Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 17.11.2012, 18:03   #1
Cytryśnia
 
Avatar Cytryśnia
 
Zarejestrowany: 10.12.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

Dziękuję za komentarze Fajnie, że nazwisko wam się tak podoba A ty kalafjorze jesteś taki wymagający Dziś nowy odcinek, jest taki trochę krótki, ale tylko dlatego, że chciałam przerwać w fajnym momencie Mam nadzieję że się spodoba, bo ja sama nie jestem tego pewna No ale zobaczymy

Rodzina Polnago odc. 2


Jeszcze tego samego wieczoru, w którym do domu Polnagich przyszła pani Manuela rodzice Marty wraz z jej siostrą wrócili z ostrego dyżuru weterynaryjnego.
- Martusiu, jesteś już? Wiesz, że okazało się, że Felix jest bezpłodny! To straszne! Biedaczek – powiedziała Iwona zaraz po wejściu do domu – Marta, jesteś?!

Ale Marta była jeszcze przez chwilę daleko myślami przy tamtej rozmowie. Dopiero po chwili się odezwała.
- Tak, tak, mamo, jestem w kuchni! Zamyśliłam się.
Po chwli do domu weszli Filip i Lucyna, Felix musiał zostać w szpitalu.
- Cześć Marta, biedny ten nasz kot, prawda? Ciekawe czy to u niego rodzinne - Odezwał się Filip, zaraz po tym jak wszedł do kochni gdzie była Marta, później jeszcze długo rozmyślał nie wiedzieć czemu o tym, czy wątroba kocia jest odporna na alkohole.

A Marta jeszcze przez cały następny dzień rozmyślała czy zadzwonić pod numer zostawiony przez panią Faryzeusz, w końcu nie codziennie ma się szanse poznać prawdziwą matkę, której nigdy się nie widziało. Dziewczyna nie powiedziała nikomu o tym spotkaniu, zaraz byłaby wielka afera, a po co na zapas wszystkich denerwować, i tak mają już dużo na głowie z Feliksem, no bo po co zatrzymują go w szpitalu, jeżeli jest po prostu bezpłodny? Ten weterynarz dobrze zna Polnagich, chyba nie chciał im ot tak powiedzieć, że ich kot jest ciężko chory, ale to tylko moje przypuszczenia. Wracając do Marty…

Następnego dnia, w piątek z rana Marta zdecydowała się i zadzwoniła.
- Tak, słucham? – odezwał się o dziwo głos… Mężczyzny co bardzo zdziwiło Martę, czuła się zagubiona
- Yyy… Dzień dobry czy… Mogę rozmawiać z panią Manuelą Faryzeusz?
- Ależ tak, oczywiście! – ten tajemniczy głos nagle się rozchmurzył i po chwili do telefonu podeszła pani Manuela
- Halo? Kto mówi?– odezwał się miły, lecz (co było dziwne) sapiący głos kobiety
- Dzień dobry, to ja Marta, przepraszam, kim był ten mężczyzna i dlaczego mówi pani tak jakby przebiegłaby maraton?
- A.. To nie ważne, bardzo cieszę się, że zadzwoniłaś, słuchaj, ja w tej okolicy zostanę tylko do jutra, więc jeżeli chcesz się spotkać to tylko dziś, najlepiej zaraz – widać było, że pani Manuela była zdecydowaną kobietą.
- Teraz? Ale ja zaraz muszę iść do szkoły! – Marta była pilną uczennicą
- Oj, nie przesadzaj, chyba nic się nie stanie jeżeli raz nie pójdziesz do szkoły, po za tym chyba nie zawsze zdarza Ci się taka okazja – nalegała pani Faryzeusz
- No nie wiem, w sumie, to na pani rację, niech pani da mi adres, a ja… Może przyjdę – Marta nie sądziła, że aż tak wcześnie się spotkają
- Kochanie, teraz albo nigdy, czekam – i po tych słowach kobieta podała adres domu w którym przebywała (nie było to dość blisko) i rozłączyła się
Młoda dziewczyna przez chwilę jeszcze się wahała, nie lubi opuszczać szkoły, a tym bardziej okłamywać w tej sprawie rodziców, bo nie chciała, aby rodzice na razie o tym wiedzieli. No ale w końcu Marta czuła, że może mieć tą prawdziwą mamę
Gdy dotarła pod wskazany adres trochę się zdziwiła, dom był obskurny, stary i brzydki. Z okna zauważyła ją pani Manuela, wyszła ja przywitać i zaprowadzić do środka.
- Cześć Marto, dlaczego tak długo? Nie ważne, wejdź, choć na górę. – zawołała z daleka kobieta
Mimo wszystko dziewczyna dużo bardziej się zdziwiła, gdy weszła do środka, na parterze był tylko długi korytarz i zamknięte pokoje.

