Mamo...?

[Lorette]

Widać, że masz pewien zmysł artystyczny, swojemmu czytelnikowi chcesz przekazać, coś co siedzi w Twojej głowie i jest dobre, jednak jakby nie do końca Ci się to udaje. Na pewno duży plus za fabułę, bo jest wciągająca, jednak nie za bardzo wiem, dlaczego on tak szybko, prawie odrazu powiedział, że jest jej ojcem.

Przeciętny obserwator zobaczyłby wysokiego, barczystego mężczyznę w ciemnej kurtce...

odrazu widać, że czytałaś "Anię z Zielonego Wzgórza" (;

Po za tym, zupełnie nie mam pojęcia, dlaczego wstawiłaś w to tajemnicze i pełne magii opowiadanie coś tak nieromantycznego jak KAPUŚNIAK?! Może to i jest perfidne czepialstwo, ale zupelnie ten kapuśniak zepsuł atmosferę tej chwili z tym "barczystym facetem". Aha, jak już jesteśmy przy czepianiu to

a mężczyzna niedogolony i niewyspany.

nie podoba mi się to zestawienie, najpierw mówisz o jego wyglądzie, a potem o tym jak... się czuł (?), w każdym razie wiem o co chodziło Ci, w tym przekazie, a to chyba najważniejsze.

ogólnie opowiadanie na + i mam nadzieję, że nie zniechęcisz się małą ilością komentarzy i będziesz pisać dalej, aż w końcu dojdziesz do perfekcji, bo wiem, że to jest możliwe, z małą pomocą nas - czytelników (;