![]() |
#181 |
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
|
![]()
Droga Liv
![]() A może po prostu należę do tych omawianych przez nas 'cichych czytelników?' ![]() Kurcze, chyba na chorobowym zaczęłam czytać to FS, ale było bardzo podobne . O, moja sklerozo. ; ) Widzę, że muszę to nadrobić, bo cóż nie wiem jak inni, ale ja mam teraz w planach grypę ![]()
__________________
Well well well...
|
![]() |
![]() |
|
![]() |
#182 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Wiesz co, jestem na Ciebie zuuaa, za to, że jeszcze trzymasz tego biednego Dastusia w więzieniu, to niesprawiedliwe!!! Jakiś kiepski był ten jego adwokat, jestem pewna, że Call by go wybroniła
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#183 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ach, muszę w końcu nadrobić straty ;D
Zacznijmy od tego, że nie umiem pisać długich komentarzy, więc tylko podsumuję ostatni odcinek. Więc itrugenie mnie wspomniany Rudek, może stworzy się chemia ^^. Natomiast wkurza mnie ta Sara. Ona jest anty-Dustin i dlatego jej nie lubię ![]() |
![]() |
![]() |
#184 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Prosiłabym o fotki. Fabuła super. Ale mało zdjęć. Szczególnie ostatnio. To jednak FS.
|
![]() |
![]() |
#185 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Jeden fragment „przekopiowany” z innego FS za zgodą czarnam-, jego autorki.
XIV Nowa praca, nowi ludzie 6 I 2025 Wraz z północą sześć dni temu cały świat wszedł w nowy, 25 rok XXI stulecia. Każdy czegoś oczekiwał od Nowoprzybyłego. Jedni zdrowia, drudzy pieniędzy, jeszcze inni realizacji swoich planów, marzeń. Wszyscy chcieli, by ten rok był lepszy od poprzedniego… Naszej Lily już początek miał przynieść pewien rodzaj wewnętrznego spokoju związanego z sferą materialną. Odtąd będzie pracować i nie będzie martwiło ją, czy ma co włożyć do gara. Póki co jej świat stał się jakby widoczny przez różowe okulary. Chociaż… nie do końca. Gdyby jeszcze on był przy niej… Pocieszała ją myśl, że przecież kiedyś wróci i zostanie na zawsze. To wspaniałe życie, niemalże jak królowej z bajki jeszcze jest przed nią i tylko czeka aż w końcu ona go zazna. A skoro już teraz zaczyna jej się układać, to jest już na drogiej drodze… To tylko założenia, jednak miejmy nadzieję, że słuszne. Szóstego dnia stycznia, w święto Ofiarowania Pańskiego, postanowiła wybrać się na rozmowę o pracę. To był właściwie pierwszy możliwy termin, a nie chciała tego odwlekać. Nie trzeba tłumaczyć, dlaczego w tym przypadku najlepiej jest powiedzieć „im szybciej tym lepiej”. Powiedzieć, a w przypadku naszej bohaterki jeszcze wykonać. Ale z tym już, mimo jej obaw, nie było problemu. *** Po świętach śnieg postanowił opuścić mieszkańców Polski na jakiś czas, jednak meteorolodzy zapowiadali rychły jego powrót. Póki jednak co na polach, ogródkach czy skwerkach ulic można było dostrzec jego pozostałości, jeszcze w stałym stanie skupienia. Natomiast ciekły, niestety, osadził się wprost na ulicy, tworząc wielkie, brudne kałuże, ku niezadowoleniu mieszkańców. ![]() Niezrażona tym, wysoka blondynka przed trzydziestką raźno kroczyła pomiędzy tymi pojedynczymi skupiskami, jakimś cudem zwinnie je omijając. Jej kroki były zdecydowane, obcasy butów głośno stukały o płyty chodnika. Ledwo co na drodze stanęło jej