Na piętrze gdzie pani Manuela najprawdopodobniej chwilowo mieszkała warunki były dość spartańskie, ta sytuacja była bardzo dziwna dla Marty, nie wiedziała dlaczego pani Faryzeusz zamieszkała w takim „czymś” w prawdzie była tylko w kuchni, ale to i tak było dużo aby móc ocenić warunki mieszkalne, do tego kobieta miała na sobie sukienkę, jakby za chwilę podawała obiad dla rodziny z ósemką dzieci – pomyślała Marta
- Pani tu mieszka? – zapytała wreszcie
- Po pierwsze nie mów do mnie na „pani” a po drugie tak, ale tylko chwilowo. Wiem, wiem u Ciebie w domu jest raczej lepiej, ale czy to ma jakieś znaczenie? Siadaj, zrobię cos do picia, co chcesz?
-Nie, nie chcę nic pić, naprawdę
- Oj przestań, woda już się gotuje – nalegała Manuela
- No to może herbaty – powiedziała nieśmiało Marta
Po chwili pani Faryzeusz podała herbatę dziewczynie i zaczęły rozmawiać o sobie, swoim życiu... Jednak po chwili Marta poczuła się bardzo, ale to bardzo dziwnie.

Zaczęła widzieć wszystko w dziwnych kolorach, słyszeć tylko jakieś szmery i dziwne głosy, ostatnie co zapamiętała to zniekształcony widok tych dziwnych obrazków na ścianach…

Gdy Marta się obudziła zorientowała się że jest w jakimś pokoju na śmierdzącej kanapie, pomyślała, że to może być jeden z tych pokoi z parteru, a przed nią stała pani Manuela
- Ugh… Ale mnie głowa boli, gdzie ja jestem? Co się stało? – zaraz po przebudzeniu zadawała tysiące pytań
- Teraz już zawsze będziemy razem. – powiedziała spokojnie pani Faryzeusz.
- Co?! O co chodzi?
- Nie ważne, bądź spokojna, ja nic Ci nie zrobię, będę Ci przynosić jedzenie, picie– ciągnęła dalej kobieta
- Ale, nie, proszę, ja chcę do domu! – biedna Marta chciała uciekać, ale nie miała siły, była strasznie osłabiona
- Od teraz tu jest twój dom…

KONIEC
zapraszam do komentowania
Mam tylko jeszcze takie pytanko, lubicie kota Polnagich?
Cytryśnia jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 17.11.2012, 19:05   #2
Mroczny Pan Skromności
 
Avatar Mroczny Pan Skromności
 
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,847
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

Witam

Jeju, co to za wariatka? xD Zaskoczyłaś mnie Ciekaw jestem, jak się dalej potoczy ta historia

Jedna uwaga, nazwisko Polnago nie powinno w dopełniaczu brzmieć Polnagów?
Mroczny Pan Skromności jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.11.2012, 19:42   #3
Cytryśnia
 
Avatar Cytryśnia
 
Zarejestrowany: 10.12.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

mwahahaha

Wiesz co, kiedyś czytałam, że nazwiska zakończone na "o" można odmieniać, ale nie trzeba Po za tym to jest Polnago i to trzeba zrozumieć
Cytryśnia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.11.2012, 20:57   #4
Aoime.
 
Avatar Aoime.
 
