Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 11.01.2016, 20:38   #1
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

A co mi tam, niezobowiązująco napiszę se nowego posta ; D

Na początku dziękuję Wam za wszystkie komentarze, jakie otrzymałam do tej pory
Już się boję, jak będzie mi przykro, gdy pewnego dnia frekwencja znowu spadnie : ( No ale!

Odpowiedzi do odcinka z 5.01:
Spoiler: pokaż
Cytat:
Napisał LP23
Dobrze, że Cezary nie grał w simsy tylko jakieś skoki narciarskie
Nooo. Tym bardziej, że to było TS3
W końcu zrobię moim simom sklep z grami na kompa...
Cytat:
Błażej trochę chamsko powiedział to zdanie o żonie moim zdaniem
Czy ja wiem, czy chamsko? Przecież to była prawda.
Cytat:
Może to będzie drugi ZAFT?
Na drugi ZAFT przyjdzie jeszcze trochę poczekać, niestety
Cytat:
a Kostek DO WIĘZIENIA Z NIM!
:nauighty:
Cytat:
Nie ma kolacji dla teścia, bo takiemu chamowi się nie należy.
A to to swoją drogą
Cytat:
Napisał Annetti
Haha, a chociaż szczęśliwą tym razem?
Nie wiem xD
Cytat:
Pozbawiasz go TAKIEGO widoku?
Ratuję go od TAKIEGO wstydu ; D
Cytat:
Błażej i Marlena nie boją się, że coś przejedzie ich pierworodnego?
Ta część miasteczka jest baaardzo spokojna :>
Cytat:
Czyżby dosięgło go jakieś uzależnienie?
E, tam. Ja sama za dzieciaka uwielbiałam grać na komputerze i nic złego z tego tytułu mi się nie przytrafiło (chyba).
Cytat:
Te zdjęcia uczącego się Czarka, to tak jakbym widziała samą siebie! Rozumiem jego ból!
Chyba wielu młodych ludzi mogłoby się z nim utożsamić
Tak, ja też! ; P
Cytat:
Prawie jak Dominik Galon
Wuaśnie
Cytat:
Secretissimum wciąż ma tego samego burmistrza od wielu już lat
Nieznanowo też już miało jednego burmistrza przez jakieś 40 (?) lat ; D
Cytat:
Aż się zaczęłam bać o to, żeby Kewin nie wkroczył kiedyś do mafii!
Jest taka możliwość ; o
Cytat:
I to w ten sposób powstała jego córka?
Nie ;]
Cytat:
Czy może to nie tej simce zrobił dziecko?
Bingo.

Cytryśnia, oficjalnie witam Cię w świecie moich simów w takim razie
Cytat:
w chyba 6 rocznicę Nieznanowa powiedziałaś, ze może wstawisz jakieś ciekawostki z twojego miasteczka, ale w końcu tego nie zrobiłaś
Mam tyle pomysłów na to OJSG i na grę w ogóle, że nie należy mi mieć za złe, jeśli czegoś nie zrealizuję. A realizację niektórych pomysłów, np. Ostatni koncert ZAFTU odkładam sobie na później (Annetti, pamiętam o Tobie!). Jakiś czas temu zapowiedziałam w spisie treści nową historyjkę, ale uznałam, że ważniejsze jest w tym momencie, żeby zrobić porządek w tych już istniejących. Ale jak czytelnicy będą nadal tak ładnie komentować, to prawdopodobnie ponadrabiam, co trzeba, i wezmę się za "nowości"
Dzięki za sugestie w każdym razie - postaram się nastawić OJSG bardziej na miasteczko samo w sobie
Cytat:
W miasteczku panuje ciekawy ustrój... burmistrzowizm?
Nazwa robocza tego ustroju rzeczywiście mogłaby tak wyglądać
Cytat:
Nie będę kłamać, że pamiętam kim są Kora i jej partner
Och, a od czego jest spis treści?
Cytat:
Napisał Shelly
Melduję się i ja, już teraz na bieżąco
Awww
Bardzo mi miło!
Nie słodź mi tyle - próbuję się zgubić :<
Cytat:
Aww, Przedwiośnie!
Ostatnio zaczęłam remont tego domku. Została mi kuchnia do ogarnięcia...
Cytat:
Swoją drogą, bardzo mi się podoba fakt, że za oknami simowych domków, nieruchome Nieznanowo wydaje się tak naprawdę tętnić życiem.
Nie lubię, gdy moje simy mają pustkę za oknem, stąd te skupiska domków, drzewek i innych dekoracji.
Cytat:
Napisał Shiver
Nie są jakąś królewską dynastią przecież...
Ale od zawsze Domańscy są "pierwszą rodziną" Nieznanowa
Cytat:
Coś chyba zaiskrzy między nią a Czarkiem, co?
Niestety, ale inny młodzieniec skradnie serce pięknej Łucji Rycerz
Cytat:
est młodszy i silniejszy a daje się manipulować jakiemuś dziadkowi.
Ale Iwo od zawsze był pod władzą swojego ojca.
Cytat:
Ehhhh, trochę smutno ostatnio w tym Twoim Nieznanowie
Po każdej burzy zawsze wschodzi słońce


Odpowiedzi do odcinka z 10.01:
Naprawdę wstawiłam ciągu 2 tygodni 3 odcinki?!
Spoiler: pokaż
Cytat:
Napisał LP23
Zmiana Czarka? Średnio w nią wierzę
Szkoda
Cytat:
I szykuje się dziecko
Oj tam Ostatecznie może się okazać, że Twój imiennik to jednak syn Błażeja
Cytat:
Oby ten kochanek zrobił jej dziecko i wyrzucił ją z domu
Aleś Ty okrutny!
Cytat:
Czyżby nie kochała Eryki?
Prędzej powiedziałabym, że Olimpia próbuje udawać kogoś, kim nie jest. Ale kłamstwo ma krótkie nogi
Cytat:
Napisał Cytryśnia
Tyle lat a oni wciąż mają te wielkie telefony.
Co gorsza, niektórzy biedniejsi simowie nadal mają komputery rodem z końca lat 90. [ten najtańszy biały przypomina mi naszego pierwszego (a przynajmniej pierwszego, którego ja pamiętam) domowego kompa].
Cytat:
Aż się wzruszyłam przy historii burmistrzów! Nie każ czekać znowu rok na kolejną część!
Mam jeszcze przewidziane co najmniej dwie części tej historii na najbliższy czas
z fryzury Bohdana!
Cytat:
Ile trwa jedna runda? To znaczy jaki to jest rozdział simowego życia?
Rozpiska rundy wygląda tak: http://s20.postimg.org/p51sv1a9p/DSC_0474q.jpg
Pokrótce chodzi o to, żeby wszyscy simowie przydzieleni do konkretnej grupy wiekowej, osiągnęli ją w czasie trwania rundy (np. Liliana Jaskierczyk w 12. rundę wchodziła jako nastolatka, a kończyła ją jako młoda dorosła). Dla innych mogą to być tylko 3 dni, a dla niektórych nawet 6. Niestety system pod tym względem nie jest doskonały i ciężko jest utrzymać różnicę wieku między simami.
Oczywiście w pewnym momencie dorośli muszą stać się emerytami, ale od tego mam drugą listę, w której mam zapisanych wszystkich simów, którzy w danej rundzie osiągnęli wiek (młodego) dorosłego. W przypadku 16. rundy na emeryturę przejdą młodzi dorośli z końca 7. rundy.


A teraz...
Idziemy na jednego! :>


EDIT: Jeszcze jedna nowość.
Próbuję wprowadzić nowe zasady - od teraz runda ma trwać 5 dni, co w przeliczeniu da 5 simowych lat.
Od rana siedzę po uszy w Kronice Nieznanowa i Excelu próbując ustalić, ile kto w miasteczku ma tak naprawdę lat.
Robota jest mozolna (ogarnij WSZYSTKICH simów urodzonych w latach 2012-2015...), mam bajzel w chronologii (Staś Nikoniecki dopiero co stał się dzieckiem szkolnym, a tak naprawdę powinien mieć w tym momencie... 16 lat!) i ogółem nie polecam nikomu, ale mojej grze potrzeba tej zmiany.

Trzymajcie kciuki.

Ostatnio edytowane przez Liv : 12.01.2016 - 13:16
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 12.01.2016, 15:31   #2
LepkiePaluszki23
 
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
Domyślnie Odp: Miasteczko

Nieznanowo jest jak zwykle śliczne (chodź dziwi mnie, że część budynków przy brzegu zniknęła :/). To ty masz oddzielne otoczenie (w sensie przedmieścia) na parcele publiczne?
W mnie w Dawidowie muszę trochę lasu wykarczować
Widzę parcela z kapliczką i cmentarze nowa wybudowana na większej działce, aby na więcej lat było
Co to będzie jak ci miejsca w Nieznanowie zabraknie
Ogólnie całość prezentuje się bajecznie
Czekam na może jakieś domki twojego autorstwa
Trzymam kciuki!
(To u mnie jedna runda trwa 4 dni i ja dopiero myślę, że to dużo )
Powodzenia
LepkiePaluszki23 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 12.01.2016, 19:17   #3
Shiver
 
Avatar Shiver
 
Zarejestrowany: 17.04.2009
Skąd: z Księżyca
Wiek: 26
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,223
Reputacja: 21
Domyślnie Odp: Miasteczko

Widzę, że Czarek nie daje za wygraną Szkoda tylko, że "walczy" w taki sposób, ojca raczej tym nie przekona. Chociaż jego chyba nie da się przekonać... W ogóle jakoś tego wszystkiego nie rozumiem. Co to da, że burmistrz będzie z dobrej rodziny jeśli nie będzie umiał (dobrze) rządzić? No pewnie się powtarzam, ale ustrój polityczny Nieznanowa mnie mocno zastanawia
Ale jednego jestem akurat pewien - Czarkowi lepiej było lepiej w krótkich włosach
Fajny zespół Ci wyszedł! Tylko zastanawia mnie jak to wygląda technicznie, oni naprawdę zarabiają napiwki do jednego kubeczka czy to tylko ściema?
Nikola jest całkiem ładna chociaż nadal jestem fanem Łucji
Czyżby pojednanie w rodzinie? Ciekawe tylko jak będzie to wyglądało z Błażejem...
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić Czarka i Nikoli razem, ale pożyjemy zobaczymy. W blondzie wygląda suuuper
Czy Ty zamierzasz tutaj kogoś zaciążyć i potem jeszcze zabić? Składam sprzeciw!

Ehhhh, jak nie Koryna to Iwo nie widzi co się dzieje Ale chyba w końcu wszystko sobie wytłumaczyli i mam nadzieję, że jakoś przetrwają te osiem lat...
Ale Eryka wyrosła! I wygląda pięknie! A jej wybranek ma bardzo dziwną fryzurę
O matko, jeszcze Aki, jak Ty to robisz, że masz takie ładne simy?
Szkoda, że Olimpia nie wierzy w niewinność Krisa, ale z drugiej strony rodzina mogłaby jej dać spokój. Siłą jej do niczego nie zmuszą a tak są tylko jakieś niepotrzebne spięcia (no i Olimpia mogłaby się spotykać z mężczyznami poza domem jeśli już to robi ). No i oczywiście na wszystkim najbardziej cierpią dzieci
Bohdan w ogóle mi do Olimpii nie pasuje... No i nie powinienem oceniać go po wyglądzie, ale jest jakiś taki podejrzany, z tego będą jakieś kłopoty.
Szkoda Krisa Liczę, że w końcu się wszystko wyjaśni i przynajmniej wyjdzie na wolność.

