![]() |
#291 | |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Dziękuję za komentarze! <3 Odpowiedzi poniżej.
Spoiler: pokaż Zaczynamy Roklinami (historia w spisie treści nosi nazwę AdaM), kończymy Skarpami - ciekawscy nareszcie się dowiedzą, co znowu przeskrobał Bazyli Domański :D Ostatnia część tutaj, a o początkach miłości Marcina i Teosi mogliście przeczytać w tym poście. Irbis, Libby - przeczytałam cały ten odcinek przed wstawieniem i liczę na to, że korzystnie wpłynie to na walory literackie tekstu i zwiększy przyjemność śledzenia losów moich simów :) ...
Była sobie Klara - śliczna, rudowłosa młoda dorosła. ![]() Klara miała kota - Hrabię ![]() i bajzel w głowie ![]() ![]() chociaż o dziwno nie można było jej zarzucić braku inteligencji i zaradności. Piwo, które nawarzyła, postanowiła wypić sama. Sądząc po minie jej ![]() i jej synka, Bartosza ![]() nie szło jej najgorzej. Jeśli chodzi o facetów, preferowała różnorodność. Starszy, młodszy, rówieśnik, blondyn, szatyn, rudy, brunet, brzydki, ładny, gruby, szczupły, bogaty, biedny... Dopóki była zadowolona z przebiegu ich znajomości, wszystko było OK. Ale obiecała sobie, że nigdy, PRZENIGDY nie wyjdzie za mąż. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że ktokolwiek mógłby się w niej zakochać. ![]() ![]() ![]() ![]() A jednak! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Złamała temu simowi serce na ładnych kilka lat. No i nigdy nie dowiedział się, że ma syna. ![]() ![]() ![]() Bartuś był wzorowym dzieckiem :) ![]() ![]() ![]() Bardzo jednak przeżył przeprowadzkę do nowego domu (kupionego za pieniądze, które panna Roklin otrzymała w spadku) i rozstanie ze swoją sąsiadką, a zarazem najlepszą przyjaciółką - Jagódką Heblarek. ![]() Adaś okazał się być bardziej żywiołowym dzieckiem niż jego brat. ![]() ![]() ![]() Niestety, najstarszemu Roklinowi rola brata i ojca Adama z wiekiem zaczynała ciążyć. Zaczął rozumieć, że to nie jest normalne, żeby wychowywać się bez ojca, a - w przypadku jego matki - mimo nawału obowiązków poświęcać się karierze i romansować z kim popadnie. No i mieć każde dziecko z innym facetem! Klara jednak uparcie tłumiła jego bunt. ![]() I okazało się, że sama znowu była w ciąży. ![]() Teraz rola zabawiacza młodszego rodzeństwa miała przypaść Adamowi. ![]() Poznajecie? :D ![]() Trzecie dziecko Klary też okazało się być chłopcem. Oto Czarek: ![]() ![]() ![]() ![]() On sprawiał zaś wrażenie trochę zagubionego i nieśmiałego, czym różnił się od braci. Tu z przyjacielem, Aronem Ewanem :) ![]() W pewnym momencie Bartosz dostał szansę na umocnienie swojej przyjaźni z Jagódką. Z tego zaś zrodziło się coś więcej. ![]() Jako że głównym bohaterem tej historii ma być Adam, pozwólcie, że szybko przewinę Wam najważniejsze chwile z życia jego starszego brata (o losach Czarka najprawdopodobniej będę miała okazję kiedyś wspomnieć, i to niekoniecznie na łamach tego tematu =D) Spoiler: pokaż No ale Adaś! Nietrudno zgadnąć, że i on się zakochał. I to w kim! ![]() ![]() ![]() ![]() (pozdrawiam wszystkich hejtujących tę fryzurę!) ![]() ![]() ![]() Ada Seppi rozkwitała z tego wszystkiego :> ![]() Pewnego dnia młodzi postanowili powagarować trochę we dwoje u stóp latarni. ![]() ![]() ![]() I believe I can fly! ![]() ![]() ![]() Pani Seppi nie podzielała słuszności wyboru partnera swojej córki. Była pewna, że Adam Roklin wda się w swoją matkę i będzie skakał z kwiatka na kwiatek. Dziewczyna się tylko oburzała... ![]() Na studiach, gdzie nikt nie miał nad nimi kontroli, mogli robić to, co chcieli. A chcieli dużo... ![]() ![]() Dostali ciążę gratis. ![]() Ciąg dalszy nastąpił. ... Cofnijmy się do czasów, gdy nie było jeszcze wiadomo, że to Zbysław Aronowicz zamordował burmistrza Nieznanowa. Podejrzenia padły na byłych członków mafii, których postanowiono w końcu przymknąć. Wspominałam o tym w tym odcinku: Cytat:
