Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 17.09.2009, 21:17   #171
cerastes
 
Avatar cerastes
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 992
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Niepokorne

Zofia nareszcie odmieniona i jej wygląd nie trąci już tak bardzo molami. Przydałaby się jeszcze jakaś nowa fryzura, bo "koczek babuni" dodatkowo ją postarza.

Cytat:
- Dobrze, ale ty śpisz na kanapie- Zofia skomentowała sytuację i udała się na górę poszukać „gołej szmaty”.
Nieszczęścia Zofii wydają się nie mieć końca. Miotana podejrzeniami, ciągle tkwi w sidłach dramatycznych przeczuć .... Tak sobie myślę, czy spotka ją wreszcie coś dobrego .... ?

Odcinek jest tradycyjnie ubarwiony mieszanką specyficznego humoru. Nawet dramatyczne sytuacje i rozterki, ubierasz w groteskę i doprawiasz ironią.
Humor w tym opowiadaniu bardzo dynamizuje akcję, dzięki czemu treść nie jest monotonna. Opisy obyczajowości nie zawsze są ciekawe, ale Ty masz swój "sposób" na przyciągnięcie czytelnika.

Ostatnio edytowane przez cerastes : 21.09.2009 - 11:37
cerastes jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 21.09.2009, 19:03   #172
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Niepokorne

dziękuję za pocieszające komentarze
Może jednak Zofię spotka cos dobrego... przecież jest ciąża Więc raczej spotka.


I Nie chcę być nachalny, ale odcinek wstawiłem już dosc dawno, i taki brak zainteresowania? Heh... powiedźcie co robię nie tak
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 22.09.2009, 06:28   #173
Kejt24
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Niepokorne

Ja się zgłaszam, ze czytam! Czytam!
Tylko nie mam kiedy skomentować Przepraszam.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 27.09.2009, 16:41   #174
Hnat
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Niepokorne

I ja coś dorzucę.
Na początku niestety muszę Cię zrugać za początek odcinka, gdyż znalazłem tam kilka błędów:
Cytat:
Kiedy Hania nakłada naleśniki, kiedy Judyta poszła po sok, kiedy wreszcie zabrały się do jedzenia..
To literówka, jak sądzę? Bo skoro już jesteśmy w czasie przeszłym, to chyba raczej powinno być "nakładła".
Cytat:
próbowały się domyślić myśli przeciwniczki.
"Domyślić myśli" - brzmi to tak... hmmm... dziwnie. Może "odgadnąć myśli" albo "domyślić się zamiarów"?
Cytat:
pożytecznie spożytkować
Tautologia, swoiste "masło maślane".