Zawsze byłem pod wrażeniem Nieznanowa i w ogóle Twojego sposobu grania. Ja bym tak nie umiał chyba, brakuje mi jakiegoś takiego samozaparcia i dyscypliny Ale może pewnego dnia...
__________________
Shiver jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 12.01.2016, 21:12   #4
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Miasteczko

Odcinek przeczytałam wczoraj rano tuż przed wyjazdem na uczelnię, a potem zupełnie nie miałam sił komentować xD Mózg mi blazował, po intensywnej nauce przed kolosem (opłacało się, zdałam xd)

Cytat:
Napisał Liv
Ratuję go od TAKIEGO wstydu ; D
Polemizowałabym
Cytat:
Bingo.
Taki tam plot twist, że tym razem nie ma dziecka
Cytat:
Ostatni koncert ZAFTU odkładam sobie na później (Annetti, pamiętam o Tobie!)
O mnie nie tak łatwo zapomnieć

No, a teraz właściwa część komentarza do odcinka
Co tam piętnaście godzin. Ja osobiście znam kilku rekordzistów co to u nich trzysta było normą . Te kłótnie Błażeja i Czarka są jak wojny tytanów. Takie dwie silne osobowości stające naprzeciw siebie Ohoho, Czaruś to już się powołuje nawet na drzewo genealogiczne! A Marlena to taka dobra duszyczka między nimi. Spokojniejsza, bardziej stonowana, a kochająca ich całym sercem.
Cytat:
- Nie, mój drogi - za dużo złego już się stało w naszej rodzinie.
No, żadnemu burmistrzowi nie popuszczasz Ale przynajmniej mamy o czym czytać xd

Ahaha, Ich Czworo Młodzi fajnie razem wyglądają na tej scenie Łucja jest liderem grupy? Bo wygląda na takiego i to ona trzyma hajs No, nie dziwię się, że Nikola wpadła Domańskiemu w oko Umawiają się na przedpołudnia? Wyczuwam kolejne wagary! Przyrodni starszy brat powiadasz? To mnie zaskoczyłaś
Rozmowa Marleny i Czarka trochę łamie mi serce Widać, że Młody kocha mamę z całego serca (tatę pewnie też, no ale musi to do niego dotrzeć) i nie chce dla niej źle...
Jak zawsze Domańscy umieją wykorzystywać sytuacje przy huśtawkach
Cytat:
... a tak naprawdę to skomplikował wszystko tak bardzo, że życie i śmierć stanęły naprzeciwko siebie, by podać sobie ręce.
Jedynie rozbudzasz ciekawość xD

Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! Wiedziałam, że Kora i Iwo będą w końcu razem! Znaczy dobra, wiem, że są, w końcu małżeństwo, mają dziecko itd. można by wymieniać jeszcze przez chwilę. Aczkolwiek nareszcie wszyscy wszystko zrozumieli i sobie wyjaśnili Cudownie! Czytając ten wątek w tym odcinku nieustannie szczerzę się sama do siebie, tudzież do monitora xd

Ale Ercia ślicznie wyrasta! Abraś ma superowe imię i przypomina mi któregoś Twojego sima, ale jeszcze nie doszłam do tego którego Kochany z niego przyjaciel
O jaaaaa, Aki! Kochaniutki jest, no doprawdy! A Bohdan podpatrzył chyba fryzurę u detektywa Rutkowskiego... W sumie nie dziwię się, że Kora i Kira tak zareagowały na wieść o romansie żony ich brata/syna. Szkoda mi Eryki Nie wyobrażam sobie, co takiego musiała przeżywać, gdy myślała o tym, że matka nie traktuje jej jak córki.
Cytat:
- Powiedz temu twojemu Mojżeszowi...
- Abrahamowi...
You have made my day

Kryspin jest takim kochającym tatusiem, że aż łezka w oku się kręci. A teraz tyle kłopotów na niego spada. To więzienie, brak możliwości normalnego życia, zdradzająca go żona, o którą wciąż się martwił Aż sama zaczynam się o niego bać!
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 13.01.2016, 09:18   #5
nosey
 
Avatar nosey
 
Zarejestrowany: 31.12.2015
Płeć: Kobieta
Postów: 8
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Miasteczko

Pooowoli nadrabiam historie w Miasteczku i pooowoli zaczynam kojarzyć już Twoich licznych simów. Jesteś niesamowita i zazdroszczę tego wspaniałego otoczenia. Pokazuj nam go więcej i częściej, bo Twoje historie są porywające. Marlena jest taką wspaniałą matką i ma trudne zadanie, ale wyszła z niego cudnie. Mimo smutków wie jak podejść syna i dotrzeć do niego. Oby zrozumiał! Chociaż patrząc co wyprawia z tą blondynką i Twój przypisek to wcale nie mam dobrych przeczuć. Iwo i Kora... Tak długą drogę musieli przejść i do tak strasznych zdarzeń musiało dojść, aby ona w końcu zrozumiała co jest najważniejsze. Może jednak go wypuszczą? Okaże się, że ojciec umarł na zawał, a nie na skutek pobicia? Czy u Liv bywają dobre zakończenia? Co za paskudna baba z tej Olimpii... Może jakiś wypadek z Rutkowskim czy coś? Po co Ci oni potrzebni? Martwię się o Krisa! Nie rób mu krzywdy! Ułaskaw go również! Kora jest piękną simką. Czekam na dalszy ciąg z niecierpliwością.
nosey jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.01.2016, 13:39   #6
Plissken
 
Avatar Plissken
 
Zarejestrowany: 26.08.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 16
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Miasteczko

No nie, wszystkie historie urywać w tak obiecującym momencie? Toż to przegięcie!
Czekam z niecierpliwością na rozwój wypadków.
Marlena to chyba jedna z moich ulubionych Simek evah :3. Jest piękna i kibicuję jej, od kiedy tylko ogarnęłam, kto jest kim w Nieznanowie. Mam nadzieję, że młody buntownik pójdzie po rozum do głowy i zrozumie, że wyszaleć można się na różne sposoby, nie tylko poprzez przyprawianie rodziców o siwe włosy.
Koryna i Iwo, nareszcie! Jestem ciekawa ich dalszego wspólnego życia, kiedy żadne z nich nie musi już niczego ukrywać :3
Miasteczko prezentuje się cudownie, nigdzie nie widzę tak popularnych obecnie "zapychaczy" w postaci króliczych nor z TS3, mega mi się to podoba, że wszystko budujesz sama.
Przyłączam się do prośby o zdjęcia domków!
Plissken jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 23.01.2016, 08:18   #7
MsAnonymous
 
Zarejestrowany: 02.01.2015
Płeć: Kobieta
Postów: 8
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Miasteczko

Ej, no, co on, syn się stara a ten mu taką awanturę. :x No to teraz ma. Mam nadzieję że się jeszcze zejdą, to nie może tak się skończyć.
To trochę brutalne, ale przynajmniej Kazia nie urodzi dziecka gwałciciela. Mam wrażenie, że jej syn będzie szukał potem zemsty.
15 lat więzienia i stał się innym człowiekiem, a jednak myślałam. że nic jej nie zrobi, bo może była eh dla niego, ale musiał od razu rzucać nią o tę wykładzinę?
Śliczna restauracja. :3 Aż chce się zbudować ją u siebie.
MsAnonymous jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.01.2016, 21:32   #8
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Tłumy! Tłumy widzę!
Dzięki! Tak trzymajcie
Odpowiedzi na komentarze:

Spoiler: pokaż
Cytat:
Napisał LP23
(chodź dziwi mnie, że część budynków przy brzegu zniknęła :/).
Zniknęła? Chyba przeniosła się
Psst, choć ;]
Cytat:
To ty masz oddzielne otoczenie (w sensie przedmieścia) na parcele publiczne?
Nie.
Cytat:
Co to będzie jak ci miejsca w Nieznanowie zabraknie
Ja się martwię, co zrobić z nadmiarem miejsca...
Co do domków, to mam jakiś kryzys stylu i nie wiem, kiedy z niego wyjdę... A mam co budować!
Cytat:
Napisał Shiver
No pewnie się powtarzam, ale ustrój polityczny Nieznanowa mnie mocno zastanawia
Tym komentarzem podsunąłeś mi pewien pomysł...
Cytat:
Tylko zastanawia mnie jak to wygląda technicznie, oni naprawdę zarabiają napiwki do jednego kubeczka czy to tylko ściema?
Och, napiwki oczywiście zbierają, ale czy do jednego słoika i czy słoika w ogóle to już mnie nie pytaj
Cytat:
Czy Ty zamierzasz tutaj kogoś zaciążyć i potem jeszcze zabić?
Zaciążyć i zabić tę samą osobę? No... nie
Cytat:
no i Olimpia mogłaby się spotykać z mężczyznami poza domem jeśli już to robi )
Tamta scena w salonie to był bardziej spontan, a nie randka
Cytat:
Ale może pewnego dnia...
Czekam! ;D
Cytat:
Napisał Annetti
(opłacało się, zdałam xd)
Gratki
Cytat:
Polemizowałabym
No ale jak to?
Cytat:
Taki tam plot twist
Zdarza mi się
Cytat:
Ahaha, Ich Czworo
Ich Trzy i On Jeden!
Cytat:
Łucja jest liderem grupy?
Mhm A właściwie była.
Cytat:
Przyrodni starszy brat powiadasz? To mnie zaskoczyłaś
A ja jestem zaskoczona Twoim zaskoczeniem
Cytat:
Jedynie rozbudzasz ciekawość xD
Nie napisałam sobie tego tak, o przecież xD

Nosey - cześć Miłego pobytu w Miasteczku
Cytat:
Może jednak go wypuszczą?
Iwo wyjdzie za 8 lat niestety
Cytat:
Czy u Liv bywają dobre zakończenia?
Co za pytanie! Oczywiście, że tak Przecież początek tego odcinka jest bardzo pokrzepiający
Cytat:
Może jakiś wypadek z Rutkowskim czy coś? Po co Ci oni potrzebni?
Jeszcze z Olimpią nie skończyłam ;D
Cytat:
Martwię się o Krisa! Nie rób mu krzywdy!
Rozpatrzę to

Plissken - cieszę się, że zawartość moich dwóch ostatnich postów przyjęłaś z takim entuzjazmem Co do domków - wspominałam troszkę wyżej, że mam kryzys i potrzebuję jakiegoś powiewu świeżości. Ale z pewnością będę musiała wybudować nowe parcele publiczne, więc nadzieja umiera ostatni ;]

Jeszcze jeden nius.
TAK, przestawiłam rundę. Jeszcze co prawda nie w grze, a dopiero "na papierze" Najgorsze już za mną. Teraz tylko trzeba "dograć" wiek wszystkich simów.