... Widząc samochód policji zatrzymujący się pod ich domem Daniela zrozumiała, że nadszedł czas, w którym jej mąż będzie musiał odpokutować wszystkie swoje winy. ![]() Gdy go wyprowadzali, ona nie mogła powstrzymać płaczu. ![]() Chociaż zapewniał ją o swojej niewinności i o tym, że niedługo wróci, nie potrafiła w to uwierzyć. Miarka się przebrała - najgorsze musiało nastąpić. Miało ją spotkać to, na co czekała od początku ich znajomości - rozstanie z nim na zawsze. Złamanie jej serca. Wasylemu Skarpie nie udało się udowodnić przed sądem, że nie miał nic wspólnego ze śmiercią burmistrza. Aronowicz okazał się być na tyle przebiegłym, że zaplanował to wszystko tak, żeby Skarpa nie miał alibi. O fałszywych świadków było zaś nietrudno. Dostał dożywocie. Wiadomość ta kompletnie załamała jego syna i żonę. Wtedy z pomocą przyszła Balbina, siostra Danieli, sama od wielu lat rozwiedziona. Zaproponowała siostrze wspólne mieszkanie, na co ta bardzo chętnie się zgodziła. ![]() Dom państwa Skarpa poszedł pod młotek, a siostry wynajęły małe mieszkanko na Wyspie. Sporo czasu upłynęło nim zjawiła się w więzieniu, żeby odwiedzić męża. Ten, choć wcześniej przekonany o tym, że żona postanowiła go opuścić, bardzo ucieszył się na jej widok. ![]() Uśmiech jednak szybko zniknął z jego ust. Okazało się, że celem wizyty Danieli było uświadomienie go, że jest skończonym dupkiem, a tym samym danie upustu swemu rozżaleniu i złości. ![]() - Dlaczego mi nie wierzysz? - pytał zawiedziony i zdenerwowany postawą ukochanej. - Oszukałeś mnie! - wyrzucała mu. - Kłamałeś mimo że wiedziałeś, że to obróci się przeciwko tobie! Obiecałeś mi, że wrócisz, a nie zrobiłeś tego! - Daniela - zaczął, spokojniejszym tonem. - Prawdziwy zabójca burmistrza wrobił mnie w to, żeby samemu uniknąć sprawiedliwości. Dowody przedstawione przed sądem to były ŻADNE dowody! Przecież sama słyszałaś, jak były niedorzeczne... - Nie wiem, czy takie były, czy nie - odparła. - Ale skoro przynajmniej kilku ludzi na sali uznało je za wystarczające, to co mi po twoich zapewnieniach? - Przecież NIGDY cię nie okłamałem - jej rozmówca tracił nadzieję. - Najwyraźniej to był ten pierwszy raz - rzekła jego żona, po czym posmutniała. - Miałam nadzieję, że na starość nareszcie będę cię miała tylko dla siebie - że nie będziesz się ukrywał, uciekał ani przemilczał niektórych spraw... Że nareszcie będziemy prawdziwym małżeństwem. - To jeszcze nie koniec. Kiedyś prawda wyjdzie na jaw i zamkną kogo trzeba. - Ale wtedy będzie już za późno. Poza tym mam dość tego... - Chciałaś chyba powiedzieć "mam dość CIEBIE"! - wybuchnął. Jeszcze nigdy nie czuł się tak zrozpaczony i bezradny jak w tym momencie... Milczenie. - Lepiej już idź - powiedział po chwili. - Masz rację, tak będzie najlepiej. Żegnaj. Nim zdążył odpowiedzieć, ona była już na korytarzu. I miała nigdy nie wrócić. Inaczej było z Marcinem. ![]() ![]() - Przecież