![]() |
#40 |
Zarejestrowany: 02.11.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 506
Reputacja: 10
|
![]()
kicaj0303 - Cleo wyrosła na naprawdę śliczną dziewczynkę,strasznie mi się podoba. ;3 A Alba to okropnie się
zbuntowała ! o: Lepiej wyglądała poprzednio niż teraz. myrtek98 - To jednak ten Jenkins żyje ? c; Dla mnie troszkę do dziwne,że go zabiła,a żyje. xD Udało mi się wczoraj znaleźć czas, by pograć i oto mam zdjęcia. Ten jakby "odcinek" łączy w sobie 2 części. (: Okej, daję zdjęcia z serii : Z życia Julii Collins Kolejny poranek. Jak zwykle James do pracy a Julia w domu. Wstała o szóstej,a wstaje zawsze o ósmej rano. Umyła się,ubrała się,uczesała włosy,i czekała,aż James wstanie. Jej głowę przepełniała tylko jedna myśl : - Chciałabym już mieć dzieci z nim. Oczywiście jeszcze mu o tym nie powiedziała,nie wie wcale,jaka w nim reakcja wystąpi. Stała i myślała. Nagle usłyszała głos Jamesa. Spojrzała na niego. - Dzień dobry kotku. Poranny humorek ? - Tak. ![]() James poszedł do łazienki. Dziewczyna podrapała się po głowie i pomyślała : - Hmm,jak by mu o tym powiedzieć ? Po chwili się zmartwiła. Może lepiej nie będzie mu o tym mówić,bo jeszcze się wścieknie i z nią zerwie. A ona nie chciała,by związek z jej ukochanym się skończył. Usłyszała wołanie Jamesa z łazienki,poszła. Złapał ją za rękę. - Okej kotek,mykam do pracy. Jak wrócę to jeszcze będę musiał gdzieś podjechać,dobrze ? - Dobrze. Kocham cię. - Ciebie też kocham. Uważaj na siebie. Puścił jej rękę. Poszedł w kierunku samochodu,Julia poszła za nim. Spojrzała na ukochanego wsiadającego do samochodu. Dziewczyna dalej się rozmyślała. ![]() ![]() Julia leżała na kanapie i spoglądała na zegarek. Nie mogła się doczekać,kiedy ukochany przyjdzie. Zdrzemnęła się. Gdy się obudziła,zauważyła Jamesa,który już z pracy wrócił. Wskoczyła mu na ramiona. - To już wróciłeś ? - No tak,jest już prawie szesnasta. Widać,że się porządnie przespałaś,nie ? - Taak. Objął dziewczynę,i ją pocałował. - Kocham cię. - Ciebie też. Kochanie,a nie musisz już jechać ? - O kurczę,zapomniałem ! Dzięki za przypomnienie. Jeszcze raz ją pocałował. Przebrał się,założył okulary i pojechał motocyklem Julii. ![]() ![]() I znowu dziewczyna nie miała co robić. Chciała już pójść w kierunku kanapy,ale ktoś wszedł do domu. Julia przestraszyła się. - O boże święty ! - Hmm..to znowu ty. Drugi raz ci tu przywalę,gdy nie ma twojego ukochanego sierżanta Marshalla. Tak,to był on. Ten sam facet z gangu,który jej dowalił na cmentarzu. Teraz jeszcze jej da drugą partię gratis. Popchnął ją na skrzynkę,ścisnął ją i krzyknął. - Rozbieraj się ! - Nie. - Powiedziałem,ROZBIERZ SIĘ ! - Jameeeeees ! Niestety chłopak miał pecha. Julia zauważyła Jamesa,i zawołała go,krzycząc z całych sił. James jak najszybciej pobiegł,uwolnił dziewczynę. - No proszę,proszę, teraz w moim domu. Teraz to już w areszcie skończysz. Chłopak próbował uciec,ale James złapał go w ostatniej chwili. Obezwładnił go,założył mu kajdanki,i rzucił go na ziemię. - Teraz wystarczy