Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 07.10.2012, 21:57   #11
Chwalisława
 
Avatar Chwalisława
 
Zarejestrowany: 16.05.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 465
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Życie simów Smallcherry

Bez mniejszych wstępów.

Rodzina Wll/Jonson, część 9

Wieczorem Caroline dosiadła się do Damona, który własnie oglądał mecz.
-Czy mógłbyś na chwilę przestać oglądać ten durny mecz?- spytała.

-A nie może być za chwilę? Ooooo....!!!!! Dajesz, Messi, dajesz!! Juz blisko, strzelaj!
Widząc, że Damon zupełnie ją ignoruje Carol, sięgnęła po pilota i szybko wyłączyła TV.
-Coś ty zrobiła?! Włącz to! Właśnie miał strzelić, a ty mi wyłączyłaś i teraz nie wiem!- rzucał się.

-Pójdziesz i spytasz się Nicole, ona też na pewno ogląda. Słuchaj, musimy zgłosić tego faceta na policję. Ja już tego nie wytrzymam. Nie dość, że chodzi za mną wszędzie i mnie obserwuje to jeszcze przyszedł do naszego domu. Co prawda Dariusz z "Trudnych Spraw" bardziej przeginał, ale ja już też wychodzę z siebie.

-Jutro pójdziemy na komisariat i złożymy zeznania, obiecuję, a teraz możesz mi już włączyć tv?- spytał
-Trzymam cię za słowo- powiedziała to rzucając mu pilota i powoli wychodząc z pokoju.
-Poczekaj! Chodźmy się przejść na spacer do parku- zaproponował.
-To chodź.
Wyszli z domu trzymając się za ręce i rozmawiali ze sobą przez całą drogę do parku. Wspominali jak to się poznali itp.
Usiedli na trawniku i oglądali gwiazdy.

Damon nagle zerwał się na nogi. Caroline myślała, że Damon zobaczył mężczyznę, więc ona również podniosła się. Myliła się. Damon czule dotkną jej policzka i powiedział:
-Już dawno nie spędzaliśmy ze sobą czasu. Zawsze praca lub obowiązki. Chciałbym, aby to się zmieniło.
-Ja też bym chciała, ale mamy dzieci i tak jakoś wychodzi- odpowiedziała.

-Dlatego, mam coś dla ciebie.

-Do czego ty zmierzasz?- pytała zdezorientowana Carol.
Damon ukląkł na kolano i wyciągnął małe pudełko z kieszeni.

Dziewczyna domyśliła się o co chodzi i strzeliła oto taką minkę.

-Caroline Well, spędziliśmy ze sobą kilka dobrych lat. Czy chciałabyś zostac moją żoną?
Wypowiedział te słowa otwierając wieczko. Oczom Carol ukazał się piękny diamentowy pierścionek. Z wrażenia nie mogła wydobyć żadnego słowa, ale w końcu wykrztusiła z siebie jedno magiczne słowo "TAK"

Niczym w starym filmie Damon założył swej ukochanej pierścionek na palec...

...a ta w ramach podziękowań pocałowała go.

Była to chyba jedyna chwila, której nie przyglądał się Bob. Gdy zorientowali się, że jest już bardzo późno, cali w skowronkach ruszyli do domu.

W międzyczasie:
Nicole, chcąc być policjantką musiała ćwiczyć logikę.

Draco bawi się na bujanym jeźdźcu.

********
Następnego ranka. Narzeczeni ubrali się i pojechali na komendę policji.

Carol pierwszy raz była w budynku policyjnym, co ją trochę przerażało. Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie musiała odwiedzić to miejsce. Gdy doszli do wyznaczonych drzwi, Carol cała się trzęsła. Damon zapukał i rozległ się niski męski głos, który zapraszał ich do środka. Tak też zrobili. W środku gabinet wyglądał całkiem, całkiem, a po środku było biurko, za którym siedział policjant.

Wskazał dłonią na dwa krzesła i kazał im usiąść.Tak też zrobili.

