|
![]() |
#1 |
Zarejestrowany: 09.04.2010
Skąd: Wyspa Demonów
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 143
Reputacja: 10
|
![]()
Nie, nie, nie wszystko się komplikuje ;( Widzę, że Kitana jest bardzo niecierpliwa, tak jak ja xD Ale czemu Sub musiał wrócić, mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec ich przygody. No i szkoda mi Ermac'a, chciał się wyrwać z tego, a oni i tak go dopadli
![]() ![]()
__________________
![]() One hell of a butler ![]() |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#2 | ||||
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]() Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
Ok, a teraz zapraszam na kolejny odcinek :3 Ostatecznie nie jestem z niego zadowolona, bo wydaje mi się, że wyszło trochę sztucznie w niektórych momentach, ale to już sami oceńcie ![]() ODCINEK 10 Smoke pchnął Mileenę wprost na blat biurka i szybkim ruchem zdarł z niej bluzkę. Westchnęła cicho, zapierając się na jakichś książkach i odchyliła głowę lekko do tyłu, rozkoszując się pocałunkami jakimi zasypywał jej ciało. Już prawie zapomniała jak to jest być dotykaną przez mężczyznę, stąd jeszcze bardziej wczuwała się we wszystko co robił siwowłosy. Z jednej strony nie spodziewała się po kimś tak spokojnym i opanowanym tego, że będzie zachowywał się jak wygłodniałe zwierzę, ale z drugiej nie była tym zaskoczona. Nie od dziś było wiadome, że wojownicy w klanach mają bardzo ograniczony kontakt z kobietami, by móc w pełni skupić się na szkoleniu swych umiejętności. - Nie przestawaj… - jęknęła, czując jak jego usta błądzą pomiędzy jej szyją, płatkami uszu i dekoltem, nie mogąc się zdecydować, co tak naprawdę chcą teraz pieścić. ![]() Zatopiła rękę w jego włosach, dociskając mocniej głowę Smoke’a jakby bała się, że to sen, a on zaraz zniknie i zostawi ją rozgrzaną do czerwoności. - Nie mam zamiaru… - wyszeptał jej do ucha, kiedy oderwał się na chwilę. Chwyciła jego twarz w dłonie i przez chwilę wpatrywała mu się w oczy, pełne namiętności i chęci spożytkowania niebywałego podniecenia jakie urosło w jego ciele. To spojrzenie mówiło jej „pragnę cię”, a ona właśnie tego chciała… Wtem do ich uszu dobiegł hałas. Ludzie zaczęli krzyczeć i biegać nerwowo tam i z powrotem, jakby stało się coś złego. Wojownik oderwał się na chwilę i spojrzał w stronę przysłoniętego okna do którego dochodził jasny blask. - Nie rób mi tego… - Złapała go za twarz i nakierowała ją na siebie. - Ale tam coś się dzieje… Może potrzebna będzie moja pomoc... – Już chciał się od niej odsunąć, kiedy nagle chwyciła go za rękę. - Nie zaczyna się czegoś, czego nie potrafi się skończyć… - Mileena spojrzała w oczy Smoke’a z niezadowoleniem. Przez chwilę wpatrywali się w siebie bez słowa. Ich serca waliły jak szalone, a ciała płonęły z gorąca bardziej niż Edeński las. Smoke zastanawiał się nad tym czy nie zrezygnować z sielanki, póki jeszcze może to zrobić, ale… - Pieprzyć to. - Złapał ją za pośladki i posadził na blacie. – Dzisiaj nie muszę być bohaterem… - Na powrót wpił się w jej szyję, a jego dłonie powędrowały na jej biust. Dziewczyna uśmiechnęła się i zamruczała cicho. Teraz wiedziała, że już nic im nie przeszkodzi. ***************** Jade chodziła nerwowo tam i z powrotem, co jakiś czas spoglądając w stronę tarasu. Na zewnątrz straż i mieszkańcy uwijali się, by zgasić płomień który zdążył zająć już większą część lasu, a ona nie potrafiła się uspokoić. Cała ta sytuacja przyprawiała ją o drżenie rąk i kołatanie serca, o nerwach nie wspominając. - Uspokój się, proszę, może zdążył uciec razem z szamanem? Jest szybki i zwinny, na pewno nie dał się podpalić w lesie. - Kitana wodziła wzrokiem za przyjaciółką. - Ja czuję, że coś jest nie tak, nie wiem dlaczego ale czuję właśnie coś takiego… - odpowiedziała dziewczyna. - Kochana, proszę cię, usiądź obok, takie chodzenie w kółko nic nie da. ![]() - Nie. Nie mogę usiąść, ja wiem, że coś się stało, nie umiem tego wytłumaczyć, po prostu wiem, że dzieje się coś złego… - Ale jak to wiesz? Moja droga, takie więzi tworzą się tylko między ludźmi, którzy darzą się uczuciem. Nie mogą się tu wkraść niepewność, nienawiść, lub jakiekolwiek inne