musi istnieć jakiś sposób, żeby cię stąd wyciągnąć - mówił młody. ![]() - Jedyny sposób to przymknąć prawdziwego mordercę. Na chwilę obecną to jednak niemożliwe. - Domański się pomylił... Ciekawe, co na to jego bratanek. - Uczysz go, prawda? - Tak, Błażej to jeden z moich uczniów. Pojętny chłopak i idealny materiał na burmistrza. Ma dużą wiedzę o swoich przodkach. - A czy wie, czego dokonali dla Nieznanowa jego ojciec i dziadek? - Nie jestem pewien... - Myślę, że powinieneś poopowiadać dzieciakom o tym, jak to było zanim Bazyli Domański przejął władzę. Pewnie dziadkowie chłopca są zbyt zajęci, żeby mu przedstawić historię miasteczka. - I zasugerować młodemu, że jego wuj wprowadza w Nieznanowie tylko niepotrzebne zamieszanie... - Otóż to. Ale myślę, że on sam wkrótce do tego dojdzie słuchając historii rządzenia jego ojca i porównując ją z tą, którą tworzy jego wuj. - Wiesz co, tato? Najwyższy czas, żebym przerobił plan pracy kółka historycznego i dodał do niego elementy wiedzy o społeczeństwie. - Dobry pomysł! Koniecznie daj znać, jak ci idzie. - Myślę, że przy następnym spotkaniu będę miał ci dużo do opowiedzenia... Magister Skarpa natychmiast wcielił swój plan w życie, a Błażej Domański stał się jednym z najchętniej uczęszczających na te zajęcia uczniów. Wkrótce czwartkowa 8. i 9. lekcja zamieniła się w prężny klub dyskusyjny, w którym brały udział największe szkolne "mózgi". Skutkiem tego były pytania zadawane dziadkom i wujowi przez syna burmistrza Bronisława. Młodszy brat nieboszczyka zaś szybko pokapował, że nauczycielem prowadzącym te zajęcia jest nikt inny, tylko mąż jego pierwszej miłości - Dory Martyniuk... I już wiedział, dlaczego Błażej zadawał tyle niewygodnych mu pytań i dlaczego nagle zaczął tracić autorytet w oczach chłopca. Skarpa chyba bardzo chce dołączyć do swojego ojca - nie będę mu tego utrudniać, postanowił burmistrz. Należało działać szybko. Oprócz krzewienia świadomości obywatelskiej wśród młodych mieszkańców Nieznanowa, młody historyk odgrywał w swoim życiu także dwie inne, najważniejsze dla niego, role - męża i ojca. ![]() ![]() ![]() ![]() Aczkolwiek ostatnimi czasy tylko opieka nad pierworodnym szła mu dobrze. Bardzo kochał swoją żonę, ale często miał po dziurki w nosie jej humorów. To było akurat po tym, jak Marcin otrzymał anonimową pogróżkę. Grożący mu wymagał od niego zaniechania prowadzenia kółka historycznego, czego nauczyciel spełnić nie zamierzał. ![]() - NIE MOŻESZ sobie tak po prostu robić czego chcesz na tych lekcjach, nie rozumiesz?! - A czy ja robię coś złego ucząc dzieciaki o ich przodkach? - Wiesz, że temu komuś chodzi o ten klub dyskusyjny. Jest mu nie na rękę, a ty się w nim zatracasz, o niczym innym nie myślisz... ![]() - Moim obowiązkiem jest przekazywać CAŁĄ prawdę - ja tylko przedstawiam im fakty i zmuszam do myślenia. A to, że wyciągają takie a nie inne wnioski, to już nie moja wina. Ja zaś czuję się DUMNY, że mogę ich czegoś nauczyć - że kiedyś wyrosną z nich obywatele, którzy będą potrafili walczyć z niesprawiedliwą władzą! - Prędzej władza zwalczy ciebie, jak tak dalej pójdzie! - Nie uda jej się to. A teraz dobranoc. Burmistrz wkrótce dopiął swego. ![]() Ale Marcin był pewien, że wymiar sprawiedliwości będzie tym razem mądrzejszy. ![]() Tata niedługo wróci, obiecał, żegnając się z zapłakanym i wystraszonym Edim. Reakcja Teosi była