12.11.2010, 18:29 | #22 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
Odp: Siedem żyć
Rozdział III
/występują przekleństwa! Tej nocy nie mogłam spać. Pomimo moich obaw, że matka wyczuje ode mnie alkohol, albo przyczepi się o to, że wróciłam zbyt późno - olała zupełnie. Bałam się, że na mnie naskoczy, że będzie chciała mi oczy wydrapać, a ona powitała mnie spokojnym: - Dobrze, że jesteś. Idź kładź się spać. Z oczami wlepionymi w sufit siedziałam na fotelu wpatrzona w okno, za którym i tak nic się nie działo. Nie myślałam o niczym konkretnym, jakieś dziwne rzeczy wpadały do mojej głowy i w tym samym momencie wypadały. W końcu jakimś cudem usnęłam. Obudziłam się popołudniu. Dom był pusty, a mi chciało się pić. Nie miałam wtedy pojęcia o kacu, ani o tym dlaczego tak łatwo rozmawiało mi się poprzedniej nocy z Czarnym. Na myśl o nim czułam tylko motyle w brzuchu i jak moje serce podchodzi do gardła. Co takiego jest w nim? A co takiego jest we mnie? Stanęłam przed lustrem, chciałam się sobie dokładnie przyjrzeć. W lustrze ujrzałam chudą, brzydką twarz, zbyt duże oczy, rybie usta. - Przecież jestem okropna! Wyjęłam gumkę z włosów, które w pewnym stopniu nadal były związane. Rozczesałam je i upięłam. Wyglądałam zupełnie inaczej. Bardziej dziewczęco i ładnie. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam? Druga połowa lata 2000 była dla mnie przełomowym momentem, bardzo dobrze to pamiętam, ten czas gdy zaczęłam podkradać starszej siostrze, której nigdy nie było w domu, ciuchy, mamie kosmetyki, a tacie? Tata z nami nie mieszkał, zresztą jaki inny normalny człowiek chciaby mieszkać z ćpunką i nienormalnym dzieciakiem pod jednym dachem? Oczywiście ona zwalała to wszystko na niego, że to on pił i zostawił nas dla alkoholu. Jak było na prawdę nie dowiedziałam się do teraz. Może to i lepiej? Uniknęłam dzięki temu niepotrzebnych rozczarowań z posiadania ojca przy sobie. 8 sierpień 2000 Moja znajomość z Czarnym rozwijała się z dnia na dzień. Codziennie spotykaliśmy się w Découperze, było miło. Wychodziłam więcej na parkiet, więcej się bawiłam i poznawałam wspaniałych ludzi. Samathę znali wszyscy, Elizabeth nie znał nikt. - Sam! *****iście dzisiaj wyglądasz - słyszałam to bardzo często pojawiając się w klubie, przestałam się nawet czerwienić słysząc to. - Wiem, ja zawsze tak wyglądam! - odpowiadałam. Pomyślicie pewnie, że człowiek nie jest w stanie tak się zmienić w tak krótkim czasie. Ja podołałam temu zadaniu. Z szarej myszki Eli zmieniłam się w tygrysicę Sam. Zaczęłam przeklinać, z czego byłam wtedy oczywiście dumna, teraz przeklinam samą siebie, bo nie umiem się tego oduczyć. Tego pięknego sierpniowego popołudnia wstałam jak zwykle skacowana po imrezie trwającej do rana. Chwyciłam za butelkę wody i wychyliłam się za okno żeby odetchnąć świeżym powietrzem. To był ten pierwszy raz gdy pomyślałam jak cudownie byłoby kiedyś skoczyć z dziesiątego piętra, jednak nie zastanawiałam się nad tym dłużej, bo życie było dla mnie w tym momencie zbyt piękne, żeby raz na zawsze z tym skończyć. Teraz myślę, że gdybym zaczęła w wieku lat trzynastu próbować się zabić to może do dwudziestki udałoby mi się to uczynić. Słońce górowało na niebie samotnie, bez żadnej chmurki. Niebo było wyjątkowo