negatywne emocje, to musi być czyste uczucie… - Księżniczka spojrzała na przyjaciółkę pytającym wzrokiem. Jade zatrzymała się i oparła o ścianę. Nie miała pojęcia co ze sobą zrobić, a jej zdenerwowanie zaczęło powoli przeradzać się w panikę. Westchnęła głęboko i spojrzała na Kitanę. - Ja… Chyba się zakochałam… - powiedziała cicho. Zacisnęła mocno powieki, a łzy popłynęły jej po policzkach. To wszystko było ponad jej nerwy. - Co takiego? Na Bogów, ale on… - Tak wiem, że jest z Netherrealm, nie musisz mi o tym przypominać. Ale znam go już tak długo, a w ciągu tych dwóch lat spędzałam z nim sporo czasu… Na początku byłam mu po prostu wdzięczna, że ocalił mi życie, chciałam pomóc mu wyjść na prostą i odwiedzałam go tak często jak tylko mogłam, ale od pewnego czasu nie mogę przestać o nim myśleć... – Dziewczyna otarła policzki z łez i spojrzała w kierunku tarasu. – Wypierałam to z siebie, ale to nie jest takie proste… - No dobrze… - Kitana była w lekki szoku, ale starała się tego nie okazywać. – A wiesz co on do ciebie czuje…? - Powiedział mi wczoraj, że traktuje mnie jak siostrę, której nie dane mu było mieć i że zawsze będzie o mnie dbał… - Więc jest między wami jakieś uczucie, choć pewnie nie o to ci chodziło… - Jak widzisz i tak nic by z tego nie było, więc nie musisz się martwić o jego pochodzenie. - Kochana… - Księżniczka wstała i podeszła do przyjaciółki. – Gdyby to ode mnie zależało, to miałabyś moje poparcie, ale wiesz, że Netherrealm to królestwo podziemia, każdy kto stamtąd pochodzi, nie ma prawa by wiązać się z istotą ludzką. - On nie jest taki jak reszta, nie jest przesiąknięty złem, ma dobrą duszę… - Jade przytuliła się do Kitany. ![]() - Wiem… - westchnęła czarnowłosa. Nagle na korytarzu rozległy się dziwne odgłosy, a pchnięte gwałtownie drzwi do pokoju, stanęły otworem. Dziewczyny szybko odwróciły głowy w stronę wyjścia, lecz to, co tam zobaczyły ani trochę im się nie spodobało. - Witam drogie panie. – Stojący w drzwiach Scorpion wszedł do środka wolnym krokiem. - Hanzo… - Kitana nie mogła uwierzyć, że wrócił tu po tym, co stało się wczoraj. - Jedna z was pójdzie ze mną, a druga zginie… - Wyjął miecz, spoglądając na Jade. Księżniczka zasłoniła przyjaciółkę swoim ciałem, zagradzając drogę Hasashiemu. - I ty miałeś czelność mówić mi, że za mną tęskniłeś i wciąż mnie kochasz?! – krzyknęła stając z nim twarzą w twarz. – Łgałeś mi w prosto w oczy, że nie byłeś sobą, kiedy pierwszy raz zaatakowałeś Jade! Wszystko co mówiłeś, było kłamstwem! - Nigdy cię nie okłamałem! – warknął do niej ze wściekłością. – Nie ważne kim teraz jestem, wciąż brzydzę się kłamstwem! - Skoro tak jest, to udowodnij! – Serca obu dziewczyn waliły ze strachu jak oszalałe. ![]() Scorpion wpatrywał się w twarz Kitany, jakby zastanawiał się nad odpowiedzią. Cała trójka stała przez chwilę w bezruchu, choć dla długowłosej ta chwila zdawała się trwać wiecznie. - Jak mam to zrobić? – zapytał nagle, co było dla niej wielkim zaskoczeniem. - Odpuść Jade – powiedziała stanowczo. Hasashi przez chwilę wahał się z odpowiedzią. Patrzył na księżniczkę swym przenikliwym wzrokiem chcąc zapamiętać każdy centymetr jej ciała. Pragnął znów mieć ją tylko dla siebie, ale szybko zdał sobie sprawę, że siłą nic nie wskóra. - Dobrze – odparł, chowając miecz. - Chciałabym również, żebyś powiedział mi co się stało w lesie… - Wiedziała, że dużo ryzykuje tym pytaniem, ale była pewna, że on zna odpowiedź. - Jak widzisz… Płonie. Choć pewnie już niedługo, zważając na to w jak szybkim tempie Edeńczycy gaszą pożar… - Tam był szaman i… - Szaman nie żyje – przerwał jej. – A Ermac jest własnością Quan Chi i właśnie trafił z powrotem w jego ręce… - Co takiego…? – Kiedy Jade to usłyszała, ugięły się pod nią kolana. - Oddałeś Ermaca w ręce Quan Chi i zabiłeś Nightwolfa?! – Kitana nie mogła uwierzyć w to co słyszy. – I ty mi mówisz, że nie jesteś mordercą?! - Jeśli już musisz wiedzieć… - Zbliżył się do niej tak bardzo, że ich twarze dzieliło raptem kilka centymetrów. – To ja tylko podpaliłem las. - Więc kto… - Zadajesz za dużo pytań skarbie… - przerwał jej, chwytając ją gwałtownie za ramiona. ![]() – Cholera, nadal jesteś taka