taka sama jak w przypadku jej teściowej. ![]() A jej mąż - niestety - podzielił los swojego ojca... Ona jednak nie zamierzała się poddać. Wiedziała, że jest ktoś, kto może pomóc wyciągnąć jej męża z więzienia. ![]() Chciała już na wstępie wytłumaczyć mu, o co chodzi, ale on - mile zaskoczony tą wizytą - zaprosił ją do stołu. Poczęstował ją jednak nie tylko kolacją, ale i dość mocnym winem. ![]() A ona nie odmówiła - ostatecznie "cel uświęca środki"... ![]() I wypiła trochę więcej niż jedną lampkę. Gadali o wszystkim, tylko nie o tym, o czym ona zamierzała z nim pomówić. Bazyli, patrząc na nią, nie mógł się nadziwić, jak mógł rzucić taką ślicznotkę. ![]() Postanowił się przekonać, ile tak naprawdę stracił. Ponownie nie protestowała - alkohol zamroczył ją na dobrych parę godzin. ![]() ![]() ![]() ![]() Miała tylko nadzieję, że jej mąż o niczym się nie dowie... Edek - mimo braku ojca - starał się trzymać. ![]() Gdy jednak przychodził dzień odwiedzin w więzieniu, nie można było go oderwać od Marcina. ![]() ![]() - Ostatnio ja i Małgosia graliśmy w tenisa! - chwalił się. - Pani Mirella powiedziała mi, że poszło mi świetnie jak na pierwszy raz! - A wygrałeś? - Nie - odparł z mniejszym entuzjazmem. - Ale Małgosia była tego dnia taka smutna i wcale nie jest mi przykro, że przegrałem! Dokuczała mi po tym trochę, ale przynajmniej się uśmiechała! - Zupełnie jak twoja mama - zauważył Marcin. - Ale... Nie mówiła ostatnio, że się wybiera mnie odwiedzić? - Nie, tato, nic takiego nie mówiła. Wkrótce czas wizyty dobiegł końca i skazanego odprowadzono do celi, gdzie zatopił się w myślach. Mimo że ostatnio nie bywało między nimi najlepiej, to jednak miał nadzieję, że żona nie gniewa się na niego. Zresztą był przekonany, że Teosia poszłaby za nim na koniec świata i że nie potrafi się długo gniewać - co więc miałoby oznaczać to milczenie? Kiedy jednak doszło do jego uszu, co się stało pewnego wieczoru w mieszkaniu burmistrza, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. ![]() Marcin Skarpa, lat 33, żonaty, z wykształcenia historyk, na jedną noc opuścił mury więzienne. Nagłe szmery w domu przerwały jej sen. ![]() Zaczęła się rozglądać po pokoju; obróciwszy głowę w prawo ujrzała ciemną, skądś znajomą jej sylwetkę. ![]() Był to krótkowłosy, średniego wzrostu mężczyzna. Nie mogła rozpoznać jego twarzy, gdyż padał na nią cień. - Kim jesteś? - zapytała, przestraszona. - To ja powinien zadać ci to pytanie - odparł oschle. - Marcin?! Wstała i podeszła do niego, chcąc upewnić się, że to naprawdę on. - Jak się tu dostałeś? - Nieważne... - Błagam, nie patrz na mnie takim dzikim wzrokiem... - w jej oczach pojawiły się łzy. Zaczęła cofać się w kierunku drzwi, a pragnęła zapaść się pod ziemię. - Nie fatyguj się - są zamknięte - rzekł, unosząc metalowy przedmiot na wysokość jej oczu. Klucz. Schowawszy go do kieszeni, zaczął się zbliżać w jej stronę. - Nie zbliżaj się, proszę - powiedziała płaczliwie. Jej mąż wydawał jej się być potworem czekającym na to, żeby rzucić się na swoją ofiarę i ją rozszarpać. Nigdy nie bała się nikogo tak bardzo jak jego w tym momencie. - Nie mam zamiaru zrobić ci krzywdy - zapewnił ją. - Tak bardzo się tobą brzydzę, że nawet nie chcę cię dotykać. Krzyczeć też nie będę. To, co ci powiem, zostanie między nami. Zapadło złowrogie milczenie. Ona wbiła zamglone od łez spojrzenie w podłogę. - Nie patrz