![]() |
#112 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
W końcu udało mi się doczytać
![]() Piękny odcinek, jak zwykle zresztą ![]() Vincent czaruje i ciężko mu się oprzeć. Jednak Sarah nigdy sobie nie wybaczy zdrady i jak spojrzy Sethowi w oczy? Mam nadzieję, że do niczego więcej nie dojdzie. Sarah nie jest im potrzebna. Może Morice? Ale po co właściwie? Tak się zastanawiam, że tą kobietą na końcu mogłaby być matka Sarah, ale nie wiem, czy to możliwe, by tak szybko ją tu sprowadzili. Czekam na kolejny odcinek ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#114 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Stałam pod drzwiami przez jakąś chwilę. Bałam się nacisnąć na klamkę, a jednocześnie byłam strasznie ciekawa, do kogo należał krzyk. Obawiałam się najgorszego, że właśnie za tymi drzwiami, mogę ujrzeć kogoś z moich bliskich. Nawet nie chciałam myśleć, że komuś z moich przyjaciół i rodziny, mogłaby się stać krzywda... ponownie z mojej winy.
Przyłożyłam ucho do drzwi, nasłuchując wampirzych kroków, lub czegoś, co wskazywałoby na ich obecność nieopodal. Kiedy oceniłam, że bez strachu mogę wejść do środka, nacisnęłam na klamkę. Pchnęłam ogromne wrota, następnie przekroczyłam betonowy próg. Znalazłam się w długim i dość szerokim, ciemnym korytarzu. Mimo tego, że moja wampirza skóra była wyjątkowo zimna, odczuwałam dziwny chłód. Zimny powiew i zapach krwi, przysporzył mnie o dreszcze. Wzdrygnęłam się, a moje usta wykrzywiły się w grymasie obrzydzenia. Rozejrzałam się dookoła, aby zorientować się w terenie. Wszędzie panowała głucha cisza i ciemność. Dopiero w tym momencie dotarło do mnie, że już od jakiegoś czasu krzyki i płacz kobiety, ucichły. Czyżbym poszła w złym kierunku? To było niemożliwe. Po prostu wykluczone! Ruszyłam przed siebie, starając się nie robić hałasu i zachować środki ostrożności. ![]() Przeszłam korytarzem. Nasłuchując, przejechałam dłonią po chłodnej, kamiennej ścianie. Skupiałam się na znalezieniu kobiety, jednak prócz gołych ścian, nic nie widziałam. W pewnym momencie zauważyłam coś dziwnego. Jakby nagle wyrósł przede mną jakiś pokój. Otworzyłam szeroko oczy i odwróciłam się szybko, jednak gdy próbowałam się temu przyjrzeć, wszystko zniknęło. Fatamorgana? Co się ze mną dzieje? Zaczynam świrować? Przetarłam czoło zewnętrzną częścią dłoni, po czym ponownie oparłam się o ścianę. Znowu to samo. Przed oczyma ponownie ukazało mi się ciemne pomieszczenie. Przerażona oderwałam dłoń od muru i odruchowo przycisnęłam ją do piersi. Cos takiego zdarzyło mi się pierwszy raz i nie bardzo wiedziałam jak i dlaczego. Wzięłam dwa porządne wdechy, następnie dwiema dłońmi dotknęłam kamiennej ściany. Widziałam ciemne pomieszczenie. Na jego środku stała duża, czarna sofa i dwa fotele w tym samym kolorze. Po prawej stronie stał dość duży stół, a na nim kilka brudnych kieliszków i świece. Cały pokój oświetlał skaczący w kominku ogień. Nagle usłyszałam ciche kroki, a zaraz potem zobaczyłam postać Kiry. Wampirzyca niosła w ręce... mopa? Postawiła wiadro z wodą na podłodze i zabrała się za mycie podłogi. Nie ukrywam, że bardzo zdziwił mnie ten widok. Wydawało mi się, że Kira jest raczej kochanką Vincenta, a nie jego sprzątaczką. ![]() Spojrzałam