zadzwonić po kolegów. Wziął telefon,zadzwonił. Julia spoglądała na niego. Obawiała się,że chłopak z gangu może się w ostatniej chwili urwać. Ale on leżał,nie mógł się ruszyć. Pięć minut później przyjechał kolega Jamesa z pracy,i wziął chłopaka. ![]() ![]() ![]() ![]() James podrapał się po głowie. Podszedł do przestraszonej dziewczyny. Julia się do niego przytuliła. - Już niczego nie musisz się bać. Facet złapany,i po problemie. - Tak dobrze,że ty już w sam raz wróciłeś. Dziękuję. - Julia,mam dla ciebie niespodziankę. Tylko zamknij oczy. - No dobrze,ale co to będzie ? James jej nie odpowiedział. Zamknęła oczy,słyszała jakieś szperanie,i jego głos. Czuła,że do niej podchodzi ukochany. Delikatnie ją pchał do pokoju. - James,idę dobrze ? - Tak. Czekaj momencik. Nieświadoma dziewczyna nie widziała,co się dzieje. ![]() Czuła dziwne uczucie. Poczuła się,jak by była... kompletnie naga. James się uśmiechnął. - Możesz już otworzyć oczy. Była w kompletnym szoku. Wokół pokoju świece,a obok łóżka piękny bukiet kwiatów. Ich ubrania leżały na ziemi. Spojrzała na siebie,była kompletnie bez ubrań. - Ale tu romantycznie. - I zaraz stanie się bardziej. Pociągnął dziewczynę do siebie,i całował ją. Kompletnie nie wiedziała,co się dzieje. Przypominała jej się niezbyt miła wizyta na cmentarzu. Starała się coś powiedzieć,ale utonęła w objęciach chłopaka. Tej nocy zaszło coś więcej. ![]() ![]() ![]() Dwa tygodnie później .. Julia wstała. Czuła się naprawdę świetnie. Umyła się,posprzątała wokół siebie. James na nią z uśmiechem spoglądał. - Widać,że mojej ukochanej tryska energia,że aż się wzięłaś za poranne porządki. - Och tak. Do tej pory pamiętam naszą romantyczną noc. - Nawet sam już wiem,która. Dobrze,to ja jadę do pracy. Pożyczę od ciebie motocykl,bo dziś po mnie kolega nie przyjedzie,okej ? - Oczywiście,że możesz go wziąć. I James pojechał do pracy. ![]() ![]() ![]() Dziewczynie nie chciało się siedzieć w domu. Postanowiła się wybrać do "parku",by tam miło spędzić czas. Tego dnia odbywał się tam maraton miejskich kucharzy. Postanowiła,że spróbuje jedną z tych potraw - indyka faszerowanego. ![]() Indyk faszerowany bardzo jej smakował. A ponieważ było głosowanie na najlepszą potrawę,dała głos na tą potrawę. Odeszła,bo za nią była ogromna kolejka do oddania głosu do urny. Nagle nie poczuła się zbyt dobrze,zbierało się jej na wymioty. - To chyba po tym indyku .. - pomyślała. I zastanawiała się,skąd te odczucia na wymioty. ![]() Poszła się napić szklanki wody. Poczuła się trochę lepiej. A ponieważ ciągle trwał ten maraton,nie było wcale innych atrakcji,tylko zachęcano mieszkańców do degustowania potraw. - Już tu mi się nudzi. Pojadę na cmentarz,dawno się z babcią nie widziałam. Złapała pierwszą lepszą taksówkę,i pojechała na kierunek cmentarza. Gdy się znalazła,jak najszybciej poszła do nagrobka babci. Obok niej spoczywały jej dwa ukochane koty - Stefan i Ellie. Dziewczyna ze smutkiem spoglądała na nagrobek. Wspominały się jej stare czasy z babcią. Nagle spojrzała na swój