Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 29.08.2008, 15:11   #21
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Nawet nie przypuszczałam, że po moim krótkim wyjeździe zastanę już nowy odcinek

Cytat:
Napisał Atlantis Zobacz post

Robbie idąc parę kroków zanim
Czym bardziej para mężczyzn
Podeszła do nich siostra pielęgniarka
stanu naświetlenia
dopiero co oszołomiony wiadomość
- Jesteś idealny, by zaciągnąć się do wojska, panie Marshall
- za nim (osobno)
- IM bardziej...
- siostra przełożona, albo wystarczy pielęgniarka (siostra i pielęgniarka to to samo)
- rodzaju oświetlenia
- wiadomością
- Jest Pan idealny... albo ...by się zaciągnąć Robbie

Dobrze, a teraz nieścisłości fabularne:
1. Do podporucznika trzeba się zwracać "panie poruczniku", chociaz to nie ten stopień
2. W miejscach werbunkowych faktycznie nie służą wyższe rangi oficerów, a nawet ci, którzy tam są to emeryci - jednak nazwy "wyższy oficer" używa sie od stopnia majora w górę
3. Niemożliwe, żeby na front wysyłano żołnierzy, którzy nie umieją strzelać - mogliby pozabijać nie tylko wrogów. Szkolenie trwało ok 8 tygodni.
4. W punkcie werbunkowym musieli rozdawać pistolety maszynowe - karabinów maszynowych jest tylko kilka i do ich obsługi potrzeba specjalnego szkolenia.


Ale za to całkowicie zgodzę się z Tobą jeśli chodzi o pobudki dla których poborowi zgłaszali się na wojnę. Robili to dla chęci przygody i właśnie dla zabawy.
Natomiast Robbie zgłosił się dla żołdu. Jego rodzina potrzebuje pieniędzy. Zgadłam???

Pozdrawiam
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 29.08.2008, 18:57   #22
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Teraz w wojsku za udział w misji, np. w Iraku żołnierz dostaje spora sumkę. Ale czy tak było za czasów II WŚ- mam wątpliwości.
Odcinek łady, ale widać, że się plączesz- wynika to z postów innych. Ja w tej kwestii nie mogę się wypowiedzieć- nie znam się na tym.
Zakładam dwie możliwości reakcji rodziny. Obydwie podobne, ale znacząco się różnią. I obie inaczej wpłyną na sytuacje Robbi`ego.
I jeszcze taka sugestia z mojej strony: w takiej przypowieści typowe fantasy źle będzie wyglądało. Chyba, że to będzie coś w stylu duchy- jeśli tak, to ujdzie (a nawet doda FS charakteru )
I nie wiem, naprawdę nie wiem, czego się mam po Tobie spodziewać... I ogólnie: do czego dążysz tym FS.
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.08.2008, 19:39   #23
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Dziękuję wszystkim za dotychczasowe komentarze. Oczywiście przepraszam, za wszystkie niezbieżności, jakie mi dotychczas wytknęliście. Callineck: muszę się niezgodzić co do Twojej czwartej poprawy. Nie chodzi o rodzaj naświetlenia tylko o jago jasność. Chyba, że się mylę, a to jest tym samym. A. Robbie nie jest tego typem żołnierza, co leci na kaskę. Idzie na tą wojnę nie jak na przygodę, tylko jako patriota, z obowiązku, jakim jest bycie obywatelem kraju. Oczywiście. Gdyby każdy tak myślał w mieście nie byłoby żywej duszy, bo wszyscy byli na froncie, ale przecież dlatego wybrałem Robbiego na głównego bohatera, bo jest wyjątkowy, odróżnia się od całości. Co jeszcze do żołnierzy nie umiejących strzelać. Chwyt fabularny. Chcialem podsycić charakter jaki toważyszył pobor. Mój błąd, skapnęliście się. Widzę Callineck, że dobrze znasz się na tym okresie dziejów. Mam nadzieję, że nadal będziesz tak pomocny. Odnoścnie 4 odcinka: próbuję nim odbudować szkody, jakie wyrządził ten fatalny 3 odcinek, który mimo wszystko dla akcj był dość znaczący. Będzie o wiele dłuższy i chyba nie musze tłumaczyć co się w nim stanie. Brakuje mi jeszcze parę zdjęć i tytułu (którego za żadne skarby nie mogę wykombinować), ale raczej nie liczcie, że ukaże sie przed rozpoczęciem roku szkolnego, chociaż bardzo bym chciał, gdyż zaczną się wszystkim obowiązki i coraz mniej osób odwiedzać będzie forum, dlatego premiery każdych kolejnych odcinków planuje na weekendy. Koniec.
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.08.2008, 19:54   #24
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Cóż, oczywiście nie załapałam co było przyczyną wstąpiena Robbiego do wojska
Ale jedno nie wyklucza drugiego - alianci dostawali spory żołd, ale rozumiem, że patriotyzm był główną przesłanką

