Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 19.01.2009, 13:43   #141
żabelka5
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Szansa

Odcinek super
Z niecierpliwoscią czekam na następny(mam nadzieje że będzie happy)
PS. Lilly ciągle jest ubrana w ten szalik :/ ale trudno nie moja sprawa ;p
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 19.01.2009, 13:47   #142
ptasie mleczko
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Szansa

Nie no przez Ciebie i te Twoje opisy to ja zbankrutuję na chusteczkach. Wszyscy tak napadli na Wiktora, że hipokryta. Hipokryta hipokrytą, ale nikt nie pomyślał o tym, że biednemu ojczulkowi serce się ściska jak widzi jak jego ukochana, jedyna córcia cierpi? Nie dośc, że przez niego nacierpiała się w dzieciństwie, to teraz jeszcze taki sam mąż jej się trafił, który przez swoje nieprzemyślane zachowanie skazuje jego Lily na samotnośc i rozpacz. Postawcie się w jego sytuacji. Aż mi się go żal zrobiło, jak go tak Lily zbeształa. Wygarnęła mu wszystko, co przez te wszystkie lata tak bardzo starał się jej wynagrodzic. Jednak z drugiej strony Lily jaka lwica hy hy marnego słowa nie da na swojego Dastusia powiedziec (permanentna inwigilacja ). Tania Tereska jest rozkoszna, a jaka rezolutna i mądra. Dzieci zawsze wszystko potrafią załagodzic i ja chcę siałatkę i kotleciki w cieście <zrobiła się głodna> hyh Pozdrawiam
  Odpowiedź z Cytatem
stare 19.01.2009, 20:58   #143
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Szansa

Wiecie co? Dawno nie było żadnych bonusów...
Czas to zmienić...

Może na początek, nowości.
Lily w wersji maxisowej (taki mój eksperyment :




I bonusik 2 w postaci małego konkursu.


Jak myślicie, kto to jest?
Sygnatura imienia i nazwiska: VW, a właściwie VAW.

Nawet, jeśli zgadniecie, tak od razu Wam nie powiem, czy macie rację. To się wyjaśni w trakcie FS...

@żabelka: tak, nast. odcinek raczej będzie happy
Heh, będzie się działo- może Was zaskoczę, chociaż wydaje mi się, że tak nie do końca...

Ostatnio edytowane przez Liv : 19.01.2009 - 21:34
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.01.2009, 21:12   #144
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Szansa

Victor Wing?

Co do odcinka - bardzo fajny. Relacje, które opisujesz, są takie... prawdziwe.
Mała kucharka z Tanii rośnie ^^
No nie wiem, co napisać, nigdy nie byłam dobra w pisaniu komentarzy ^^ <przeprasza>
Ładne opisy, błędy wytknęli poprzednicy.
Ładne zdjęcia, idealnie wkomponowane w tekst.
Naprawdę bardzo ładnie piszesz
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 19.01.2009, 21:35   #145
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Szansa

Pełna i prawidłowa nazwa postaci z zagadki brzmi:

Victor Aaron Wing
  Odpowiedź z Cytatem
stare 19.01.2009, 22:26   #146
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Szansa

No pewnie, że Victor Aaron Wing !
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 21.01.2009, 20:31   #147
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Szansa

No to przeczytałam!
Więc... oczywiście odcinek mi się podobał, jak każdy poprzedni. Widziałam błędów, ale mam lenia, więc nie będę się doszukiwać
Czekam na kolejny!
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.01.2009, 18:05   #148
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Szansa