Zarejestrowany: 07.11.2012
Skąd: woj. Łódzkie
Płeć: Kobieta
Postów: 44
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

No to ją urządziła.
Marto, przez okno!

Ogółem podoba mi się.
Feliks już wrócił ze szpitala?
Aoime. jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 17.11.2012, 23:35   #5
Kamil
 
Avatar Kamil
 
Zarejestrowany: 26.08.2011
Skąd: BP
Płeć: Mężczyzna
Postów: 247
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

Haha wiedziałem, że z tą babką jest coś nie tak
Dołączam się do pytania, czy Feliks już wrócił ze szpitala Bo widać go na jednym zdjęciu
Kamil jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.11.2012, 09:22   #6
Cytryśnia
 
Avatar Cytryśnia
 
Zarejestrowany: 10.12.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

aaa.. to jest moje takie niedopracowanie, powiedzmy że wrócił
Cytryśnia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.11.2012, 10:32   #7
rudzielec
 
Avatar rudzielec
 
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

przeczytałam wszystko jednym tchem, można by rzec
podobała mi rodzinka z wielką stopą i to ciągłe szycie ciuchów na zimę, jak czytałam o tym, to myślałam, że padnę xD
szkoda, że nie kontynuujesz już tamtej historii :<

no ale wracając do POLNAGO (swoją drogą, to przypomniało mi się, jak chciałaś zmienić nick i wszyscy Ci pisali, żebyś zmieniła na Polnago xD) fajna ta rodzinka, chociaż szkoda mi kota, biedak nie może mieć dzieci, a to ci pech!
tym porwaniem mnie zaskoczyłaś, no ale myślę, że Marta ostatecznie wyjdzie z tego cało :> szkoda by było takiej ładnej simki, mimo, że maxisowa, to bardzo mi się podoba
nie zmarnuj jej życia w tej ruderze!

czekam na ciąg dalszy
__________________
Mój profil na WATTPAD
rudzielec jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 18.11.2012, 18:35   #8
Alcioo :33
 
Avatar Alcioo :33
 
Zarejestrowany: 20.09.2012
Skąd: Polska
Płeć: Mężczyzna
Postów: 644
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

Polango? Nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się to nazwisko z tańcami na koniec podstawówki xdd

Szkoda mi kota, nie będzie małych Felixów
Marta. Twoja główna bohaterka. Ona ma po prostu *****isty charakter. Szkoda, że coś się jej stało. Może jest w ciąży?

Czekam na next...
Alcioo :33 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 26.11.2012, 15:48   #9
Cytryśnia
 
Avatar Cytryśnia
 
Zarejestrowany: 10.12.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

Dobra, nie ma na co czekać, kolejny odcinek Tym razem akcja pójdzie nieco do przodu, według mnie jest trochę dziwny No ale cóż, oryginalna fabuła przynajmniej

Rodzina Polnago odc. 3.

Tymczasem do domu rodziny Polnagich przyszła ze szkoły Lucyna, ona i Marta chodzą do tej samej szkoły i widują się tam codziennie, więc była zdziwiona, że jej siostry dziś nie było, przecież miała pójść.

- Cześć mamo, już jestem!- oznajmiła zaraz po swoim wejściu
- Cześć córciu – odpowiedziała jej Iwona
- Mamo, a dlaczego Marty dziś nie było w szkole?
- Martusi nie było? Jak to?
- No nie było, po prostu.
- Przecież rano jeszcze widziałam jak wychodziła, szła w stronę szkoły!
- No ale jej nie było!
- Jesteś pewna? Może po prostu nie widziałaś jej – Iwonie ciężko było w to uwierzyć
- Nawet pytałam się Agaty, tej jej koleżanki czy jest, powiedziała, że nie ma jej dziś w szkole.
- A wiesz może gdzie mogła pójść? – Kobieta bardzo martwiła się o Martę, ona nigdy nie wagarowała.
- A co ja jestem, jej cień żeby za nią łazić?!
- No dobrze, dobrze, dziękuję Ci, że powiedziałaś, zaraz do niej zadzwonię i wszystko się pewnie wyjaśni.
Ale Marta nie odbierała telefonu mimo, to że Iwona dzwoniła do niej kilkukrotnie.