Dobrze, NAŚWIETLENIE może zostać, ale upierałabym się jednak przy RODZAJU, stan to bardziej przeżycie, np. stan ducha.
I zaznaczam, że nie upieram się przy swojej wersji To raczej propozycje

Ps. Może nie wygląda, ale jestem dziewczyną

Ostatnio edytowane przez Callineck : 29.08.2008 - 21:16
  Odpowiedź z Cytatem
stare 29.08.2008, 20:04   #25
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Cytat:
Napisał Callineck Zobacz post
Ps. Może nie wygląda, ale jestem dziewczyną
Och, przepraszam. Jestem taki jakiś nieuważny dzisiaj.
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 01.09.2008, 14:34   #26
dorothy
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Przeczytalam od początku to FS (bo jestem nowa) i muszę powiedzieć, że bardzo mi się spodobało. Mam tylko drobne zastrzeżenia, ale wytknęli Ci je wszyscy poprzedni użtkownicy. Oczywiście ten 3 odcinek jest chyba najgorszym z dotychczasowych ,ale nie przejmuj się. Z niecierpliwością czekam na odcinek 4. Naprawdę wyjątkowe Fs, bo nim się zalogowalam śledziłam życie forum i kilka FS przeczytalam. Daje 9.99/10 (za ten 3 odc.) i czekam na więcej. Pozdr.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 01.09.2008, 15:23   #27
Pirania
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

To pierwsze fotostory, które komentuję Chociaż czytam już od dosyć dawna...
Do rzeczy - bardzo ciekawa tematyka. Widać, ze starasz się zrobić coś ciekawego i niebanalnego Jestem ciekawa, jak całość się rozwinie, zwłaszcza że podjąłeś się trudnego zadania - opowiadanie historyczne wymaga mimo wszystko trochę wiedzy, nawet amatorskie.
Mam jednak jedno zastrzeżenie - żołnierze w Kanadzie nie wołaliby "Bóg, honor, ojczyzna". Jest to POLSKA dewiza, która zresztą stała się "oficjalnie" używana dopiero od 1943 roku. Wcześniej co najwyżej posługiwano się "Honor i ojczyzna", a i to we Francji...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 01.09.2008, 16:31   #28
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Ale się złożyło dziewczyny. Obie napisalyście u mnie komentarz i obydwie macie to jako pierwszy post. Czuję się zaszczycony. A co do Pirani "Bóg, honor, ojczyzna". Oni byli pijani. Mogli coś bełkotać, prawda. Takie mam dla siebie wytłumaczenie. Durne ale jest. Odcinek 4 tuż tuż!!!
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.09.2008, 13:31   #29
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

No więc odpokutowanie za odcinek 3. Ten mam nadzieję wyszedł mi lepiej. Tu niezbyt dużo jest na temat wojny. Odcinek typowy dla wenezuelskich telenoweli , ale myslę, że się nie zniechęcicie.

