![]() |
#71 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ach och cudownie. Jaka akcja, jakie tempo, czaddd po prostu. Babcia była rozbrajająca. Wiem, że się powtórzę (bo inni już to pisali) ale tekst o czerwonym kapturku mnie rozwalił i niech mi teraz ktoś powie, że Henryś nie jest 100% męcizną. Johnuś jak widzę, po całej serii odcinków (w Company), w których był biednym i ratowanym przez wszystkich, postanowił się wreszcie odegrać hi hi i zabohaterzyć, ale i tak Henryś przechwycił jego triumf no jak tak można? Babcia mnie zaintrygowała. Wampirem chyba nie była? Więc kim? Coraz bardziej zaciekawiasz i wciągasz, że tak powiem wsysasz mnie w FS. A dark side Leny
![]() |
![]() |
|
![]() |
#72 |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]() URWANI Z CHOINKI JULKA I JOHN ŻYCZĄ WESOŁYCH ŚWIĄT | ![]() -------- ![]() I ja też, już tak bardziej normalnie ^^ |
![]() |
![]() |
![]() |
#73 |
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
|
![]()
Julka i John to się faktycznie z choinki urwali ^^
Pachnącej lasem choinki, Na stole wódki i szynki, Wesołych kolędników, Podarków bez liku, Seksu na śniegu, Mniej życia w biegu! Dużego Bałwana I zabawy do rana. Do nieba choinki, wódki trzy skrzynki, prezentów kupę, rózgi na dupę, *****istego wskoku do 2009 roku, a po sylwestrowym balu dużo imprez, sexu, szmalu!.. życzy niepokorna :*
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. niepa edit : straszne. mod edit: dla kogo =) niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!! mod edit: ok, już nie będę ;] |
![]() |
![]() |
![]() |
#74 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Nie odważę się wymyśleć równie wypasionych życzeń co moja poprzedniczka, ale Ty moja droga wiesz czego Ci życzę najbardziej... A ponadto spelnienia marzeń i realizacji ambicji
![]() Johnuś śliczny, Julka... tak, prezentuje cały swój niepowtarzalny urok osobisty ![]() |
![]() |
![]() |
#75 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Fajne animacje.
![]() Dziękuję za życzenia! Tobie już wcześniej napisałam na profilu ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#76 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Wow jaka śliczna Mikołajka, włosy jej urosły i tak jakoś wypiękniała, to na pewno przez związek z Johnusiem, chce mu się podobać szczwana lisica. A Johnuś ...
![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#77 |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]() V ![]() Mężczyzna, którego wiek niebezpiecznie zbliżał się do krągłej liczby czterdzieści, siedział w milczeniu na niezbyt wygodnym materacu. Świat przed nim, chociaż niezbyt urozmaicony, rozmywał się w miliony niewyraźnych plam. Tak to jest, jak zabiorą ślepemu okulary… Nie miał zamiaru tu zgnić na śmierć. Wciąż nie miał nawet dzieci! Piękna żona zapewne czekała na niego z obiadem, trzymając w tajemnicy fakt swojej bliźniaczej ciąży… Thomas ziewnął przeciągle, nie zagłębiając się dalej w marzenia… Nerwowo międlił kciukami, wlepiając wzrok w swoje nagie kolana. Zostawili mu chociaż te bokserki i koszulkę… Jak dobrze, że tego dnia akurat nie miał na sobie ulubionych majtek w czerwone serca. Minęło dość sporo czasu, odkąd się tu znalazł i wprost marzył o świeżej zmianie bielizny. Dodatkowy problem stanowiły jego policzki… Przyrzekł Evie, że już nigdy nie pozwoli swojej twarzy pokryć się jakimkolwiek zarostem, a teraz cała pokryta była szorstkimi włoskami. Z trudem powstrzymał się od zaszlochania. Czemu to on znalazł się w takiej sytuacji? Powinien teraz spokojnie siedzieć w swoim cieplutkim gabinecie, w ulubionym garniturze, a nie w jakimś pustym pomieszczeniu, zamknięty na cztery spusty. ![]() On był od rządzenia, inni od nadstawiania karku. W końcu za coś im płacił. Co tu się działo? Dlaczego tu był, a jakaś dziwna