piękna… - mówił, wodząc wzrokiem po jej ciele. – Chętnie zabrałbym cię ze sobą, tak jak planowałem, ale póki co jeszcze się wstrzymam. – Puścił ją, po czym odsunął się i spojrzał w stronę otwartych drzwi, skąd dobiegały krzyki. - Nie może być daleko! – Nagle rozległ się głos Raina. Skierował wzrok na Kitanę, która patrzyła na niego nerwowo. - Wrócę po ciebie – powiedział i szybkim krokiem ruszył do wyjścia. *************** Kiedy Ermac otworzył oczy, pierwszą rzeczą którą dostrzegł, była betonowa podłoga pełna krwi. Uniósł powoli głowę. Całe ciało potwornie go bolało, nie wspominając o tym, że był skuty kajdanami, więc miał małą możliwość ruchu. Szybko jednak zorientował się gdzie jest. Pamiętał to miejsce z czasów, kiedy uczył się zabierać dusze i przychodził tu by wysysać je z ciał niewolników. Wtedy było to dla niego czymś niesamowitym, teraz najchętniej wymazałby te wspomnienia z pamięci. Zakasłał i wypluł z ust krew. Ostatni raz czuł się podobnie dwa lata temu, kiedy przybył do Edenii. ![]() Wtedy jeszcze kontrolę nad nim próbował przejąć głód, lecz chłopak doskonale zdawał sobie sprawę, że tym razem nie będzie lepiej. Nagle brama prowadząca do celi zaskrzypiała głośno. Osłabiony wojownik wybił się z zamyślenia i spojrzał przed siebie, lecz kiedy zobaczył Quan Chi, ogarnął go paraliżujący strach. Szybko spuścił wzrok, czując jak serce wali mu przeraźliwie. Nikogo na świecie nie bał się tak jak tego mężczyzny. - Proszę, proszę, jakiż ten los potrafi być przewrotny… - Czarownik powolnym krokiem ruszył w stronę Ermaca. Tuż zanim szedł ninja w czerni, który był ze Scorpionem na powierzchni, lecz zatrzymał się w połowie drogi. – Jak widać, Edeński las nie jest najlepszym miejscem na kryjówkę… - Mag stanął tuż przed chłopakiem i chwytając go za podbródek, uniósł jego głowę do góry. Patrzył na niego przez chwilę, po czym puścił go i odsunął się w bok. - Jak mniemam, miałeś już okazję poznać Noob Saibota. - Quan Chi skinął głową na wojownika, który podszedł do Ermaca i z całej siły przyłożył mu z pięści w brzuch. Chłopak momentalnie zaczął się dusić. – Jeśli nie chcesz stać się jego workiem treningowym, zgódź się na moją propozycję powrotu. Służ mi jak kiedyś, a zapomnę o twojej ucieczce. - Nigdy w życiu… - Ninja zakaszlał, plując krwią. - Skąd ta nienawiść? Jestem dla ciebie i tak nad wyraz łaskawy… Shao Kahn zabiłby cię od razu. - Więc bądź jak twój władca i również to zrób… - Niestety, ja tu ustalam reguły gry. – Czarnoksiężnik uniósł dłoń, która zaczęła świecić zielonym blaskiem. – Mam tu coś dla ciebie… - spojrzał na kulę zlepioną z kilku dusz, po czym przycisnął ją do klatki piersiowej Ermaca. O ile przy zabieraniu dusz, czuło się przyjemne ciepło ogarniające całe ciało, o tyle w przypadku wciskania ich na siłę w inną istotę, ból był tak ogromny, że rzadko kto potrafił go znieść. Chłopak dosłownie rozdzierał sobie gardło, kiedy mag „faszerował” go na siłę. ![]() - Możesz tego uniknąć – powiedział odrywając dłoń. – Wystarczy, że przystaniesz na moje warunki. - Nigdy... Quan Chi, przyłożył do jego ciała drugą rękę, dawkując mu kolejną porcję niewyobrażalnego bólu. - Jesteś pewien, że chcesz cierpieć? - Kiedy jednak nie uzyskał odpowiedzi, spojrzał w kierunku Saibota, po czym ruchem dłoni, przekazał mu wszystkie dusze, które zabrał ze sobą. - Wciskaj je w niego, póki się nie zgodzi lub nie zemdleje – dodał wychodząc z celi. – Jeśli nie zechce ulec, to go zmusimy. Ninja w czerni przytaknął na rozkaz czarownika i kiedy brama się zamknęła, powolnym krokiem zbliżył się do Ermaca. - Jesteś głupcem… - odparł niskim głosem. – Gdybyś miał trochę oleju, ustąpiłbyś i wrócił do szeregów Netherrealm. Chłopak podniósł powoli głowę i spojrzał na wojownika. - A kim ty jesteś, żeby mnie osądzać…? – zapytał. ![]() Saibot skierował wzrok na rękę, w której trzymał ogromny zlepek dusz. Przełożył kilka z nich do drugiej dłoni i popatrzył na swoją ofiarę. - Twoim najgorszym koszmarem! – charknął złowieszczo, po czym wcisnął zieloną kulę w ciało Ermaca. *****************
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
||||
![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
SMOKE!
