![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 06.06.2010
Płeć: Mężczyzna
Postów: 52
Reputacja: 10
|
![]() ![]() Prolog: Ghana w Afryce, lipcowe popołudnie. Bardzo słoneczny dzień, aczkolwiek zdecydowanie nie aż tak upalny, jak zwykle o tej porze. Osiemnastoletni chłopak, imieniem Noah, przechadzał się właśnie po plaży, która rozciągała się wzdłuż Oceanu Atlantyckiego i rozmyślał na temat tego, jak wygląda ten świat, a zwłaszcza biedny kraj, w którym przystało mu żyć. ![]() Nieopodal znajdował się mały, drewniany domek, w którym mieszkał wraz ze swoim starszym bratem, Thomasem. Tak naprawdę, to oboje pochodzili z Australii, konkretnie z Bundaberg. Gdy Noah skończył dwa latka, ich matka przegrała walkę z rakiem płuc. Ojciec chłopaków postanowił wtedy, że wraz z nimi przeprowadzi się do Afryki, gdzie już od wielu lat mieszkał jego kuzyn, Ethan. Jako głowa rodziny szybko znalazł pracę i kupił ten mały domek, w którym jego synowie mieszkają po dziś dzień. Dokładnie osiem lat temu zmarł, Thomas miał wówczas dwadzieścia-dwa lata, akurat zdążył skończyć szkołę, zostającym fachowym malarzem pokojowym, a zarazem mechanikiem, uczęszczał bowiem na zajęcia zawodowe na dwa różne profile. Postanowił też, że zajmie się swoim młodszym bratem, miał on dopiero dziesięć lat, ale już wtedy był nadzwyczaj dojrzały. Ich wuj, Ethan, starał się im pomagać, głównie finansowo. Sam nie mieszkał w Ghanie, a w Gambii, więc bardzo rzadko widywał się z dziećmi swojego kuzyna. Właściwie to nie odwiedził ich od pogrzebu Russella, ojca Noaha i Toma – tak nazywali Thomasa jego bliscy. Bardzo przeżył śmierć swojego krewniaka. Zginął on podczas pracy, przy budowie domu. Powodem była wadliwie założona instalacja elektryczna, którą zajmował się jego kolega. Gdy nastała zmiana Russella, nagle wybuchł pożar, cały dom zaczął płonąć, nie zdążył uciec, a zanim ugaszono ogień, ten już nie żył, jego ciało całkowicie spłonęło. Fachowiec zajmujący się elektrycznością w owym domu, trafił oczywiście do więzienia, ale właściwie, to czy cokolwiek to zmieniało? Chłopacy stracili drugiego rodzica, jakby śmierć ich matki, Donny, nie była dość dużym ciosem… Noah, wtedy jeszcze dziecko, wytłumaczył to sobie jakoś na swój sposób, jednak był bardzo zrozpaczony, nie sypiał po nocach, ciągle płakał i stał się bardzo małomówny, taki jest zresztą do dzisiaj. Thomas był załamany, poza tym czuł, że nie podoła wychowaniu młodszego brata, wiedział jednak, że musi spróbować i nigdy nie pozwolił sobie się przed nim rozkleić. Niestety młodszy syn Russella nie chodził do szkoły, Tom nie był wstanie mu tego zapewnić, pomoc finansowa wuja Ethana też do tego nie wystarczyła. Ledwo mieli na jedzenie i stałe opłaty mieszkaniowe. Teraz, gdy Noah jest już pełnoletni, podobnie jak jego starszy brat, łapie się różnych zajęć dorywczych, co trochę poprawią ich sytuację finansową, jednak nadal żyją bardzo biednie. Nie mają też najlepszego kontaktu, choć oczywiście się kochają i wiedzą, że zawsze mogą na siebie liczyć. Jednym ich wspólnym zajęciem, jest cotygodniowy, kilkugodzinny, wieczorny spacer, który, mimo iż zawsze odbywają w milczeniu, to sprawia, że podczas niego, bracia gdzieś w głębi się jednoczą… ![]() Ostatnio edytowane przez piostrze : 16.08.2011 - 12:25 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|