na brązową podłogę, na której stała i zamarłam. Ciemnowłosa stała w wielkiej kałuży, świeżej krwi, ścierając ją w zadziwiająco szybkim tempie. Po kilkunastu sekundach usłyszałam trzask drzwi. Oderwałam dłonie od ściany i rzuciłam się biegiem w stronę wyjścia, aby wrócić do „swojego pokoju”, jednak w drodze zmieniłam zdanie. Skręciłam w wąski korytarz i przykucnęłam za jednym z filarów. Chwilę później usłyszałam ciche kroki i odgłos zamykanych drzwi. Odczekałam chwilę, upewniłam się, że znowu jestem sama, po czym ruszyłam dalej. Zastanawiałam się, czy to co widziałam wcześniej to skutki uboczne po wypiciu ludzkiej krwi? Może Vincent mi coś do niej dosypał...nie to niemożliwe. Dlaczego miałby to robić? Może to po prostu kolejny dar, który ujawnił mi się po przemianie w wampira. Jeśli naprawdę tak było... to... Uśmiechnęłam się do siebie łobuzersko, przecierając dłonie. Teraz miałam większe szanse na ucieczkę z tego okropnego miejsca, a tym czasem sprawdzę, co jeszcze skrywa korytarz. ... Ponownie poczułam zimny podmuch i zapach krwi. Tym razem był tak intensywny, że z trudem się kontrolowałam. Przemknęłam zwinnie po kamiennej posadzce, zatrzymując się w najbardziej zaciemnionym miejscu. Oparłam ostrożnie ręce na ścianie i zmarszczyłam brwi. Moim oczom ukazało się duże, ale tym razem jasne pomieszczenie. Na pierwszy rzut oka wyglądało jak sala szpitalna, ale po rozejrzeniu się dookoła doszłam do wniosku, że to jakieś laboratorium. Przy jednej ze ścian stały jakieś dziwne urządzenia... biały monitor, komputer i pełno kabli. Po środku stało duże, białe, szpitalne łóżko przy którym stała trójka wampirów. Ruda kobieta, którą widziałam wcześniej, zmieniała kroplówkę z krwią a jeden z jej pomocników, zakrywał kogoś białym prześcieradłem. W momencie kiedy miałam zamiar zakończyć obserwację, poczułam czyjeś ręce na moich biodrach. Odwróciłam się gwałtownie, a z mojego gardła wydostało się ciche „oh”. -Co ty robisz Sarah?- zapytał Vincent, przejeżdżając ręką po moich plecach.- czy nie powinnaś być u góry? ![]() -Um...ano...- nie mogłam się wysłowić. Na dodatek jego piękny uśmiech wyprowadzał mnie z równowagi. Gdybym była nadal człowiekiem, to pewnie zalałabym się rumieńcem i zaczęła jąkać.- usłyszałam krzyki i... zgubiłam się. Spojrzał na mnie badawczo, po czym uśmiechnął się ponownie i pogłaskał mnie po policzku. -Nie wolno ci tutaj schodzić. To niebezpieczne. Nie chciałbym, żeby coś ci się stało...- powiedział spokojnie, wyciągając rękę w moja stronę. Przez chwilę stałam nieruchomo, wpatrując się w jego bladą dłoń, aż w końcu podałam mu swoją. Pocałował ja delikatnie, nachylając się lekko. Następnie posłał mi iście diabelski uśmieszek i szybkim ruchem wziął mnie na ręce, kierując się w stronę wyjścia. ... Całą drogę do pokoju, pokonał w błyskawicznym tempie. Stanął przed drzwiami, po czym pchnął je lekko nogą. Wszedł do środka, podszedł do łóżka i posadził mnie na jego środku, nie spuszczając ze mnie oczu. Usiadł obok i zaczął wręcz studiować moje ciało, kawałek po kawałku. Poczułam, jak przez moje żyły przepływa fala ciepła... nie powiem, było to bardzo przyjemne, ale też bardzo dziwne. Jego ręka przesuwała się w górę, aż od mojej łydki, aby zatrzymać się w talii. Odruchowo zamknęłam oczy i przygryzłam wargę, przecinając tym samym skórę. Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. ![]() Pocałował mnie, zlizując spływającą krew po moich ustach. Odwróciłam głowę, pozwalając mu na zajęcie się moją szyją. Czułam się jakby był przy mnie... Seth! Otworzyłam momentalnie oczy i wbiłam wzrok w sufit. Byłam na siebie wściekła, że robię mu coś takiego. Kochałam go i najbardziej nie chciałam go zdradzić... ale już do tego doszło. Vincent chwycił mnie za brodę i obrócił mi głowę, karząc na siebie spojrzeć. Kiedy patrzyłam w jego oczy, miałam wrażenie jakby mógł zajrzeć mi w głąb umysłu, jakby wiedział o czym myślę. -Teraz jesteś moja...- powiedział szeptem- on się już nie liczy. -Ale...- chciałam mu przerwać, ale poczułam się dziwnie. Jakbym ponownie straciła kontrolę nad swoim ciałem, a co najgorsze... nad swoim umysłem także. Chciałam mu powiedzieć, że Seth nadal się liczy, że go kocham, ale nie mogłam. Jakby w jednej chwili całe uczucie wygasło. -Pragnę cię, Sarah...- zamruczał mi do ucha, rozpinając mi guziki od bluzki.- zostań moją Panią. -ah...-jęknęłam cicho.- zostanę twoją Panią, Vincent- powiedziałam, następnie położyłam mu dłonie na plecach i jednym, szybkim szarpnięciem, rozdarłam jego czarną, jedwabną koszulę. Usiadłam mu na kolanach, a on delikatnie całował mnie po brzuchu. Przejechałam dłońmi po jego idealnie umięśnionym torsie, następnie po twarzy, zatrzymując się na bliźnie na lewym oku. Spojrzał na mnie z uśmiechem, po czym chwycił moją rękę i wbił swoje śnieżnobiałe kły w mój nadgarstek. Patrzyłam jak jasna krew spływa mi po ręce i skapuje na czerwoną pościel. Nie miałam nic przeciwko... Po kilku sekundach puścił moją rękę, a zraniona jego kłami skóra, momentalnie zaczęła się zrastać. -Gryź- powiedział nagle, przeczesując palcami, moje długie włosy. Bez najmniejszego słowa sprzeciwu, wgryzłam się w jego szyję, delektując się smakiem jego krwi. ... Obudziłam się późno w nocy. Sama. Przetarłam ręką zaspane oczy i usiadłam na łóżku, ściągając z siebie kołdrę. Czułam przyjemny powiew ciepłego powietrza, na moich nagich plecach. Spojrzałam dookoła, a następnie na siebie. Myślałam, że to wszystko to był tylko sen, a może miałam taką nadzieje. Coś jednak mówiło mi, że to prawda... zdradziłam Setha i tak naprawdę nie czułam się z tym źle. Przejechałam dłonią po kilku ciemnych plamach krwi na kołdrze, a następnie spojrzałam na swój nadgarstek, na którym już dawno nie było ani śladu kłów. Zauważyłam, że moja skóra jakby zmieniła lekko kolor. Czy była troszeczkę ciemniejsza? Sama nie wiem. ![]() Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra nad kominkiem. Moje oczy lśniły jak nigdy wcześniej a ich kolor był tak intensywny, tak cudowny! Mimo tego byłam pełna energii i taka... silna. W związku z tym, że miałam na sobie tylko majtki, wzięłam z fotela czarną koszulę i ubrałam ją. Podeszłam ponownie do lustra, aby doprowadzić rozczochrane włosy do porządku, kiedy usłyszałam czyjś głos na korytarzu. Podbiegłam do drzwi i uchyliłam je lekko, nasłuchując. Głosy ucichły. Wyszłam z pokoju i powoli podeszłam do okna, spoglądając w stronę bramy wejściowej. Oparty o kamienny filar, stał ciemnowłosy