Dosyć tej niezbyt smacznej przystawki - pora przejść do dania głównego, czyli aspektów fabularnych.
Hania ukazuje się nam od coraz bardziej demonicznej strony. Nie wiem, czy taki był Twój zamiar, ale z postaci jako tako wzbudzającej sympatię zmienia się niemalże w specyficzną krzyżówkę Zofii Kowalskiej (zezowate szczęście, a może nawet spory pech, pragnienie świętego spokoju na Promenadzie) z Brandy Murphy (cwaniactwo, chwilami bezczelność i egoizm).
Ach, jakże boleśnie ironiczna jest ta początkowa rozmowa sióstr! Już te pierwsze słowa zwiastują jej nieprzyjemny koniec. Dobrze dla Judyty, że tę konwersację szybko i dosadnie ucięła, bo nadmiar szczerości mógłby ją naprawdę słono kosztować. Sądzę, że gdyby faktycznie pieniądze były kradzione (a jestem tego prawie pewien), to Hania wykorzystałaby okazję i zadenuncjowała siostrę (co teraz okazuje się naprawdę bardzo możliwe). Miałaby święty spokój i świetną reputację w miasteczku - zmienne wszak bywają sympatie społeczności. Gdyby mieszkańcy Błekitnej Promenady się dowiedzieli, że bohaterka, która uratowała Roberta Kowalskiego, tak naprawdę jest złodziejką (i to na wielką skalę), to aresztowanie Judyty przyjęliby entuzjastycznie. Chociaż... Czy Hania nie stałaby się wówczas kimś pokroju Pawlika Morozowa?
Alternatywny wariant jest taki, że siostra zmusiłaby Judytę do podzielenia się pieniędzmi, szantażując ją ujawnieniem skandalicznych informacji. Chociaż... Ta czerwonowłosa diablica jest zbyt cwana, by nią manipulować jak marionetką.
Co do aresztowania Hani, mogę stwierdzić jedno: jeżeli te dropsy, które ona łyka na uspokojenie, to owe słynne tabletki z konopii indyjskich, to na komisariacie ma przes... znaczy się, źle z nią będzie. :-) Zwłaszcza że policja teraz dysponuje naprawdę niezłymi testami na obecność narkotyków w organizmie. Potrafią wykryć nawet jednorazowe zażycie prochów sprzed kilku lat.
No i Zofia - nareszcie jakiś uśmiech losu w jej życiu! Wyszła z aresztu, ale co dalej? Brandy wyraźnie daje do zrozumienia, że ma asa w rękawie, a Robert bynajmniej nie jest zadowolony z powrotu żony; zachowuje się bowiem co najmniej dwuznacznie. Niby coś tam udaje, że potrzebuje czasu, żeby to wszystko ogarnąć, ale z drugiej strony burczy o niespełnieniu warunków. No i ciekawe, czy ma tam jakąś "szmatę" na górze.
Fragmenty, które mi się szczególnie podobały:
Cytat:
I znowu poczuła ulgę. Poczuła też to, że jest żałosna.
Cytat:
A może właśnie w tej chwili na samej górze leży na jej łóżku jakaś goła szmata zza rogu.
Czyżby aluzja do jakiejś konkretnej postaci? ;-)

Co na deser? To samo, co zwykle: zachęcam do dalszego pisania, bo warto. Ciekawe, jak się to wszystko skończy.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 27.09.2009, 17:42   #175
Ellie
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Niepokorne

huhuhuh, ale namieszales!
ty niedobry!

hania i narkotyki? jakos mi to nie pasuje, ale zobaczymy, co sie okaze.
fajnie jak zwykle, juz nie moge sie doczekac na kolejna czesc :}
  Odpowiedź z Cytatem
stare 28.09.2009, 14:37   #176
Kejt24
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Niepokorne

Cytat:
To literówka, jak sądzę? Bo skoro już jesteśmy w czasie przeszłym, to chyba raczej powinno być "nakładła".
Nakładła? Nałożyła, jak już coś.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 29.09.2009, 07:38   #177
Hnat
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Niepokorne

Z tego, co wiem, jest chyba czasownik "nakłaść", od którego forma żeńska w czasie przeszłym to "nakładła". "Nałożyła" to czas przeszły od "nałożyć". Sprawdziłem w słowniku (konkretniej - "Słowniku języka polskiego" wyd. PWN z 1997 roku) i zgadza się. Chyba że przez te 12 lat polszczyzna się tak bardzo zmieniła...
  Odpowiedź z Cytatem
stare 29.09.2009, 15:28   #178
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Niepokorne

Kejt, niet, Hnat- dziękuję za wspaniałe komentarze po których jestem wniebowzięty (przez dwa dni nie widziałem sensu kontynuowania tego FS, które chyba wiecie jest najgorszym w mojej karierze- przynajmniej ja tak uważam)

Chyba i Kejt i Hnat macie rację Nakładła i Nałożyła to poprawne formy- tak mi się zdaje
Mam już napisany kolejny odcinek, muszę jeszcze tylko pstryknąc foty. Może więc jutro albo w czwartek będzie
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.09.2009, 16:44   #179
Ellie
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Niepokorne

Cytat:
Napisał Giovánni Zobacz post
które chyba wiecie jest najgorszym w mojej karierze- przynajmniej ja tak uważam)

to jedyne, ktore czytam i moja skleroza jakos nie zapomina o nowych odcinkach, a to duzy sukces, wierz mi!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 01.10.2009, 21:02   #180
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Niepokorne

dzięki niet za słowa wspracia
No i macie kolejny odcinek przed sobą. Ja jestem z niego zadowolony- nie wiem jak Wy. A żeby się przekonać, musicie po prostu przeczytać


Część XIV

„Przynęta”

- Skąd pani miała narkotyki?

