![]() |
#36 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Zapraszam na kolejny odcinek losów mojej rodzinki
![]() __________________________________________________ _________________ Z rana obudziło ich stukanie do drzwi. Była godzina 6 rano! - Kto do cholery dobija się tak wcześnie!? – Mruczała zdenerwowana Ally. Wyjżała przez wizier i dostrzegła sylwetki osób, których by nie podejrzewała o przyjazd. - O Boże... Drake mnie zabije... – Powiedziała sama do siebie i otworzyła drzwi. ![]() - Mamusia! Andreas! Co wy tu robicie?! – Zapytała z udawanym zachwytem. - Jak to co? – Warknęła matka dziewczyny. – Nie dasz sobie sama rady przy oczekiwaniu na dziecko. Z jego wychowaniem zresztą też nie. Przybywamy z pomocą. Ten darmozjad założę się, że jeszcze śpi... ![]() W przedpokoju stanął ubrany Drake. Minę miał zdziwioną i zdenerwowaną. Brak Ally rzucił mu się w ramiona. - Drake, kope lat brachu! – Piszczał zachwycony. - Taa, miło cię widzieć. – Odparł mężczyzna, po czym dodał. – Ciebię też miło widzeć Candice. - Szkoda, że nie mogę tego powiedzieć o tobie. – Prychnęła niczym kotka starsza kobieta. ![]() Usiedli wszyscy na kanapie w salonie. - Jak długo zamierzacie zostać? – Warknął Drake do przyszłej teściowej. - Ile będzie trzeba niedorajdo. – Odburknęła Candice. - Kochanie możesz mi pomóc w kuchni? – Powiedziała Ally stanowczo. – TERAZ! ![]() - ZOBACZ MOI RODZICE JAKOŚ NIE PRZYJEŻDŻAJĄ BEZ ZAPOWIEDZI A TWOJA MATKA JAK ZAWSZE WPADA JAK FILIP Z KONOPII I RZUCA SIĘ O WSZYSTKO! JESCZE TĄ NIEDORAJDĘ OD SIEDMIU BOLEŚCI SPROWADZIŁA! – Krzyczał Drake. - Boże, nie drzyj się. Błagam. Jeszcze mamusia usłyszy... - A niech słyszy! NIE JEST MILE WIDZIANA! ![]() ![]() ![]() - Czego krzyczysz na moją biedną Alusię?! – Wydarła się Candice. - Nie twój interes! – Krzyknął Drake. ![]() ![]() Ally przygotowywała obiad. Hot – Dogi z tofu. Chciała się odrzywiać dobrze aż do rozwiązania. ![]() ![]() Zasiedli wszyscy do stołu. -TFU TFU TFU! Co to ma być!? – Krzyczała starsza pani. – Czemu to jest takie okropne?! Toż to nie jest mięso! OD DZIŚ JA TU GOTUJĘ! TY ZAGŁODZISZ PŁÓD! ![]() ![]() Nastał wieczór. Ally zabrała matkę do pokoju gościnnego i pokazała jej łóżko, w którym będzie spała. - Ciąża ci służy moja droga. – Powiedziała z miłością do swojej pierworodnej Candice. – Chętnie odpocznę. To był ciężki dzień. - O tak... Nawet nie wiesz jak bardzo. – Pomyślała Ally. ![]() Tym czasem w drugim salonie Drake rozmawiał z Andreasem. - Słuchaj stary, póki co musisz przekimać się tutaj. Nie mamy wystarczająco dużo łóżek. – Tłumaczył Drake. - Spoko, mi to nie przeszkadza. Nie jestem moją matką. – Powiedział i mrugnął porozumiewawczo Andreas. ![]() ![]() Drake sobie poszedł i brat Ally zapadł w sen. ![]() Mężczyzna zobaczył, że jego ukochana zasnęła przy kominku i delikatnie ją obudził. ![]() - Czas spać kochanie. – Powiedział czuje do zaspanej i zdezorientowanej kobiety. ![]() Objął ją od tyłu i pocałował w szyję. ![]() Ally uśmiechnęła się błogo i poszli razem do sypialni. ![]() - Może wstaniecie w końcu?! JUŻ 6.30! – Krzyczała Candice. ![]() ![]() Młodzi się przebrali i wyszli do salonu, gdzie siedzieli Candice i Andreas. - Ktoś się dobija do drzwi. Może łaskawie ktoś otworzy?! – Prychała starsza pani. ![]() Ally poszła otworzyć i stanęła jak wryta. ![]() - SKARBIE TO JEST JAKAŚ ANOMALIA! – Zaczęła krzyczeć kobieta. – Twoi rodzice przyjechali! ![]() __________________________________________________ ____________ Mam nadzieję, że się podobało. Zapraszam do komentowania ![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|