cerastes

Oczywiście! Na pewno spamiętam tych wszystkich Szamszi-Adadów, Adad-nirarich, Salmanasarów i Nabuchodonozorów - i nie pomieszam ich! Dzięki za pocieszenie, ale wolę podejść do sprawy realistycznie, żeby nie przeżyć szoku.

Dziękuję za głosik na FA

Choćby z tej racji, że na 85-95 procent nie zdam egzaminu. Jak tak dalej pójdzie, to nie wiem, co ze mną będzie.
Nie wolno także zakładać partii i organizacji faszystowskich i komunistycznych, a jednak LPR, KPP czy NOP są zupełnie legalne. Ponadto w tym teoretycznie świeckim państwie uczy się religii katolickiej w szkołach, a duchowni biorą udział w uroczystościach religijnych. Tak to się przestrzega prawa w Rzeczypospolitej Polskiej. :-]
A po co mi ambicja? "Kużden ma swoje miejsce i la każdego Pan Jezus co innego wyznaczył", jak to mówił Boryna.
Dziękuję, ale wątpię, by coś dobrego z tego wyszło.

Ech, te zabawy w prawo salickie i inne takie... No cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Właśnie dlatego schematyczna gra wydaje mi się trochę nieciekawa. Życie Zbysława było jednym wielkim chaosem i to chyba właśnie było w nim ciekawe. Co innego, jeśli chodzi o jego dzieci - te akurat (z wyjątkiem Odona swego czasu) mają raczej nudno. Ale już wkrótce postaram się to zmienić. :->

A to nie można małżeństwu dać nazwiska żony? Znam takie przypadki z życia i z historii, a i w "Simsach" to zastosowałem (kawalerskie nazwisko Odona Brutala to Miłek przecież). Tak więc przez córki ród jak najbardziej się podtrzymuje. Przynajmniej ja za wygaśnięcie uważam śmierć ostatniego z potomków, niezależnie od płci i stopnia pokrewieństwa/powinowactwa.
Eee tam, schematyczne granie chyba nie jest ciekawe? Wszak ciągle mam w pamięci losy Zbysława Hucpy. :-]

Niekoniecznie źle. Człowiek o wysokim poczuciu estetyki stara się jak najmniej kreślić nawet za pierwszym razem, zgadza się? :->
A właśnie że kaligrafia mogłaby się niekiedy przydać. Przynajmniej nasze dziedzictwo byłoby więcej warte dla potomności - nie to, co komputerowe wydruki. Za to taniec? Hmmm... Znam człowieka, który miał w liceum klasę o profilu humanistyczno-tanecznym (sic!), a poszedł na studia historyczne, które tak jakby nie mają nic wspólnego z tańcem.

Skoro tak bardzo dbasz o wykształcenie Simów, to czy jest w ogóle jakaś umiejętność, którą zaniedbujesz? I jak Ty opanowujesz te ośmioosobowe rodziny?
Dlaczego też tak Ci zależy na rodzeniu synów? Aż taka feminizacja u Ciebie, że panny nie mogą znaleźć sobie mężów? :-)

Wypracowania przecież przepisuję na czysto. Inne formalne pisma także. A reszta to już moje bazgroły i moja sprawa. Rękopisy "Operatora W.C." czy "Autoportretu chłopięcego" zawierają niekiedy strony, w których pół tekstu jest pokreślone - i jakoś wcale mi to nie przeszkadza.
Skąd wiesz? Skoro w niektórych szkołach jednym z przedmiotów jest taniec, to dlaczego nie miałaby nim być kaligrafia?

O nie, na trzy pokolenia w jednym domu to u mnie nie ma miejsca. Zaczynam się gubić i trochę zaniedbywać Simów, jeśli mam ich więcej niż czwórkę. Trudno mi to opanować. Jako przykład podam rodzinę Hucpów-Miłków-Sztandarów, gdzie w szczytowym okresie było sześć czy siedem osób, dwa koty i pies. Nie panowałem nad tym wszystkim i tylko czekałem, aż dzieciarnia dorośnie i pójdzie sobie w świat.
Tylko mali chłopcy? A dziewczynki to już nie muszą się rozwijać intelektualnie? Gdzie tu równouprawnienie? :->

No ja też nie.
Widać dla mojego dostawcy internetu nie ma rzeczy niemożliwych .
Sprawdziłem właśnie ip mojego znajomego i ma takie same jak ja :
Ale znalazłem stronę, dzięki której mogę pobierać trzy pliki dzienne z rs, więc jakoś dam sobie rade

Z rapidshare i ogólnie tego typu podobnymi serwisami raczej sobie nie pobiorę, ani raczej nikt z mojego miasta.
Gdyż okazało się jak wyczytałem na forum mojego dostawcy internetu, iż całe miasto ma takie samo ip
Ale może mi się uda pobrać, bo znalazłem w internecie jakiś generator linków do rs.:

A po prostu narobiło mi się trochę za dużo rodzin. Poza tym właśnie ten świat stał się trochę zbyt cukierkowy. Nie rozwijam zbytnio umiejętności (chyba że ktoś ma ambicje naukowe) ani nie interesuje mnie dobrobyt (ma on dla mnie większe znaczenie właściwie tylko wtedy, gdy czyjąś aspiracją jest bogactwo), ale za to dbam, by rodzinki w miarę się lubiły (przynajmniej w obrębie dwóch pokoleń - rodzice z dziećmi, dzieci między sobą).
Mała "walka o tron" doprowadzi do przetrzebienia ludności Miłowa (podzielę ich chyba na trzy obozy), co ułatwi grę. :-]