![]() W tej chwili mam wielka ochotę uciąć mu głowę, zakopać pod jakimś drzewem i zacząć się modlić na tym wykopku, żeby słońce wysuszyło mu te głupoty z jego siwej łepetyny.. Nie no czaję, wojownik wojownikiem, ale to w końcu facet i musiała nadejść ta chwila, kiedy samcze myśli przejmą nad nim kontrolę.. Ale dlaczego w takim momencie?! I dlaczego z NIĄ?! Powrót Scorpiona.. Ten to nigdy nie da za wygraną ![]() I jeszcze chciał zabić Jade.. Znowu ![]() Cytat:
![]() Zastanawiam się, czy rzeczywiście szaman zginął.. Równie dobrze mógł udawać martwego albo coś.. Ciekawe, co też się tam działo ![]() Biedna Jade zakochała się w Ermacu.. Nie wiem czy się cieszyć czy jej współczuć.. To nie będzie łatwa miłość, oj, nie będzie.. Koszmar Ermaca powrócił z pełną mocą. W tej sytuacji śmierć byłaby dla niego zbawieniem, tak myślę.. Oby wytrzymał, te tortury. Kurczę, niech go ktoś uratuje ![]() Noob, ty zmoro, łapy precz od niego, bo ci je pourywam ![]() czekam na więcej ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
|
![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |||||||||||||||||||
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
no kiedyś dowie się kim była ta tajemnicza pani...
![]() kto wie? póki co na to się nie zanosi... mógł to zrobić! ale wstrzymał się dzięki mnie ![]() ehh nie lubię pisać takich scen, ale to czekało go prędzej czy później to pewien specyficzny ktoś... ![]() Cytat:
![]() ![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() ![]() Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
a pan "Noob samo zło" będzie bardzo mieszał ![]() Cytat:
![]() haha ![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() a Kitana? no tak, chce się uwolnić od tej miłości i czeka na Suba, ale czy to będzie takie łatwe? :> Cytat:
![]() jedno co jest pewne to, że uwielbiam go i nie dam mu zginąć xDD ale to co będzie się działo później będzie mieć na niego niedobry wpływ... a Jade to dopiero teraz zacznie przechodzić prawdziwe katusze pokażę kiedyś, obiecuję :3 Cytat:
![]() ![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
![]() Jade ma nielada dylemat jeśli o niego chodzi, a teraz jak się dowiedziała o tym co się z nim stało, to już w ogóle nie będzie jej do śmiechu wiecie co, od pół godziny tu siedzę próbując odpowiedzieć na komenty, jak weszłam było dwa, potem jak chciałam dodać wpis, pojawił się trzeci, a potem czwarty xDD masakra, nie spodziewałam się takiego szybkiego odzewu ![]() ale dzięki za komenty dziewczyny, postaram się wynagrodzić szybkim wstawieniem kolejnego odcinka ![]()
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
|||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zarejestrowany: 09.12.2008
Skąd: moje własne Idaho
Płeć: Kobieta
Postów: 1,035
Reputacja: 11
|
![]() No kurde, trzasnęłam Ci komentarz o treści mniej więcej "poszukuję tych magnesów na lodówkę" i zdjęcie poniżej xD Dobrze, że zdążyłam wykasować, zanim ktokolwiek zobaczył moją pomyłkę xD
Dobra, to teraz już komentuję prawidłowo. Smoke i Mileena xD Gorąco bardziej, niż w piekle Scorpiona! Czekałam na tę scenę od 10 odcinków i gdy się doczekałam, to została przerwana! Ty wiesz, że przerywanie jest niezdrowe, sama to stwierdziłaś! ![]() Scorpion mnie wkurza. Po co znów przylazł i dlaczego chciał od razu załatwić Jade? Kędziorek dobrze napisała, dziwna ta jego hierarchia wartości... Ja mu nie ufam. Takim draniom się nie wierzy. Tym bardziej, że okłamał Kitanę już w momencie, gdy powiedział "ja tylko podpaliłem las". Dobre sobie! KŁAMCA! ![]() Jade... A więc stało się. Mamy zakochanie z jej strony, ciekawe, czy Ermac poczuje to samo? O ile w ogóle będzie mu to dane... Coś szybko pozbywasz się postaci (Scarlett, Nightwolf), martwię się, żeby Ermaca nie spotkało to samo ;/ Biedny, tak cierpi! Nienawidzę Quan Chi ![]() Ale zrobiłaś zamieszanie... Nie wiem, jak Ty chcesz to odkręcić, ale proszę, pospiesz się, bo ja tego napięcia nie wytrzymam! Ostatnio edytowane przez Malin : 15.03.2013 - 21:57 |
![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zarejestrowany: 25.12.2009
Skąd: woj. łódzkie
Płeć: Kobieta
Postów: 269
Reputacja: 10
|
![]()
Mileena i Smoke. Czemu nie był teraz bohaterem? Oj pożałuje tego.
Jade zakochała się w Ermacu. Może jednak będą razem? No i znów pojawił się Hanzo. Już się bałam, że zabierze gdzieś Kitane. Biedny Ermac. Maltretują go ![]() Ciekawi mnie postać Saibota. Czekam na następny odcinek.
