Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 02.10.2008, 17:23   #111
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Company

A jak zobaczyłam twojego posta to myślałam,że już zdążyłaś poprawić.
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 03.10.2008, 21:01   #112
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Company

XII

Okno jednego z wielu pomieszczeń w wielkim biurowcu było dokładnie zasłonięte. Patrząc z zewnątrz za nic w świecie nie dałoby się zajrzeć do środka. Zwłaszcza, że owo pomieszczenie znajdowało się na czternastym piętrze.

Niewielki gabinet, będący zapuszczonym biurem pewnej firmy produkującej sprężyny, zadrżał w posadach od nagłego ataku kaszlu. Henry, wciąż opatulony w grubą kurtkę, siedział na dużych rozmiarów głośniku i przypalał papierosa. Raz po raz pociągał nosem. Około metra od niego czarnowłosa dziewczynka, drażniona tytoniowym dymem, pokasływała mrużąc oczy. Porozwalane po wszystkich kątach pomieszczenia wszelakiego rodzaju klamoty i papiery przywodziły Johnowi na myśl lokum Thomasa. Chłopak nie mógł też powstrzymać się od zerkania w stronę Tae (tak nazywała się córka Alberta). Drobna dziewczynka była chyba ostatnią osobą, jaką można było podejrzewać o bycie jego dzieckiem.


Następnym, co niezmiernie ich zdziwiło, było to, że mała Japonka nie stawiała żadnego oporu. Posłusznie niczym pies dała prowadzić się aż do tego miejsca. Na początku była wystraszona, jak każde dziecko w takiej sytuacji, jednak strach szybko ustąpił miejsca zaciekawieniu. Widocznie dziecko było wyjątkowo ufne i nieprzywiązane do swojego miejsca pobytu.

Ku irytacji Johna Egzorcyści odmówili odpowiedzi na jakiekolwiek zadane pytanie. Tłumaczyli się tym, że sami wszystkiego nie wiedzą.
-Powiecie w końcu po co tu przyszliśmy? – spytał po raz kolejny półwampir, marszcząc z irytacji brwi.


Kilkadziesiąt metrów nad ziemią wiatr był niewiarygodnie silny. Thomas musiał przysłonić oczy rękoma, aby śnieg wirujący we wszystkie strony go nie oślepiał. Rozciągnął obolałe kości i spojrzał w stronę drzwi czarnego helikoptera. Śmigła obracały się coraz wolniej, donośny hałas ucichł, pozostawiając tylko szum późnozimowych podmuchów wiatru.

Mężczyzna spojrzał w stronę wyjścia z helikoptera, z którego wyłoniła się Victoria. Za każdym razem nie mógł się nadziwić, że tak drobna kobieta była w stanie pilotować tak wielką maszynę.
-Już idę, idę – krzyknęła Brazylijka, widząc obserwującego ją szefa.


-Mam nadzieję, że Carol i Henry już są, nie wziąłem klucza.
Thomas szybkim krokiem przedzierał się przez śniegowe zaspy, usypane na chodniczku.
-To ja zawsze noszę klucze, szefie – wtrąciła Victoria. Żeby utrzymać kroku przełożonemu, musiała co jakiś czas podbiegać.
-Szefie? – spytała cicho.
-Hm?
-Tak właściwie, co chce pan zrobić z tym dzieckiem?
-Ta dziewczynka będzie niezwykle przydatna dla Firmy. W tej chwili musimy zrobić wszystko, aby ją ochronić i zatrzymać przy sobie. Jest jeszcze mała, ojciec albo nie zdążył wpoić jej swoich chorych pomysłów, albo łatwo jej je wyperswadujemy. Nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby u wampira pojawił się Znak… Musimy wykorzystać umiejętności tej małej.
-Kazać jej zabijać swoich?
-Nagle jesteś po ich stronie?! – rozzłościł się.
Kobieta zdziwiła się, szef zawsze wydawał się być osobą spokojną i opanowaną, niezależnie od sytuacji.
-A jeśli się okaże, że nic z tego nie wyjdzie?
-To wtedy będziemy się martwić.
-Na wieki optymista… Ci egzorcyści…czasem wydaje mi się, że nie traktuje pan ich jak ludzi. Jakby byli zwykłymi narzędziami do zabijania, które można wymieniać i zarządzać nimi wedle uznania – stwierdziła z goryczą. Kiedy dotarło do niej, co właśnie powiedziała, modliła się w duchu, aby okazało się, że szef nie dosłyszał.
Jednak wszystko wskazywało na to, że Thomas rozumiał jej słowa aż nadto wyraźnie. Wyraźnie zmieszany długo zastanawiał się nad odpowiedzią.
-Ja…nie chciałem, żeby to tak wyglądało… Po prostu wydawało mi się, że tak będzie najlepiej...