Obecnie w miasteczku jest początek 16. rundy i rok 2016. Kolejna runda rozpocznie się za 5 lat.
The 2nd Index jest zmodyfikowaną wersją "normalnego" Indeksu. Znajdziecie w nim daty urodzenia wszystkich żyjących simów i podział mieszkańców ze względu na miejsce zamieszkania (Nieznanowo/WKM).
Nieścisłości zapewne jest więcej niż mi się teraz wydaje, że może być, ale musicie mi je wybaczyć

Odcinek postaram się sklecić za kilka dni, ale że sesja zbliża się wielkimi krokami, być może trochę Was zaniedbam

Ostatnio edytowane przez Liv : 17.01.2016 - 10:17
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.01.2016, 12:59   #9
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Trzymajcie tak dalej - niedługo nie będę miała o czym pisać xD
Dziękuję, że w końcu mogę się przejmować tym, że któregoś dnia będę miała problem z wyborem historii do nowego odcinka, bo np. zabraknie mi materiału ;)
Spoiler: pokaż
Cytat:
Napisał LP23
Jeszce te zdjęcia z pogrzebu takie przygnębiające.
No tak szybko mu nie sprawili nagrobka ;]
Cytat:
Niech Kostek zginie jak Iwan!
To się może nie udać, bo:
1. Kostek nie ma syna,
2. Kostek nie ma szans na wyjście na wolność i poznanie jakiejś kobiety, której mógłby zrobić krzywdę.
Cytat:
Napisał Cytryśnia
Eryka jest bardzo podobna do Kiry. Miałam chwilę konsternacji, zanim zrozumiałam, że Kira jest ciocią Eryki jak się witały z Krisem
Ej, bo teraz ja już nie wiem, o kim Ty mówisz :D
Kira to ta starsza pani. Kora (Koryna) to jej córka ;) Eryka to wnuczka Kiry i bratanica Kory ;)
Cytat:
Czy wszystkie są takie same? Bo ten twój przypomina mi bardzo taki jeden w którym byłam ;p
Chyba tak, bo ja sama wzorowałam się na tych, które widziałam na żywo lub/i na zdjęciach :D
Cytat:
Najpierw ślub w kaplicy św. Simki a potem pakujesz wszystkich do taksówki i zawozisz do domu weselnego?
W zasadzie jeszcze nie robię, bo ta parcela powstała przed kilkoma dniami, a ostatnio zrobiłam tylko jeden, w dodatku cywilny, ślub :D
Btw, kapliczka jest za płotem :D Widać ją chociażby na tym zdjęciu ;)
Cytat:
edit: Szykujesz jakąś statuetkę ojca roku dla Błażeja?
Nie pomyślałam o tym... :D
Cytat:
Napisał MoD
Czy ja dobrze rozumiem, że Czarek zabił się... na złość ojcu?
Tak i nie.
Tak, bo wiedział, że jego śmierć najboleśniej dotknie właśnie ojca - bo był jedynym dzieckiem.
Nie, bo słowa ojca naprawdę go zniszczyły wewnętrznie w tamtym momencie. Zwątpił w dalszy sens swojego życia. W gruncie rzeczy przecież Czarek kochał swoich rodziców i był pewien, że choćby nie wiadomo co, to zawsze będzie mógł na nich liczyć. Błażej udowodnił mu, że się myli.
Ale tak czy inaczej była to decyzja podjęta pod wpływem impulus.
Cytat:
No, jak on jest takim burmistrzem jak był ojcem
Nie, burmistrzowanie szło mu zdecydowanie lepiej niż tatusiowanie ;)
Cytat:
Nie powinien dostać jakiegoś odszkodowania jednak?
Nigdzie nie napisałam, że takowego nie dostał ;]
Cytat:
Napisał Shiver
Nie dość, że gwałci własną żonę to obce kobiety też?!
Nie wiem, czy czytałeś komentarz Master of Disaster, ale m.in. w nim ona wyręczyła mnie w sprostowaniu tego zdania ;)
Cytat:
Kris zachowuje się trochę nieodpowiedzialnie i chyba jednak ma w sobie coś z ojca
To właśnie chciałam pokazać w tym odcinku ;]
Cytat:
bo jest bardzo skory do bicia...
Nie, to nie jest tak ;) Po prostu Kris musiał odreagować te 15 lat bez niej. No a że zrobił to w taki, a nie inny sposób... Nie ma się co dziwić - lata za kratkami odcisnęły na nim piętno.
I nie, Olimpia nie odważy się zgłosić tego na policję ;) Prawdopodobnie Krisa czekają kłopoty innego kalibru ;]
Cytat:
Tylko nogi od krzeseł wchodzą w obrusy
To EAxis zrobił takie długie te obrusy :(
Cytat:
Napisał Annetti
Tak szczerze, to obstawiałam, że zginie w wypadku samochodowym...
To jest oficjalna wersja śmierci syna burmistrza - wypadek samochodowy. Tylko najbliższe mu osoby znają prawdę.
Cytat:
Całe szczęście, że Łucek zjawił się w odpowiedniej chwili!
A ja się bardzo cieszę, że pamiętasz Łucka :>
Cytat:
Pacz! To już szósty komentarz, bijemy jakieś rekordy dzisiaj
Musisz sobie wyobrazić, jak bardzo się z tego ucieszyłam :D
Cytat:
Napisał tut
Tradycja, tradycją, ale chyba lekka przesada? Nie te czasy ...
No właśnie poczucie obowiązku wobec miasteczka jest w nim bardzo silne. Od prawie 200 lat to przecież Domańscy urzędują na stanowisku burmistrza :)
Cytat:
No i czy Kris da sobie spokój z Olimpią, czy ślepa furia znów pośle go do więzienia?
Nie, nie pośle ;] No ale w sumie co ja Wam spoileruję co chwilę xD

Tym razem odcinek trzyczęściowy, a w nim:
- przedostatnia (jak na razie) część losów rodziny Domańskich,
- pierwszy rozdział historii Filipa i Avy,
- dalsze losy Liliany i jej rodziny.


Burmistrzowie
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Tamtego dnia nie tylko oni byli na cmentarzu.



Po chwili zajęła ich miejsce. Teraz to ona chciała się pożegnać ze swoim przyjacielem.



Prawda zaś jest taka, że wówczas nadal nie wiedziała, czy syn burmistrza Nieznanowa był dla niej TYLKO przyjacielem.



Bogowie, Czarek, gdybyś wiedział... Może to by cię powstrzymało przed tym... Nie! Gdybyś wiedział, na pewno byś mnie nie zostawił, na pewno razem dalibyśmy sobie radę z tym... Ale odszedłeś i nikt nie cofnie czasu. Przepadło. Ale ja tu zostałam i muszę się trzymać. Tylko dlaczego to jest takie trudne? Dlaczego tobie się nie udało?



Cząstka ciebie żyje we mnie.



Wiem, że byłbyś cudownym tatą. Chciałabym, żeby przypominało ciebie.



Mama nie jest na mnie zła. W sumie nawet się cieszy, że zostanie babcią.



Obiecała mi pomóc przy dziecku.



Twierdzi, że nie powinnam rzucać nauki - że można pogodzić wychowywanie dziecka ze studiami i koncertowaniem.



Uczę się więc do matury i ćwiczę przed egzaminami wstępnymi.
Po twojej śmierci zespół się rozpadł, ale na szczęście nadal trzymam z Martyną i Łucją.





Tylko nieliczni wiedzą, że to ty jesteś ojcem. Wolę uchodzić za puszczalską aniżeli pogrążać cię jeszcze po śmierci. Nie wiem, czy kiedykolwiek zdobędę się na odwagę, żeby powiedzieć twoim rodzicom, że będą/są dziadkami. Wyobrażam sobie ich reakcję...
W ogóle, pamiętasz, jak mi opowiadałeś o swojej rodzinie? Że twój tata to Błażej, ty jesteś Czarek, a gdybyś kiedykolwiek miał mieć dziecko, to jego imię powinno zaczynać się na "D"? Będę o tym pamiętać, gdy maleństwo już przyjdzie na świat.



AAAAAAA!!! CZAREK, JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ?! TO BOLI!!!
Synku, BŁAGAM, POSPIESZ SIĘ! AUUUU!!!





Dawid Himler urodził się tydzień po ostatnich egzaminach jego mamy. Po Nikoli odziedziczył ciemnobrązowe włosy, zaś oczy o tym samym kolorze były zasługą genów jego ojca.

Wraz ze zbliżającą się jesienią pannę Himler - studentkę pierwszego roku muzyki - zaczęły coraz bardziej dręczyć myśli o przyszłości. To miał być bardzo ciężki rok i okazało się, że nie będzie mogła dojeżdżać na uczelnię. W domu miała przynajmniej mamę do pomocy przy synku, a na kampusie - nikogo.
W tym samym czasie miejscowe brukowce wręcz upajały się złą sytuacją rodzinną burmistrza Nieznanowa. Kryzys w małżeństwie najważniejszej osoby w miasteczku był na ustach niemal wszystkich. Chodziły też plotki jakoby pogrążony w depresji burmistrz miał zostawić Nieznanowo bez następcy.



Synku... Ty możesz uratować i uszczęśliwić to biedne małżeństwo. Wiem, że twoi dziadkowie będą cię kochać i wychowają cię na dobrego człowieka i burmistrza. Że będziesz godnym zastępstwem za Czarka... I że oczyścisz jego imię w ich oczach. Zły człowiek nie dałby życia takiemu ślicznemu, kochanemu maleństwu jak ty... Wiem, że nie będzie łatwo ich przekonać, ale musimy spróbować. Tak będzie najlepiej.
Z tym postanowieniem dziewczyna udała się do Nieznanowa.

Minęło dobre pół roku, odkąd Marlena zniknęła z jego życia. Nikt ani nic nie mogło zmusić jej do zmiany decyzji.
Burmistrz nie mógł się otrząsnąć po tym wszystkim - najpierw Czarek, potem ona...



Któregoś wieczoru nagły dzwonek do drzwi poderwał go na równe nogi. Z mocno bijącym sercem skierował się w stronę wejścia do domu.
Nadzieja go jednak opuściła, gdy za szybą ukazała się sylwetka młodej, jasnowłosej dziewczyny, którą widział pierwszy raz na oczy.
- Dobry wieczór - zaczęła ona.
- Czego chcesz? - odparł niegrzecznie burmistrz.



- Przepraszam, że przeszkadzam, ale... Jestem Nikola Himler. Razem z Czarkiem...



- Czarek? Czarek od prawie roku leży pod ziemią, jeśli jeszcze tego nie zdążyłaś zauważyć! - ponownie jej przerwał, zirytowany do reszty.
- Proszę mnie wysłuchać, to ważne... - po chwili, widząc zniecierpliwienie na twarzy Domańskiego, kontynuowała. - Widzi pan, ja i Czarek... Mamy razem dziecko.



- Dziecko! - teraz irytacja przeszła w jawny gniew. - Myślisz, że dam się nabrać na te bajeczki?!
- Kiedy to prawda! Ma pan następcę...



- Nie wiem, co dokładnie gazety wypisują teraz na mój temat - zaczął. - Ale zapewniam cię, moja panno, że NIC NIKOMU do tego, czy Domańscy będą dalej rządzić, czy nie! Ciekawe, ile jeszcze takich jak ty się zgłosi do mnie twierdząc, że Czarek zrobił im dziecko!
- Panie burmistrzu, bardzo pana proszę... Można zrobić testy genetyczne, to teraz żaden problem!
- NIE BĘDZIE żadnych testów! Naprawdę myślisz, że jestem idiotą? Otóż NIE! A teraz wynocha, bo nie zdzierżę!
- Dobrze - skapitulowała dziewczyna. - Przepraszam na najście. Dobranoc.
Nie doczekawszy się odpowiedzi, odeszła.

Ostatnią jej nadzieją było wrażliwe, matczyne serce pani Domańskiej.
Ono nie mogło się pomylić.

Zdobycie adresu zamieszkania żony burmistrza nie było rzeczą łatwą, ale dziewczyna była zdeterminowana i kilka dni później znowu spieszyła do Nieznanowa.
W tę drogę jednak nie wybrała się sama.



Trafiła bezbłędnie. Drzwi otworzyła jej sama pani burmistrzowa.
- Dzień dobry - zaczęła Nikola.
- Dzień dobry - odpowiedziała jej szybko zaskoczona kobieta. - Pani na pewno do mnie?
- Tak, ja do pani, pani burmistrzowo - odpowiedziała. - Muszę z panią o czymś porozmawiać. To ważne.