-Więc co państwa do mnie sprowadza?- zapytał policjant.
-Przyszliśmy złożyć skargę na nijakiego Donalda Ruff'a. Prześladuje mnie od dłuższego, grożąc, że jak się ze mną nie zwiąże to pożałuje tego cała moja rodzina.


-Donald Ruff, powiada pani? Na pewno nie przekręciła pani jego danych? To mój bliski przyjaciel i emerytowany policjant, więc nie przyjmę pani donosu.

-Jak to nie przyjmie pan? On nęka moją narzeczoną i ostatnio nawet przyszedł do naszego domu!- wypowiedział nerwowo Damon.

-Skoro władze nie chcą nic z nim zrobić z powodu "znajomości" to ja sobie poradze z nim sam. Chodź Carol nie będziemy marnować czasu.
Chwycił ją za rękę i wyszli z gabinetu rzucając tylko ciche "do widzenia."
Przez większość dnia rozmawiali o tym co wydarzyło się wcześniej. Później jednak rozeszli się i Damon poszedł ćwiczyć, a Carol pisać.
Następny ranek mimo świecącego słońca był dość chłodny, więc Carol włożyła swój ulubiony ciepły sweter, stare dżinsy i wyruszyła na poranny spacer do parku. Gdy dotarła na miejsce postanowiła zadzwonić do matki, z którą już dawno się nie widziała. Po kilku sygnałach odebrała i powitała ją miłym " halooo? czego?" Carol opowiedziała jej całą historię i zaprosiła na obiad.

Po zakończeniu rozmowy podeszła do niej kobieta o ciemno rubinowych włosach i przywitała się z nią.
-Dzien dobry.
-Witam. Czego pani szuka?
-Właściwie to niczego, ale niechcący usłyszałam pani rozmowę o starszym mężczyźnie, który pani nie daje spokoju.
-Niestety, tak jest.
-Tak się składa, że prawdopodobnie ten sam mężczyzna nękał i mnie. Może pani opisac jego wygląd?
-Ależ oczywiście. Ma on krótkie siwe włosy, zawsze chodzi z drewnianą laską i ma na sobie niebieski płaszcz.



-Tak, tak! Mnie też nachodził własnie taki mężczyzna. Dowiedziałam się, że nazywa się on Donald Raff i wypuszczono go z psychiatryka. Leczyła go moja dawna znajoma i to ona podała mi te informacje- mówiła szybko kobieta.
-Byłam wczoraj na policji i podałam go jako Donalda Ruff'a i nie chcieli przyjąć zgłoszenia. Pomyliłam się tylko o jedną literę. Ten człowiek wyglądał identycznie jak on.
Dziewczyny rozmawiały o tej sprawie jeszcze chwilę i Carol dowiedziała się, że kobieta ma na imię Christina. Postanowiła, że przedstawi Chris Damonowi i razem obmyślą dalszy plan działania.
-Damon! Zejdź prosze do jadalni!- zawołała Carol po dotarciu do domu. Zrobiła kawę sobie i Christinie, i powili sącząc ją czekały na Damona.

Nie bardzo mu się śpieszyło. Dziewczyny zdążyły wypić całą kawę zanim się pojawił.
-Po co mnie wołałaś?- spytał zaciekawiony.
-Wszystko ci opowiem, ale najpierw usiądź- powiedziała. Poznaj Chris. Chris to jest Damon.
Damon odsunął krzesło i usiadł.

-Spotkałyśmy się w parku i jak się okazało Christine miała ten sam problem z Donaldem co ja...

... wczoraj nie przyjęli nam zgłoszenia, bo pomyliłam się o jedną literę w nazwisku.
-Nazywa się Donald Raff, a nie Ruff- powiedziała Chris.

-Czyli mam rozumieć, że pomożesz nam rozwiązać tą sprawę, tak?- spytał.

