cerastes

Nie, Odon to materialista. :-P Pracę naukową podjął tylko dlatego, że to była druga, jaka mu się nawinęła pod rękę (bo z pierwszej roboty wylali go już pierwszego dnia :-) ).
Czy on rzeczywiście taki przyzwoity? Swoją dziewczynę z lat szczenięcych (Martę Słomkę) porzucił, ponieważ była dla niego za biedna. Dlatego ożenił się z Moniką (też zresztą niezbyt zamożną, ale na pewno bogatszą od Marty). Dopiero kiedy to małżeństwo ostatecznie się rozpadło (wcześniej bowiem była separacja i krótkotrwała zgoda), zaczął myśleć nieco innymi kategoriami. Wówczas to poślubił Balbinę Biedak, adoptując jej dzieci.
Planuję, że po śmierci Balbiny (dużo przecież starszej od męża) Odon poślubi Martę (ona na razie jest żoną Dariusza Marzyciela, z którym ma dwóch synów, ale ten rychło kopnie w kalendarz).

Co do "TS3" - no nie wiem, jakoś na razie mnie do tego nie ciągnie. Wolałbym jeszcze trochę pobawić się rodziną Hucpów-Miłków-Sztandarów i jej (niekoniecznie normalnymi) sąsiadami.

No wiesz, akurat rodzina Zbysława też była niespecjalnie bogata, skoro on częściej nic nie robił niż pracował, a Waleria miała jakieś 250 $ pensji dziennie. Odon tam trochę dorabiał, ale to bardziej przez swoją aspirację (zgadnij, jaką :-) ) niż rodzinne potrzeby. Dopiero gdy się Apolinary wprowadził (ordynator - dzienna pensja 1488 $), to sytuacja się nieco zmieniła.
Przeto faktycznie "swój do swego ciągnął". Tylko jak w takim razie wytłumaczyć przyjaźń Krystiana (syna przedsiębiorcy-pracoholika) z braćmi Biedakami (z niepełnej rodziny, w której matka była bezrobotna)? :-)
To Ty się bawiłaś w jakieś podziały klasowe? A może jeszcze w tę staroświecką mentalność wyrzucającą nieślubne dzieci na margines? :-> W takim razie u mnie byłoby źle z Odonem, Kornelią, Natalią, Heleną i Saidem...
Gwoli wyjaśnienia - Said to bękart Diny i Mortimera, a zarazem najlepszy przyjaciel Fryderyka Sztandara.

FS jest raczej niemożliwe. Za mało mam zdjęć z jego życia.
Balbinę wybrał na przyjaciółkę z prostego powodu - była między nimi zła chemia, co zdecydowanie utrudniało romans (dla mnie muszą być co najmniej dwie błyskawice, żebym połączył w parę).
Jak to nie ma męskiego potomka? Odon to przecież jego syn. Nieślubny bo nieślubny, ale jednak. I co z tego, że ma inny kolor skóry (Murzyn - z biologicznych dzieci Zbysława tylko Natalia jest biała :-) ) - rysy jego twarzy są dość podobne do ojcowskich; poza tym włosy też ma brązowe - jak ojciec. Ale jest innego charakteru - raczej stały w związkach, ponadto pracoholik (nie dość, że robi jako naukowiec, to jeszcze prowadzi dwa sklepy).
Co masz na myśli, pisząc, że tępiłaś Balbinę B.? :->

Proszę bardzo:
http://www.joljolziom.webpark.pl/hucpa.jpg

Pionowe linie przerywane oznaczają adopcję, poziome przerywane narzeczeństwo i związki nieformalne.
Rodzinę Biedaków ująłem w wykazie, ponieważ zawsze była ona blisko związana z Hucpami (Balbina była jedną z niewielu przyjaciółek - nie kochanek! - Zbysława, poza tym ona i jej synowie - poza Damianem - mieszkają w domu Odona Brutala, a Błażej i Karol to najlepsi przyjaciele Krystiana; ponadto Błażej i Kornelia planują ślub).
Helena to owoc romansu Moniki. Ojciec dziewczynki popełnił samobójstwo, natomiast matka ją porzuciła. Przeto obecnie Helena wychowywana jest przez rodzinę Odona.

No to zaraz będzie gotowe. Mam nadzieje, że to "Hucpowe drzewko" (swoją drogą "hucpa" to po czesku muzyka, a po polsku bezczelność - nazwisko jest więc trochę znaczące) chociaż trochę poprawi Ci nastrój i wyrwie z marazmu, w jakim się znalazłaś. ;-)

P.S. To nie tylko Zbysław był rozwiązły. Jego (teraz już była) synowa też się puszcza. :-)

Nie, wcale mi nie o to chodziło. Po prostu chciałem Ci dać do zrozumienia, że jakkolwiek trochę szkoda, że mi nie odpisujesz, to jednak staram się podchodzić do tego bez histerii i cierpliwie czekać na to, aż ta nicość Ci przejdzie. Bo zapewne nic nie mogę na nią poradzić.

P.S. Chciałabyś zobaczyć może drzewo genealogiczne Zbysława Hucpy i jego potomstwa? Bo jakoś z nudów wzięło mnie na robienie takowego (po raz setny już chyba).

To jest chyba mniej więcej to, o czym mówili stoicy. Bo ci, co się życiem zanadto przejmują, kończą zwykle na tamtym świecie albo w szpitalach psychiatrycznych.

Na razie nic nie myślę. Po prostu robię coś w rodzaju wzruszania ramionami.

Nie wierzę politykom i dystansuję się od podziału na lewicę i prawicę, ponieważ uważam, że najważniejsze jest własne sumienie.
Hmmm... Co do pochodów pierwszomajowych i innych imprez z czasów komuny, to odpowiem jak Wałęsa: jestem za, a nawet przeciw. Z jednej strony bowiem przymusowość i skrajnie ideologiczny (wiernopoddańczy i ogłupiający) charakter tych przedsięwzięć napawa mnie obrzydzeniem, z drugiej zaś przynajmniej miało to jakiś rozmach. A teraz co? Na Pierwszy Maja przybywa garstka ludzi, którzy zachowują się tak, jakby sobie na spacerek przyszli. Na Święcie Konstytucji jest niewiele lepiej.