- To dotyczy Czarka i przyszłości miasteczka - dodała.



- Moja droga, myślę, że z taką sprawą powinnaś się udać do kancelarii burmistrza.
- Próbowałam porozmawiać z pani mężem, ale nie udało mi się...



- W takim razie obawiam się, że nie mogę ci pomóc. Przykro mi. Do widzenia.
- Nie! - krzyknęła dziewczyna. - Pani Marleno, bardzo panią proszę... To dotyczy również Czarka...



- Czy zdajesz sobie sprawę, jak delikatnego tematu dotykasz? Czy pomyślałaś o tym, że nie będę chciała rozmawiać z jakąś obcą dziewczyną o śmierci mojego syna?
Nikoli zaczęły puszczać nerwy, ale nie mogła się poddać.
- Proszę pani... Nazywam się Nikola Himler, byłam przyjaciółką pani syna. Może nawet więcej niż przyjaciółką, ale tego nie jestem pewna...



- W każdym razie ja i Czarek... No, tak wyszło, że spędziliśmy ze sobą noc i... I zaszłam w ciążę. To było ponad rok temu. Teraz synek Czarka ma kilka miesięcy, a ja niedługo pójdę na studia i nie będę mogła się nim zaopiekować. Oczywiście, jeśli zmusi mnie do tego sytuacja, to rzucę studia - to nie tak, że nie kocham mojego synka i chcę się go pozbyć... Wiem jednak, że burmistrz Nieznanowa nie ma następcy i dlatego pani odeszła. Wiem też, że jeśli oddam Dawidka w ręce pani i pani męża, to będzie to najlepsze, co mogę dla niego i dla państwa zrobić.
Przerwała. Wpierw zszokowany wyraz twarzy Domańskiej zmienił się teraz na smutny i podejrzliwy.
- Wybacz, moja droga, ale to brzmi zbyt pięknie, aby mogło być prawdziwe - podsumowała chłodno. - Poza tym, chyba doskonale wiesz, co cię czeka, gdybyśmy jednak ci uwierzyli? A wtrącanie się w nie swoje sprawy jest bardzo niegrzeczne.
- Jeśli mi państwo uwierzycie, to jestem pewna, że szczęście znowu wróci do tej rodziny. Wiem, że testy genetyczne to podstawa, ale naprawdę się tego nie boję. Zresztą Dawidek jest tutaj, ze mną. Został z moją mamą w aucie. Jestem pewna, że gdy pani go zobaczy, to wszystko stanie się jasne.
- No dobrze, przynieś go tu - zawyrokowała, aczkolwiek nadal z niechęcią w głosie, domniemana babcia.

Przyjrzała się zawiniątku leżącym w nosidełku.



Na pierwszy rzut oka chłopiec nie przypominał jej nikogo. Zaczęła się zastanawiać, co jej strzeliło do głowy, żeby wpuszczać tę dziewczynę do swojego mieszkania. Przecież trzymiesięczne niemowlę może być podobne do kogokolwiek!
Po chwili blondynka ostrożnie wyciągnęła dziecko z nosidełka.



- Proszę - powiedziała, podając chłopca Marlenie.
Chcąc nie chcąc, wzięła go na rączki.



Dopiero wtedy mogła dostrzec ciemne, ufne spojrzenie wcześniej ukryte za za maleńkimi powiekami.
Podniosła dziecko na wysokość swoich oczu.



Nie musiała długo szukać. Tę buzię już kiedyś widziała - wiele, wiele lat wcześniej...
Poczuła, że czas się cofnął o dziewiętnaście lat.



Jej serce nagle zabiło mocno, a łzy zaczęły cisnąć się do oczu.
To nie może być prawda...
Ale im dłużej mierzyła się wzrokiem z tym małym człowiekiem, tym więcej oporów zostawało pokonanych.
W końcu jednak dotarło do niej, że to dziecko to cud.
Drugi cud w jej życiu. Tym pierwszym był Czarek.
Normalnie każda matka na taką nagłą nowinę zareagowałaby co najmniej złością i niedowierzaniem. Ale to była sytuacja wyjątkowa. Jej ukochane dziecko odeszło, ale przez najszczęśliwszy przypadek zostawiło coś po sobie.
Nowe życie. Nową nadzieję. Nową szansę.



Płacząc zaczęła tulić i całować chłopca.
Czy nie tak samo przed laty przywitała w swoim życiu Czarka? Czy nie była tak samo szczęśliwa?
Jedno tylko się zmieniło. On nie będzie do niej mówił "mamo". Ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie...?



- Nikola, dziękuję ci... - powiedziała, ściskając dziewczynę na pożegnanie. - Uratowałaś nie tylko naszą rodzinę, ale i całe miasteczko. Dzięki tobie odzyskałam Czarka - czy może być coś piękniejszego w życiu matki, która pochwała swoje serce wraz z sercem swojego dziecka? Dawidek to cud, za którego nigdy nie przestanę dziękować bogom, mojemu synkowi i tobie.
- Pani burmistrzowo - zwróciła się dziewczyna do niej. - Chciałabym, żeby to pani i pani mąż zaopiekowali się Dawidkiem.
- Jesteś pewna, że chcesz go oddać?
- Jestem pewna, że pokochacie go państwo tak, jak kochaliście Czarka, i że wychowacie go na dobrego i szczęśliwego człowieka i burmistrza. Nie boję się o niego. Wiem, że czeka go szczęśliwe dzieciństwo tu, w Nieznanowie, w domu jego dziadków. Wiem też, że w tej sytuacji nie mogę postąpić inaczej.
- Wiesz, że nie jesteśmy już pierwszej młodości...
- O ile sami państwo się nie wycofacie, to ja jestem zdecydowana. Oczywiście chciałabym móc odwiedzać go i w ogóle uczestniczyć w jego życiu...
- Będzie nam bardzo miło. Dziękuję ci raz jeszcze za wszystko. Nawet nie wiesz, jak jestem szczęśliwa...
- Proszę powiedzieć o tym jak najprędzej pani mężowi. I dziękuję pani, że chciała mnie pani wysłuchać i że mi pani uwierzyła.

Tego samego wieczoru Marlena wybrała się na drugi kraniec Nieznanowa, ale bynajmniej nie w odwiedziny do swojego kuzyna.


Ciąg dalszy nastąpił.


Ava w opałach

Spoiler: pokaż
...

Ava Bitner podobnie jak Filip, była córką nauczycielki, nosiła okulary i była klasowym prymusem. Do jakiegoś czasu rywalizowali ze sobą, ale po ostatniej aferze z konkursem z matematyki postanowili połączyć siły. To, co jednak naprawdę przyczyniło się do powstania niezwykłej więzi między nimi, nie było zwykłą pasją ani wspólnymi zainteresowaniami. A przynajmniej nie tylko. Nagle rywal ze szkolnej ławki okazał się być ukrytym przyjacielem, a nawet miłością na całe życie...



Wrócili razem po lekcjach. Chłopak chciał przedstawić swoją przyjaciółkę Lenie.



Na pierwszy rzut oka wydawało się, że matka Filipa polubiła Avę. Bardzo zależało mu na tym, żeby tak się stało - do tej pory to właśnie matka była najważniejszą kobietą w jego życiu. Nie chciał, żeby myślała, że czyha na nią jakieś niebezpieczeństwo ze strony jego... dziewczyny.











Gdy Lena dowiedziała się o tym, co tak naprawdę zaszło między jej synem i Avą, nie nastąpiło zwyczajne ukłucie zazdrości. Wręcz przeciwnie - kipiała ze złości i nieuświadomionej wtedy jeszcze nienawiści do wybranki jej syna. Nie uważała tej dziewczyny za odpowiednią dla jej syna, zresztą w ogóle uważała, że najlepiej będzie, jeśli Filip znajdzie sobie kogoś dopiero gdy się ustatkuje - skończy liceum, później studia, i znajdzie dobrą pracę. Na razie pierwsza, młodzieńcza miłość mogła mu jedynie zaszkodzić - odciągnąć go od nauki i sprowadzić na manowce. Przecież miał tyle zainteresowań! Żeby to wszystko pogodzić, musiał z czegoś zrezygnować...
A może po prostu to ONA rozkochała go w sobie i tylko polowała na pieniądze, które miał w przyszłości nie tylko zarobić, ale i odziedziczyć? Wcale na korzyść Avy nie przemawiał fakt, że też była zdolna i inteligentna. Na pewno udaje, żeby zaimponować Filipowi, podsumowała ją matka chłopaka.
Przy następnym ich spotkaniu, gdy zostały sam na sam, wygarnęła jej wszystko.



Jeśli myślisz, że kiedykolwiek pozwolę ci zgubić mojego syna, to jesteś w błędzie!, usłyszała nastolatka.
Gdy zaś odpowiedziała kobiecie, że nie powinna być zazdrosna o nią, bo nie ma o co, i że kocha Filipa, Lena miała ochotę uderzyć ją w twarz. Co za bezczelna smarkula!

Z drżącym sercem pożegnała syna udającego się na studia.

Filip to wcale nie taki ważniak, jak by się wydawało.

Był też szaleńczo zakochany w Avie, co w końcu mógł jej udowodnić.























Szczęśliwi narzeczeni ustalili datę ślubu na ostatni rok studiów. Tak też się stało.

Filip Marks + Ava Bitner
Ostatni ślub w tym poście.

Oboje ukończyli studia z wyróżnieniem (on - prawo, ona - psychologię) i wrócili do Nieznanowa. Troszkę wcześniej zmarli dziadkowie Filipa, więc młodzi postanowili dotrzymać Lenie towarzystwa i zamieszkać z nią.

Wkrótce okazało się, że nawet dziecinny pokoik pana Marksa miał znaleźć lokatora :)







- Dopiero co sam byłeś malutki, a za kilka miesięcy sam będziesz tatą... Tak się cieszę, synku! Na pewno świetnie dasz sobie radę w tej roli.



- Mam tylko pewne obawy co do Avy... A co jeśli zrobi sobie z dziecka królika doświadczalnego i zrujnuje jego psychikę?
- Och, mamo, daj spokój. Nikt lepiej od Avy nie zrozumie tego małego człowieka. Wiem, że będzie będzie wspaniałą, kochającą mamą. Od zawsze marzyła o dziecku i nie dziw się, że tak się zaczytuje w tych książkach dotyczących ich rozwoju i wychowania.



- O co mamie znowu chodzi?



- Gdybym ja w czasie ciąży jadła tak, jak ty teraz jesz, mogłabyś zapomnieć o takim Filipie, jakiego teraz masz! Myślisz, że ledwo trzykilogramowy noworodek go zadowoli? Przy karmieniu też zamierzasz tyle jeść? A, nie, ty pewnie będziesz poić go mlekiem modyfikowanym, bo to teraz takie modne!
- Mamo, proszę, niech mama przestanie wygadywać bzdury! Przecież tego się nie da słuchać!

Na szczęście mąż Avy całym swoim sercem był przy żonie i wspierał ją podczas ciąży.



Ta zakończyła się wkrótce i do rodziny dołączył Piotrek
Tak, to ten sam Piotrek, z którym Czarek Domański miał się uczyć do matury :D
Wbrew obawom Leny ważył więcej niż 3000g, a jego rodzice zastanawiali się, czy oby na pewno nie trzeba będzie zakupić większego wózka...
Jedno było pewne - maluch stał się najjaśniejszą gwiazdą tego domu :)











- Słyszałeś? Ava postanowiła skrócić sobie urlop i już za miesiąc wrócić do pracy.