dziewczyna zadawała mu jeszcze dziwniejsze pytania? Co gorsza, wydawało mu się, że już gdzieś wcześniej ją widział… Musiało chodzić im o coś konkretnego, ale za nic w świecie Thomas nie mógł wpaść na trop. Wziął głęboki wdech i spojrzał na przeciwległą ścianę. Jeśli znowu tu przyjdzie, będzie musiał przybrać ten sam, idiotyczny wyraz twarzy. Nie miał zamiaru powiedzieć im nawet najmniejszego szczegółu. A już na pewno nie zdradzi im tajemnicy, gdzie trzyma swoje obrazy! Za dużo czasu i wysiłku poświęcił na umocnienie pozycji całej Firmy, żeby teraz ktoś to rozwalił. Nie miał wątpliwości, że ta dziwna kobieta była wampirem. Bo kto inny mógłby chcieć się dowiedzieć tylu rzeczy na temat jego organizacji? Albo go porwać i uwięzić w tych niegodziwych, amoralnych warunkach… Nie miał nawet ubrań na zmianę! W ogóle nie miał ubrań… W takim tempie niechybnie oszaleje. Pomieszczenie wypełnił szczęk otwieranego zamka. Thomas ze zdziwieniem zauważył, że dźwięk był o wiele bardziej zdecydowany i gwałtowny, niż poprzednio. „Co za olśniewający zmysł obserwacji” – pochlebił sobie w duszy. Po chwili drzwi otworzyły się i do środka weszła całkowicie nieznana mu kobieta. W przeciwieństwie do czarnowłosej, nie dostrzegał w niej ani krzty niezdecydowania. Stała tak przez chwilę przyglądając się więźniowi. Thomas nie pozostawał dłużny. Ciało kobiety opinał niezwykle skąpy, czarny strój. Kręcone włosy spływały jej na kark i obnażone ramiona. ![]() Nim się spostrzegł, usiadła obok niego, niebezpiecznie się zbliżając. -Czego ode mnie chcesz? –odezwał się pierwszy swoim butnym, kierowniczym tonem. Lata praktyki. Kobieta westchnęła przeciągle. – Jaki stanowczy… Jej dłoń znalazła się na piersi zdezorientowanego Thomasa. Prędzej spodziewał się ciosu w powiększający się z dnia na dzień zarost, niż czegoś takiego. To odebrało mu mowę. -No co jest? – podchwyciła Anais – Wielki Pan Szef przestraszył się jednej kobiety? -Nie boję się wampirów – rzekł swym normalnym głosem, wstając – Bardziej się ich brzydzę. Odszedł w głąb pomieszczenia, klapiąc gołymi stopami o posadzkę. Kobieta parsknęła śmiechem. -Ciekawe słowa… - podsumowała – A co, jeśli nie jestem wampirem? -Wtedy nie widziałbym powodu, dla którego miałabyś tu być. -No dobra… To może na początek spytam cię o… Thomas już jej nie słuchał. Usiadł na zimnych kafelkach i z idiotycznym uśmiechem na twarzy wywiercał wzrokiem dziurę w przeciwległej ścianie. ∞ Aida niepewnie uchyliła drzwi. Skąd mogła wiedzieć, jak on zareaguje na jej obecność? Jeśli będzie chciał jej coś zrobić, będzie musiała go zastrzelić. Sprawdziła, czy pistolet był na swoim miejscu i weszła do środka, zamykając za sobą drzwi. W pomieszczeniu panował półmrok, a jej oczy przyzwyczaiły się do mocnego światła panującego w korytarzu. Przez chwilę stała bez ruchu, czekając aż wzrok przywyknie do panujących ciemności. Udało jej się dojrzeć odwróconego tyłem Maxa, który wylegiwał się na materacu. -Czyżby kolejna porcja tortur? – odezwał się cicho – Od wczoraj boli mnie szczęka… -W rzeczy samej – odpowiedziała kobieta, nabierając pewności siebie. Max poruszył się niespokojnie. To nie była Anais, a głos wydawał się aż nadto znajomy. Odwrócił się i zamarł. Jego była dziewczyna stała z założonymi rękoma, opierając się o drzwi. -Co ty tu robisz? – wyrzucił z siebie oszołomiony. Poczuł się, jakby stanęła przed nim co najmniej Matka Boska. Dziewczynę wyraźnie ucieszyła ta reakcja. -Coś ty taki zaskoczony, stało się coś? -To zemsta za to, że cię rzuciłem? Nie… zaraz, nie możesz być wampirem… - zaśmiał się nerwowo – W życiu… -Zemsta? Za kogo ty się masz? To nie ma nic wspólnego z tobą. -To co tu robisz? -Zadaję ci pytania. -I tak na żadne nie odpowiem. Max z powrotem wyciągnął się na materacu, opierając głowę na ramionach. -Jesteś niezłą aktorką… - westchnął. -Od