Drewniane drzwi otwarły się i do środka pomieszczenia weszli Thomas wraz z Victorią. Wszyscy w pomieszczeniu wpatrywali się w siebie nawzajem. Szef tak skupił się na postaci małej Japonki, że w pierwszym momencie nie zauważył Johna i jego siostry.
-Preston? – rzekł oszołomiony – Co ty tu robisz?
-A… długa historia – odparł wymijająco – To jest moja siostra, Kate – wskazał siedzącą obok blondynkę, która obecnie stanowiła obiekt zainteresowania szefa.
-Co ona tu robi?
-To też długa historia. Ale ona wszystko wie.
Thomas zmarszczył brwi.
-No… o wampirach i tak dalej.
-Gdzie Juliette i Max?
-Nie wiem…
Odetchnął głośno i odwrócił się w stronę dziewczynki. Przez kilka chwil mężczyzna i dziecko patrzyli sobie prosto w oczy. W końcu Thomas nie wytrzymał i odwrócił wzrok. Te oczy tak nie pasowały do kilkuletniego dziecka – Thomasowi wydało się, że widzi w nich cały smutek i ból, jaki kiedykolwiek mógł sobie wyobrazić.
-Odejdźcie na chwilę – rzekł, nie odwracając się.
Wszyscy zamarli w swoich pozach, niepewni, czy powinni protestować, czy po prostu wypełnić polecenie szefa. Pierwsza z miejsca podniosła się Carol i wyszła na korytarz. Po chwili wahania wszyscy pozostali z oznakami niezadowolenia opuścili pomieszczenie.

Mężczyzna zbliżył się do dziecka, które wciąż, bez żadnego skrępowania, wpatrywało się w jego twarz.


-Jak masz na imię? – spytał powoli, nie mając pewności, czy dziewczynka zna angielski.
-Tae – odparła automatycznie. Jej głos był chłodny i pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Thomasowi natychmiast skojarzył się z tonem Evy Brown, kiedy ta odrzuciła jego oświadczyny.
-Boisz się mnie?
Japonka pokręciła przecząco głową. Thomas usiadł obok niej, wpatrując się w małe dłonie mocno zaciśnięte na kimonie.
-Gdzie jest twoja mama?
-Nie wiem. Tata powiedział, że została w Japonii i cały czas tam na mnie czeka. Powiedział, że jeśli nauczę się pisać i czytać po japońsku, kiedyś ją odwiedzimy.
-Cały czas mieszkasz ze swoim ojcem?
Skinęła głową.
-Czemu zamknął cię samą w pokoju?
-Żebym była bezpieczna. Mówił, że jestem wyjątkowa i ważna dla niego i Andy’ego i Emmy.
Mężczyzna zaskoczony był jej szczerymi odpowiedziami bez chwili zawahania.
-Nie tęsknisz za tatą?
-Już nie. Dawno go nie widziałam i znudziło mi się siedzenie w pokoju. Tata mówił, że mogą po mnie przyjść jacyś źli ludzie. Pan jest zły?
-Oczywiście, że nie! Nie pozwolę, żeby ci się cokolwiek stało.
Dziewczynka uśmiechnęła się z ulgą.
-Zabierze mnie pan na plac zabaw? Tata zawsze mówił, że to fajne miejsce i że kiedyś razem tam pójdziemy.
-Oczywiście… Powiedz mi, Tae, tak?, zastanawia mnie ten dziwny znak na twoim policzku…
Ręka Japonki instynktownie powędrowała do twarzy. Dziewczynka zasłoniła dłonią lewą część twarzy i spuściła wzrok.
-Myślałam, że nikt nie zauważy… Nie wiem, skąd to mam. Andy mówił, że to nic dobrego i powinnam się tego wstydzić.
-Andy to twój brat?
-Yhm.
Thomas zmusił się do uśmiechu. Miał nadzieję, że dziecko uzna go za wiarygodnego.
-Tylko się z tobą droczył, wiesz, tacy starsi bracia już są – uśmiech jeszcze bardziej się powiększył – Pewnie był zazdrosny, bo...
Specyficzną rozmowę przerwał sygnał dochodzący z telefonu Thomasa.
Mężczyzna wstał i ze zdziwieniem spojrzał na ekran komórki – dzwonił Max.