skrzyżowanie, uważnie się rozglądała, jakby zastanawiając się, w którą stronę teraz iść. Czasem po takim postoju zwolniła kroku i przyglądała się otaczającym ją budynkom, witrynom sklepowym… Po prostu wszystkiemu, co było charakterystyczne dla danej ulicy. Czasami przystawała przy jakiejś ciekawszej witrynie, szybciutko ją lustrując. Jednak po kilkunastu minutach marszu odetchnęła z ulgą. Stała przed niewysoką, odremontowaną i zmodernizowaną kamienicą. Wywieszony szyld oznajmiał przechodzącym, że oto mają przed sobą drzwi do biura firmy tłumaczeniowej „Perfect” R. Rozmowy. Lily aż uśmiechnęła się widząc ten znajomy podpis. „Oj, Rudek, Rudek”- zaśmiała się w duchu. Po chwili przekraczała już próg owej firmy, w której praca miała być dla niej… szansą. *** Znalazła się w bardzo nowocześnie urządzonym hallu. ![]() Po prawej stronie, za biurkiem siedziała jakaś czerwonowłosa (!) kobieta, najwyraźniej sekretarka. Wzrok miała skierowany na ekran komputera i szybko wystukiwała coś palcami na klawiaturze. Była przy tym tak niesamowicie skupiona, że nawet nie usłyszała, że ktoś wszedł. - Przepraszam…- zaczęła Lily Kobieta, nagle wyrwana ze swojej pracy, w ogóle nie spodziewając się tego, przestraszyła się. - Wszystko w porządku?- spytała, widząc reakcję czerwonowłosej - Taaak- zająknęła się trochę- Ja przepraszam za to… Po prostu byłam tak zajęta, że nawet nie usłyszałam kiedy pani otworzyła drzwi- zaczęła się tłumaczyć - Nic się nie stało- uśmiechnęła się ze zrozumieniem- Zastałam może szefa? - Eeee, nie, nie ma go- odpowiedziała- Ale wie pani, powinien zaraz być… Mówił, że do czternastej powinien wrócić. Może by pani zaczekała? Już chciała odpowiedzieć, gdy w słowo wszedł jej jakiś facet. - Hm, jeśli to coś pilnego, może się pani zwrócić do mnie- usłyszała. ![]() Obok niej stanął wysoki szatyn, wyglądający na młodszego od niej. Ubrany był gustownie, włosy miał porządnie zaczesane, oczy ciemne i nieprzeniknione… Najprościej rzecz biorąc był przystojny. ![]() - Jestem wiceprezesem tej firmy, powiernikiem pana Rozmowy. Na czas swojej nieobecności ja go zastępuję. Lily nie była przekonana do tego gościa. Wcale a wcale. Owszem, wydawał się inteligentny, dobrze wychowany, uprzejmy, ale chyba ta jego zuchwałość ją odrzucała. Chociaż…. Skoro on naprawdę jest „prawą ręką” Rudka, to ma do tego pełne prawo. - Wie pan… Ja jednak wolałabym porozmawiać osobiście z szefem- próbowała mu to jakoś łagodnie wytłumaczyć - Ale jego nie ma, a pewnie się pani spieszy… A poza tym, co pani szkodzi? - Może ta pani z jakąś bardziej osobistą sprawą do szefa?- na ratunek przyszła jej sekretarka - Osobiste sprawy załatwia się dla osobności- złośliwym głosem dogadał jej mężczyzna- Pani zapewne doskonale o tym wie…- to skierował już do Lily - Bartek, znowu zapomniałeś podać mi adres tej firmy- po raz kolejny do rozmowy wtrąciła się druga kobieta, za co Lily coraz bardziej była jej wdzięczna - Milcz!- krzyknął- Nie z tobą teraz rozmawiam! Zaraz jednak zreflektował się. - Przepraszam. No to… pozwoli pani za mną. - Bartek, może ja to załatwię- nagle na horyzoncie pojawił się jeszcze jeden mężczyzna. Lily dojrzała ukradkiem triumfalny uśmiech na twarzy sprzymierzeńczyni. Zaraz obróciła wzrok w stronę drzwi wejściowych, po czym i na jej twarzy zajaśniał promienny uśmiech. ![]() - No co tak stoisz?