- Pierwsze słyszę.
- Jak to? Byłam pewna, że będziesz pierwszą osobą, która się o tym dowie. Ale nie dziwię się w sumie. Jeszcze byś jej zabronił czy coś, a taka teściowa to co może?
- Dzięki, mamuś. Zapytam ją o to. Może mi wyjaśni coś niecoś.



- Tylko nie mów jej, że wiesz to ode mnie. Nie chciałabym się przyczyniać do kłótni między wami. Robię to tylko dla dobra Piotrusia.


- Nie wiem, co ci strzeliło do głowy, żeby tak szybko wracać do pracy...
- Filip, o czym ty mówisz?



- Nie udawaj, że nie wiesz! W każdym razie wiedz, że nie podoba mi się to.
- O co ci chodzi? Gdybym NAWET coś chciała zmienić, to od razu poszłabym z tym do ciebie! Nie podjęłabym takiej decyzji za twoimi plecami i powinieneś doskonale o tym wiedzieć! Poza tym skąd...?
- Nieważne.
- Twoja mama... Na pewno to ona sobie coś ubzdurała!



- Chyba nie powiesz mi, że to kolejne bezpodstawne oskarżenie? Że moja mama ZNOWU mnie okłamała? Nie wiem, w co ze sobą gracie, ale mam tego DOŚĆ, rozumiesz?
- Lepiej idź i jej to powiedz! Ja nie zamierzam prowadzić z nią żadnej wojny, ale też nie dam sobą poniewierać!



Piotruś, jak tak dalej pójdzie, to w końcu twoja babcia dopnie swego i zniszczy to małżeństwo... Ja wytrzymam dużo, ale twój tata... Obawiam się, że w końcu wybierze ją. Boję się.




- Jak mogłaś być taka nieczuła i tak potraktować mamę? Co ona znowu złego ci zrobiła?
- Mówiłam jej TYLE RAZY, żeby nie wietrzyła w pokoju Piotrka dłużej niż pięć minut, a ona dalej swoje!
- Ale przecież mały jest zdrów jak ryba, więc o co chodzi...?



- O to, że to JA jestem jego matką, a nie ONA. Możemy mieć inne poglądy w kwestii wychowywania dzieci, ale ostateczna decyzja należy do MNIE.
- Nie zapominaj, że jestem też JA. I akurat w tej kwestii zgadzam się z mamą.
- O, cudownie! Mama na pewno to doceni! Tak trzymaj!
Szybko go wyminęła i udała się do kuchni. Musiała chwilę pobyć sama.

- Co z ciebie za żona? - usłyszała.



- Nie dość, że nie masz bladego pojęcia o wychowaniu dzieci, to jeszcze nie potrafisz się obejść z moim synem! Wielka pani psycholog! Jak ci nie wstyd, Ava?
- Mogłabyś się w końcu zamknąć, stara prukwo? - usłyszała samą siebie.
Teściowa na te słowa tylko uśmiechnęła się z politowaniem.
- Tak trzymaj, Ava. Jeszcze trochę, a Filip znowu będzie wolny i szczęśliwy. A teraz dobranoc.
Co za upokorzenie! Tak łatwo dać się wyprowadzić z równowagi!



Muszę wziąć się w garść. Musze zmienić strategię...


Ciąg dalszy nastąpił.


Oh Lilian
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Życie Liliany...



... toczyło się głównie wokół jej rodziny.

Czas mijał, a państwo Czajkowscy po tylu latach bycia razem nadal kochali się jak w dniu swojego ślubu.



http://s20.postimg.org/611d8xwjh/Sim...1_45_07_39.jpg

Nawet śmierć wiedziała, że nie należy ich rozłączać... :(



Wieczność czekała też na innego członka rodziny :(



Śmierć dziadków i ukochanej kotki bardzo przybiła Lilianę. W tamtych dniach jeszcze więcej czasu spędzała w domku nad morzem. Rodzice nawet zaproponowali jej, żeby wróciła do nich, ale ona tylko podziękowała za propozycję. Zamieszkanie z nimi oznaczałoby dla niej zajęcie pokoju dziadków - tego wzorowego, kochającego się małżeństwa. Ona - porzucona żona narkomana i przestępcy - źle by się w nim czuła.

Siostrzyczka Liliany - to wesołe, szalone i wygadane dziecko -









- była zarazem jej ulubienicą.





Wiedziała, że gdyby kiedyś miała córkę, to wychowałaby ją tak, żeby wyrosła na taką dziewczynkę jak Marcysia.





A myśli o dziecku z czasem coraz bardziej się nasilały. Tylko kto miałby być jego ojcem?
O tym musiała zdecydować już ona sama. I to jak najszybciej. Nie chciała być do końca życia sama. Potrzebowała kogoś, kto pokocha ją mimo wszystko i zmusi ją do tego, żeby w końcu znaleźć Lucjusza Seppiego i na dobre zakończyć małżeństwo z nim.

Nie tylko ona szukała.





Jak się okazało, Edek był w podobnej sytuacji życiowej co ona. Różnica polegała jednak na tym, że on był dodatkowo jeszcze ojcem kilkuletniego chłopca.
Nie tylko nieszczęśliwe małżeństwo i żal do partnerów zbliżyły ich do siebie. Okazało się, przykładowo, że skończyli tę samą uczelnię...



... i że za "ich czasów" na imprezach puszczano lepszą muzykę ;)



Żeby dostrzec resztę podobieństw, umówili się następnego dnia po pracy na kolację.



Okazało się, że jej nowy znajomy zna się na sztuce. A już szczere jego zaskoczenie i zainteresowanie pracami Liliany w ogóle onieśmieliło ją i wywołało falę gorąca...





Kolacja przebiegała w cudownej atmosferze.
Nawet bardzo osobiste pytanie o jej męża nie popsuło jej humoru.





- Dziękuję ci za miły wieczór - powiedział na zakończenie. - Uwielbiam z tobą rozmawiać, Lilka. Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania.
- Och, dziękuję... - odparła, mile zaskoczona i ponownie wytrącona z równowagi. - I wiedz, że ja też nie mogę się doczekać.



- Mieszkasz sama? Nie jest ci smutno?



- Nie! - zaprzeczyła z uśmiechem. - Często odwiedzam moich rodziców, no i zawsze mam pod ręką sąsiadki i telefon, żeby móc zadzwonić do przyjaciółek. W samotności świetnie się tworzy.
- No tak, fakt. A czy miałabyś coś przeciwko temu, żebym dotrzymał ci towarzystwa któregoś dnia?
- Och, będzie mi bardzo miło!
- To zadzwonię do ciebie pod koniec tego tygodnia i umówimy się na jakiś wieczór.
- Mhm, świetnie.

Wydawało jej się, że wieki miną, zanim doczeka się odwiedzin przyjaciela. Bardzo się ucieszyła, gdy w końcu zobaczyła go przed drzwiami swojego mieszkania.



Tematów do rozmowy znowu nie brakowało...


Latające książki i roślina. OMG.



... i choć było miło, Liliana w duchu liczyła na coś więcej ze strony Edka. Ale spotkanie dobiegało końca i czasu było coraz mniej.
Dopiero gdy się żegnali zaskoczył ją.



Ale... Coś w tym pocałunku było nie tak. Tyle na niego czekała, a tymczasem wcale jej nie uszczęśliwił. Szybko zrozumiała dlaczego.
Jej przyjaciel ciągle był żonatym facetem. Ciągle mieszkał ze swoją żoną i dzieckiem. Może po powrocie do domu dla zachowania pozorów pocałuję tamtą kobietę tak, jak ją, a może nawet i czulej... Goręcej...
Zdradził ją. Z nią, Lilianą.
Zaczęły dręczyć ją wyrzuty sumienia.



Nie chcę być jeszcze jedną przyczyną rozpadu jego małżeństwa. Ten mały chłopczyk - jego synek - potrzebuje mamy i taty. Nie mogę mu go zabrać. To nie w porządku.



Nie powinnam była tego robić...


Tak na marginesie powiem Wam - jeśli jeszcze nie wyczytaliście tego w innym moim poście - że Edek i jego żona, Małgosia, ostatecznie wrócili do siebie. Ba, teraz mają już dwójkę maluchów :)

Pani Seppi szukała dalej.



Tak, Gienek może i był inteligentnym i mądrym facetem, ale nie miał rozwiniętego poczucia piękna, a ona w szkole miała ledwo tróję z fizyki, o matmie nie wspominając!

Po Gienku był Przemek...





... ale Przemek był zbyt nachalny.



Jego nachalność urastała wręcz do rangi molestowania.



Zdecydowanie nietrafiony wybór.
Rozczarowana i zniesmaczona kobieta postanowiła na razie dać sobie spokój z szukaniem miłości.
Ktoś jednak postanowił dopomnieć się o jej serce.



Ciąg dalszy nastąpił.

Ostatnio edytowane przez Liv : 02.09.2016 - 09:46
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.02.2016, 11:12   #10
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Podziękowania!
Spoiler: pokaż
Cytat:
Napisał LP23
Odcinki lecą tak szybko jak naleśniki w moim domu!
Mam to uznać za komplement...?
Cytat:
Tylko spróbuj go przedwcześnie zabić a zobaczysz! XD
Jeśli dla Ciebie przedwcześnie to jest 60-75 simowych lat, to rzeczywiście zobaczę ;]
Cytat:
To do kogo udała się Marlena?
Odpowiedź w tym odcinku!
Cytat:
Może terapia by jej się przydała?
Taaa, od razu wszystkich ich wyślijmy do psychologów!
Cytat:
Czy byłaby możliwość, aby cmentarz nowy został zaprezentowany?
Nie sądzę - podziwiać groby i układ ścieżek? :|
Cytat:
Liliana z Edkiem skończyli tę samą uczelnię jak każdy sim. XD
No właśnie nie bardzo ;]
Cytat:
Smutno jej życie się toczy.
Czemu smutno? Facet to nie wszystko :P
Cytat:
Te historie o szukaniach chłopaka prze Lilianę przypominają mi jakiś film lub książkę...
Dziennik Bridget Jones?
Cytat:
Czyżby Lucek pukał do jej drzwi? XD
Cytat:
Napisał yours truly
Odpowiedź w tym odcinku!
Cytat:
PS: Czy można liczyć, że kiedyś udostępnisz do pobrania więzienie? Ja próbuję u siebie zrobić w Dawidowie, ale mi nie wychodzi :/
No way. To moje to prowizorka.
Cytat:
Napisał Cytryśnia
cudowny odcinek, 10/10
Co za entuzjazm!
Cieszę się, że się spodobał :D
Cytat:
zazdroszczę mieć imiennika w Nienznanowie! xD
Zapewne Ty też takowego masz, tylko o tym nie wiesz :P
Ja też niestety nie wiem.
Cytat:
czyli będzie jeszcze jeden...
Tak właśnie :D Kolejny za jakiś rok :P
Cytat:
Napisał Annetti
Liiiiv, Tobie miałoby zabraknąć materiału?
Tego nadającego się do pokazania szerszej publiczności owszem ;] Historii powstało dużo, ale część jest dość kiepsko udokumentowana albo niespójna (czyt. zapomniałam już, o co tam chodziło).
Cytat:
Czy faktycznie byłby takim kochającym tatusiem? A może nie radziłby sobie z tym kompletnie?
Teraz pozostaje nam gdybanie :P
Fakt jest taki, że Nikola wierzyła w Czarka. No ale też nie znali się zbyt długo, więc co o nim tak naprawdę mogła wiedzieć?
Ja osobiście uważam, że może to nawet lepiej, że najbliższym młodego Domańskiego nie było dane się przekonać, jak wyglądałoby ojcostwo w jego wykonaniu :P
Cytat:
Mam nadzieję, że będzie fajnym miksem rodziców
Hmmm, mam co do niego troszkę inne plany :P Ale przecież Dawid w moim zamyśle nie ma być ostatnim Domańskim na świecie :D
Cytat:
Ciekawe jak będzie wyglądała jego pierwsza konfrontacja z Błażejem
Przekonasz się już za chwilę :D
Cytat:
Przypomniała mi się scena jak Nora oddawała Błażeja pod opiekę dziadków.
Prawda, że robię się nudna? :P
Cytat:
Szkoda, że odeszli, no ale na każdego przychodzi kiedyś pora...
Z rodzicami Nastki i tak to odwlekłam jak się dało. No ale przebolałam ich, brawo ja ;)

