cerastes

Nie pisałem o otyłości, tylko o nadwadze - a to chyba zasadnicza różnica.

Hmmm... Twoje zestawienia barw są bądź co bądź ciekawe. Choinka w odcieniach kremowych, żółtych i złotych - to brzmi co najmniej dziwnie. Nigdy czegoś takiego nie widziałem, ale to musi wyglądać bardzo oryginalnie.
A może Twoja choinka będzie uzależniona od chemikaliów? :->

Heh, no oczywiście, że można posadzić choinkę na blokowisku. Zresztą ojciec mój sadził kiedyś brzozy. Tylko że to było dawno temu. Kiedy bowiem w tym (albo może zeszłym) roku posadził podobne drzewka z drugiej strony bloku, to sąsiedzi się pluli, że nie chcą mieć drzew pod balkonami. Przeto ojciec musiał usunąć brzózki. Tylko niech tamci się nie pienią, jak latem słońce będzie im walić po oknach.

A pisałaś, że osiągnięcia PRL warte są dla Ciebie tyle, co nic. :->

To fakt, że niektórym jak najbardziej pasuje nadwaga. A już na pewno jest ona o niebo lepsza od anoreksji.

A no to wszystko w porządku. Bo już się bałem, że ta choinka to po Świętach wyląduje na śmietniku właśnie. Na pewno takie drzewko lepiej wyglądać będzie dużo lepiej niż sztuczne, a i pachnieć ładnie ma duże szanse. Mam nadzieję, że wcześniej ta choinka była w dobrych rękach i nikt nie nafaszerował jej chemikaliami.
Tak jest, gotowca. Cały zielony - i jakoś ani mnie ta jednokolorowość grzeje, ani ziębi. Nie mam bowiem szczególnych preferencji w tym zakresie, poza tym, że wolę barwy tradycyjne: zieleń i brąz. Poza tym sądzę, że lepiej wyglądałoby żywe drzewko - właśnie z tymi naturalnymi ozdobami w zakresie szyszek. Problem w tym, że nie miałbym go gdzie później przesadzić - na działce trochę za mało miejsca, a gdzieżby to indziej zrobić?

Nie przejmuj się, prawie wcale o tym nie myślę. W ogóle myślenia się w dużej mierze oduczyłem się w szkole.
Nie zniosłabyś bycia grubą? Wcale się temu nie dziwię. Może boisz się tego okropnego poczucia ociężałości, nieruchawości? Nie przejmuj się, też tak mam. Dlatego tyle myślę o schudnięciu.
No nie wiem. Czasami też patrząc w lustro, sam sobie wydaję się szczupły. Ale to tylko złudzenie. Zresztą jest i druga strona medalu - większa waga to trochę więcej siły i większa wytrzymałość.
Żywa choinka? Wspaniale - słowa nareszcie przeszły w czyn. Takie drzewko zapewne będzie pięknie wyglądać, tylko co z nim zrobisz po Świętach?
U mnie będzie jak zwykle sztuczna. Te same łańcuchy i bombki, co od lat.

Będę Ci bardzo wdzięczna za pomoc. Już prawie straciłam nadzieję.
A projekt skończyć jak skończyć - raczej zacząć od nowa. Ale jest nadzieja pod postacią Kowalino. Oby tylko jego sugestia okazała się trafna.

Dzięęki

Aniołek, wszystko przez to, że simy nie działają. Windowsa 7 mi się zachciało. ;(
I rangę grudniowego architekta oddaję bez walki.
To miała być ta niespodzianka. Ehh...

O jak miło Witam !

Aniołku czy moge dodać ciebie do Znajomych ?

No cóż, jakbym się nie starał być uprzejmy, to i tak w kółko zarzucasz mi zamachy na Twoją godność. Już sam nie wiem, co i jak mam do Ciebie pisać, żebyś się w kółko nie obrażała. :-| Aż chwilami wątpię, czy od początku naszej znajomości coś w ogóle zmieniłem w stylu swoich wypowiedzi.
O co Ci właściwie chodzi? O to, że odpisuję na Twoje uwagi w dziale "Twórczości pisanej"? Myślałem, że to jakiś znak szacunku dla czytelników, gdy się z nimi dyskutuje - ale chyba się pomyliłem.

Dlaczego "utyłaś" piszesz w cudzysłowie? Czyżby to było słowo aż tak emocjonalnie (pejoratywnie?) nacechowane? Może lepiej użyć zwrotu "przybrać na wadze"?
Gotowane ziemniaki z masłem to jedna z podstaw mojej diety - obok mięsa, makaronu i czarnego chleba. A jeśli chodzi o moją wagę, to jest ona i tak za duża. Tym bardziej, że od komisji wojskowej urosłem zaledwie jakieś 2-3 centymetry.
Bombonierkę postanowiłem sobie zachować na później. Poza tym i tak słodyczy jem stosunkowo dużo (zawsze w sobotę i niedzielę coś słodkiego dostaję).
Jeżeli masz problemy z kombinacjami świątecznego jedzenia, to wybierz cokolwiek. ;-) Zwłaszcza że chyba nie jesteś jakoś szczególnie przywiązana do tradycji.
Mnie tam Święta już trochę się przejadły - może od tych świątecznych reklam zaraz po Zaduszkach. A przecież jeszcze ani nie posprzątałem pokoju, ani nie ustawiłem choinki - o prezentach nawet nie myślałem.
Też czuję dreszcz na myśl o tej koleżeńskiej Wigilii. Nie mogę się jej doczekać! :-)