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zarejestrowany: 09.04.2010
Skąd: Wyspa Demonów
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 143
Reputacja: 10
|
![]()
Biedny Ermac, ale powiem ci, że też niezły przystojniak z niego, prawie jak Sub tylko te zielone oczy trochę mu zabierają wdzięku >.< Hanzo nie może zabrać Kitany, ja się nie zgadzam ona musi być przy Subie
![]()
__________________
![]() One hell of a butler ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Przeczytalam z przyjemnoscia ten odcinek, nie powinnas miec zadnych obaw, plynnie i ciekawie.
![]() Smoke, jest mężczyzną i ma swoje potrzeby, niech robi to ile razy chce, ale tez sie pytam czemu z nia, ona jest taka ohydna, ale biedaczek tego nie wie, widzi tylko ten jej przybrany wizerunek. Mileena w dodatku wspiera sie eliksirami. Gdyby wiedzial splunal by jej w twarz a potem zabil, potem sam sobie. Jak sie dowie bedzie gorzko zalowal. Juz mu wspolczuje. Znowu pojawił sie niedobry Skorpion, on nie moze sie odczepic od biednej Kitany. Może to faktycznie milosc? Tylko jakaś demoniczna. A ona? Chyba ma już go dość i czeka na Suba. No wlasnie a gdzie moj Sub? Jade wreszcie sie wysypala, kocha Emarca, nawet nie wie jakie on teraz katusze przechodzi. Mam nadzieje, ze go nie zabija, a jezeli tak, to niech to bedzie szybko, zeby nie cierpial biedaczek. Widze, ze jest waleczny i znosi to po mesku. Swoja droga jest bardzo przystojny i szkoda by go bylo. ![]() Chcialabym jeszcze zobaczyc twarz tego czarnego, tego koszmaru ![]() Czekam z niecierpliwoscia na next. ps pieknie i zmyslowo opisalas scene ze smoke i mileena. ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
Hahahaha… No pięknie. Smoke uległ Milenie (co było do przewidzenia).
Ona skutecznie zamroczyła mu umysł. Rozumiem, że ich miłosne uniesienia przy dźwiękach ogólnego poruszenia Edeńczyków w sprawie pożaru, dodało im tylko smaczku ![]() Chyba mu się zapomniało, że podczas nieobecności Suba, to on miał sprawować opiekę nad księżniczką Kitaną. Jak wróci, będzie bardzo niepocieszony, że przyjaciel nie dopełnił obowiązku. A no i chyba niektórzy zapomnieli, że Milena jest tą złą i jakby nie patrzeć, to uwiedzenie Smoke'a jest częścią jej planu, a to że postanowiła na tym przy okazji skorzystać to już inna sprawa ;> No właśnie. Smoke zabawia się w najlepsze, a tymczasem Kitanę nawiedza ten, przed którym miała być chroniona. Dziwi mnie trochę ta uległość Scorpiona. Przecież skoro jest taki silny, może bez wahania porwać Kitanę i zabić wszystkich tych, którzy staną mu na drodze… a jednak ją zostawił, również nie zabił Jade. On chyba naprawdę czuje do Kitany coś więcej… albo ma po prostu do niej słabość poprowadzoną czym innym ;p Ach, no i Jade wreszcie wyznała co czuje do Ermaca. Szkoda tylko, że on traktuje ją inaczej (no chyba, że i w tej kwestii coś się zmieni). Choć sądząc po tym w jakie tarapaty wpadł… Mam nadzieję, że się wykaraska z tego, ale nawet jeśli to mam pewne obawy, że nie wróci jako dobrze poznany nam Ermac… I to mnie martwi. W każdym razie czekam na więcej i więcej ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
ODCINEK 11
- Otwórz usta – powiedział, zanurzając truskawkę w płynnej czekoladzie. - Och chciałabym już zdjąć tę przepaskę z oczu – westchnęła, lecz rozchyliła wargi. - Nie marudź, skoro ja zgodziłem się na taką zabawę, to ty również musisz… - Włożył niezanurzoną część owocu do ust, po czym wcisnął go do buzi Kitany. Kiedy poczuła jego gorące i miękkie wargi, przegryzła truskawkę w połowie i zaczęła całować go z namiętnością. Zdjęła z oczu przepaskę i objęła bruneta ramionami, nie mogąc się od niego odkleić. - Kocham cię tak mocno… - wyszeptał jej do ucha po chwili. – Nigdy nie przestanę… - spojrzał w oczy księżniczki i uśmiechnął się lekko. ![]() - Obiecujesz…? – spytała, wsuwając mu dłoń we włosy. - Na swoje życie. - Aż tak bardzo…? – Jej palce bawiły się kruczoczarnymi kosmykami na jego głowie. - Nie ma nic cenniejszego od życia... Bo jeśli zginę to nie będę mógł cię kochać – odpowiedział. - Och Hanzo… Nie mówmy o śmierci. Mamy siebie i to jest najważniejsze… Reszta teraz nie ma znaczenia. – Wtuliła się w jego ramiona i westchnęła cicho. – Ja też kocham cię nad życie – dodała po chwili. - Wiem skarbie… - Pogłaskał