cerastes

Hej aniołku i jak tam poradziłaś już sobie z tymi problemami z ts3 ?

Mam nadzieję. Święta spędzisz w domu czy planujesz gdzieś pojechać? Bo ja niestety jak co roku, będę siedzieć w domu z najbliższą rodziną. Większa część mojej rodziny mieszka na Mazurach (747km ode mnie) więc raczej się tam nie wybiorę

Tak, dostałam. Powiadasz, że u Ciebie śniegowo? Oj zazdroszczę Ci. U mnie śnieg był w październiku, teraz niestety mogę jedynie o nim pomarzyć. A co to za święta bez śniegu
Mam nadzieję, że w końcu się go doczekam.

Witam Aniołku Właśnie oglądałam twoje domki. Piękne po prostu
Co u Cb słychać? Jak minął dzień?

Kupiłem czekoladki, czekoladowego Mikołaja i taki tam świąteczny dzwonek. A spotkanie z kolegą mnie jak najbardziej ucieszyło. Rozmawialiśmy przede wszystkim o kobietach, trochę o wolontariacie (konkretniej o akcji "Szlachetna paczka", w której kiedyś tam braliśmy udział) i o dawnej szkole.
A dziękuję i wzajemnie - weny do tworzenia domów, no a Mikołaja ze względów oczywistych.

"Pianistę" i "Listę Schindlera" oglądałem i bardzo mi się podobały, ale "Szeregowca Ryana" i "Ofiar wojny" nie. Z wymienionych najbliżej tego, o czym myślałem, jest "Szeregowiec..." Wszak chodziło mi przede wszystkim o te filmy, które ukazują żołnierzy na froncie tudzież zmiany w psychice, jakie zachodzą pod wpływem konfliktu.
No cóż, mówi się "trudno". Tylko że jutro mamy już dzień roboczy, a więc chyba nie możesz oglądać filmów do późna (bo - jak sądzę - czeka na Ciebie praca albo inne zajęcia) - chyba że lubisz chodzić na rzęsach następnego dnia. :-]
Hmmm... Dopóki oglądaliśmy film, piliśmy naprawdę mało. Wszak bardzo mi zależało na obejrzeniu "Walca..." - obiecywałem to sobie od września. Gdybym zaś się uchlał, to dzieło p. Folmana przeszło by mi tak jakby gdzieś obok.

A lubisz filmy wojenne? :->
Wieczór filmowy? Dobry pomysł. Ważne tylko, żeby wybrane pozycje i Twój nastrój pasowały do siebie. Bo jak oglądaliśmy "Walc z Baszirem" przy wódce, to kolega powiedział, że zamulamy, a film nie pasuje na imprezę (choć samo dzieło oceniał - z tego, co pamiętam - jako ciekawe). Ja natomiast nie widziałem żadnej sprzeczności.
Dzisiaj akurat za wiele przed komputerem nie siedziałem. Najpierw kupno prezentów mikołajkowych, potem pisanie "Autoportretu chłopięcego" (od nowa pracowałem nad pierwszym rozdziałem - uznałem bowiem, że poprzednia wersja jest lipna; istotnie, efekty wydają mi się całkiem zadowalające), a na koniec spotkałem się z kolegą z czasów licealnych. Wesoło się gadało, a przy okazji dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy.

Jeszcze a propos filmów: wczoraj oglądałem "Walc z Baszirem" - rewelacja! Naprawdę polecam, choć to może być ciężka pozycja.

Jeśli chodzi o ich małżeństwa, to niekoniecznie były one wyborem. Wszak całość miała miejsce w czasach i środowisku bardzo konserwatywnym w tej kwestii. Jak będziesz oglądała film, to zwróć uwagę na opowiedzianą przez Ennisa historię dwóch kowbojów mieszkających pod jednym dachem. Zrozumiesz wtedy, że dla głównych bohaterów ożenek był niezbędnym kamuflażem.

Przyjaźń to jedno z wielu określeń, które wydają się tak oczywiste, że aż trudno je zdefiniować.

Obawiam się, że tak