niebieskie, a drzewa idealnie zielone. W radiu włączonym rano przez moją mamę dało się słyszeć jakąś starą piosenkę Beatlesów. Postanowiłam ogarnąć się i wyjść na świeże powietrze. Tak też zrobiłam. Po kilkunastu minutach znajdowałam się przed blokiem gotowa na imprezę. Z racji tego, że w klubie nie lubiłam pojawiać się zbyt wcześniej usiadłam jak typowy dzieciak na huśtawce i pogrążyłam się w myślach. Jak mi jest fajnie, jak cudownie, nie zamieniłabym tego życia na żadne inne - dlaczego byłam wtedy taka głupia? - Kogo my tu mamy - usłyszałam znajomy głos za plecami, automatycznie odwróciłam się, to była Wendy - a ty nie w klubie? Uśmiechnęłam się do niej, mimo że czułam się atakowana jej tonem od samego początku. - Nie, czekam aż... - Czekasz na Czarnego może? - przerwała mi. - Nie, a dlaczego? Dziewczyna była wyjątkowo wkurzająca, robiła takie tępe miny, że aż nie chciało się na to patrzeć, ale nie miałam wyjścia, nie byłam wtedy aż tak mocna, żeby jej dobrze przygadać. - Dlaczego? No chociażby dlatego, że widzę cię z nim w kółko i w kółko i w kółko. Aż niedobrze się robi od tej karuzeli - nie rozumiałam za bardzo o czym do mnie mówi. - Fakt, widuję się z nim w Découperze, ale to wszystko. Spotykamy się tam przypadkiem - zaczęłam się grubo tłumaczyć - o co ci w ogóle chodzi? - Ukradłaś mi go głupia szmato! Wyzwiska były tu nie na miejscu, nie lubiłam się w ten sposób kłócić. - Słuchaj, skoro tak twierdzisz, okej, ale nie musisz w związku z tym rzucać idiotycznymi obelgami. - Nic mnie to nie obchodzi. Ukradłaś mi go i masz mi go oddać. - Ludzie nie są rzeczami, nie da się ich tak po prostu oddać, skoro woli spędzać czas ze mną to nic już na to nie poradzę, ja nie zabiegałam o jego względy. W tym momencie poczułam tylko mocne uderzenie w twarz. Spoliczkowała mnie. Jakim prawem? Wkurzyłam się i zamiast odsunąć się to rzuciłam się z pięściami w jej stronę wymachująć troszkę nieporadnie. Jakimś cudem trafiłam w jej nos tak mocno, że polała się krew. - Kretynka - prychnęła. Puściłam uwagę mimo uszu, nie zastanawiałam się dłużej nad tym co robię dlatego nie trzeba było długo czekać na widok nas tarzających się po ziemi. Ona ciągnęła mnie za włosy, ja starałam się trzymać jej ręce jak najdalej od siebie. - Co tu się dzieje? - niski, męski głos odezwał się za nami, jednak nie przeszkodził nam w zapasach - Zwariowałyście? Zaraz zabiorę was na komendę policji! To dało mi do myślenia. Odsunęłam się od niej i ujrzałam mężczyznę w średnim wieku ubranego w niebiesko-szary mundur policyjny. - Ale co pan, tu nic się nie dzieje... - tym sposobem wylądowałam po raz pierwszy w życiu na komisariacie policji. Kilka godzin czekania, irytowania się i głupich zeznań. Wiecie co mnie najbardziej wtedy martwiło? Że prawdopodobnie nie pójdę do Découpera, bo rodzicielka da mi taki szlaban że się nigdy w życiu już nie pozbieram. Jak przyszła, nic nie powiedziała, podpisała tylko jakiś świstek papieru i wyszłyśmy. - Jakbym musiała za ciebie zapłacić kaucję to byś miała gorzej - powiedziała dziwnym tonem wsiadając do samochodu - a teraz zmykaj. Odjechała, tak po prostu, nawet nie zerkając na moje odbicie w lusterku. To było dziwne doznanie, zostać tak olanym przez matkę, w dodatku tak chamsko olanym. Pomimo dziwnego