Więc zatroskana matka pobiegła do Filipa
- Filip, Marta mówiła Ci może, że gdzieś idzie?
- Nie, nic mi nie mówiła, a o co chodzi, coś się stało?
- Lucyna mówi, że nie było jej w szkole, nie odbiera telefonu, no i powinna już wrócić!
- Nie denerwuj się, pewnie zaraz wróci, a jeśli nie to zobaczymy.
- Ale co zobaczymy?!
- No… Wiesz… Jeśli nie wróci pójdziemy na policję.
- Dobrze…
Iwona uspokoiła się trochę, wiedziała, że może liczyć na męża, jednakże wciąż była zdenerwowana, a do głowy przychodziły jej najczarniejsze myśli.
Czas mijał (dla Iwony każda minuta ciągnęła się i ciągnęła) Marty wciąż nie było w domu. Rodzice dziewczyny zgłosili ten fakt na policję, miła kobieta z komisariatu powiedziała im, że to nie jedyny taki przypadek, że coraz więcej dzieci znika, ale powiedziała również, że mają trop na potencjalnego porywacza

- Tak! Wy i te wasze „tropy”, tak samo mówiliście odnośnie naszych drzwi! – odezwała się zbulwersowana Iwona
- Proszę pani proszę się uspokoić, przecież macie już drzwi – odpowiedziała policjantka
- Bardzo przepraszam za żonę, mamy dużo na głowie i jeszcze to, niedawno dowiedzieliśmy się, że Feliks nie może mieć dzieci! – usprawiedliwiał żonę Filip
- Ah, to bardzo wam współczuję, a jeśli mogę wiedzieć kto to jest Feliks? – zapytała funkcjonariuszka
- To jest… Nasz przyjaciel, nawet z nami mieszka – Filip nie chciał zostać wyśmiany przez policjantkę, opowiadając o bezpłodności swojego kota.
- proszę go ode mnie pozdrowić, a co do państwa córki, robimy wszystko co w naszej mocy – policjantka chyba do końca życia będzie żyła w przekonaniu, że Feliks jest człowiekiem.


Dni mijały, Iwona prawie codziennie zamęczała posterunek policji pytaniami, czy coś się poruszyło w sprawie zaginięcia (zresztą rodzice innych dzieci też), niestety na próżno, sprawa stała w miejscu, na szczęście policja się nie poddawała, w końcu chodziło o wiele ludzi. Iwona w swojej głowie miała już tylko najgorsze myśli, obwiniała się o to, że nie dopilnowała Marty.

Żeby nie było, że Filip jest wyrodnym ojcem! On także się bardzo zamartwiał, tylko po prostu faceci nie okazują tak bardzo uczuć. Do tej sprawy zaangażowały się również media, sprawa została przedstawiona w programie „Ktokolwiek wie, ktokolwiek widział”. Szczerze powiedziawszy to Lucynie było to nawet na rękę, nie było już wkurzającej, starszej siostry, ale z drugiej strony wydawało jej się cicho i ponuro.
Któregoś dnia do domu Polnagich zawitała policjantka z… Martą. W domu jednak był tylko Filip i Feliks, rzecz jasna strasznie się ucieszył gdy zobaczył córkę, od razu ją uściskał, a zaraz po tym zaczął wypytywać panią policjant jak ją znaleźli.

- Wie pan, to była dość dziwna, a nawet bardzo dziwna sytuacja, nigdy mi się taka nie zdarzyła odkąd pracuję w policji, do rzeczy, mój kolega był na służbie, gdy przyszła na komendę jakaś dziwna kobieta i zaczęła opowiadać, gdzie trzyma dzieci, kiedy to zrobiła, jak, powiedziała nawet, że w niektórych domach kradła drzwi, jednak nie powiedziała dlaczego, najprawdopodobniej jest psychicznie chora, ale mniejsza o to, musze pana powiadomić o tym, że pańska córka nie chce nic mówić, całkowicie się w sobie zamknęła, jeżeli taka zostanie, radzę jak najszybciej skontaktować się z psychologiem. – opowiedziała policjantka
- Jak to nic nie mówi? Jak to możliwe? Nic? Żona zaraz wróci, porozmawiamy z nią i zobaczymy – Filip był przerażony.
- Świetnie, a proszę mi powiedzieć, jak tam Feliks? – była to ta sama policjantka, która wcześniej rozmawiała z Filipem i Iwoną.
- A, Feliks… Dużo ymm… Lepiej niż wcześniej.
- To dobrze. Ja już pójdę, proszę zadbać o córkę, a jeżeli pan będzie chciał może pan złożyć zeznania na policji.
- Dziękuję, do widzenia.