[IMG]http://i36.************/23kf72v.jpg[/IMG]

Jasno oświetlona sala na policyjnej komendzie. Stół- dwa krzesła- ona i nieznany policjant, który nie zamierza ustąpić. Hania siedząc naprzeciw umundurowanego mężczyzny była pewna, że jest w stanie posunąć się do najokrutniejszych tortur, byle tylko wydusić z niej parę słów, których niestety nie potrafiła wypowiedzieć. Powiedziałaby mu, gdyby wiedziała!- on jednak nie potrafił tego zrozumieć.
- Po raz kolejny powtarzam panu, że narkotyki przyniósł mi facet, którego zupełnie nie znam!
- A ma pani do niego numer telefonu?
- Tak- odpowiedziała czarnowłosa mając nadzieję, że tymi słowy jej koszmar mija, jednak nawet nie wiedziała, jak bardzo się myliła.
- Jeżeli pani nam pomoże, nie poniesie pani konsekwencji Za ćpanie, oraz za kupno narkotyków z pełną świadomością.
- Szantażujecie mnie?!- Hania wstała zza stoły, krzesło przewróciło się do tył.
- Chcemy pani pomóc. Wie pani, co może panią spotkać, gdy nie podejmie pani współpracy?
Hania jednak nic nie odpowiedziała, przeszywając cały czas wzrokiem policjanta, który stał się teraz jej wrogiem numer jeden.
- Czyli się rozumiemy- ten fałszywy uśmiech, znowu!- Przejdźmy więc od razu do rzeczy. Zadzwoni pani do niego i powie, że potrzebuje kolejną dostawę.
- Nie możecie go po prostu namierzyć i złapać? Macie przecież numer na komórkę!
Mężczyzna również wstał.
- Dealerzy są bardzo ostrożni w dzisiejszych czasach. Co z tego, że go złapiemy, jeżeli nie będziemy mieli dowodów? Dlatego chcemy przyłapać owego gościa na gorącym uczynku. A pani jest przynętą. Proszę wyciągnąć telefon, a ja przyniosę odpowiedni sprzęt- policjant znowu się uśmiechnął i wyszedł. Hania Linde sięgnęła do kieszeni gdzie znalazła komórkę. Po kilku ruchach joystickiem w końcu znalazła odpowiedni kontakt. Czy i tym razem zaprowadzi ją do zguby?

***

W domu państwa Kowalskich było strasznie ponuro i niepewnie. Dało się słyszeć najcichszy szmer: latającą muchę, przewracanie kartek gazety przez wiatr na tarasie, nawet tykanie zegara stało się denerwującą hałaśliwe. Jednak para małżonków siedziała naprzeciw siebie w salonie, starając się tego wszystko nie dostrzegać- lub udawać, że nie dostrzegają.
Zofia Kowalska przeglądała babską prasę, stanowiącą jedyną drogę prowincjonalnej kury domowej do wielkiego świata mody i urody. Zaś Robert Kowalski notował coś na kilku świstkach papieru, poprawiał jakieś dokumenty, potem je segregował, wyjmował z teczki następne i tak w kółko. Cisza jednak coraz bardziej się wydłużała, mucha brzęczała coraz głośniej, a zegar wybijał kolejną godzinę. Siedzenie i niezwracanie uwagi na siebie stało wręcz formą rywalizacji między owymi osobnikami. Niestety, w takich sprawach kobiety zazwyczaj bywają górą.
- Jak możemy tak robić?- Robert wyjrzał zza kartki, którą trzymał w ręku- Jak możemy być między sobą aż tak bardzo skłóceni? To do nas nie podobne.
- To ty postawiłeś na swoim, nie ja- ciężarna odłożyła gazetę i spojrzała w oczy mężowi. Dziwiła ją ta przemiana, jednak była z tego zadowolona. Może się pogodzą? Czyżby sumienie zaczęło gryźć jej męża? Nie chciała szukać powodów, chciała same rezultaty. Póki co jeszcze, dla niepozoru, postanowiła zachować twardy ton głosu.

