cerastes

No przecież się przyznałam, że jestem chora.

A teraz drogi aniołku pozwól, pójdę opublikować co mam ciekawego.

Obiadu muzo droga nie.. może ewentualnie papkę jakąś. Ale myślę, że i tak podziękuję.
Mimo iż zawsze jestem grzeczna deseru również zmuszona jestem odmówić.

Zrób mi herbatki lipowej i otul kocykiem.

Rozpieszczasz mnie.. najpierw herbatka, teraz kawa i czekoladki.. Nic tylko chorować.
Na zmianę nastroju wpłynął fakt, że udało mi się skończyć projekt. Jestem w trakcie robienia zdjęć. Wprawdzie komputer aż kaszle z wysiłku, ale musi wytrzymać.. mam nadzieję, że wytrzyma. Chciałabym się podzielić z Tobą tym małym kawałeczkiem sztuki dekoratorskiej jeszcze dzisiaj.

"Sierocińca" nie widziałam. Przymierzałam się kiedyś ale nic z tego nie wyszło. Może zacznę przymierzać się drugi raz. Dobry?

Dzisiaj nastrój mam bardzo dobry. Zwłaszcza, że skończyłam projekt, który od 36 minut się zapisuje i zapisać nie może.
I zaklinam się nie podsyłałam żadnego deszczu i błota. To nie ja. Nie ośmieliłabym się.

Jaki film oglądałaś?

Bo jestem chora i mam spanie rozregulowanie. Nie spałam wtedy, nie śpię i teraz.
A Ty, co tu robiłaś o tak później porze?

Uwielbiam kawę z cynamonem a likier osobno

Jak to się boisz piesków? Czyżbyś miała jakieś traumatyczne doświadczenia z nimi związane?

Nie mam żadnych więcej żądań. Może nawet na myśli o tak spędzonych świętach uda mi się je choć odrobinę polubić.

Scenariusz mi jak najbardziej odpowiada. Warunek - bierzemy wielkiego kudłatego psa Obiecuję wychodzić z nim na spacer.

To zaparz mi lipowej herbatki.

I całe szczęście nie mam za oknem śniegu - choć w sumie wolałabym śnieg niż błoto i kałuże. I nie ubieram choinki z tej prostej przyczyny, że nie obchodzę świąt - również w ramach strajku. Poczekam na lepsze czasy, kiedy będę mogła spędzić święta w górskiej chatce, przy kominku, z dala od zgiełku i zakupowego szaleństwa. Wtedy może ubiorę.