4. Trudne słowa

Robbie wracał do domu niepewnym, niezdecydowanie wolnym krokiem. Jak miał to przekazać? Przecież ta wiadomość przerastała nawet jego samego! Jeszcze dziś rano szedł to obozu Czerwonego Krzyża tylko po to, by zanieść wyruszającym na front dwa bochenki chleba, a tymczasem on sam będzie ich potrzebował. Jednak już postanowił. Musi iść na tą wojnę. Paul ma rację. Co odpowie swoi wnukom, gdy te zapytają go: „Dziadku. A ty co robiłeś na wojnie?”. Bał się tego, co wkrótce musiał uczynić, jednak musiał iść na ten przeklęty konflikt Hitler kontra reszta świata z obowiązku obywatela, mężczyzny, patrioty, który stawia ojczyznę na pierwszym miejscu, przed rodziną, najbliższymi, dniem codziennym i jego sprawami. Ale czy on rzeczywiście taki był? Czy naprawdę tak postępował? Odpowiedź na to pytanie nie była zbyt jasna.


Zobaczył kamienicę, w której mieszkał już tyle lat. Promienie porannego słońca oparły się o mury budynku, odbijając się o mieniące się złotem szyby. Skąpana w słońcu fasada starego budynku mimo naleciałości, które nanosił czas, dumnie mieniąc się w słońcu wydawała się być reprezentacyjnym budynkiem miasta. Otworzywszy duże, dwuskrzydłowe drzwi znalazł się w klatce schodowej, która sięgała od parteru, aż po ostatnie piętra budynku. Wszedł po schodach na szóstą kondygnację kamienicy, po czym wąskim, a zarazem ciemnym korytarzem udał się pod drzwi mieszkania numer dwadzieścia siedem. Przed naciśnięciem klamki zawahał się nieco. Stojąc na wycieraczce przed wejściem. Co miał powiedzieć? Jak miał się zachować? Może od razu najlepiej wszystko im opowiedzieć, odejść w milczeniu, pozostawić im to do przemyślenia i przyjść dopiero późnym wieczorem, gdy cały materiał będą mieli już przerobiony? Ale jeśli przerobią go niewłaściwie? Nie. Musiał być przy interpretowaniu tego, co miał wygłosić. Nacisnął klamkę. Jego oczom ukazał się zagracony przedpokój, w którym było przejście bezpośrednio do kuchni. Tam też się udał. Ujrzał jego matkę, siedzącego wraz ze swoją wnuczką. Cecylia stała przy piecu, przygotowując śniadanie dla rodziny.
- Nareszcie wróciłeś- odezwała się natychmiast, gdy tylko ujrzała wchodzącego do pomieszczenia mężczyznę.- Zaniosłeś chleb do Czerwonego Krzyża?
- Zaniosłem. Trzy bochenki.
- Tacy biedni ci młodzi chłopcy wyruszający na front. Ten chleb to dla nich prawdziwe błogosławieństwo- wtrąciła się Molly, głosem pełnym smutku i przejęcia.
Robbiego dotknęły te słowa. Przecież niedługo i on miał być jednym z tych tysięcy mężczyzn wyruszających po śmierć, lub chwałę. W tej samej chwili postanowił jeszcze, że nie powie tej smutnej wiadomości już teraz, przy wszystkich. Przekaże ją później i tylko Cee, gdyż ona jest chyba najbardziej wyrozumiała z całego rodzinnego grona.
Na stole znalazła się jajecznica, na której konsumpcje rodzina przeznaczyła pół godziny, mile rozmawiając na różne tematy, między którymi znajdował się uciążliwy, denerwując temat wojny. Po skończonym posiłku Robbie skierował się w stronę swej sypialni.