- to przybyły skierował do swojego wspólnika- Dzwoniłeś już do księgowej? To zbiło go z tropu. - Zaraz to załatwię- powiedział, po czym zniknął w głębi korytarza. - A panią zapraszam do mnie- gościnnym gestem zaprosił blondynkę do pokoju znajdującego się naprzeciwko stanowiska pracy sekretarki. Wchodząc do pokoju, jeszcze spojrzała w stronę swojej wybawczyni. Ta posłała jej szczery uśmiech, który ona odwzajemniła. I wtedy zrozumiała, że w zielonookiej sekretarce, przez taki prosty gest, znalazła przyjaciółkę. Ostatnio edytowane przez Liv : 25.02.2012 - 08:34 |
![]() |
![]() |
![]() |
#186 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Niah fajnie, wreszcie zdjątka <głaszcze pochwalająco kompa Liv> ten facet .. Bartek... powiem Ci wyszedł Ci całkiem nieźle, przez chwilę zastanawiałam się czy sobie w nim nie upatrzyć drugiego ulubionego bohatera <lubi zuchwałych> ale tym "milcz" przegiął i stracił wielbicielkę na zawsze
![]() "czy ma co włożyć do gara" - dobre ![]() "Szóstego dnia stycznia, w święto Ofiarowania Pańskiego," - o matko cóż za poważny, ton rodem z ambony ![]() i czy Rudek nazywa się Rozmowa? dobrze pojęłam? Sekretarkę już lubię, dobrze jej że tak powiem z oczu patrzy ![]() Generalnie podoba mi się odcinek nawet bez Dastusia |
![]() |
![]() |
#187 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Fajny odcinek.
![]() ![]() Ależ ten Bartek się uparł. ![]() ![]() Rudek nie poznał Lily? Zdziwi się ![]() Fajnie, że Lily znalazła taką przyjaciółkę już pierwszego dnia w pracy ![]() Oby nowy odcinek był szybciej ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#188 |
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
|
![]()
Pan Rozmowa..
![]() ![]()
__________________
Well well well...
|
![]() |
![]() |
![]() |
#189 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ta, chciałabym zobaczyć minę Bartka jak kiedyś natknie się na Dastusia, który przyjdzie po żonę do pracy
![]() Właściwie to myślałam, że w Rudku odżyje stary sentyment do Lily. W sumie facet z takim nazwiskiem mógłby prowadzić konwersacje ![]() Ostatnio edytowane przez Callineck : 11.04.2009 - 17:04 |
![]() |
![]() |
#190 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
XV
10 lat później - Niech pani zawiesi tu kurtkę - polecił jej, wskazując na wieszak stojący po prawej stronie drzwi. W czasie gdy ona ściągała ubranie wierzchnie, on zaczął przeglądać leżące na biurku papiery. Nie trwało to jednak długo i zaraz potem stosik kartek trafił do szuflady. Dopiero wtedy przymierzył się do zostawienia swojego płaszczyku na wieszaku. - Proszę siadać - powiedział widząc, że Lily stoi w miejscy i wodzi wzrokiem po pokoju. ![]() Stwierdziła jedno: Rudek ma gust i pojęcie o modernie. A do tego potrafi się nieźle zorganizować. Całą ścianę po lewej stronie zagracały meble - szafki zawierające segregatory, skoroszyty i książki. Przy tylnej ścianie stało czarno-białe dwuczęściowe biurko z komputerem stacjonarnym, drukarką i przyborami biurowymi. Przed nim… krzesło dla gości. To już reguła w jakiś ważniejszych życiowych momentach - pomyślała Lily, wracając pamięcią do pamiętnego spotkania z Mistrzem, dzięki któremu znalazła rodzinę, a także do krzesła w gabinecie pana McKenzy'ego, na którym siedząc podpisywała umowę o pracę, a przez to, całkiem nieświadoma konsekwencji