dziecka chciałam nią być. Zagrałam nawet kiedyś w przedstawieniu dla królowej Elżbiety. Niestety, musiałam udawać faceta, wiesz, to nikt się nie poznał na moim talencie. Z resztą, po co ja ci to mówię… -Zawsze gadałaś jak najęta… Wtedy, dwa lata temu, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, to nie był przypadek, że tam byłaś? -Nie. Teraz to Max przejął jej pierwotną rolę. -Znałaś Alberta? -Nie. -To po co tam przyszłaś? -Miałam dostarczy cos jego córce, Emmie… - dziewczyna nagle zamilkła – To ja tu zadaję pytania! -Byłaś zamieszana w jej ucieczkę z Firmy? -Zamknij się! – krzyknęła, przywalając mu otwartą dłonią w twarz. Sama ciężko opadła ma gruby materac, próbując opanować przyspieszony oddech. Za łatwo dała się podpuścić, co jeszcze nigdy się nie zdarzyło. Zazwyczaj spokojna i opanowana, w tej chwili była cała roztrzęsiona. Zapomniała nawet, że Max siedzi obok. Przymknęła oczy, odgarnęła niezgrabnym ruchem włosy z twarzy i odezwała się spokojnym, melodyjnym głosem. -Skąd się biorą egzorcyści? -Mogę ci pokazać, jak to się robi… ![]() -Dlaczego niektórzy ludzie potrafią zabijać wampiry? – kontynuowała niewzruszona. -Skąd mam to wiedzieć? Ja je tylko zabijam. Aida zacisnęła pięści na kolanach. Spokojnie. Może naprawdę nic nie widział na ten temat… Nie spodziewała się i tak otrzymać tak wyczerpującej odpowiedzi. Zastanawiając się, jakie pytanie zada jako następne, zauważyła, że Max bez skrępowania zawiesił wzrok na jej dekolcie. Debil. -Ktoś jeszcze stoi nad Alanem Thomasem? -Jego matka? Wdech, wydech, wdech, wydech… -Wyglądasz jeszcze ładniej niż kiedyś – stwierdził. -Co? – kobieta na chwilę została zbita z tropu – Tanie komplementy ci nie pomogą. Odpowiedz, albo inaczej sobie pogadamy. -Musimy od razu rozmawiać? – Max wplątał dłoń w jej ciemne włosy – Znam ciekawszy sposób spędzania czasu we dwoje. Spróbował ja pocałować. Niestety, trafił w pustkę, gdy dziewczyna wykonała skuteczny unik przed jego rozchylonymi wargami. -Jeśli lubisz robić takie rzeczy, kiedy twoi przyjaciele gdzieś tam sobie umierają… - rzekła, jak gdyby od niechcenia, zakładając nogę na nogę. -Co?! -Ale nie ma się czym martwić… Zawsze mówiłeś, że masz ich gdzieś i nic dla ciebie nie znaczą, więc chyba nie ma problemu. Jej szorstki ton wyprowadził go z równowagi. -O czym ty pieprzysz? -Ha, chyba pan skała się zdenerwował… O czym mówię? Niech sobie przypomnę… Prze chwilę udawała, że się zastanawia. W końcu zaczęła kolejno wyliczać na palcach. -Juliette Deneuve, Henry Hauer, John Preston, Eljena Kelly, Nora Frey. Gdy skończyła, wszystkie pięć palców miała wyprostowane. Uśmiechnęła się nieznacznie widząc oznaki narastającego gniewu, budzącego się w Maksie. Nawet niespecjalnie się zdziwiła, kiedy ze złością przycisnął ją do ściany. Nie mając wcale zamiaru, który był jego zwyczajem. Spojrzał na nią oczami, przepełnionymi wściekłością i zdecydowaniem. Natychmiast skojarzyły jej się ze spojrzeniem wygłodniałego wilka. Nagle zrobiło się niewiarygodnie zimno, jakby coś zmroziło ja od środka. Spokojnie. ![]() To tylko kolejne zadanie, które zleciła jej Anais. Wykona je tak, jak setki poprzednich. Dlaczego by nie? Wolną dłonią sięgnęła do paska, za którym skryła wcześniej pistolet. Kilka minut i będzie po sprawie. Miała do tego nie dopuścić. W miarę możliwości. Okoliczności jednak nie były sprzyjające, nie będzie mogła spełnić tego do końca. Pewnie i tak do niczego by się im nie przydał. Jeśli chodzi o Maxa, nie miała żadnego powodu do niepokoju. W końcu nic specjalnego ich nie łączyło, a ciężar w jej dłoni sprawiał, że miała wprost miażdżącą przewagę. Nie wiedzieć czemu, czuła dziwny niepokój. W końcu wściekłe zwierzęta są zawsze najbardziej niebezpieczne. Spokojnie. Przed skrzącymi się ognikami złości oczami Maxa pojawił się ziejący, czarny