Dosłownie chwilę po odjechaniu radiowozu z zakupów do domu przyszła Iwona z Lucyną.
- Skarbie! Marta wróciła! – zawołał Filip, który właśnie miał pójść do córki , która siedziała sama w pokoju.
- Co?! – Iwona odzyskała radość życia jakby jej ktoś powiedział, że wyzdrowiała z trędowatości.
Rzuciła wszystko i pobiegła do córki razem z Lucyną, która bardzo stęskniła się za siostrą mimo wszystko. Filip zaraz pobiegł za nimi.
-Marta, kochanie! Jak ja się za tobą stęskniłam! Gdzie ty byłaś? Kochanie, przepraszam! – Iwona miała córce tyle do powiedzenia…
Zdj to totakie w poko Mart
Jednak Marta nic nie mówiła, była zaczytana w jakieś książce.
- Iwona, gdy policjantka przyprowadziła Martę powiedziała, że ona nic nie mówi i radziła skontaktować się z psychologiem. – oznajmił żonie Filip
- A dlaczego ona nic nie chce mówić? – wtrąciła się Lucyna
- Wiesz… Nie wiadomo – powiedział Filip.

Z Marty przez długi okres czasu nie dało się nic wydusić, ani słowa, całkowicie się skryła. Rodzina myślała, że odnalezienie się dziewczyny będzie najszczęśliwszym wydarzeniem od bardzo dawna, i po części tak było, ale tylko po części.

Wydawało się, że jedynym poparciem dla nastolatki był Feliks, mogła go cały czas przytulać, brać na ręce, a on nie powiedział jej nigdy za to „ej przestań, odczep się ode mnie” bo jest tylko kotem. Jednakże wizyty u psychologa dawały efekt, powoli, ale dawały. Po kilku tygodniach Marta zaczęła mówić, lecz jedynie półsłówkami. Wszystkie informacje trzeba było od niej wyciągać siłą i długo o nie pytać. A gdy pojawiał się temat gdzie była od razu milkła.

Gdy nadeszła zima (która w tym roku przyszła bardzo wcześnie) dziewczyna zajęła się sztuką. Czytała książki znalezione na strychu, malowała jakieś maszkarony i karykatury. Rodzice Marty, a w szczególności jej mama obawiali się, że dziewczyna pozostanie taka na zawsze. Lucynie też ta sytuacja się nie podobała, siostra nie odpowiadała na jej zaczepki, nie droczyła się z nią, jakby nie była sobą. Na ten czas jednak Marta poprawiła się w nauce. W końcu miała więcej czasu nią. Wszyscy znajomi nastolatki zastanawiali się: co takiego mogło się stać, że stała się takim „kimś”?!

+ bonusy dla fanów Feliksa (jeśli tacy są ), czyli moja zabawa z kodem moveobjects on

„Zniszczę Cię!”


Nie wiem czy to jest śmieszne, ale dla mnie tak


Tu musiałam pokazać bez snegu żeby było widać „efekt”, czyli pingwin uciekający prze kotem


KONIEC
Cytryśnia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 26.11.2012, 18:16   #10
Diana
Moderator
 
Avatar Diana
 
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,419
Reputacja: 46
Domyślnie Odp: Opowieści Cytrynowej Wiśni

Nadrabiam, sory że dopiero teraz
Super, zaskoczył mnie ten wątek z porwaniem, ogólnie świetne, chcę kolejna część!
__________________
Diana jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 08:00.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023