[IMG]http://i34.************/2i6zy2d.jpg[/IMG]

- I teraz wiem, że było to błędem. Nie wiem co mnie opętało. Co nas opętało. Pamiętasz, zawsze byliśmy idealni. Idealni kochankowie, idealne narzeczeństwo, idealne małżeństwo. Dlaczego to ostatnie, idealna rodzina, która lada dzień ma zaistnieć, też nie może być idealna?- mężczyzna spuścił głowę i zamilkł, po krótkiej chwili jednak dodał- Może zaczniemy wszystko od nowa?
- A potrafisz o tym wszystkim zapomnieć?
- Nie, ale przecież nie będziemy ciągle oglądać się wstecz. Przecież nie ma rzeczy, której nie dałoby się naprawić! Myślę, że potrafimy sobie wybaczyć, a przeszłość schować na dno szafy. Więc… czy mi wybaczysz?
- Powiedziałam, że nigdy ci nie wybaczę tego co zrobiłeś z tą framugą, ale potrafię żyć z tym jak należy damie. Więc przemilczę tą sprawę.
- A ja wybaczam ci wszystko. Masz rację. Tak i tak teraz byłabyś wolna, a przecież najważniejsze są nasze dzieci, nieprawdaż?
- Prawda.
Zaczęli się do siebie uśmiechać. Początkowo lekko, bez wyrazu, później jednak coraz mocniej. W końcu jednak padły te magiczne słowa, które miały zażegnać wszystko:
- Kocham cię- powiedział on, a ona odpowiedziała mu to samo.

***

Brandy Murphy kroczyła szeroko uśmiechnięta w stronę swojego wymarzonego celu. Dokładnie dwie godziny temu zostały jej wypłacone pieniądze z polisy ubezpieczeniowej, które natychmiast postanowiła zrealizować. Nie zamierzała dalej mieszkać w hotelu, który wyssał z jej konta ostatnie grosze.

[IMG]http://i38.************/lxk53.jpg[/IMG]

Kobieta z dala ujrzała stojącego przed domem dewelopera.
- O! Pani Murphy! Spóźniła się pani 10 minut- mężczyzna uśmiechnął się, po czym podał dłoń kobiecie, gdy ta do niego doszła.
- Zabrakło benzyny w samochodzie, a nie chciałam wydawać żadnych pieniędzy, póki nie kupię domu- ta uśmiechnęła się kokieteryjnie- Jedynie po drodze kupiłam wisiorek z wystawy, no i jeszcze…
- Może przejdziemy do sedna? Dziś jestem umówiony jeszcze z paroma klientami.
- Przepraszam, ale czy mi się zdaje, czy to ja robię panu łaskę kupując czterdziestoletni dom za pół miliona, na przedmieściach z dala od centrum?!
- Najmocniej przepraszam, nie chciałem pani w żaden sposób urazić.
- To dobrze. Więc prowadź!

***

Usłyszała sygnał dźwiękowy biegnący z telefonu. Potem nuta w innym tonie i zostało nawiązane połączenie. Po drugiej stronie słuchawki był ktoś, kto jeszcze nawet nie domyślał się, że wkrótce przyjdzie mu skończyć żywot na wolności. W głośniku było słuchać muzykę, śmiechy, głos rozmówcy też nie był zbyt poprawny. Wszyscy zgromadzeni przy aparaturze rejestrującej pomyśleli to samo- nawet on sam był naćpany. A podobno dealerzy sami nie biorą, tylko kasują wielką kasę za głupotę i nałóg innych. Między innymi Hania była dlatego też zwykłym, szarym naiwniakiem, który płaci krocie za parę tabletek starczających na tak krótko. Ale to nawet i lepiej- łatwiej będzie go wpakować w zasadzkę.
- Potrzebuję nową dostawę- czarnowłosa rzuciła krótko, zanim ten zdążył cokolwiek powiedzieć.
- Kto mówi?
- Stała klientka, Linde.
- To znowu ty? Ale na razie nie mam nic taniego na stałe…
- Przywieziesz mi to do domu za godzinę to zapłacę podwójnie. Błękitna Promenada 312- chciała jak najszybciej skończyć tą rozmowę. Jeden z policjant wszystko notował na kartce, drugi dawał wskazówki Hani co ma mówić, machając rękami we wszystkie strony i pokazując coś, czego nie dało się zidentyfikować.
- Ok. panienko. Ile tego ma być?
- Wszystko co masz na stanie. Niezależnie ile to będzie kosztować- Hania wyczytała to z kartki, na której były pośpiesznie dużymi literami napisane wskazówki.
- Chcesz zaszaleć?- rozmówca zaśmiał się- W takim razie za godzinę. Przygotuj niezłą forsę, mała- potem mężczyzna przerwał połączenie.
- W takim razie jedziemy na Błękitną Promenadę, pani Linde- uśmiechnął się do niej ten sam policjant, który dokonywał przesłuchania, po czym wskazał jej palcem drogę do drzwi- I to natychmiast.