Na dzień dobry: zawiodłam się na Was. Nie będę tego ukrywać, nawet nie mam zamiaru. NIKT nie odpowiedział na moje pytanie. Dociera?!
Chciałam Wam coś ostrzejszego napisać i poprosić któregoś z moderatorów, by zamknął temat, bo jak widać, NIE ZALEŻY Wam na tym FS.
Właściwie, to Inazumi uratowała sprawę i JAKO JEDYNA zapytała, co dalej z FS (no, i oprócz niej niekomentująca, ale czytająca Luthiee). I powinnam teraz zrobić tak, że wysłałabym jej odcinek na PW, a z resztą czytelników zrobiła tak jak chciałam na początku. Może jakbyście zobaczyli, że zamknięto „Szansę” oczka by się Wam otworzyły. Bo NIE WIERZĘ, że nikt nie wiedział. Jestem osobą aktywną na forum, więc trudno byłoby nie zauważyć sygnatury, której tytuł mówił sam za siebie
Nie będzie następnego razu. Od razu przejdę do konkretów…
A odcinek i tak macie bez zdjęć P


XI
A dream of him…



24 XII


Od samego rana jakiś niepokój ogarniał duszę Lily. Wydawała się taka inna… Dzisiaj była wigilia, a ona chodziła taka dziwnie nadąsana i smutna. Nie była nawet specjalnie rozmowna, czy skora do zwierzeń.
Martwiło to zarówno jej ojca jak i córkę. Mała pierwsza wyszła z inicjatywą pomocy swojej mamie. Mimo, iż była dopiero taka mała, to miała swoje sposoby, jak polepszyć mamie humor. Próbowała namówić ją do zabawy, prosiła, by poszła z nią na spacer (chociażby króciutki!)… Nawet groźba połączona z płaczem („Mamusiu, jeśli zajaz nie uśmiechnieś, będę płakać!”) nic nie dała.
Tak zamkniętej Lily już dawno nikt nie pamiętał, o ile kiedykolwiek taka była. I to było najgorsze.
Nie angażowała się w przygotowania do Wigilii. Wiktor nie miał jej tego za złe- cały dzień chodziła blada i wyglądało, jakby się źle czuła. Zamiast niej, do pomocy miał zniechęconą nastrojem mamy Tanię Tereskę, która zaraz odżyła angażując się w pomoc dziadkowi.
- Dziadziu, a jak myślis- zapytała nagle, przyglądając się dziadkowi wlewającemu właśnie olej na patelnię- cemu mamusia jest taka śmiutna?
W jej głosie było słychać przejęcie i wielkie zmartwienie. To było dla niej coś nowego, że mama wygląda i zachowuje się tak a nie inaczej.
- Może to przez to, że jeszcze nie udało jej się znaleźć pracy- odpowiedział.
24 grudnia. Tego dnia mijały dwa tygodnie odkąd otrzymała straszne wieści. Przez cały ten okres z uporem maniaka szukała po gazetach i internecie jakiejś pracy pod jej wymagania. Jak na złość nie umiała nic znaleźć. Zwykły pech? Zdarza się. Ale ją to dobijało. Przecież gdy urodzi się dziecko, w ogóle nie będzie miała kiedy zasiąść do komputera. Wolne chwile w czasie dnia być może będzie spędzać na odpoczynku po zarwanych nocach… I nawet mimo szczerych chęci ze ZMĘCZENIA nie będzie miała siły już szukać… Ambicje i jej zdeterminowanie były wręcz godne podziwu, ale… czasami przychodzą takie momenty, kiedy po prostu się nie da. Człowiek jest wyczerpany i koniec. Nie ma odwrotu. W końcu, nie jesteśmy jakimiś maszynami, które wystarczy naoliwić, by dalej pracowały. My w tym zakresie potrzebujemy dużo więcej niezbędnych składników, których zaspokojenie może być dość czasochłonne.
- Ale dzisiaj jeśt wigija- do niej to jakoś nie przemawiało- O takich zecach się powińnio źapominać…
- A zobacz tylko, co mama teraz robi- polecił jej dziadek. Mała prędziutko wybiegła z kuchni.
Mama stała przy dużym oknie i wpatrywała się w ulicę. Wśród wszechobecnej ciszy dało się słyszeć cichutkie pociąganie nosem. Czyżby płakała?
- Dziadziu, mamusia stoi psy oknie i płace- oznajmiła z niepokojem, wracając do kuchni. To już naprawdę mu się nie spodobało. Dopiero teraz przyszło mu do głowy, co jest powodem jej złego humoru. A raczej… kto.