ją po głowie i objął mocno. - Dziękuję Bogom za takiego mężczyznę jak ty. Nie wiem czy poradziłabym sobie sama z tym, co spotkało mego ojca… - Ważne, że król będzie żył, pamiętaj, że życie jest tym co mamy najcenniejsze. Nie bogactwa, bo one nie odkupią naszej duszy. Bogowie cenią dobrych ludzi, a twój ojciec jest dobrym człowiekiem, dlatego dostał drugą szansę. - Wiem… Ale bez ciebie nie dałabym sobie rady. Dzięki tobie odzyskałam spokój i nie martwię się już tak jak jeszcze niedawno… Jesteś moim aniołem stróżem. - Kochanie, ja nic nie zrobiłem, ty sama w sobie jesteś silna. Masz tyle siły, że z niejednym sobie poradzisz – spojrzał na nią z czułością. Siedzieli wtuleni w siebie, rozkoszując się kolejnym słonecznym dniem. ![]() Nagle jednak przybiegł do nich jeden ze strażników, niosąc w dłoni ciemną kopertę. - Proszę wybaczyć, że przeszkadzam, ale dostałem to od wojownika w żółto czarnym stroju, czekającego przed wejściem. – Mężczyzna skłonił się i wyciągnął rękę z listem w stronę Hasashiego. – Powiedział, że jest z Shiray Ryu i prosi o jak najszybsze dostarczenie tego do pańskich rąk. Kitana spojrzała na Hanzo, który szybko złamał pieczęć i wyciągnął ze środka wiadomość. Jego oczy nerwowo przesuwały się po kolejnych zdaniach, a wyraz twarzy z sekundy na sekundę zmienił wygląd na przerażony. - Co się stało? – zapytała zaniepokojona. - Mój klan… Muszę jak najszybciej wracać, ktoś atakuje naszą osadę – poderwał się i chwycił za maskę. - Na Bogów… - Dziewczyna przysłoniła usta dłonią. – Uważaj na siebie, proszę… - chwyciła go za rękę i spojrzała mu w oczy. - Obiecuję – powiedział całując ją czule. Uśmiechnęła się do niego, chcąc dodać mu otuchy. Odwzajemnił uśmiech, po czym przysłonił twarz maską i w pośpiechu udał się do wyjścia. To był ostatni raz kiedy widziała go takiego. Za każdym razem, kiedy przypominała sobie tę chwilę, próbowała zrozumieć co poszło nie tak. Pożegnała się z nim wtedy, a on nigdy więcej się nie zjawił… Aż do teraz, a teraz nie był już tym samym mężczyzną co kiedyś. Rozumiała, że mógł popaść w rozpacz, po stracie klanu i rodziny, ale nie rozumiała dlaczego zniknął tak bez słowa i czemu tak bardzo się zmienił… Co nim kierowało? ![]() - Księżniczko Kitano, królowa wzywa. – Z zamyślenia wybił ją głos służącej. - Już idę Madi… – westchnęła wstając z kanapy i ruszyła do wyjścia. ********************** Minęło już dwa dni, odkąd las stanął w płomieniach, a Smoke nie potrafił sobie poradzić z tym co się stało. Nie wiedział kiedy wróci Sub Zero, ale wiedział, że ten wścieknie się na niego kiedy dowie się, że zamiast pilnować Kitany, dał ponieść się chwili. O ile spotkanie księżniczki ze Scorpionem skończyło się szczęśliwie, o tyle wiadomość o zabraniu Ermaca do Neterrealm nie napawała go radością. Winił się za to, że wtedy nie poszedł do tego lasu jak planował. Gdyby była ich trójka, to pewnie poradziliby sobie i nie pozwolili na zabranie chłopaka, a teraz… Teraz tak naprawdę, nic nie dało się zrobić. Do królestwa podziemia mieli wstęp tylko nieumarli, żaden żywy nie mógł tam wejść, gdyż od razu ginął rozszarpywany na strzępy. Jedyna nadzieja była w tym, że Ermacowi uda się uciec. Niestety, biorąc pod uwagę, że chłopak trafił w ręce Quan Chi, jego szanse zmalały praktycznie do zera. Na dodatek nikt nie wiedział co stało się z Nightwolfem, gdyż jego ciała nie znaleziono w lesie. Cała ta sytuacja potwornie dobijała siwowłosego wojownika. Miał wyrzuty sumienia, że poszedł z tą dziewczyną do łóżka, ale pragnął jej wtedy tak mocno, że nie potrafił się powstrzymać… - Witaj Smoke. – Siwowłosy wybił się z zamyślenia, kiedy usłyszał swoje imię. Uniósł głowę i ku wielkiemu zaskoczeniu zobaczył swego przyjaciela. - Sub Zero… - Wstał szybko, stając nim twarzą w twarz. – Kiedy wróciłeś? ![]() - Przed chwilą. – Wojownik zmarszczył brwi, gdyż nie spodobał mu się ton głosu rozmówcy. – Coś się stało? – spojrzał podejrzliwie na Smoke’a. - Wiele… - Ninja spuścił głowę, wzdychając głęboko. – Ale Kitana jest cała, więc nie musisz się o nią martwić… - Więc co się dzieje..? I gdzie jest młody? Myślałem, że zastanę was trenujących razem, jak co ranek, a ty siedzisz tu jak zbity pies. - Dwa dni temu w lesie zjawił się Scorpion… Z tego, co powiedział księżniczce, wynika, że ktoś