mężczyzna, w ciemnym ubraniu i o bardzo jasnej skórze, która wręcz świeciła w blasku latarni. Po chwili na zewnątrz wyszedł Lucius i ruchem dłoni, zaprosił przybysza do środka. Kiedy zniknęli mi z widoku, wróciłam do pokoju i zmarnowana opadłam na fotel, wpatrując się w żarzący się w kominku ogień. Nie wiem jak długo tak siedziałam. Nie wiem nawet, czy nad czymś specjalnie rozmyślałam. Wszędzie dookoła panowała nieznośna cisza, która zaczynała doprowadzać mnie do szału. Nie słyszałam wiatry na zewnątrz, ani samochodów na drodze, głosów... nawet krzyku z poprzedniego dnia. Kompletnie nic. Ponownie wyszłam na korytarz i udałam się przed siebie. Tym razem miałam zamiar pójść do Vincenta i po prostu zapytać, co ma zamiar dalej zrobić. Kim jest ten mężczyzna, którego widziałam niedawno i co za badania prowadzą w lochach. Właśnie tak zrobię! Mam tego dość- pomyślałam, kierując się w stronę jego pokoju. Nagle jednak zatrzymałam się. Na końcu korytarza zauważyłam dwóch wampirów, wchodzących na piętro po schodach. W towarzystwie Luciusa, z poważną, zasmuconą miną szedł nikt inny jak... -Seth- powiedziałam do siebie szeptem, otwierając szeroko oczy ze zdumienia.
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#115 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
No dobrze...
<kombinuje jak tu wymyśleć drugi niebanalny komentarz> Ciekawa jestem jakim to eksperymentom wampiry poddają swoje ofiary. Na pewno okrutnym, ale intryguje mnie jaki wynik chcą przez to osiągnąć. Vincent w końcu dopiął swego ![]() Jednak nie potępiam Sarah, bo nie uważam żeby była w pełni świadoma tego co robi. Vincent to przecież bardzo potężny wampir. |
![]() |
![]() |
#116 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Nie wierzę, że Sarah to zrobiła.
Wiem, że nie była świadoma tego, co robi, ale mimo wszystko... Tak myślałam, że to Seth. Ciekawe, ile wie o Vincencie i Sarah. Sarah ma nowy dar. Przydatny ![]() Ciekawa jestem, jaki wpływ na Sarah i Vincenta będzie miało to wzajemne picie krwi... Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#117 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
Krew Sarah właściwie nic Vincentowi nie daje. Napił się tylko dlatego, że taką miał zachciankę... natomiast jego krew, jako najsilniejszego wampira, dodała Sarah siły
![]() ![]()
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#118 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Odcinek, jak zwykle już oceniałam.
Zdjęcia są super... |
![]() |
![]() |
#119 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
no nie =.=
a miałam cichą nadzieję, że Vincent da sobie spokój w gruncie rzeczy cholernie szkoda mi Setha ;( A co do fs to <tu pada mało cenzuralne określenie> mi się podoba ![]() szczerze mówiąc oddziałuje na mnie podobnie jak saga "zmierzchowa" ![]() ocena nie mieści się w skali ![]() pozdrawiam |
![]() |
![]() |
#120 |
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
|
![]()
W związku z tym, że nudziło mi się dzisiaj... bonus
![]() 1. http://img19.imageshack.us/img19/4995/sarahvincent.jpg 2. http://img14.imageshack.us/img14/548...92236e5345.jpg 3. http://img79.imageshack.us/img79/873...92276e52d9.jpg
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|