Laselight, mam rozumieć, że tym komentarzem meldujesz się za rok 2015 i 2016? xD
No, niech Ci będzie ;)
Cytat:
Jak za starzy, by dać nowego potomka, to niech zrobią aborcję adopcję lub in vitro, a nie żeby się rozeszli tylko dlatego, że burmistrza nie ma!
Adopcja odpada - burmistrz ma być Domańskim z krwi i kości ;)
In-vitro też - nie taka zaawansowana ta medycyna w simsach :D
Cytat:
Chociaż po wyglądzie nie powiedziałabym, że to pijak bijący ukochaną, za ładny jest.
Kostek to taki weekendowy alkoholik. Ma stresująca pracę i musi się wyszumieć :P
Cytat:
I jeszcze go zamykać w pokoju.
Nie, on zamknął na klucz drzwi sypialni, do której wchodzi się z kuchni xD
Cytat:
może młody młodego będzie młodym

Cytat:
O, butelkę wódki masz!
Jestę studentę...
I jak to wzorowy student, w czasie sesji egzaminacyjnej robię wszystko, tylko się nie uczę.
Cytat:
Nie wiem tylko, czy przypadkiem jego mama nie przesadza z nadopiekuńczością o syna i wnuka.
Owszem, przesadza ;]
Cytat:
Pewnie gadali o tej latającej roślince, co się rozbiła w samolocie.
Wiedz, że roześmiałam się na głos czytając to :D
Cytat:
Żaden inny do niej tak nie pasuje.
A co z jej mężem? :(
Cytat:
Napisał tut
Fajnie wybrnęłaś z braku następcy na burmistrza ;D
No ale jak? Praktycznie rzecz biorąc przecież w momencie śmierci Czarka Dawid już istniał :D
Cytat:
W ogóle do tej pory nie mogę się pogodzić z tym, że zniszczyłaś ich małżeństwo tylko dlatego, żeby ród Domańskich nadal był u władzy...
A tam od razu zniszczyłam! :(
Cytat:
Powinna postawić sprawę jasno i niech Filip wybiera, albo ona, albo matka...
Uderz w stół...
Cytat:
Liliana. Kibicuję jej, to chyba moja ulubiona simka

Cytat:
to są jej drzwi, prawda?
Owszem, jej własne ;)
Cytat:
Ale się rozkręciłaś z tymi odcinkami ostatnio.
To wszystko przez Was ;P

Napisałam wczoraj odpowiedź do posta MoD, ale wcięło ją :/
Cytat:
Napisał MoD
Ha, więc Nikola jednak w ciąży.
Jednak? :D
Cytat:
I oczywiście od razu z ryjem do żony
Tam od razu z ryjem...
Cytat:
No, chyba że własnego męża [żonatego i dzieciatego] się podrywa
Zdajesz sobie sprawę, jak to brzmi w odniesieniu do Liliany, prawda? :D
+ reklamy w poście zawsze spoko! ;)

Liv zdała egzamin (zdolna bestia, nie?), nad którym siedziała od co najmniej piątku, więc teraz w ramach zasłużonego odpoczynku skleci Wam kolejny fajny odcinek :D Jego bohaterami będą po raz ostatni - na jakiś rok - Domańscy, ale z Avą, Filipem i Lilką nie pożegnamy się tak prędko ;)
Teraz muszę się zastanowić, kogo wpakować w miejsce burmistrzów... Myślałam nad Olą Stanek, ale nie wiem, na ile części uzbieram zdjęć.
Btw, jestem dzisiaj bałaganiarą i naprawdę mam nadzieję, że wkleiłam tu tą właściwą, poprawioną wersję posta.

Burmistrzowie
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

- Marlena?





Burmistrz nie mógł uwierzyć własnym oczom. Tyle samotnych wieczorów spędził bez niej, że niemal zapomniał, jak to jest być czyimś mężem, ukochaną osobą. Tak bardzo marzył o jej powrocie do jego życia, że z początku wydawało mu się, że to wyobraźnia płata mu figla i że - jak zwykle - jest sam w tych czterech ścianach. Gdy jednak poczuł na rękach szorstką tkaninę jej bluzki, wszystko stało się jasne.



- Wróciłaś do mnie. Nareszcie...



Nawet ona w pierwszym odruchu nie dała mu do zrozumienia, jak bardzo się myli, i odwzajemniła uścisk, starając się nie stracić panowania nad sobą.

- Błażej, posłuchaj.. Nie, nie wróciłam. Jeszcze...
- "Jeszcze"? - to wytrąciło burmistrza z równowagi bardziej, niż się obawiała. - Czy nie wiesz, jak za tobą tęskniłem? Naprawdę myślisz, że tak po prostu dam ci odejść po raz kolejny?
- Błażej, proszę...
- Dobrze, przepraszam - spróbował uspokoić się jej mąż. - Chodźmy do kuchni. Zrobię ci herbaty, pogadamy...
- Dziękuję, ale nie zamierzam zabawić długo - odparła.



- Mam do ciebie sprawę.
- Słucham cię.
- Podobno kilka dni temu była u ciebie taka dziewczyna, Nikola...



- Owszem, była tu jakaś młoda. - przytaknął. - Ale chyba nie myślisz sobie, że...?
- Nie. Wiem, z jaką sprawą u ciebie była, bo u mnie była z tą samą.
- Uwierzyłaś jej?! - mąż Marleny nie mógł się nadziwić naiwności ukochanej.
- Wytłumaczyła mi wszystko, poza tym pokazała mi to dziecko...



- Nie, Marlena, nie zgadzam się! - krzyknął. - Przecież nie jesteś taka głupia żeby uwierzyć, że jakieś tam przypadkowe dziecko może być...
- ... naszym wnukiem - dokończyła ona za niego.



- Widziałam na własne oczy to dziecko, przyjrzałam się mu dokładnie, chociaż wcale nie musiałam tego robić... Jego buzia, oczy Czarka...
- Pół Nieznanowa ma takie oczy, jak on! - nie dawał za wygraną burmistrz.
- Dlaczego mi nie wierzysz, do cholery? Ten chłopiec to nasza ostatnia deska ratunku! Dziewczyna chce nam go oddać na wychowanie!



- Uwierz mi, Marlena, to się NIE uda! - argumentował dalej Błażej.



- Ty nawet nie chcesz spróbować, więc to NIE MOŻE się udać - wyrzuciła mu. - Tu chodzi też o nas, Błażej! - dodała nagle.
- Więc co, wrócisz do mnie tylko wtedy, kiedy dostaniesz to, czego chcesz? - wściekł się. - Powinienem był wcześniej wiedzieć!



- Nie wierzę, że po tylu latach bycia razem mogłeś pomyśleć, że mogłabym być z tobą tylko dla jakichś korzyści...
- Postawiłaś mi jasno sprawę: albo on i ja, albo żaden z nas. Powinnaś jednak wiedzieć PO TYLU LATACH BYCIA RAZEM, że takie sztuczki na mnie NIE działają. Skoro sama postawiłaś mnie najpierw w roli burmistrza, a na samym końcu męża - ale tylko do czasu - to może zachowajmy tę kolejność rzeczy.
- Gdybyś tylko chciał spróbować!
- I po raz kolejny narażać się na plotki?
- Jakoś gdy żeniłeś się ze swoją kuzynką, było ci wszystko jedno.



- Problem w tym, że teraz mojej kuzynki nie ma już przy mnie. - skwitował. - Zostałem sam i gdy będę chciał, to zrobię coś z tym. Po tym, co dzisiaj zrozumiałem, to wcale nie będzie takie trudne.
- Błażej...
- Nic tu po tobie, Marlena.
- To tylko głupi test genetyczny! Zrób to dla mnie! To zostanie między nami...
- ... i garstką laborantów. A teraz żegnam panią. Dobranoc.
W jej oczach zabłysły łzy.
- Nie zostawię tak tego, Błażej - powiedziała na odchodnym. - Za dużo mam do stracenia.
- To już twój problem. Żegnam.

Miał zamknięte oczy, gdy wychodziła. Nie poszedł odprowadzić jej wzorkiem jak to zazwyczaj robił, gdy szła na wcześniejszą godzinę do pracy.

Kolejny głupi film i kilka kolejnych kieliszków w końcu wyciągnęły z niego wszystkie siły.
Choć ich wspólne zdjęcie nie patrzyło już na niego ze ściany gdy kładł się spać, jego myśli nagle zwróciły się ku niej.



Druga strona łóżka była znowu nienagannie pościelona, zimna i przyprawiająca o ból serca.
Znowu był sam i musiał się do tego przyzwyczaić. Po tym wszystkim, co jej powiedział, nie miał już na co liczyć.



Problem polegał na tym, że chociaż miał w pamięci ostatnią ich rozmowę, podczas której wręcz kipiał ze złości i rozczarowania, to nie wystarczało.
Tęsknił za nią. Chociaż bardzo chciał, nie mógł od siebie odgonić tego uczucia. Nic ani nikt inny poza nią nie mógł wypełnić tej pustki.

Dzień w pracy bardzo mu się dłużył. Marzył tylko o tym, żeby wrócić do swojej samotni.
Szybciej wyszedł i wyłączył służbowy telefon.
Z bijącym mocno sercem wybrał numer zapisany na kartce. Praca burmistrza miała swoje zalety...



- Marlena? Tak, to ja, Błażej... Przemyślałem sobie wszystko. Nie wiem, jak wygląda procedura, ale zgadzam się. Zgadzam się na wszystko.

Zdziwiło go dzwonienie do drzwi. Nikogo się nie spodziewał...
Nie powiedziała nic. Po prostu szczęśliwa rzuciła mu się w ramiona.



- Przepraszam za wczoraj - powiedział z głębi serca. - Tęskniłem.
- Wiem, Błażej. To była ostatnia taka noc.
- Ty też...?
W odpowiedzi wzięła go za rękę i zaprowadziła ku drzwiom wejściowym. Przed schodkami stała wielka walizka i jeszcze jedna torba podróżna.
- Sama sobie z tym nie dam rady...
Długo później jeszcze rumieniła się na wspomnienie jego niedowierzającego, a chwilę później wypełnionego euforią spojrzenia i pocałunków, którymi ją zasypał.
Gdyby sąsiedzi to widzieli, to plotka o parze zwariowanych pięćdziesięciolatków z Nieznanowa urosłaby do rangi legendy.

Wynik testu nie pozostawiał żadnych złudzeń co do domniemanego ojcostwa następcy burmistrza.
Dawid był synem Czarka i wnukiem Błażeja i Marleny. To on miał za kilkadziesiąt lat zastąpić swojego dziadka na tym zaszczytnym i ważnym stanowisku.