- Nie idziesz dzisiaj do szpital?a- niezawodne oko Cee, nieubłagalnie spoglądało na mężczyznę oczekując odpowiedzi.
- Wziąłem sobie wolne.- odpowiedział oschle, próbując by jego zdanie brzmiało jak najbardziej naturalnie. Jakie to już miało znaczenie? Jutro już go tu nie będzie, a cała klinika o nim zapomni. Jaki ma sens iść teraz do niej, a dodatkowo narażać się na ostre słowa z ust dyrektora, oświadczającego, że na jutro mamy zaplanowane dwie operacje jakiś bab, co wiecznie narzekają na ból kręgosłupa? Po co on w ogóle studiował medycynę? Co ona mu teraz dała? Te słabe zarobki, z których ledwo utrzymywał rodzinę? Te lata mozolnej nauki, by trafić do tej prowincjonalnej kliniki? Nie cierpiał siebie za to. Nienawidził zawodu, który życie kazało mu pełnić. Jaki był głupi godząc się na podpowiedzi stryja: „Bo lekarz to duma rodziny.” Przeklinał siebie za wszystko co uczynił dla tej pracy, jednak w innym zawodzie nie było dla niego szans.
Położył się na łóżku mając w dłoni mały tomik, oprawiony w ciemnozieloną twardą okładkę. Otworzył na pierwszej lepszej stronie, nie szukając jakiegoś konkretnego fragmentu. Z powrotem zamknął książkę. Jak ma wykorzystać ten ostatni dzień w domu? Jak mają przebiec jego ostatnie godziny w murach, które przecież zna od tak dawna? Najlepszym rozwiązaniem byłby spędzić je normalnie. Tak jak co dzień. Oddać się swoim najzwyklejszym zajęciom. W łazience cieknie kran, drzwi od szafy niemiłosiernie skrzypią. Nie. Jednak nie miał na to terach chęci. Cokolwiek by nie robił, wydawało mu się to teraz dennym zajęciem, błahym, w perspektywie zbliżających się godzin. Chciał wstać jednak został na łóżku, usłyszawszy, że drzwi od pokoju zaczynają się uchylać. To była Cee. Uchyliwszy drzwi zajrzała do pokoju. Jej oczom ukazała się postać znajdującą się na łóżku. Postawiła krok do przodu.
- Coś się stało?- zapytała zaniepokojonym tonem.- Odkąd przyszedłeś jesteś jakiś inny.
- Ta pogoda tak na mnie działa- odpowiedział, próbując zamaskować uczucia, które się w nim biją. Chciał by jego ton był jak najbardziej naturalny i obojętny, jednak nie obyło się bez lekkiego drżenia głosu, które kobieta natychmiast wyczuła.
- Czuję, że coś jest nie w porządku. Powiedz mi.
Robbie poczuł, że to chyba najwłaściwszy moment, by wszystko powiedzieć. Jednak czy to nie za wcześnie? Mówiąc jej to teraz nałożyłby na nią ciężar, z którym musiałaby przebywać, aż do jutra rana. Jednak więcej czasu pozwoli jej dokładnie sprawę przemyśleć. Nie będzie wydawała wyroku pod wpływem impulsu. Zawahał się jeszcze chwilę, poczym usiadł na łóżku, jednocześnie zamykając lewą dłonią drzwi. Spojrzał swej małżonce prosto w oczy.
- Muszę ci coś powiedzieć- słowa te, były niczym przyznanie się do błędu, że nie wszystko jest w porządku. Że ukrywa coś przed nią.
- Słucham- odpowiedział cicho, delikatnie, w pełnym skupieniu.
- Dziś idąc zanieść chleb do Czerwonego Krzyża spotkałem Paula. Wiesz, mojego kolegę ze szkoły. Postanowił mnie odprowadzić, aż do punktu poboru. Tam, spotkaliśmy podporucznika, który- głos sam mu się załamał- namówił mnie do ujścia na front.
Wiadomość ta dla Cecilii była szokująca. Oparła się o ścianę, spuściła głowę. Długie włosy opadły jej na twarz i ramiona. Stała tak z rezygnacją kilka sekund, może minutę, po czym podniosła głowę walcząc ze sobą, próbując wydusić z siebie jakiekolwiek słowa.
- Nie możesz nas tak zostawić- rzekła w końcu. Jej głos był bardziej cichy, drżał, dwukrotnie się załamał.
- Cee. Wszystko już jest postanowione.
- Ale nie możesz zostawiać nas tutaj samych. Nie damy sobie rady!- kobieta podniosła w rozpaczy głos, jednak był on na tyle cichy, że nie było go już słychać za drzwiami sypialni.
- Nie mogę już zrezygnować. Bardzo cię kocham, ale wybacz. Wojna się kończy, niedługo wrócę z pełnymi kieszeniami forsy. Zaufaj mi!- wstał i przytulił ją do siebie.