brzuch. Na niego wcale nie spoglądała,zdziwiła się trochę. Był .. zaokrąglony. - O jezu,jestem w ... ciąży. I co powie Jamesowi,jak zauważy brzuch ? ![]() ![]() Wróciła do domu. Był już James. Podniósł jedną brew,zauważając brzuch. - Hmm,zjadłaś arbuza kotek ? - zaśmiał się. - Nie. James,chcę ci powiedzieć,że ... - Że ? - Że jestem w ciąży z tobą. Tak,będziemy mieli dziecko. - Matko ! Zostanę OJCEM !! James był taki szczęśliwy,że o mało się nie rozpłakał. Pogłaskał brzuch,mówiąc : - W brzuszku mój malutki. Już niedługo będziemy mieć rodzinę. ![]() -------------------------------------------------------------------- Ponieważ nikt nic nie daję,kontynuuję "odcinek". Teraz będzie nazwisko Marshall,ponieważ ożeniła się z Jamesem. Z życia Julii Marshall Dwa tygodnie później po wiadomości o ciąży dziewczyny,młodzi się pobrali. Ślub był skromny,nie chcieli wielkiego wesela robić. W nagrodę szefowa dała mu 4 dni wolnego od pracy. Najważniejsze słowo to było te : - I przysięgam,że cię nie odpuszczę aż do śmierci. Pokroili tort,zjedli go,wznieśli toast i po ślubie. Zaś Julia stała się panią Marshall. ![]() ![]() ![]() ![]() Kolejny poranek. James KOMPLETNIE zapomniał,że ma wolne od pracy. Wyszykował się,pogłaskał brzuch. - Dobrze,to idę do pracy. - Hehe,kotek ! Przecież masz wolne. - dziewczyna zaśmiała się. - A niech to,zapomniałem ! Jeszcze raz pogłaskał brzuch. Podrapał się po głowie. - Wiesz co,sprawdzę,czy jest okej z motocyklem. Ostatnio dziwnie chodzi. - Hmm,dobrze. Ja zaś napiszę listy z podziękowaniami. Poszła na taras,położyła ful kartek i kopert na stole,usiadła,i wzięła się do pisania. ![]() ![]() Było okropnie gorąco. Postanowili trochę popływać,przecież sport to zdrowie. Julia szybko się przebrała w kostium,i wskoczyła do basenu. Do niej również dołączył James. - Obawiam się,że będziesz dziś rodzić. - Nawet o tym nie myśl. - zaśmiała się. Wiedziała,że poród to dla kobiety najokropniejsza rzecz. Musi przeżywać mocne bóle,nie chciała wcale o tym myśleć. ![]() ![]() ![]() Zanim się spojrzeli,było już późno. Umyli się,położyli się na łóżku. Obaj się rozmyślali. Nagle dziewczyna wstała. Złapała rękoma za brzuch,skurczyła się. - James,ja rodzę ! - krzyknęła. - Jezu,co mam robić ? - Dzwoń po karetkę ! Dla przyszłego ojca to był naprawdę denerwujący moment. Nie wiedział,co jest gdzie. Zadzwonił,szybko się ubrał,założył kurtkę dziewczynie,wziął ją na ramiona,i zaniósł ją do karetki. ![]() ![]() Gdy wrócili do domu,była już druga w nocy. Ukochaną delikatnie położył na łóżku,i przykrył ją. Zaś w ramionach miał syna. Syna, Jacka Marshalla. Szczęśliwy,nakarmił małego głodomora. - Kocham cię malutki. Wreszcie jesteś na świecie. Położył go w łóżeczku,poszedł spać. W głowie jedyna żona,i synek. Był ogromnie szczęśliwy. Nareszcie ma już RODZINĘ. ![]() I mały bonusik,spacerek rodzinny. (: ![]()
__________________
Ostatnio edytowane przez Zielona Herbata : 19.05.2012 - 19:55 |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 5 (0 użytkownik(ów) i 5 gości) | |
|
|