***

- Córciu…- powiedział z troską
Blondynka stała do niego tyłem, cały czas wpatrując się w obraz za szklaną szybą.
- Tato, zostaw mnie- odparła niechętnie, w dodatku charakterystycznym dla płaczu głosem.
Podszedł do niej bokiem. Na jej twarzy wyraźnie rysowały się linie wyrysowane przez łzy.
- Ja tego tak nie zostawię- odparł zdecydowanie - Dzisiaj zaczynają się święta- czas radości!
- Dla kogo radości!- obróciła się twarzą do niego. Spojrzenie pełne żalu i nienawiści przeszyło go na wskroś- Daj sobie spokój…
- Dlaczego?
- W niczym mi nie pomagasz, a tylko pogarszasz sprawę… Chcę zostać sama.
- To niczego nie zmieni! Choćbyś stała tak do wieczora, on może w ogóle nie przyjść!
Jej oczy zapłonęły jeszcze większym gniewem.
- ON PRZYJDZIE!- wybuchła- NA PEWNO!
- A co, jeśli NIE PRZYJDZIE?! Przez niego mam patrzeć, jak ty cierpisz?!
Popatrzyła na niego smutno, po czym na dobre się rozpłakała.
- Córciu, przepraszam- przytulił jej zapłakaną twarzyczkę do siebie.
Serce mu się ścisnęło. Dlaczego on tak niecierpiał, kiedy płakała?
Zawsze wtedy przypominała mu się jego Tania. Ona tak często płakała przez niego. Nie chciał, by tak samo było z jego „drugą Tanią”. Lily była tak we wszystkim podobna do swojej mamy… Nawet, gdy spojrzał na płaczącą córeczkę, zaraz wydawało mu się, że widzi zapłakaną twarz jej mamy. Straszne wspomnienia z lat młodości wracały. Mimo, iż chciał z całego serca o nich zapomnieć… I zawsze było mu tak samo przykro, taki sam żal ogarniał go za każdym razem… Z całego serca chciał być dla niej dobrym ojcem, jakby wynagradzając jej mamie to, jakim złym mężem dla niej niegdyś był.
A on cały czas łkała. Na szczęście, zaczęła się uspokajać.
- Może masz rację- powiedziała, odzyskując zdolność mówienia- Ten dzień nie jest taki jaki powinien być, bo ja wszystko psuję… Tato, ja nie chciałam, żeby tak było.
- Wiem…- powiedział wyrozumiale
- Dustin to jedno, ale… czuję, że wielkimi krokami zbliża się chwila, kiedy zacznę rodzić.
Ojciec popatrzył na nią ze zdziwieniem.
- Nie patrz tak na mnie… Tak samo źle się czułam, nie miałam humoru, gdy miała się urodzić Tania Tereska…
- Ale ona urodziła się terminowo- ty już wtedy byłaś w szpitalu… A może powinienem cię zawieść, co?
- Nie… To jeszcze nie czas. Chcę być na Wigilii wśród rodziny, a nie lekarzy i pielęgniarek. Jakby coś poważniejszego się działo, dam ci znać, spokojnie. Nie będzie sytuacji, w której miałabym rodzić sama w domu…
- Też tak myślę- odparł, jakoś tym pocieszony mężczyzna, uśmiechając się do córki.
- Wiesz tato, chyba pójdę do ciebie zdrzemnąć się- powiedziała- Nie ma sensu, bym dalej stała i patrzyła się w okno. Jakby wrócił Dustin, obudźcie mnie.
- Po co my będziemy cię budzić? Niech książę z bajki sam obudzi swoją królewnę.
- Pocałunkiem!- zaśmiała się, a chwilę później zniknęła za drzwiami sypialni Wiktora.