humoru jakimś cudem znalazłam się w upragnionym klubie. Problem był tylko taki, że nie wiedziałam gdzie jest Czarny, a to jego w tym momencie najbardziej mi było potrzeba. - Słyszałem, że miałaś dzisiaj starcie z Wendy - usłyszałam ukochany głos. Nie musiałam się odwracać, wiedziałam że to on. Uśmiechnęłam się promiennie i spojrzałam w jego piękne oczy. - Szkoda gadać, lepiej napijmy się na dobry początek wieczoru. Z racji tego, że byłam młodsza to zawsze on kupował drinki, dziwił mnie tylko fakt, że nigdy nie bierze ode mnie pieniędzy. Czyżby miał ich tak dużo? Było jakoś przed północą gdy postanowiłam wyrwać się na chwilę od Czarnego w celu "przypudrowania noska", gdy poczułam jak chłopak łapie mnie w tali i mocno przyciska do siebie. - A co powiesz jakbyśmy przyszli dzisiaj do mnie? Jasne, że się zgodziłam! Bo dlaczegoby nie? Taka cudowna okazja, pokaże mi przecież swoje mieszkanie, pozna z rodzicami, a potem będziemy żyć długo i szczęśliwie z trójką dzieci u boku - trzeba być cholernie naiwnym, albo trzeba być po prostu mną żeby taka myśl przeszła przez głowę. Chłopak mieszkał w malutkim mieszkanku z jedym pokojem i łazienką, warunki tam panowały jeszcze gorsze niż w moim domu. Bałagan był niedoopisania, ze ścian odchodzła tapeta, okna były tak potwornie brudne, że w pomieszczeniu panowała jeszcze większa ciemność, niż zazwyczaj o tej porze. - Mieszkasz sam? - spytałam patrząc na to wszystko z politowaniem. Usiadłam sobie delikatnie, na brzegu rozłożonego łóżka, w którym pościel wrzeszczała wręcz o wymianę. - Dzielę to mieszkanie z kumplem - zdziwił mnie fakt braku drugiego łóżka. Są aż tak blisko, że śpią w jednym? - zazwyczaj śpi na materacu, albo nie ma go w domu na noc - odparł jakby czytał mi w myślach. To był pierwszy raz, gdy byliśmy sam na sam. Pierwszy raz zobaczyłam go po za klubem i drogą do mojego bloku. Pierwszy raz byliśmy tak naprawdę sami. Usiadł obok mnie w pierwszym momencie czułam się niezręcznie, siedzieliśmy oboje wpatrzeni w ścianę pokrytą ohydną tapetą. Czułam się pijana. Jak zwykle zresztą przez ostatnie dni. - Słuchasz Alice in Chains? - spytał niespodziewanie - Mam jeden ich krążek. Całkiem niezły. Pokiwałam tylko niezdarnie głową, nie miałam pojęcia o czym mówi. Nie wiedziałam co to jest, ale wsłuchując się w piosenkę coraz bardziej mi się podobała: Innocence is over, ignorance is spoken, confidence is broken.... Leżeliśmy tak na łóżku, wpatrując się w sufit, słuchając dobrej muzyki i ignorując panujący chaos dookoła i w głowie. Ta noc nie miała tak wyglądać, przynajmniej nie mogłam na to pozwolić! Starałam się, żeby było długi odcinek. Ciekawe jak wam się spodoba. Ogólnie doszłam do wniosku, że to fs może się jeszcze trochę czasu ciągnąć, bo mam ostatnio wenę! Na początku myślałam o zaledwie kilku odcinkach (tak jak w "Miłość to nie pluszowy miś") ale historia jest o tyle wdzięczna, że można z nią kombinować na miliony sposobów
__________________
Ostatnio edytowane przez Lorette : 21.11.2010 - 17:33 |
12.11.2010, 18:59 | #23 | |
Zarejestrowany: 28.03.2010
Skąd: Polska ^^
Płeć: Kobieta
Postów: 1,019
Reputacja: 10
|
Odp: Siedem żyć
Fajnie, fajnie. Tylko dalej mi coś zdjęcie nie teges. Bo piszesz to ładnie
Znalazłam tylko jeden błąd: Cytat:
I kiedy next?