Trochę czasu musiało jeszcze upłynąć nim załatwiono wszystkie formalności. W końcu jednak słońce wzeszło nad miasteczkiem.







Młodej mamie ciężko było rozstać się z synkiem.
- Jesteś pewna? - zapytała ją z troską babcia chłopca.
- Tak, proszę pani. Po prostu chwila słabości...
Dla potwierdzenia swoich słów spróbowała się uśmiechnąć podczas zwalniania chłopca z objęcia.



Błażej patrząc na nie zastanawiał się, czy przed prawie pięćdziesięcioma laty Noelle-Sara Delacroix też rozstawała się ze swoim dzieckiem tak, jak Nikola ze swoim...



- Dziękuję, Nikola - burmistrz uścisnął dziewczynę, wzruszony. - Dziękuję za drugą szansę. Nie popełnię tych samych błędów, obiecuję.
- Wiem, panie burmistrzu. Ale gdyby nie pan, Dawidka nie byłoby na świecie. Proszę o tym nie zapominać.
Ale Czarek nadal by żył, pomyślał z goryczą Błażej.



Mały Domański spoglądał na całą scenę z ramienia babci, nieświadom ani smutnej przeszłości, ani słodko-gorzkiej teraźniejszości, ani obiecującej przyszłości.




- Proszę, panie burmistrzu - powiedziała dumna babcia chwilę po pożegnaniu przez nich panny Himler. - Oto pański następca.
Dopiero teraz Błażej mógł na spokojnie przyjrzeć się chłopcu.



Był dziadkiem - kto by pomyślał, że tak szybko to się stanie!
Ale nie to było najważniejsze.
Posmutniał nagle patrząc w oczy Dawida. Jego wyobraźnia wyświetliła mu ostatni zarejestrowany przez niego obraz jego syna, a szczególnie nienawiść płonącą w jego ciemnych oczach.
Otrząsnął się - wzrok jego wnuka przypominał mu małego Czarka - tego radosnego, ciekawego świata i gadatliwego chłopczyka, jeszcze niezniszczonego przez wybujałe ambicje jego ojca.
Burmistrz przytulił malucha.



Czarek, obiecuję ci - dla niego będę lepszym ojcem, niż byłem dla ciebie...


...


Wiadomość o pojawieniu się Dawida w życiu Domańskich była nie lada zaskoczeniem dla mieszkańców. Jedni cieszyli się razem z dziadkami chłopca, inni - niestety, tacy też się znaleźli - kiwali głową z niezadowoleniem i układali teorie spiskowe, że Dawid jest adoptowany albo że po prostu jest nieślubnym synem samego burmistrza.
Rządząca para jednak nie przejmowała się plotkami. Cóż im było po nich, skoro byli szczęśliwi?










Śniadanie u Domańskiego :>





Jak widzicie, dziecinny pokoik Bazylego, a później Błażeja i Czarka, został odnowiony. Nie tylko on zresztą - burmistrzowie są w trakcie generalnego remontu domu :D Została im jeszcze kuchnia.









Błażej próbował uczyć malca chodzić, ale starość - nie radość!



Ale bywały i lepsze momenty ;)









Domańscy postanowili zrobić kilka zdjęć pamiątkowych, które później zawisły na ścianach domu w miejscu tych starych.



Full HD.

Babcia i wnuczek



Ciąg dalszy nastąpi.


Ava w opałach
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

- Mamo, wiem, że nasze relacje nigdy nie układały się najlepiej - zaczęła. - Ale możemy to zmienić. Obie kochamy Filipa, ale nie musimy rywalizować o jego względy. Wiem, że ja sama tez nie byłam idealna, ale chciałabym to zmienić.





- Musisz mi tylko powiedzieć, dlaczego i o co masz do mnie żal. Naprawdę, nie chcę więcej kłótni między nami. Przepraszam, że tak często dawałam się wytrącić z równowagi. To nie było profesjonalne, ale każdy ma słabsze dni... No i wierzę, że w gruncie rzeczy jesteś w porządku i chciałabym, żebyśmy zaczęły współpracować. Chciałabym tylko, żebyś starała się mnie zrozumieć. Jesteś dobrym, doświadczonym pedagogiem i nie powinnaś mieć z tym problemu...



- W porządku, Ava - uśmiechnęła się do niej starsza kobieta. - Doceniam to, że się starasz być dobra dla mojego syna i wnuka. Nie mam już do ciebie żalu. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej.
- Dziękuję, mamo. Ja też mam taką nadzieję.



- Zjednałaś sobie mamę? Może jeszcze zostaniecie najlepszymi przyjaciółkami na zawsze?
- Och, nie gadaj głupstw, Filip. Chciałabym po prostu mieć szczęśliwą, kochającą się rodzinę i zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, żeby tak było.
- Zawsze wiedziałem, że jesteś wyjątkowa, Ava, ale czasami nie mogę uwierzyć we własne szczęście.





- Ja też cię kocham, Filip.



Na jakiś czas w domu Graczyków (w tym domu - zbudowanym w VI 2009 - w wychowywały się wszystkie dzieci Igora i późniejsi potomkowie Wiktora Graczyka ;)) zapanowały peace&love.





Więcej zdjęć małego Piotrka - także tych z urodzin - tutaj.






Niestety, teściowa Avy wkrótce zapomniała o rozejmie, jaki zawarły.



- Jak mogłaś podać dziecku zimne mleko? Co ja ci mówiłam na ten temat?!



- Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałaś? - zapytała z wyrzutem. - Stałaś obok i opowiadałaś mi o ciuchach, na które i tak cię nie stać, zajmując mi przy tym czas, którego miałam mało, i przyglądałaś się bezczynnie! Mogłaś też dogrzać to mleko sama! O co masz do mnie pretensje?!
- Oj, Ava, znowu zaczynasz.
- Nie, mamo, to TY zaczynasz swoją starą śpiewkę. Już zapomniałaś o naszej rozmowie?
- Nie poprawiłaś się zbytnio.
- Bo nie wiem, co mam poprawić!
- Doradzasz innym, jak mają żyć, a sama nie wiesz? Jak to z tobą jest? Koleżanka mnie ostatnio pytała, czy znam jakiegoś dobrego psychologa, bo jej krewna potrzebuje pomocy dla syna i już miałam dumnie jej obwieścić, że to moja synowa, ale w porę ugryzłam w język. Mam nadzieję, że ten chłopak znalazł fachową pomoc.
Jesteś jędzą, pomyślała ciemnowłosa i posłała Lenie nienawistne spojrzenie wychodząc z kuchni.




- ... ciągle jej się coś nie podoba, a potem powie ci, jaki kiepski z ciebie specjalista, skoro sam nie potrafisz czytać w myślach wrednej teściowej.
- To "wrednej" mogłaś sobie podarować.
- Filip, musimy się wyprowadzić. Ja z nią dłużej nie wytrzymam.
- Gdzie niby?
- Chociażby do moich rodziców! - niecierpliwiła się Ava. - Byle jak najdalej stąd.
- Zapomniałaś chyba, że w kuchni tam zmieszczą się ledwo dwie osoby, nie mówiąc o pięciu...
- To wynajmiemy jakieś mieszkanie, bogowie! - warknęła. - Czy ciebie w ogóle obchodzi, jak ja się czuje w tym domu?



- Na razie widzę, że czujesz się najbardziej pokrzywdzona z nas wszystkich.
- Jak możesz...?
- Nie rozumiem tej waszej wojny i nie chcę brać w niej udziału.
- Ale jesteś moim mężem.
- Jeśli myślisz, że to zobowiązuje mnie do tego, żeby zostawić moją mamę samą, to się grubo mylisz. A jak chcesz, to wyprowadź się do rodziców - może kilka dni bez tej podłej teściowej oczyści atmosferę w tym domu.
- I myślisz, że Piotrka zostawię tutaj?
- Powiedziałem ci - to ty masz problem do rozwiązania, a nie ja i Piotrek.
- Cieszę się, że mi pomagasz, naprawdę! A, i wiesz co?



- Zrobię to. Wyprowadzę się. Tylko jak przyjdziesz po mnie prosić mnie, żebym wróciła, to...
- Spokojnie, nie przyjdę.
- Widzę, że twoja mama osiągnęła swój cel. No ale jesteś dorosły ostatecznie, nie? Szkoda tylko, że tak mało dla ciebie znaczę.



- Skończ już to biadolenie, Ava, słuchać tego nie mogę! Miałem ciężki dzień w pracy...
- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy.



- Pewnego dnia przyjadę po ciebie, synku - mówiła do chłopca jego mama. - U dziadków Bitnerów będzie nam lepiej.
Chwilę później malec, ubrany w piżamkę, odbywał swoją popołudniową drzemkę, podobnie jak jego ojciec, który niemal całą noc był na nogach.
Pani Marks, już ubrana do wyjścia, utuliła synka.



Nie chciała tego robić - wiedziała, że kiedyś się za to znienawidzi.



Ale miała nadzieję, że to ruszy sumienie jej męża - naprawdę nie chodziło jej o nic innego.



Tak po prostu było lepiej.


Ciąg dalszy nastąpił.


Oh Lilian
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Krew zawrzała w jej żyłach, gdy zdała sobie sprawę, z kim ma do czynienia.





Jego głupkowaty uśmieszek tylko pogarszał sprawę. Już miała mu zamknąć drzwi przed nosem, gdy usłyszała:
- Poczekaj, Lilka. A tak w ogóle to cześć.
Nie czekając na zaproszenie z jej strony, wszedł do mieszkania i zamknął za sobą drzwi.



- Ty... - w kobiecie aż się gotowało ze złości. - Dziewięć lat, idioto! Dziewięć p********* lat, w których niemal zapomniałam o twoim istnieniu! A ty sobie jak gdyby nic włazisz z butami do mojego mieszkania i życia!
- Lilka, spokojnie, wytłumaczę ci wszystko. To nie jest takie proste...
- Jak mi wytłumaczysz to, że przez tyle lat nie miałam znaku życia od ciebie? Jak mi wytłumaczysz to, że zabroniłeś mi widywania się z tobą w więzieniu? Zresztą... Nie obchodzi mnie to, rozumiesz?



- TERAZ już mnie to nie obchodzi. Nie chcę mieć z tobą NIC wspólnego, rozumiesz? Ale skoro już się pojawiłeś, to załatwimy rozwód, zanim zdążysz zniknąć na kolejne dziewięć lat.



- Wiem, że zawaliłem, przykro mi...
- Przykro ci? - jej wściekłość sięgała zenitu i już-już czuła, że zbiera jej się na płacz. - Tylko tyle masz mi do powiedzenia?!



- Posłuchaj - poprosił. - PRZEPRASZAM.



- Wiem, że to, co zrobiłem, było nad wyraz podłe i że możesz mnie za to nienawidzić. Ja sam, gdybym mógł, zmieniłbym przeszłość, gdyby się dało. Ale nie mogę. W wielu przypadkach nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. I tak, zerwałem z tobą kontakt, ale nie dlatego, że nie chciałem słuchać twoich pretensji do mnie...



- Popełniłem wiele błędów, których żałuję...
- Ale tego akurat nie żałujesz? - weszła mu w słowo. I tak za dużo zostało powiedziane z jego strony.
- Lilka... - nagle zabrakło mu słów i tylko patrzył na nią tym swoim błagalnym wzrokiem.
- Co Lilka, co Lilka?! - jej gniew wcale nie zmalał. - Przychodzisz tu nie wiadomo po co i jeszcze masz czelność przyznawać, że olanie mnie nie było wcale niczym złym!
- Nie, to nie tak...!
- Wiesz co? Tam są drzwi.



