cerastes

Drugą osobą jest oczywiście Sprzątacz haughton A któż by inny. Jego projekty są da mnie niewyczerpanym źródłem inspiracji. Nic nie poradzę, jestem emocjonalnie płytka i nieustannie zazdroszczę (paskudne uczucie ) mu jego prac.

Tematem obecnego projektu są: szaszłyki z antylopy oraz przeciwieństwa.

Uciekłam do projektu na chwilę. Jest jeszcze tylko jedna osoba, która ma na moją wenę tak dobroczynny wpływ jak Ty.

Czuję się zaszczycona. Jeśli udzieli mi się jeszcze choć odrobina Twojej anielskości, myślę, że zyskam na tym nie tylko ja ale i całe forum.

Refleksja: Ja również się nie spodziewałam. Poziom konsekwencji rodzących się z naszych wcześniejszych wyborów rzadko kiedy da się przewidzieć.

No nie wiem czy tak fajnie? A co jeśli zarazisz się moją łajzowatością? Ale dobrze. Wyhodujmy sobie jakąś nieuleczaną mieszankę i zaraźmy całe forum.

Refleksja: Zaczęło się od osobistego przyzwolenia na grę. Bez tego przyzwolenia nic co z grą związane nie miałoby miejsca

Ja się chętnie zarażę od Ciebie romantyzmem i delikatnością.

Refleksja: To nie gra. Wszystko jest zależne od Ciebie samej i od tego jak daleko pozwolisz się zaprowadzić.

To teraz Ci autentycznie zazdroszczę. Jak wrócimy z safari jedziemy na łąkę.

O. To teraz mnie zaskoczyłaś. Kto, gdzie i kiedy nauczył Cię rozpoznawania ptaków po głosie? A może sama się nauczyłaś? Ja jedyne co rozpoznaję to gruchanie gołębi na parapecie, gdy przylatują po okruszki chleba.

Moje ukochane są polne kwiaty. W lecie, jeśli akurat nie mam dostępu do jakiejś ukwieconej łąki, to wydaję fortunę na bukiety sprzedawane przy ulicy przez staruszki. Oczywiście róże są również bardzo piękne. Takie dystyngowane i eleganckie. Ale najbardziej urzeka mnie lekkość i powab polnych kwiatuszków.
W zasadzie nie pogardzę żadną z odmian roślinności. Uwielbiam, kiedy w moim otoczeniu jest jakaś roślina, a najlepiej kilka

Oczywiście, że w granicach rozsądku. Nie można popadać w skrajności przecież.
A lubisz dostawać kwiaty?

Mi nawet bycie aniołkiem by nie pomogło. Mikołaj po prostu mnie nie lubi, trzeba powiedzieć to otwarcie.

Dla mnie też w zasadzie prezenty wielkiego znaczenia nie mają. Ale miło jest raz na jakiś czas otrzymać lub ofiarować komuś coś miłego. I mam tu na myśli nie tylko rzeczy materialne, bo to ma najmniejsze znaczenie. Istotą tego wszystkiego i tym co chyba liczy się najbardziej jest pamięć.
(Ale jestem obłudna, sama nie wierzę w to co piszę i nadal czekam na Mikołaja )