-Tak. Dręczył mnie przez jakiś rok i nie wytrzymałam, więc przeprowadziłam się do rodziców, ale po pół roku znów tu wróciłam.
-Chris pojedzie z nami niedługo na komisariat i opowie swoją historię. Miejmy nadzieje, że to pomoże, bo nie wiadomo na co go stać- kontynuowała Carol.

-A teraz może pójdę cię odprowadzić? Już powoli robi się ciemno- zaproponowała Carolnie.
-Ok.
Gdy przyszły do parku słońce już prawie zaszło, jednak rozmawiały jeszcze chwilę, a ich rozmowie przysłuchiwał się....??

*****
Nicole usłyszała dzwonek do drzwi. Słysząc, że nikomu nie zbiera się do otworzenia ich, była zmuszona zejść na dół.

Przed drzwiami stał Gale. Mimo tego, że często wypadali razem do parku, Nicole serce podskoczyło do gardła.

Otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz witając swojego przyjaciela(pierwszego przyjaciela)szerokim uśmiechem.
-Czemu przyszedłeś? Nie mieliśmy nigdzie wychodzić, prawda?
-Nie, nie mieliśmy.

-No, ale wiesz. Długo się przyjaźnimy, a ja jeszcze nie przeprosiłem cię za tą huśtawkę.

-Przecież przepraszałeś.
-No, ale nie tak jak bym chciał- wypowiadając te słowa Gale wyciągnął zza pleców bukiet czerwonych róż i wręczył je Nicole. Dziewczyna była bardzo szczęśliwa.


-Przecież nie musiałeś.
-Owszem, musiałem. Wolę wydać trochę kasy na bukiet i mieć pewność, że cię przeprosiłem.

-Wybierasz się na studniówkę?- spytała Nicole.
-Chyba nie, a ty?
-Nie. Nawet jeśli to z kim bym poszła? Przecież jestem nie lubiana w szkole.
Na twarzy Gale'a pojawił się uśmiech.

-Co ty knujesz?- powiedziała Nicole widząc podejrzany uśmiech.
Gale podszedł bliżej i powiedział do ucha Nicole:
-Może poszlibyśmy razem tak po przyjacielsku?Tematyką balu jest średniowiecze. Będziemy się nieźle bawić!

-Raczej nie.
-No weź! Nie daj się prosić!- nalegał
-Ty jesteś popularny, a jak zobaczą cię ze mną to będą się śmiać.

-Nie przejmuj się tymi zapudrowanymi lalami. Zazdroszczą ci figury i urody, dlatego takie są.
-No dobra, niech ci będzie pójdę z tobą.

Pożegnała się z Galem i pobiegła do swojego pokoju. Był tylko jeden mały problem. U niej w szafie nie gościła nigdy żadna sukienka i buty na szpilkach.
-Mamo!!! Potrzebuję twojej pomocy!- krzyczała z góry.
Carol siedziała własnie na bujanym fotelu i zagłębiała się w lekturę. Usłyszała głos i tupot schodzących nóg.
Do salonu wkroczyła Nicole.

Odłożyła książkę i odwróciła się.
-Mamo, idę na bal maturalny i nie mam żadnej kiecki w stylu średniowiecza. Pomożesz mi?

-Ty idziesz na bal?- zdziwiła się Carol. Ależ oczywiście, że ci pomogę. Jutro pójdziemy do sklepu i wybierzemy dla ciebie najlepszą suknię. Przed balem pójdziemy do fryzjera i makijażysty, i zrobię cię na bóstwo.

-Jestem szczęśliwa, że moja jedyna corka postanowiła ubrać się w sukienkę i rozpuścić w końcu włosy. A z kim idziesz?

-Z Galem, ale to nic poważnego. Idziemy tak po przyjacielsku.
-Jasne, jasne...- mruczała pod nosem Carol.

+BONUS!
Niby policjant, a taki bojaźliwy.


PS. tak wiem szybko się wszystko działo, ale zrobiłam fotki i chciałam je wstawić.

Ostatnio edytowane przez Chwalisława : 07.10.2012 - 22:10
Chwalisława jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 21:30.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023