***

Dzwonek do drzwi. Nadchodziła chwila, która była najgorszą chwilą tego dnia, jednocześnie żegnającą ją z tą całą sytuacją. Ale czy aby policjant mówił prawdę? Czy aby na pewno nie jest tylko przynętą na pożarcie? Co jeśli najpierw ją wykorzystają do swoich celów, a później osądzą jak gdyby nigdy nic.
Zadrżała na samą taką myśl. Kiedy Zofia szła do więzienia nawet nie przypuszczała, że ona może być w takiej samej sytuacji. Dzięki Bogu, że skończyły jej się pigułki i nie znaleziono żadnych „zapasów w jej domu”.

Podążyła w kierunku drzwi jak gdyby nigdy nic. Z uśmiechem otworzyła je, w ręce trzymała kopertę z dużą sumą pieniędzy.
- Nareszcie, nie mogłam się doczekać- uśmiechnęła się do dosyć młodego mężczyzny. Trochę było jej go żal. Ale albo jej dobro, albo jego- to on jest dealerem, nie ona. Ona tylko złapała się w jego pułapkę wchodząc przypadkowo na tajemniczego bloga i nawiązując rozmowę na GG z nieznajomym. Kiedy zamówiła pierwsze opakowanie rzekomych „pigułek uspokajających” nie wiedziała, że się od nich uzależni. Bo to było silniejsze od niej, dlatego nie twierdziła, że to jej wina.
- Proszę- mężczyzna wyłożył z torby spory nieprzezroczysty worek- Siedem kilogramów prawdziwego złota, kochanienka.
Zaśmiał się ironicznie. W tej chwili Hania Linde chciała mu przyłożyć w twarz, jednak bojąc się, że mogłoby to popsuć całą policyjną akcję postanowiła trzymać emocje na wodzy.

[IMG]http://i37.************/2zgtd3p.jpg[/IMG]

- Proszę, o to pieniądze. Może pan przeliczy?- podała mu kopertę, którą natychmiast schował do torby.
- Nie, wolę z tą jak najszybciej się ulotnić, chociaż okolica miła.
Czarnowłosa odwzajemniła uśmiech, rzuciła tylko „Aleś ty naiwny” i zamknęła drzwi. W tej samej chwili trzech policjant wyskoczyło zza krzaków i obezwładniło naiwnego człowieka. Błyskawicznie podjechał radiowóz, do którego wsiadł jeden z trójki policjantów i po chwili odjechali. Hania wyszła na zewnątrz widząc, że czeka na nią pozostałych dwóch mężczyzn.
- Świetnie się pani spisała- jeden z nich poklepał ją po ramieniu.
- Tutaj macie towar- podała drugiemu siedmio kilogramową torbę- A co ze mną?
- Zostanie pani tylko pouczona.
Kobieta poczuła ulgę. Może jednak policja nie jest taka zła?
W tej samej chwili zasłona na piętrze domu Hani się poruszyła. Bez wątpienia była to Judyta- czarnowłosa zauważyła nawet jej twarz- dziwną twarz. Jakby przestraszoną, zdezorientowaną, zlęknioną. Postanowiła jednak się tym nie przejmować i odwróciła się tyłem.
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:29.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023