej i przykucnęłam do małego stoliczka gdzie był stos rysunków. -To jestes ti.- wskazała paluszkiem na mnie…-Tio dadi…-wskazała na Johna-Tio dadek i babca.- wskazała na dziadków.- Nio i to ja…-wskazała na siebie. Byłam zachwycona rysunkiem Juliette. Tylko… Wciąż wpatrywałam się w zdjęcie Johna. -Mami… Na rocki…- zażyczyła sobie moja mała królewna. Tak więc zrobiłam i poszłyśmy do kuchni. -Dziewczyny! Bym was zawołała. Jeszcze nie skończyłam!- krzyknęła mama. -E tam… Ja i tak zaraz jadę do pracy.-wymruczałam. Jadłyśmy w ciszy. Czasami mała coś mówiła… ![]() Zrobiłam sobie makijaż i ułożyłam fryzurę. Założyłam jakąś sukienkę i wyszłam z domu. Wsiadłam w samochód i wyruszyłam na miasto. ,,Gdzie ten John’’- myślałam. Nagle mocno zabolał mnie brzuch. Ustałam gdzie samochodem przy boku, żeby odetchnąć. Wysiadłam z samochodu, zamknęłam i postanowiłam się przejść. Kiedy już mi przeszło postanowiłam jechać dalej. No i znalazłam GO! Był w naszej kancelarii… A w ogóle nie mówiłam wam, że założyłam. Powracając do Johna. Siedział i pił kawę. Sam. Bez nikogo. -O hej Kate.- powiedział zmęczonym głosem. Nie musiałam pytać. Wiedziałam, że spędził tutaj noc. Tylko…Skąd miał klucze? -Skąd miałeś klucze?- spytałam podenerwowanym głosem. -Wziąłem z twojej kieszeni.- powiedział tym samym głosem dopijając kawę. Nie miałam czasu na gniewanie się na niego. Najważniejsze było to, że go znalazłam. -Dobra, dobra wybaczam ci. A teraz jedź do domu i weź prysznic.-powiedziałam poczym dałam mu kasę na bilet. -Ale…Jak wejdę do autobusu? Przecież jestem prawie pijany. -HM… Odwiozę cię.-chwyciłam kasę na bilet i wyszliśmy z biura. John siedział bardzo cicho. Nic nie mówił. -Nigdy tak nie rób. Przez ciebie musiałam skłamać przed mamą.- w końcu się odezwałam. -Przepraszam. Poniosło mnie. Tylko nie myśl, że mam romans. -To nie rób tak, żebym myślała.- powiedziałam cicho poczym przypomniała mi się akcja sprzed 5 lat… Kiedy to John zdradził mnie z Arcadią. W końcu dojechaliśmy. Kiedy John wyszedł obserwowałam jak idzie. JENY! Strasznie go kocham…Nie wiem jakbym sobie poradziła bez niego. *** W domu byłam ok. godziny 19:00. Rodziców nie było. Okropnie się bałam, że to co zobaczę będzie okropne. Weszłam na górę i myślałam tylko o Johnie i o tej lafiryndzie, która siedziała pewnie razem z nim i to w pokoju rodziców! Powoli zbliżałam się do sypialni. W końcu chwyciłam za klamkę i nią poruszyłam… Otworzyłam drzwi i zobaczyłam… O matko… To nie był wcale John… ![]() Mój tata siedział i gadał z nią… Co oni w niej widzą? Jest taka sama jak ja? Nawet tata na nią leci? -Córeczko dobrze, że jesteś. Ta pani do ciebie przyszła.-powiedział tata. Kobieta wstała i podeszła do mnie. -Kawy czy herbaty?- spytałam. -Herbaty.-odpowiedziała poczym obie poszłyśmy do kuchni. Usiadła na jednym krześle. Ja robiłam herbatę. Po 5 minutach była podana na stole(herbata). -O czym chciała pani porozmawiać?- spytałam. -Przejdę od razu do rzeczy. Naprawdę nie chciałam psuć pani małżeństwa, ale podejrzewam, że… John i ja będziemy mieć dziecko. -CO? -Robiłam test ciążowy. Jestem w ciąży, a ostatnio… John i ja… Uprawialiśmy s… -STOP! Proszę wyjść!- krzyknęłam do kobiety. Nie uwierzyłam jej. Kiedy niby John i ona mieliby… Patrzyłam jak kobieta wybiega z domu. Nagle wrócił John. -Kochanie to nie tak jak myślisz…-powiedział. On wiedział chyba o co chodzi… -Spokojnie… Ta kobieta jest fałszywa. –uspokoiłam go. Oboje poszliśmy do pokoju Juliette. -Gdzie ona jest?- krzyknęliśmy oboje. *** Odpowiedź jutro,a może i dziś. ![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 6 (0 użytkownik(ów) i 6 gości) | |
|
|