otwór. Pistolet wyraźnie nie wywarł na nim wrażenia. Przyspieszony oddech kobiety, która była blisko, niezwykle blisko zarówno jego, jak i swojego pistoletu, zostawił na metalowej powierzchni warstewkę gorącej pary. Odbezpieczyła broń z zamiarem zakończenia egzystencji swojego byłego chłopaka. Popełniła jednak jeden błąd – ostatni raz chciała spojrzeć w jego zwykle żywe, przenikliwe niebieskie oczy. ∞ Młoda kobieta oparła się o komin i przymknęła powieki, pozwalając chociaż na moment odpocząć zmęczonym oczom. Potarła swędzące prawe oko, uwalniając dłoń od ciężaru lornetki. Sama nie wiedziała, po co w ogóle siedzi na tym dachu w środku upalnego dnia, gdy większość normalnych ludzi kryje się w cieniu drzew w swoich ogrodach, pociągając z butelek zimne piwo. Zastanawiała się przez chwilę i stwierdziła, że nie byłaby w stanie się tak zachowywać. Z własnej woli zrezygnowała ze zwyczajnego życia. I skutkiem tego było smażenie się na rozpalonym dachu. Nie miała wyjątkowo wzniosłych powodów, aby przez ciężką lornetkę wypatrywać intrygujących tylko ją zjawisk. A jednak tu stała, wlepiając wzrok w położony wyżej budynek. ![]() Co chwilę upominała się w duchu, że będzie tylko obserwować. W końcu nie miała już nic innego do roboty. Jednak z każdą chwilą czuła się coraz dziwniej. Tak dobrze znane jej uczucie podniecenia, towarzyszące zbliżającemu się niebezpieczeństwu było jej jedynym kompanem na dachu osiedlowego spożywczaka. I to ono ją tu przywiodło. I dzięki dla Libby, która uratowała mnie, robiąc ostatnie zdjęcie^^ Ostatnio edytowane przez scarlett : 29.12.2008 - 18:04 |
![]() |
![]() |
![]() |
#78 | |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Och ty...
<stan przedzawałowy> He, he Maksio "pan skała", "czy te oczy mogą kłamać" pewnie jak zwykle się wywinie z opresji. Szkoda tylko, że się nie dowiemy skąd się biorą egzorcyści ![]() Ale jednak mu zależy ![]() I biedny Alanek podobnie niewzruszony i głuchy na wszystko. Zostawili go biednego, samotnego w celi bez biurka i w dodatku w nieulubionej bieliźnie każąc brutalnie złamać obietnicę daną małżonce. Ale jednak go rozumiem <ślepa bez okularów> ![]() Skuteczna będzie tylko niszczarka, ale nie do dokumentów, a do obrazów ![]() Miałam rację co do roli oprawców ![]() Współczuję Anais, tak nie docenić jej wysiłków i oddania sprawie! A Aida - jak bardzo niespełnione dziecięce marzenia mogą odbić się na psychice w dorosłym życiu! Smutne ![]() Myślałaś, że błędów nie ma? Są: Cytat:
- tylu rzeczy - czekając aż wzrok przywyknie do panujących ciemności - zadaję - aktorką - coś - ... widząc oznaki narastającego... - Nie mając wcale zamiaru, który był jego zwyczajem... - im (sama zostałam poprawiona przez Autora ![]() Libby Zdjęcie piękne, prawie jak samej autorki ![]() Ostatnio edytowane przez Callineck : 29.12.2008 - 15:29 |
|
![]() |
![]() |
#79 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Nareszcie!
Fajny odcinek a Ty jak zwykle marudzisz. Wiesz, Alankowi chyba lepiej z tym zarostem i powinien się przerzucić na soczewki. Choć mało go widać. Ciekawa rozmowa z Anais. Rozmowa z Maxem rozbraja. Zwłaszcza tłumaczenie skąd się biorą egzorcyści i że on tylko zabija wampiry ![]() Tekst, że nad Thomasem stoi jego mamusia wręcz miażdży! ![]() Aida była dziewczyną Maxa...? Niedobrze... Błąd, że spojrzała w jego oczy, ale ja się akurat z tego cieszę ![]() Max jak zwykle olśniewający. Ciekawe, kim jest ta nowa babka. Tajemniczy wstęp. Nawet bardzo. Dziękuję za podziękowanie. Nie spodziewałam się. Nie ma sprawy, dla mnie to była przyjemność ![]() Jak szybko nie dodasz odcinka, to Cię uduszę!
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Libby : 29.12.2008 - 15:09 |
![]() |
![]() |
![]() |
#80 |
Guest
Postów: n/a
|
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|