wraz z nim pomógł mu pojmać Ermaca i zabrać go do Netherrealm… - Chwila… - Sub spojrzał na swego przyjaciela. – Jak to Scorpion rozmawiał z Kitaną? I jak to zabrali Ermaca do Netherrealm? - Tego samego dnia, kiedy wróciłeś do klanu, Kitana zwolniła mnie ze służby, powiedziała, że nie chce by jej brat mi ubliżał i kazała odejść. On miał jej zapewnić ochronę. - Jakiż kochany braciszek… - westchnął wojownik. – Niech zgadnę. Ten kretyn postawił pod jej drzwiami strażników, których Scorpion załatwił w mgnieniu oka, a potem dostał się do jej pokoju? - Dokładnie tak było… - Dlaczego posłuchałeś Kitany? Pamiętasz co mi obiecałeś Smoke? Pamiętasz do cholery, czy nie?! ![]() - Ale Sub… - Po co on dokładnie zjawił się w jej pokoju? – Ninja przerwał wypowiedź rozmówcy. - Nie wiem, przysięgam, że nie wiem, powiedziała mi tylko to, co przekazał jej o Ermacu… Miałem do niego iść, zanim go zabrali ale… - Głos siwowłosego załamał się w tym momencie. - Ale? – Sub przyglądał się przyjacielowi z rosnącym gniewem. - Spotkałem tę dziewczynę o której ci wspomniałem i… - Dobra, nie kończ. Nie chce tego słuchać. – Wojownik przesunął Smoke’a ręką, po czym ruszył prosto do pałacu. Był tak wściekły, że wolał zostawić go teraz samego, by czasem nie przyłożyć mu w twarz za niedotrzymanie obietnicy. Wszedł przez bramę szybkim krokiem, udając się wprost do pokoju księżniczki, gdy jednak był na piętrze, zatrzymał się w połowie drogi. Obiecał sobie, że choćby nie wiem co, nigdy nie podniesie głosu na tę dziewczynę. Wprawdzie rzadko kiedy podnosił głos na kogokolwiek, ale tym razem ogarnęła go taka złość, że nie wiedział czy będzie mógł się powstrzymać. Miał jeszcze do pogadania z jej bratem, więc postanowił, że najpierw go znajdzie i wytłumaczy sobie z nim pewne kwestie, dotyczące ich ostatniego spotkania. Z jednej strony miał po dziurki w nosie tego gościa, lecz z drugiej cieszył się, że jeszcze jest w pałacu, gdyż za chwilę będzie mógł mu pokazać w jak głębokim poważaniu ma jego zdanie. - Gdzie znajdę brata księżniczki? – Podszedł do jednego ze strażników, pytając z udawanym spokojem. ![]() - Książe Rain jest najprawdopodobniej w bibliotece na drugim piętrze – odpowiedział mężczyzna. – Dosyć często tam przesiaduje, więc najlepiej szukać go właśnie tam. - Który to pokój? - Ostatni, na końcu korytarza. Sub Zero ruszył na piętro i skierował się wprost do pomieszczenia, o którym powiedział mu strażnik. Kiedy dotarł na miejsce, od razu chwycił za klamkę i wszedł do środka. Na jego szczęście, Rain tam był i przeglądał jakąś księgę. - W twoim klanie nie nauczyli cię pukać? – zapytał z pogardą w głosie. - Mój klan, to nie twoja sprawa – odpowiedział wojownik. – Za to twoją sprawą jest zadbanie o bezpieczeństwo Kitany, a nie narażanie jej na niebezpieczeństwa. - Po pierwsze, to dla ciebie księżniczki Kitany. – Książe rzucił opasły tom na stół. - A po drugie jej bezpieczeństwo nie jest twoją sprawą, więc dalsza rozmowa nie ma najmniejszego sensu. Wyjdź i idź wygłaszać swoje racje gdzie indziej. – Podszedł do Suba i spojrzał mu w oczy z chłodem. ![]() - Tak się składa, że ja i twoja śliczna siostra jesteśmy „na ty”, a jej bezpieczeństwo jest dla mnie najważniejszą rzeczą pod słońcem, więc jak widzisz mamy o czym rozmawiać… - odparł ninja. - Moja siostra nie będzie zadawać się z kimś takim jak ty. Nie pozwolę na to by zmarnowała sobie życie po raz drugi, zbyt długo przeżywała zniknięcie tamtego kretyna, to zdecydowanie wystarczy! - Gówno wiesz! – krzyknął Sub, nie mogąc dłużej się powstrzymać. – Wyjechałeś kiedy cię potrzebowała, a teraz zgrywasz kochanego braciszka, który zjawia się nagle, chcąc narzucić jej swoją wolę! - Nie wtrącaj się, bo mnie popamiętasz… – warknął Rain, popychając wojownika. – Już ci mówiłem, żebyś odczepił się od mojej siostry i wydawało mi się, że powiedziałem ci to wystarczająco dosadnie… Szkoda tylko, że nie dotarło to do ciebie tak jak powinno! - Mogła zginąć przez ciebie… Scorpion to niebezpieczny morderca, a nie nowicjusz bawiący się w kata! Myślisz, że kilku strażników go powstrzyma?! Jakoś nie chce mi się wierzyć, że postawiłeś pod jej drzwiami całą hordę! – ryknął, po czym złapał go gwałtownie za szyję i przydusił do ściany. ![]() - Nie potrafiłeś go zabić, a masz do mnie