- Mamusia trochę odpocznie, to jej to dobrze zrobi- powiedział do dziewczynki
- Dziadziu… Cy mamusia się śmiała?- zapytała, nie będąc co do tego przekonana
- Tak, Taniuś, dobrze słyszałaś- odpowiedział, uśmiechając się
Zawsze wesoła twarzyczka dziewczynki jeszcze bardziej poweselała.

***

Już miała się położyć, gdy dostrzegła za oknem spadające płatki białego puchu na nagą ziemię, która już dawno zrzuciła z siebie starą śniegową pierzynę, a teraz czeka na nową, by ta po raz kolejny ją utuliła. Na chwilę wpatrzyła się w ten widok; na budynki stojące po drugiej stronie ulicy. Tam, w oknie naprzeciw niej też na pewno ktoś mieszka. I pewnie właściciele tego mieszkania też przygotowują się do Wigilii, tak jak jej rodzina. Ale bez niej… Ona musiała odpocząć, na chwilę zapomnieć o swoich smutkach i obawach. Zapomnieć, przespać się z tym, by po przebudzeniu móc się cieszyć tym, co ma ją w najbliższym czasie spotkać : wieczerza i ta wszechobecna radość. Ale czy tylko z otrzymanych prezentów? Nie… Radość z tego, że te święta będą z rodziną, wśród uśmiechów i tej wspaniałej, wręcz magicznej atmosfery. A może i jej ukochany nie zawiedzie jej stęsknionej duszy, i pojawi się przy wigilijnym, stole? Tak bardzo by tego chciała… Mimo, iż mogło się wydawać to błahą sprawą, dla niej znaczyło to tyle, co największe marzenie. A marzenia są po to, by je spełniać…
Wokół panowała cisza. Nawet samochody nie ośmieliły się przejechać, miasto się uspokoiło. Ona wgramoliła się do łóżka i szczelnie okryła się ciepłą pierzyną swojego taty. Ta jakoś dziwnie przykuła jej wzrok. Tak… Przypomniała sobie. To ONA przecież chciała, by właśnie tę wziąć. Mimo, iż była tak skromna i prosta, małej Lilce bardzo się spodobała. No, może nie takiej małej… To było tak niedawno- zaledwie 5 lat temu… Świetnie się prezentowała i pewnie każdej nocy zachęcała swojego właściciela, by po trudach dnia odpoczął w jej ramionach. A teraz, za dnia, czyniła to samo z jego córką, która nie mogła się oprzeć potężnej mocy, nagłej błogości, jaka ją w tym momencie ogarnęła. Zamknęła swoje piękne, niebieskie oczy, pozwalając, by Sen zaprowadził ją do pięknej Krainy Marzeń, gdzie to właśnie on był królem. Ona tylko posłusznie wyciągnęła ku niemu rękę i pozwoliła się prowadzić w nieznane.