-O co chodzi? – spytał zirytowany, że przerwano mu w takim momencie.
-Gdzie pan teraz jest? – w słuchawce odezwał się zniekształcony przez połączenie telefoniczne głos Berry’ego.
-Po co pytasz? Poza tym, miałeś mieć na oku Prestona, a ja znajduje go tutaj ze swoją siostrą…
-Co? Ten idiota się znalazł?
-Nie rozumiem…
Przez chwilę zapanowała cisza, po czym Max odezwał się rozzłoszczonym głosem.
-Niech pan nie zmienia tematu, wyjaśnię wszystko na miejscu. Chce tylko wiedzieć, gdzie pan jest.
Thomas zacisnął zęby. Max wkurzył go tą swoją tajemniczością, tym samym zwiększając ciekawość.
-Jakiś czas będę w biurze przy Dwudziestej. Jeśli się pospieszysz może jeszcze się spotkamy.
Mężczyzna odjął telefon od ucha i zakończył rozmowę. Tae przez cały ten czas przyglądała mu się z zainteresowaniem. Wyglądała, jakby chciała o coś zapytać, ale wciąż brakowało jej odwagi.
-Poczekaj chwilę, zaraz wrócę – rzekł Thomas, chwytając klamkę drzwi. Wyszedł na korytarz ze ścianami pomalowanymi na dziwny odcień szarości, który pojawiał się we wnętrzach większości biurowców w tej okolicy. Kilka metrów dalej stała biała kanapa, na której rozsiedli się wyproszeni wcześniej egzorcyści, John i Kate. Gdy zobaczyli, że nadchodzi szef, natychmiast przerwali wszelkie rozmowy.
-Co to za nagła cisza? – spytał Thomas, podchodząc bliżej.
-I co? – niecierpliwiła się Carol, ignorując zadane pytanie – Jak poszło z tą dziewczynką?
-Chyba dobrze… Nie jest zbyt przywiązana do ojca, chociaż go szanuje.
-Zabierze ją pan do głównego biura Firmy? – wtrącił Henry. Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale przerwało mu donośne kichnięcie.
-Nie ja - ty. Zabierzesz małą i Victorię, weźmiecie helikopter i tam polecicie. Już zaraz.
-A co pan będzie robił?
-Ja… Muszę zając się tamtą dwójką – Thomas wskazał Johna i Kate.
-A co ze mną? – spytała Carol, obgryzając paznokcie.
-Na razie zostaniesz z nami. Przyda ci się odpoczynek od Henry’ego i jego ciągłego kasłania i smarkania.
Kobieta zaśmiała się cicho, ściągając na siebie mordercze spojrzenie kolegi.
Thomas wrócił do gabinetu po Tae. Oddelegował ją tak jak mówił, a sam rozciągnął się na niezbyt wygodnym krześle. Spojrzał na siedzących naprzeciwko półwampira i jego siostrę. Teraz, kiedy chłopak wiedział, kim jest jego ojciec, Thomas nie był pewien, jak powinien zacząć rozmowę.

Na szczęście, lub nie, w momencie, w którym krępująca cisza nie osiągnęła jeszcze krytycznego poziomu, rozległo się pukanie do drzwi. Thomas podszedł do drzwi, aby je otworzyć. Przekręcał klucz w zamku, kiedy ktoś położył dłoń na jego prawym ramieniu. Odwrócił się i zobaczył tuż przy sobie Johna.
-Niech pan zaczeka…
-Co się stało? – spytał, nie puszczając klucza.
John zamrugał kilka razy oczami i wziął głęboki wdech.
-Nic… zdawało mi się – rzekł w końcu i puścił ramię szefa.