pretensje…? – spytał książe, na którym wyczyn Suba nie zrobił najmniejszego wrażenia. Wojownik przez chwilę wpatrywał się prosto w oczy rozmówcy, lecz po kilku sekundach puścił go i odsunął się do tyłu. - Jak dla mnie, jesteś nikim. – Tym razem to on mówił z pogardą. – Nieważne, że zrzekłeś się tronu dla Kitany, jakie to ma znaczenie, skoro i tak próbujesz kontrolować jej życie… - mówiąc to, skierował się do wyjścia. Chwycił za klamkę i spojrzał jeszcze w stronę Raina, który stał nieruchomo w oddali. – A jeśli chcesz przejąć kontrolę nad czyimś życiem, to najlepiej zacznij od swojego, bo z daleka widać, że dawno przestałeś nad nim panować – dodał, po czym wyszedł z gabinetu, trzaskając drzwiami. ************* Ermac leżał pod ścianą celi, walcząc ze samym sobą. To była jedyna walka na którą miał jeszcze jakieś siły. Noob Saibot od dwóch dni, regularnie dawkował mu niewyobrażalny ból, który towarzyszył przy karmieniu go duszami, a raczej wciskaniu mu ich na siłę. O ile pierwszego dnia jeszcze wytrzymał, choć była to dla niego najdłuższa doba w jego życiu, to drugi dzień stał się istnym koszmarem. Chłopak był tak słaby, że nawet nogi, na których był zmuszony stać, odmawiały mu posłuszeństwa. Wisiał w powietrzu jak bezwładna kukła, zdzierając sobie nadgarstki aż do krwi... ![]() Nie czuł już tego bólu, lub zwyczajnie doznał go tyle, że było mu wszystko jedno. Quan Chi łaskawie kazał go wypuścić, pozwalając mu leżeć na zimnym betonie, gdyż doskonale wiedział, że teraz jest zupełnie bezbronny. Wojownik w czerni zjawiał się u niego co jakiś czas, wciskając w niego kolejne dusze, lecz teraz robił to rzadziej, gdyż czarownik zdawał sobie sprawę, że chłopak będzie musiał walczyć ze swoim sumieniem i nałogiem jednocześnie, dlatego nie chciał ułatwiać mu wyboru. Chciał natomiast wykończyć go psychicznie, by w końcu zagłuszył swoje sumienie i pozwolił przejąć kontrolę nałogowi, który sprawi, że stanie się bezwzględnym mordercą, jakim był kiedyś. Dwa lata spędzone z Nightwolfem sprawiły, że Ermac stał się silny, o wiele silniejszy niż był dawniej. Mimo iż pragnął się teraz pożywić, potrafił zagłuszać głosy namawiające go do tego czynu. Problem w tym, że łatwiej było nad tym panować podczas medytacji, a on nie miał nawet siły, by podnieść się z podłogi. Musiał szybko coś wymyślić, by wydostać się z tego koszmaru i nagle wpadł na szalony pomysł, którego nawet sam mag by się nie spodziewał. Spojrzał w kierunku niewolników, którzy konali pod przeciwną ścianą, zdając sobie sprawę, że są jego ostatnią deską ratunku. Jeśli umrą, ich dusze trafią do rąk Quan Chi, a jeśli on im w tym pomoże, to nabierze sił by móc uciec. Nie chciał tego, wiedział, że sumienie może nie dać mu spokoju, ale wiedział również, że jeśli czegoś nie zrobi, to wróci do swego poprzedniego życia. Ostatkami sił podniósł rękę do góry, po czym rozłożył szeroko dłoń, kierując ją w stronę umierających. Zamknął oczy, wziął głęboki oddech i zaczął wysysać dusze z ich ciał. Jedna, druga, trzecia… Czuł jak ogarnia go przyjemne ciepło, które dodaje mu sił i wbrew temu, co sobie obiecał, postanowił pożywić się jeszcze raz. Podniósł się powoli i spojrzał w kierunku sąsiedniej celi. Powolnym krokiem ruszył w stronę krat, szurając butami po betonie… ![]() Nagle zapragnął więcej. Czuł, że nałóg przejmuje nad nim kontrolę, lecz w tym momencie był zupełnie głuchy na głosy sumienia. Ilość dusz jaką wcisnął w niego Saibot, była tak wielka, że teraz tylko cud mógłby go powstrzymać. Kiedy dotarł do żelaznych prętów, jedną ręką złapał się by utrzymać równowagę, a drugą przełożył przez kraty. Spojrzał na dwóch więźniów siedzących pod ścianą i wyciągnął w ich kierunku dłoń… - Co ty robisz?! – krzyknął jeden z nich, odsuwając się jak najdalej. Oczy Ermaca rozbłysnęły zielonym blaskiem, a na jego twarz wkradł się złowieszczy uśmiech. Wyglądał teraz tak przerażająco, jak to było tylko możliwe. - Wasze dusze… - powiedział niskim głosem. – Teraz należą do mnie… - Po tych słowach rozszerzył palce i bez żadnego oporu, zaczął żywcem wysysać je z ciał mężczyzn. Przerażające krzyki, rozległy się w lochach Netherrealm… *****************
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 6 (0 użytkownik(ów) i 6 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|