![]() |
#1 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
To moje drugie fotostory. Mam nadzieję ze spodoba wam sie bardziej od poprzedniego. Mi się podoba
![]() ~~~~~~~~~~~~~~~ ![]() Kropla deszczu musnęła jedwabistą skórę jej ramienia... Księżyc oswiecił jej piękną twarz... Złociste włosy powiewały na wietrze... ![]() Elektryzujące, niebieskie oczy zdawały się wciągać wszystko w bezograniczną otchłań... Poruszała się jak łabędź po niczym nie zmąconej tafli jeziora... W tej niemonotonnej ciszy słychać było szum drzew, zrzucających liście, które wiatr popychał w stronę kobiety ... Nie było słychac warkotów silników samochodowych... Nawet koty nie miały odwagi wydać odgłosu... Wlepiały swoje czarne ślepia w boską istotę... ![]() Eilenn przekroczyła mosieżną bramę parku i skierowała sie w stronę niedużego dworku, który dotychczas był opuszczony. Lecz to właśnie ona miała zamieszkać w tym miejscu. Nie był to przypadek. Miała ona do wykonania misję...misję, którą musiała wykonać choćby nawet kosztem własnego życia. Zadanie powierzył jej ojciec, władca najstraszniejszego miejsca na ziemi...piekła. Kobieta położyła swa nieskazitelną dłoń na na poręczy schodów prowadzących do drzwi domu. Każdy jej ruch zapierał dech w piersiach. Weszła powoli po schodach. Stanęła przed drewnianymi drzwiami. Nie były one zwyłe...brakowało im zamka. Miały tylko małe wgłebienie w lewym dolnym rogu. Eilenn schyliła się ściągając z palca swej dłoni rubinowy pierścień. Przyłożyła go do otworu w drzwach... ![]() Jeden ruch... Jeden błysk światła... Skrzypniecie drzwi... Była już na miejscu... Przekroczyła próg domu... ![]() Jej powłóczysta, różowa suknia, kontrastowała z czernią dywanu. Jednym ruchem sprawiła, ze zapłonęly świeczniki umieszczone na ścianach. Długim korytarzem doszła do starych, drewnianych, zdobionych wszelkimi sposobami schodów. Wyszła po nich do góry. Na piętrze znajdowała sie tylko sypialnia. Eilenn pchnęła lekko drzwi... Pokój ten był niezwykły... Podeszła do okna... Dotknęła szyby... Poczuła przyjemny, przenikliwy chłód... Położyla koło dłoni policzek i podniosła oczy ku gwiazdom. ![]() Zamknęła je...przypomniała sobie swoja ostatnią rozmowę z ojcem. Wiedziała, że jeśli nie wykona misji spotka ja kara. Bała się... Nie z powodu kary...one już dawno przestały na nią działać... Odkąd... Jej oczy zaszkliły się...nie umiala o NIM zapomnieć... Nadal miała w oczach jego śmierć...nie mogła wybaczyć tego ojcu... ![]() Bała sie misji... ale dlaczego? Od tamtego dnia zabijanie nie stanowiło dla niej trudności... Chciała GO pomścić kosztem innych. Polubiła to... Czyżby znów musiała przeżyć to co kiedyś... Przecież obiecała sobie, że nigdy wiecej się to nie powtórzy... Więc czemu na myśl o zadaniu ogarniał ją strach... Czuła, ze znów dosięgnie ja gniew ojca, że ponownie nie wykona jego polecenia. Otworzyła oczy... Kropla deszczu musnęła jedwabistą skórę jego twarzy... I jak wam sie podoba? Postaram się jeszcze dziś dać kolejny odcinek. Niktóre zdjęcia są złej jakości ale to przez efekty graficzne... komentujcie, proszę! Ostatnio edytowane przez Roxi : 12.02.2005 - 14:52 |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|