- Kochanie, proszę...
- KOCHANIE?! - jej nerwy były na granicy wytrzymałości. - Wynos się stąd i nigdy nie wracaj! Zniszczyłeś mi życie, nie chcę cię znać!
- Przykro mi, naprawdę...
- Powiedziałam WYNOŚ SIĘ!!!
Zrezygnowany wyszedł na klatkę.



Z hukiem zatrzasnęła za nim drzwi.
Chwilę potem rozryczała się na dobre.



Co on sobie wyobrażał przychodząc tu? Jak śmiał prosić ją o wybaczenie? Czy tyle lat przeżytych w niepewności, tyle łez wylanych za nim, tyle przygnębiających myśli i samotnych nocy można było wybaczyć? Tyle lat czekała na wiadomość od niego, ale gdy w końcu się pojawił, było już za późno. Za późno na ratowanie tego małżeństwa. Ono i tak było fikcyjne, bo - jak się okazało - mimo tylu lat spędzonych razem nie znała swojego męża.
Chciałaby, żeby rozpłynął się, żeby zniknął na zawsze. Chciałaby nigdy więcej go nie zobaczyć. Chciałaby cofnąć czas o dwanaście lat i zerwać z nim, kiedy tylko dowiedziała się, że wpadł w nałóg...
Ja sam, gdybym mógł, zmieniłbym przeszłość, gdyby się dało. Ale nie mogę.
Nagle poczuła, że ktoś obejmuje jej drżące ciało. Ktoś silny i niezachwiany.



Coś pokrzepiającego było w tym uścisku - kryły się w nim spokój, troska i poczucie bezpieczeństwa. Trzy rzeczy, których od dawna jej brakowało.
Dopiero po chwili spostrzegła, kto przyniósł jej ulgę.
- Nie zamknęłaś drzwi i wróciłem, żeby ci to powiedzieć - wytłumaczył się. - Nie myślałem, że...
- Nie myślałeś, że ktokolwiek mógłby przez ciebie płakać?
- Lilka, nie chciałem tego. Przysięgam, że nie chciałem.



- Jeśli rozwód i moje zniknięcie na zawsze z twojego życia sprawi, że już nigdy nie będziesz przeze mnie płakać, to jestem gotów to zrobić. Może powinienem był wysłać do ciebie depeszę z informacja o mojej śmierci. Może powinienem był tobą zerwać, gdy wlazłem w to bagno, żeby cię chronić... Ale nie zrobiłem tego, a ty teraz przeze mnie płaczesz.
Nie doczekawszy się odpowiedzi z jej strony, mówił dalej.
- Nie będę ci się więcej tłumaczył, bo masz rację - to nie ma sensu. Zanim jednak odejdę, chcę, żebyś wiedziała, że żeniąc się z tobą miałem inny plan na swoje życie. Ty byłaś tym planem. Chciałem żyć tak, żebyś ty była szczęśliwa przy mnie. Chciałem dla nas małego domku z ładnym widokiem, chciałem psa, gromadkę rozwrzeszczanych dzieciaków, ale przede wszystkim chciałem uśmiechniętej pani tego domu i spełnionej matki moich dzieci. Nie powiedziałem ci o tym nigdy - to była moja tajemnica. O tym marzyłem, gdy zasypiałaś w moich ramionach. Obiecałem sobie, że nawet jeśli coś z tego planu nie wypali, to przynajmniej będę miał ciebie, że nigdy cię nie stracę. I tak też się łudziłem przychodząc tutaj - że będziesz na mnie czekać. Ale ty nie czekałaś już na mnie. I jest to wyłącznie moja wina. Może przynajmniej to uda mi się naprawić. Może jakiś inny facet da ci to, o czym marzysz. Znalazłaś sobie kogoś, prawda?
- Nie, Lucek, nadal jestem sama.
- Przykro mi...
- A więc odchodzisz na zawsze?
- Tak, Lilka. Masz rację, nic tu po mnie. Przepraszam, że cię niepokoiłem. Zauważyłem, że nosisz obrączkę...
- Chcę być uczciwa wobec innych.
- "Nie podrywajcie mnie - mam męża-palanta, z którym nawet nie mogę się rozwieść"?
- Coś w tym stylu. Ale... Po co tobie obrączka? Czy może założyłeś ją dopiero przed chwilą...?
- Obrączka jest po to, żeby przypominała mi, że ślubowałem komuś, że nie opuszczę jej aż do śmierci i że złamałem tę przysięgę, ale też i to, że jest ktoś, kogo naprawdę kocham. Lilka, nie, proszę, nie płacz znowu!
- Miałeś już iść...
- Tak... Pozwolisz mi się przytulić po raz ostatni?
- Chyba...



Trzymając go w ramionach poczuła się tak, jakby znowu miała dwadzieścia lat. Musiała przyznać przed samą sobą, że było jej zwyczajnie dobrze w jego objęciu. Czuła, że żyje, że jest sobą. Jakby nagle ktoś dołożył brakującą część układanki pod tytułem "Liliana", a o której braku nawet nie zdawała sobie sprawy.
Zamknęła oczy. Chciała, żeby ta chwila trwała wiecznie. Chciałaby wymazać z pamięci te dziewięć lat krzywd i niepewności.
Ale zdradził ją...
- Lucek, a ty masz kogoś? - zapytała znienacka.
- Gdybym miał, nie przychodziłbym tutaj.
- A... Miałeś?
- Próbowałem "mieć", ale każda z nich była nie taka. Każdej czegoś brakowało. Po jednym pocałunku miałem dość, z żadną z nich się nie przespałem.
- Kłamiesz - wyrzuciła mu.
- No, skoro tak uważasz... To i tak nie ma znaczenia, Lilka. Co mi po innych kobietach, skoro jest jedna, której nie mogę mieć.
- Nie zapytasz mnie o moich... przyjaciół?
- Nie, Lilka. Wiem, że mnie nie zdradziłaś.
- Skąd?
- Jesteś do bólu uczciwa. Poza tym jesteś z tych, które czekają na "księcia z bajki".



- Mam nadzieję, że skurczysyn będzie kochał bardziej niż ja każdy twój pieprzyk, każdą twoją wadę i nadmierny kilogram. Na to właśnie zasługujesz.
Zanim zdążyła przeanalizować jego słowa, stało się. Ich usta się spotkały.



Nie mogła się od nich oderwać. W końcu ich ręce powędrowały w dół i stały się równie łapczywe i stęsknione jak pocałunki.



Nagle spróbował oderwać się od niej, bojąc się, żeby sprawy nie zaszły za daleko.
- Przepraszam, nie powinienem... - stropił się.
- Lucek, może i skrzywdziłeś mnie i zostawiłeś, ale prawda jest taka, że bez ciebie nigdy nie będę szczęśliwa - wyznała.
- Pocałunki to nie wszystko.
- Wiem. Chciałabym wiedzieć, że mogę ci zaufać. Chcę, żebyś mi to przyrzekł.



- Mogę ci przyrzec, że już zawsze będę przy tobie, ale niekoniecznie ciałem. I że nigdy już nie zniknę z twojego życia na tyle lat.
- Przyrzeknij.
- Przyrzekam. I że nie opuszczę cię aż do śmierci... Tak to leciało?
- Tak, chyba tak.
- Dziękuję ci... Och, Lilka, jak ja mogłem wytrzymać tak długo bez ciebie?
- Nie wiem, Lucek, ale nigdy więcej.
- Nigdy więcej.

Pierwszy raz od dawna Liliana czuła się tak szczęśliwa.











- Właściwie co się z tobą działo przez te ostatnie lata?



- W więzieniu nie miałem jak kontynuować nauki, więc rzuciłem to. Do dzisiaj nie mam dyplomu. Tam poznałem pewnych ludzi, do których zwróciłem się, gdy wyszedłem na wolność. Załatwili mi robotę, w której do dzisiaj pracuję.
- Czyli...?
- Nie mogę ci tego zdradzić.
- Rozumiem, że to nie jest legalne?
- Niezupełnie. Ale praca jest dość niebezpieczna. I wymaga podróżowania, niestety. Nigdy nie wiem, kiedy będzie robota do wykonania... Mogę zniknąć każdego dnia na nie wiadomo jak długo.
- Zamierzasz ją zmienić?
- Jeśli będę widział, że przez nią zaniedbuję ciebie, to oczywiście, spróbuję zrezygnować. Spróbuję, bo to nie będzie takie proste...
- Dlaczego w ogóle zacząłeś, skoro to takie niebezpieczne?
- Dobrze płacą, a ja potrzebowałem pieniędzy. W zasadzie mógłbym się uznać za bogacza... Ale moje konto bankowe to też tajemnica i nie pytaj nigdy o to, Lilka. Jeszcze muszę ci wyjaśnić, dlaczego nie chciałem się z tobą widywać i dlaczego nie wróciłem... Nie chciałem cię w to mieszać. Miałem wtedy poważne porachunki z moim, hmmm, "szefostwem". Nie wiem, co by ci zrobili, gdyby wiedzieli, że mam żonę. Dlatego na chwilę przestałaś być moją żoną, ale później dopilnowałem, żeby papiery wróciły na odpowiednie miejsce.
- Chciałeś mnie chronić?
- Tak, Lilka. I chciałem uniknąć pytań, to też fakt. Pewnych rzeczy nie mógłbym ci wyjaśnić, ale mimo to żałuję, że nie wysłałem do ciebie jakiegoś listu czy czegoś. To by wiele ułatwiło.
- A te ostatnie trzy lata?
- Chciałem wrócić, ale... Dałem się wciągnąć w wir pracy no i... Bałem się. Dopiero teraz się przełamałem. Wiem, że może nie brzmię zbyt przekonująco, ale z czasem dojdziemy do wszystkiego.
- Jasne.



- Myślałem, że nigdy nie wrócisz - przywitał ją wieczorem. - Nie mogę się tobą wystarczająco nacieszyć.
Tym razem Lucek nawet nie próbował się powstrzymywać.




- Lucek! Lucek, wróciłam!



Nikt jej nie odpowiedział. Jak gdyby nic powiesiła kurtkę i kostium do szafy i przebrała się w luźniejsze ciuchy.
W kuchni na blacie zauważyła stos listów.



Oprócz rachunków był tam też taki zaadresowany ręcznym pismem.
Liliana

Po przeczytaniu go zrobiło jej się smutno.



Teraz zrozumiała, jakim wyzwaniem dla niej będzie praca jej męża.

Kochanie,
napisałem do Ciebie ten liścik, bo mam na to wystarczająco dużo czasu, co jest rzadkością. Mam zlecenie na już. Nie wiem, ile mi ono zajmie, ale te tego typu ciągną się miesiącami. Przez ten czas nie mogę się z Tobą jako tako kontaktować w żaden sposób. Jestem wyłączony ze świata żywych można powiedzieć. Tak będzie za każdym razem. Nie miej mi tego za złe - czasami dostaję i półroczne urlopy. Nadrobimy wszystko, obiecuję.
Dziękuję za wczorajszą noc. Nie mogę się doczekać następnej ;) Tosty były pyszne i było mi mało. Wszystkie rachunki masz uregulowane. To gratis. Kiedyś fundnę Ci coś naprawdę fajnego. Mam nadzieję, że już niedługo.
Kocham Cię.
LSeppi




Agrrrr, Lucek! Bogowie, niechże on już wróci...


Ciąg dalszy nastąpił.

Ostatnio edytowane przez Liv : 02.09.2016 - 09:35
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 16:56.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023