__________________
|
|
12.11.2010, 19:11 | #24 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
Odp: Siedem żyć
Hm, nadal? Staram się robić te zdjęcia coraz lepsze, no cóż, w takim razie trzeba się będzie do nich bardziej przyłożyć!
Kiedy następny? Nie mam pojęcia, pewnie jak znajdę jakąś luźniejszą chwilkę! A błąd już poprawiony ; >
__________________
|
12.11.2010, 20:19 | #25 |
Zarejestrowany: 05.09.2010
Skąd: Okolice Pszczyny :)
Płeć: Kobieta
Postów: 352
Reputacja: 10
|
Odp: Siedem żyć
Mi się bardzo podobało. Czekam na następny.Ooo tak,czekam ;p
__________________
Incredible
|
12.11.2010, 20:27 | #26 |
Zarejestrowany: 11.11.2010
Skąd: Farma Secoba
Płeć: Mężczyzna
Postów: 33
Wpisy bloga: 2
Reputacja: 10
|
Odp: Siedem żyć
10/10
Ale dopiero za dwa tygodnie, szkoda! Ja jakbym pisał to raz na tydzień, żeby widzowie się nie nudzili, ale jak tak chcesz to tak rób!
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna. |
12.11.2010, 20:37 | #27 |
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
|
Odp: Siedem żyć
Ale nie napisałam, że kolejny za dwa tygodnie tylko wtedy, kiedy będę miała czas, podejrzewam że będzie to przyszły weekend.
__________________
|
13.11.2010, 18:25 | #28 | |
Zarejestrowany: 05.05.2009
Skąd: Najmilsze miasto.
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 773
Reputacja: 10
|
Odp: Siedem żyć
Cytat:
Świetny odcinek! Super piszesz,historia rozwija się świetnie.Ciesze się , ze chcesz to dłużej pociągnąć. z niecierpliwością czekam na next
__________________
|
|
15.11.2010, 18:06 | #29 |
Guest
Postów: n/a
|
Odp: Siedem żyć
Kochana jesteś Boska co do Tworzenie FS. Mam pytanie, mogę go opublikować na swojej stronie ;D ?. Oczywiście credit for you ;D.
|
15.11.2010, 19:59 | #30 |
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,171
Reputacja: 10
|
Odp: Siedem żyć
Bardzo mi się podoba to FS, bo jest takie "życiowe". Żadne tam wampiry, tylko prawdziwa dziewczyna z prawdziwymi problemami (ciekawi mnie te 7 żyć - czyżby jakiś wątek paranormalny nam się tu wkradnie? )
Podoba mi się język, jakim operujesz. Nie są to jakieś wyszukane słowa, ale takie podwórkowe wyrażenia, które nie brzmią jak 'podwórkowe'. Fajnie Ci to wychodzi. Co do błędów, oczywiście nie mogłam ich nie zauważyć. Przede wszystkim nadużywasz zaimka zwrotnego 'się': I - Kota? Ty chcesz kota, tak? - spojrzała się na mnie - bez tego 'się II pijanych facetów czekających tylko na okazję to bzyknięcia takiej jak ja. - do - Co my tu będziemy tak właściwie robić? - spytałam się niepewnym głosem, - bez 'się' ludzie stojący nieopodal nas spojrzeli się na mnie - bez 'się' Próbowałam nie patrzeć się w jego hipnotyzujące oczy - bez 'się' Nie potrafiłam powiedzieć "nie", a jemu to tymbardziej - tym bardziej III - A co powiesz jakbyśmy przyszli dzisiaj do mnie? - poszli Bałagan był niedoopisania, - nie do opisania Pierwszy raz zobaczyłam go po za klubem - poza |
Tagi |
7 żyć, fotostory, lorette, pamiętnik, the sims 2 |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|