***

- Lily!- usłyszała czyjś łagodnie wołający ją głos.
Obróciła się na bok, mocniej otulając się kołderką. Dobrze jej się spało, nie chciało jej się jeszcze wstawać. Przyjemnie jej się leżało z beztroską, i nie chciała pozwolić, by coś zmąciło ten moment.
- Otwórz oczy- wyszeptał jej do ucha- chyba nie chcesz przespać takiej chwili…
Przekonało ją to. Powoli jej powieki zaczęły się unosić, ukazując zaspane oczka. Pierwsze, co zobaczyła, to uśmiech na twarzy nieznajomego. Dopiero za drugim razem jej spojrzenie odzyskało ostrość. Podparła się na rękach, by móc dowiedzieć się, kim jest ten, który ośmielił się ją obudzić.
Jakże wielkie było jej zdziwienie.
- No nie patrz tak, Śpiąca Królewno- powiedział z sarkastycznym uśmieszkiem- Wiem, zapomniałem o pocałunku. Przepraszam…
Oniemiała z wrażenia Lily nie była w stanie niczego powiedzieć. Prawie zeszklonymi ze szczęścia oczami wpatrywała się w swojego Księcia.
- Ale wiesz co?- kontynuował, łobuzacko się uśmiechając- Mogę nadrobić to teraz, jeśli pozwolisz.
W jej oczach zobaczył odpowiedź; gorące pragnienie, tęsknotę i wreszcie nieopisaną radość z jego widoku.
Zbliżył swoje usta do jej, cichutko się zaśmiał, po czym w końcu jego wargi poczuły słodycz jej ust.
W jej sercu zrodziła się taka radość, że nie znam słowa które opisałoby ją w godny sposób. Czuła, że jej marzenie naprawdę się spełniło. Chciała zatrzymać czas, by ta jedna, jedyna chwila trwała wiecznie. Powoli rana tęsknoty, zadana jej sercu, zaczęła się goić. Zrobiło się jej ciepło przy sercu. Tak lubiła to uczucie… Szkoda, że tak mało było chwil, w których mogłaby się czuć tak jak w tej. Na jej policzkach pojawiły się gorące łzy szczęścia, które w widoczny sposób potwierdzały stan jej ducha.
- Dustin, proszę, nie…- powiedziała błagalnym głosem, wbijają utęsknione spojrzenie w niego, gdy przerwał „słodką chwilę”.
On leżał bokiem naprzeciw niej, wsparty na ręce. Wpatrywał się w nią lekko zaniepokojonym wzrokiem.
- Oj, Maleńka, Maleńka…- powiedział, po czym wyciągnął z paczki chusteczkę i wytarł łzy z policzków ukochanej- nie cierpię, kiedy płaczesz.
- Ale to są łzy szczęścia- zaczęła protestować
- Mimo wszystko… Widać, że tęskniłaś…
- Wiem, ale… Ty nie?
Zamiast odpowiedzi, znów ją pocałował, ale tym razem mocniej i z większym pożądaniem…

- Mamusiu!
Nagle poczuła, że jakieś małe rączki próbują potrząść jej ramieniem. Szybko otworzyła oczy.
- Dustin?!- spytała zdezorientowana, rozglądając się po pokoju. Jego nigdzie nie było, a na jego miejscu zobaczyła dziewczynkę z „jego” oczami.
- Mamusiu, to ja, Tania Tejeśka- powiedziała, jakby w odpowiedzi na wołanie o swojego ojca, męża mamy.
Ta zaś siedziała sztywno, nie mogąc uwierzyć w to wszystko. To był… To był SEN!
- Tatusia nie ma- dodała Mała smutno.
Coś w niej wybuchło. Przez rozczarowanie, czy nie tylko?
Schowała twarz w dłoniach i zaczęła gorzko płakać.

***
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.01.2009, 18:24   #149
Inazumi
 
Avatar Inazumi
 
Zarejestrowany: 21.05.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 107
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Szansa

Nyu... Biedna Lily... ToT

Odcinek jak zawsze świetny, wspaniale, że dodałaś ^^
Inazumi jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.01.2009, 18:28   #150
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Szansa

ej no sorry Liv, ale to, że ktoś nie komentuje, to nie znaczy, że nie czyta.
I jak będziesz się tak za przeproszeniem dąsać i wywyższać, to Twoja sprawa.
Jak dla mnie mogłaś im wysłać ten odcinek. Nic specjalnego, a tej całej Lily to ja mam już dość. Ciągle płacze, bla bla bla, a po chwil się śmieje.
nie podoba mi się.
i przechodź sobie do tych konkretów. sorki, ale właśnie straciłaś czytelniczkę.
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]


Ostatnio edytowane przez niepokorna : 30.01.2009 - 18:41
niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 2 (0 użytkownik(ów) i 2 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:43.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023