Thomas otworzył drzwi i zastygł w bezruchu i rozwarł usta w niemym okrzyku. Na korytarzu ze ścianami pomalowanymi według standardów stały trzy osoby – zmaltretowani i poturbowani Juliette i Max, oraz…


-Witam – rzekł Albert, szeroko się uśmiechając.
Prawą dłonią gładził powoli policzek Juliette, która uparcie wbijała wzrok w ziemię. Thomas spojrzał z zaskoczeniem na Maxa. Nie spodziewał się, aby on, który spędził w Firmie całe swoje życie, mógł go zdradzić. Egzorcysta, jakby odczytując myśli szefa, wypowiedział na swoje usprawiedliwienie bezgłośne „musiałem”.
Wampir na widok przerażonej miny zarówno Thomasa, jak i Johna, poszerzył swój uśmiech. Jednak pod maską radości kryła się niepohamowana wściekłość.

---------------------------------------------------------------------------


Imię: Carol
Nazwisko: Wright
Wiek: 27
Wzrost: 170
Znaki szczególne: Tatuaż na piersi i biodrze
Pochodzenie: Anglia

Ostatnio edytowane przez scarlett : 04.10.2008 - 19:42
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.10.2008, 21:36   #113
Karcia028
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Company

Bardzo fajny odcinek 10/10
i czekam na następne
  Odpowiedź z Cytatem
stare 03.10.2008, 22:05   #114
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Company

Fajny odcinek, tylko jakiś taki krótki . W sumie niewiele się działo. Ten Albert zaczyna być wkurzający. wszędzie go pełno... Czekam na kolejny odcinek
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 03.10.2008, 23:17   #115
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Company

Ty...ale oni stali się wampirami? <oby nie>

Odcinek bardzo fajny
Jestem pozytywnie niezaskoczona (po prostu przywykłam do doskonałości Twojego FS)
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.10.2008, 00:17   #116
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Company

I doczekałam się

Cytat:
Napisał scarlett Zobacz post
szumienie późnozimowych podmuchów wiatru.
-Na wieki optymistą…
-Ja… Muszę zając się tymi dwoma
- szum
- optymista (zły czas)
- dwojgiem


O rany, ale teraz będę miała dużo do myślenia...
Odcinek jak zwykle fantastyczny, ale tak jestem pod wrażeniem zakończenia (w takim momencie!!!), że nawet nie wysnułam żadnej teorii...
Czyżby przyszła kolej, żeby John się wykazał?

@down: Bardzo dyplomatycznie wybrnęłaś - ja też do końca nie wiedziałam jak to będzie, chodziło mi tylko o zwrócenie uwagi na to, że siostra Johna jest jednak rodzaju żeńskiego

Ostatnio edytowane przez Callineck : 04.10.2008 - 15:19
  Odpowiedź z Cytatem
stare 04.10.2008, 14:03   #117
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Company

Cytat:
Napisał Callineck Zobacz post
I doczekałam się
- dwojgiem
Nie wiem... Alo to też mi jakoś nie pasuje. Wybrnęłam z tego w najprostszy sposób - tamtą dwójką ^^

Mile widziane będą jeszcze jakieś opinie, jakaś uzasadniona krytyka czy cuś
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.10.2008, 16:33   #118
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Company

Chcesz krytyki? To ją będziesz miała

Po co się znęcasz nad biednym Maxem? <śmieje się>
Robisz z niego większą ofiarę, niż z Johna xD
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.10.2008, 16:40   #119
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Company

To, ze wygląda jak po spotkaniu z chmarą wygłodniałych psów tudzież łysoli w dresikach adidosa, nie musi od razu ozanczać, że jest ofiarą^^
Muszę się na kimś powyżywać za cały tydzień xD

No i zaznaczę, że nie, nie stali się wampirami. Niestety nie będzie dane nam ujrzeć Maxa z sexownymi kłami ubroczonymi krwią biednego-ofiary-Johna
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.10.2008, 16:48   #120
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Company

Aha xD

Rozbroiłaś mnie

Ale to w sumie dobrze,że nie stał się wampirem
Dzięki za info :*

(ale i tak dałaś mi dużo do myślenia)
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 18:53.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023