Stali tak nieruchomo, z łzami spływającymi po policzku, z ciężarem myśli i zdarzeń, z którymi nie mogli się uporać, ugodzeni przez rzeczywistość, mających tylko siebie, rozdzieleni. Obejmując siebie nawzajem czuli się tak bliscy, tak znajomi, tak kochani, że nic ich w tej chwili rozdzielić nie mogło. Trwając w uścisku zrozumieli sens całego życia, tego co się stało i co dopiero ma nadejść. Pojęli czym jest misja na Ziemi, czemu Bóg stworzył człowieka i kazał mu się uporać z dniem codziennym. Cee wyciągając wnioski ze swoich myśli rzekła, głosem, który był niespokojny, drżący, dziecinny i pokorny.
- Dobrze. Jedź.
- Wiedziałem, że się zgodzisz. Dziękuję ci.- jeszcze mocniej przytulił ją do siebie.
- A kiedy zamierzasz powiedzieć Lucy i matce?- spojrzała mu prosto w oczy.
- Najlepiej będzie, gdy tu to zrobisz, już po moim odjeździe.- powiedział, bojąc się reakcji żony.
- Nie chcesz ich nawet pożegnać?- spytała się.
- Nie. Będzie tak lepiej dla nich i dla mnie.

Nastała noc. Ponownie ciemne, kłębiące się chmury przesłoniły rozgwieżdżony granat nieba. Za oknami wiatr poruszał liśćmi drzew rosnących przy drodze. Dzień dla rodziny Marshallów upłynął tak jak zwykle. Jednak był to tylko zwykły dzień tylko z pozoru. Tam, gdzie żadne ludzkie oko nie dojrzy toczyły się prawdziwe walki z samym sobą. Każdy z domowników prowadził osobną bitwę na myśli, jednak wszystkie te bitwy miały jeden cel, jedne przesłanie. Nie chodziło w nich o pokonanie wroga. Chodziło w nich o pokonanie samego siebie, przezwyciężyć własną osobowość, snując domysły, odkrywać tajemnice. Każdy z członków rodziny badał to, co działo się wokół niego, szczegółowo analizował zebrane fakty, próbował połączyć je w sensowną całość.
Molly. Od czasu gdy zaczęła się wojna niepokojąco zamknęła się w sobie, dziwnie oddalając się od codzienności. Jednak serce matki zawsze dostrzeże gdy coś dzieje się wokół niej niepokojącego, wymagającego niezwłocznej interwencji. Widziała zachowanie Robbiego po śniadaniu, słyszała krzyk Cecilii. Podsłuchiwała. Wiedziała co ma nadejść, wiedziała o postanowieniu syna. Wszystko. Spełniały się jej najgorsze obawy i przeczucia. Ona wiedziała. Wojna się nie skończy tak prędko, jak twierdzą Amerykanie, a Robbie najprawdopodobniej już nigdy nie wróci do domu ginąc na froncie ostrzelany, lub konając w Hitlerowskim obozie z głodu i wycieńczenia, z poniesionych ran. Czuła, że mężczyzna robiąc to zrujnuje im życie, skaże ich na wieczny niepokój, wieczne czekanie, wieczną nadzieję, że kiedyś wróci.