decyzji, jaką podejmowała, znalazła miłość na całe życie. Gdyby tak nawiązać do tego… Jaki ważny moment w jej życiu ma jej przynieść krzesło w gabinecie swojego szefa? A właściwie, to przyjaciela… Usiadła. Jej towarzysz również. Za nim widać było dwa duże, czarno-białe obrazy, a w rogu roślinę białej donicy. Przy kolejnej ścianie stał biały grzejnik, a prawie cała była miała długie, białe okna, typowo nowoczesne. Wszystkie ściany i sufit były pomalowane na biało, a na podłodze królowały panele. - Więc… W jakiej sprawie pani do mnie? - wyrwał ją z rozmyślań głos szefa Szybko się ocknęła i krótko wyjaśniła sprawę. - Ja w sprawie pracy… Po chwili namysłu jeszcze dodała: - … ale nie tylko. Popatrzył na nią zaciekawionym wzrokiem. No tak - czego mogła chcieć jeszcze od niego obca kobieta? - To może najpierw załatwimy tą drugą sprawę, jeśli… pozwolisz. Nie mogła się powstrzymać od powiedzenia tego. Mówić do Rudka per „pan”?! Nieee… - Przepraszam, ale nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek panią wcześniej widział. „Zdziwisz się” - przeleciało jej przez myśl. Zaraz sięgnęła do torebki. Chwilę w niej pogrzebała, aż w końcu znalazła to co chciała. „Znalezisko” położyła na biurku przed mężczyzną. ![]() Zdziwienie pojawiło się pierwsze. Nie mógł się napatrzeć na to zdjęcie… Jednak zaraz ustąpiło ono złości. - Skąd pani ma to zdjęcie?! - wściekł się nie na żarty. Lily jednak miała sposób. - A jak myślisz? Może ukradłam… Nagle spojrzał jej prosto w twarz. Im bardziej się jej przyglądał, tym złość szybciej znikała, a na jej miejsce znowu wskoczyło zdziwienie. - I po co tyle złości? - zapytała, uśmiechając się ![]() Chyba nie mógł uwierzyć. - Okularnica? Lilka? To naprawdę ty? Zaśmiała się. - Nie, ja jestem Lilijka. Nareszcie! ![]() Chwilę później znalazła się w jego uścisku. Śmiał się od ucha do ucha. W końcu, kto by pomyślał, że po dziesięciu latach, w dodatku dzięki swojej własnej firmie, będzie mógł spotkać swoją pierwszą miłość, jeszcze z czasów gimnazjum? Jakże musiał być zaskoczony! A jak szczęśliwy… - Moja Lilijka! - mówił - Najfajniejsza dziewczyna w gimnazjum! I ja jej nie poznałem…! - Zawczasu zacznij jeść mniej masła! - poradziła, śmiejąc się. - Widzisz, Rudek, spuściłam cię z oka na dziesięć lat, a ty już zdziczałeś! Biedny Rudek nie mógł powstrzymać śmiechu. Lily dała mu się wyśmiać, puszczając go z uścisku. - I ty chcesz u mnie pracować? - po chwili wrócił do rzeczywistości - No… Tak. - Dziwę ci się - przecież firmy powinny się bić o ciebie! - Ale o dziwo nie chcą - stwierdziła smutno. - W takim razie ja cię z przyjemnością zatrudnię. - Tylko Rudek… Chciałabym pracować w domu. Zdziwił się. - A czemuż to? - Cóż… Nie mogę zostawić dwójki moich maleństw samych. Teraz trudno byłoby odróżnić, czy się porządnie zdziwił czy wręcz przeraził. - CO?!- pytał - Może jak przejrzysz to - tu podała kartkę ze swoim CV - to zrozumiesz. Zaczął czytać, jednak już po chwili się zatrzymał. - Imię i nazwisko - Lilia… Wing? - spojrzał na nią pytającym wzrokiem - Czytaj dalej. - Stan cywilny- mężatka… - tu zatrzymał się na chwilę - To ty już wyszłaś za mąż? - Jak widać. Nie da się ukryć, że trochę był zawiedziony tą informacją ( ![]() - Muszę jeszcze dodać - powiedziała. - Mężatka z dwójką dzieci. - Lilijka… Przerażasz mnie - stwierdził. - Ale