Jednak mimo tak silnej woli powstrzymania syna od tej decyzji coś ją hamowało, coś nie pozwalało wziąść się w garść i ruszyć do pokoju małżeństwa. Może to zdrowy rozsądek? Nie. Przecież to on właśnie każe jej uchronić rodzinę przed tragedią. Zatem co to była za siła, która wychodziła naprzeciw jej silnej woli? Była to siła nieucielestniona, do której nie pasuje żadne z określeń znanych ludzkiemu językowi, siła nieokreślonego pochodzenia. Siłą tak mocno przekonywująca, tak realna, że poddanie się jej wymagało tylko kwestii czasu. I chociaż dręczyły ją wyrzuty sumienia nic już nie potrafiła zrobić. Była bezradna. Coś nad nią zapanowało. Coś miało większą siłę nić ona. Serce matki jest sercem pełnym tajemnic, pełnym wzruszeń i przykrości. Ona cierpiała najbardziej, ze wszystkich Marshallów. Ona nie płakała. Jej przykrość była inna. O wiele bardziej dotkliwa. Ale nic już nie dało się zrobić. Chciała tylko pożegnać się ze synem. Ten ostatni raz.

___________________________
I jak? Prosze o liczne komentarze. Kiedy ja to sobie czytam, odcinek czyta mi się jakoś bardzo lekko. Czyżby zmienil mi się styl? Nie sądzę, ale odcinek według mnie wyszedł jakoś płynnie. A w cz. 5, też wiadomo co się stanie, ale przygotowałem taką małą niespodziankę.
__________________
Evil is a Point of View

Ostatnio edytowane przez Gio : 04.09.2008 - 13:33
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.09.2008, 14:43   #30
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Trochę wcześniej ten weekend niż zapowiadałeś

Cytat:
Napisał Atlantis Zobacz post

Robbie wracał do domu niepewnym, niezdecydowanie wolnym krokiem.
fasada starego budynku mimo naleciałości, które nanosił czas
Stojąc na wycieraczce przed wejściem
Ujrzał jego matkę, siedzącego
wyruszających po śmierć, lub chwałę
jajecznica, na której konsumpcje
różne tematy, między którymi znajdował się uciążliwy, denerwując temat wojny.
szpital?a
Nienawidził zawodu, który życie kazało mu pełnić
Położył się na łóżku mając w dłoni mały tomik, oprawiony w ciemnozieloną twardą okładkę
Stali tak nieruchomo, z łzami spływającymi po policzku,
Dzień dla rodziny Marshallów upłynął tak jak zwykle
- niepewnym, niezdecydowanym, wolnym...
- naleciałości, które naniósł czas
- stał
- swoją matkę siedzącą
- po śmierć lub chwałę (bez przecinka)
- konsumpcję
- między innymi na uciążliwy, denerwujący...
- szpitala?
- zawodu, który pełnił (bez tego "życia", bo to oczywiste)
- w ciemnozielonej, twardej okładce, albo oprawiony w ciemnozielone płóno lub w ciemnozieloną skórę
- z łazmi spływającymi po policzkach
- Dzień w rodzinie Marshallów...

Nie pasuje mi też ten chleb (chyba, że to prowadzona "na chama" akcja propagandowa), bo do Anglii gdzie wyruszają żołnierze chleba się nie dowiezie. Poza tym alianci byli dość nieźle zaopatrzeni w żywność (to, czy była ona smaczna to już osobna kwestia )

Odcinek w porządku, nie bardzo jest się do czego przyczepić, bo z uczuciami się nie dyskutuje
A ja na przykład nie wiem co się stanie w 5 odcinku, prócz tego, że Robbie wyruszy na front
Jestem też bardzo ciekawa cóż to za tajemnicza siła owładnęła matką Robbiego.

Edit: znalazłam jeszcze jeden błąd:
Coś miało większą siłę nić ona. Serce matki jest sercem pełnym
- niż ona. Serce matki jest pełne tajemnic...

ps. Mogłam jeszcze jakieś błędy przegapić, bo strasznie boli mnie głowa Najwyżej jeszcze poprawię jak znajdę

Ostatnio edytowane przez Callineck : 04.09.2008 - 15:45
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:56.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023