chwileczkę… Skoro masz męża, to czemu musisz jednocześnie pracować i zajmować się dziećmi? Czy to nie on powinien zarabiać na utrzymanie rodziny? Przytaknęła smutno. - Tak było, ale do czasu… Zaczęła snuć opowieść o tym, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Rudek słuchał cierpliwie i bez słowa na ustach. - Wiem, co sobie pomyślisz - powiedziała na zakończenie. - Ale Dustin to naprawdę wspaniały facet… - Skoro zdecydowałaś się z nim związać, to musiał być dobry. Ja nie chcę osądzać pochopnie tylko na podstawie tego, co mi opowiedziałaś. Ale jak tak sobie pomyślę… Dustin chyba naprawdę nie jest zły. Chciałbym go poznać. - Może będziesz miał okazję - uśmiechnęła się lekko. - Za jakiś czas być może znów dostanie przepustkę… - Rozumiem, że on odsiaduje wyrok? - Nie, on jest na razie w areszcie śledczym. Rozprawę ma czwartego marca. - Czyli już dzisiaj prosisz mnie o wolne? - Można tak powiedzieć - uśmiechnęła się lekko. - Bardzo chciałabym tam być… - Jeśli chodzi o mnie, nie będzie problemu. A dokumentację, czyli umowę o pracę, muszę dopiero przygotować, więc dostaniesz ją za parę dni. - Dzięki. Za wszystko. - Rozumiem, że już spadasz? - Właściwie, to tak. Niania jest tylko do trzeciej, a jest wpół do. - To może ja cię nie będę dłużej trzymać… W tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Zaraz potem w pokoju zjawił się „zastępca”. - Załatwiłem wszystko - zameldował. - Fajnie. Masz nową koleżankę w pracy. - Ją? - zapytał, wskazując na Lily. - Ją. Wyciągnął rękę w jej stronę, którą ona, chcąc nie chcąc, uścisnęła. ![]() - Bartłomiej Korzeniowski. Mów mi Bartek. - Lilia Wing. Mnie możesz nazywać jak chcesz. - OK… Lilka? - Może być. Jeszcze pożegnała się obojgiem, po czym ubrana w płaszczyk opuściła gabinet Rudka. W hallu za biurkiem zastała sekretarkę. ![]() - I jak? Udało się? - zapytała zaciekawiona. - Skąd wiesz, że przyszłam w sprawie pracy? - Domyśliłam się - uśmiechnęła się. - Więc jak- mam nową koleżankę? - Mam - odparła. - Julka jestem - przedstawiła się czerwonowłosa, ściskając jej rękę. - Julka Sochacka. - Lilka, Lilia Wing. - Po angielsku byłoby Lily Wing, tak? - zainteresowała się. - Tak. Zresztą mam taką dwójkę ukochanych facetów, dla których jestem Lily. Może ci kiedyś o nich opowiem. - Z chęcią posłucham - odparła. - Bo chyba nie tylko mnie się wydaje, że dzisiaj zdobyłam osobę, która z chęcią będzie spędzała ze mną chwilę w sklepach z ciuchami albo plotkowała przy kawie. Zaśmiała się. Tak… Miała rację! - Nie, nie tylko tobie - przytaknęła. - Pogadamy kiedy indziej, bo muszę lecieć… Nagle zielonooka wzięła małą karteczkę, długopis i szybko coś napisała, po czym karteczka trafiła w ręce Lily. - Odezwij się! - Nie ma sprawy. A teraz… cześć. - Cześć. Jak się okazało, na kartce były dwa numery: pierwszy - komórki, drugi - GG. Szybko wrzuciła papierek do torebki. Już miała wychodzić, gdy nagle coś jej się przypomniało… - Julka… Sekretarka obróciła się w jej stronę. - Dzięki - powiedziała. - Wiesz za co. - Eh, nie ma sprawy - uśmiechnęła się serdecznie, na co jeszcze Lily zdążyła odpowiedzieć, zanim ostatecznie opuściła mury swojego nowego miejsca pracy. *** 7 komentów, co najmniej. Ostatnio edytowane przez Liv : 25.02.2012 - 08:49 |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 4 (0 użytkownik(ów) i 4 gości) | |
|
|