się jak idiotka w podłogę, tylko mnie słuchaj! Na pewno widział, że płakała - to jednak nie powstrzymało go przed powiedzeniem tego, co do powiedzenia miał. ![]() - Ufałem ci, idiotko - zaczął. - Byłem pewien, że moja żona - choć niesamowicie wku******a - w głębi duszy jest dobrą kobietą i kocha mnie. Jaką ku*** trzeba być, żeby przespać się z gościem, który ją kiedyś zostawił! Wystarczyło, żeby mąż zniknął na chwilę! - Marcin, ja chciałam dobrze... - Jestem pewien, że pan burmistrz - przypominam, TEN SAM pan burmistrz, który wsadził twojego męża za kratki - był bardzo zadowolony i świetnie się bawił! Kiedy ślub? - Jaki ślub?! - No twój i burmistrza. Rozwodem nie musisz się przejmować - dostaniesz go od ręki. - MARCIN! - kobieta ponownie uderzyła w szloch. - Ja naprawdę żałuję tego, co się stało. Poszłam go poprosić - nawet błagać! - żeby cię wyciągnął z więzienia. Ale nie dał mi dojść do słowa. - Więc ty wspaniałomyślnie się mu oddałaś i i tak nic nie załatwiłaś! - NIE! To nie tak... - Zresztą nie obchodzi mnie, jak było. ![]() Fakty są takie, że to TY z nim spałaś i TY poniesiesz za to odpowiedzialność. - Ale ja ŻAŁUJĘ tego, co zrobiłam! Nie chciałam cię zdradzić! I to ciebie kocham... - Nie potrzebuję miłości puszczalskiej idiotki. Ani jej nieszczerego żalu! A teraz żegnam cię. Niestety, mały Skarpa nie posłuchał nakazu swojego ojca i - chcąc nie chcąc - wyłapywał fragmenty ich kłótni. Gdy zaś tata wyszedł z sypialni - wściekły jak nigdy - przez krótką chwilę słyszał płacz mamy. Obawiał się najgorszego... ![]() Chłopiec momentalnie się rozpłakał. To podziałało na Marcina jak kubeł zimnej wody. Przecież był jeszcze ich synek, który potrzebował obojga rodziców! No i co jeśli Teosia szczerze żałowała i naprawdę poszła tam, żeby mu pomóc...? Starał się uspokoić chłopca. Okazało się, że nie słyszał wszystkiego, ale zrozumiał ten wyrywek o rozwodzie... ![]() - Ja nie chcę was stracić! - łkał Edek. - I ciebie i mamę kocham tak samo! - Nie stracisz żadnego z nas, obiecuję - powiedział Marcin. - To jeszcze nie jest pewne, że rozstanę się z mamą. - Naprawdę? - zapytał z nadzieją. - Naprawdę - odpowiedział, tym samym zaprzeczając samemu sobie. Przytulił synka. ![]() - Jesteś naszym dzieckiem i zawsze będziemy cię kochać. Mogę być zły na mamę, ale zawsze będę jej wdzięczny za to, że dała mi takiego wspaniałego syna. Po chwili się pożegnali i Marcin - tą samą drogą - wrócił do zakładu karnego, gdzie miał bardzo dużo czasu na przemyślenie słów swoich, Teodory i Edwarda. Na koniec jeszcze dwa więzienne "arty" z Wasylim w roli głównej - miały być w [img], ale przekroczyłam limit zdjęć i musiałam je wywalić do linków. http://s20.postimg.org/jy8bokegt/Sim...0_39_36_14.jpg http://s20.postimg.org/ypunwxqv1/Sim...0_40_01_08.jpg Ciąg dalszy nastąpił. ... Ostatnio edytowane przez Liv : 03.03.2016 - 17:00 |
|
![]() |
![]() |
|
![]() |
#292 | ||
Zarejestrowany: 09.08.2007
Płeć: Kobieta
Postów: 859
Reputacja: 14
|
![]()
Twoje simy są bardzo ładne.
Nie mogę się zdecydować, który z trzech synów Klary ma najciekawszą urodę, choć to chyba Bartosz podoba mi się najmniej. Biedny ten Skarpa. Jeśli własna żona mu nie wierzy, to jak mieli uwierzyć mu obcy simowie? Całe szczęście syn go nie opuścił i chce mu pomóc. No i Marcin podzielił los ojca. Poszukiwanie sprawiedliwości i przeciwstawianie się tym, którzy mają władzę i pieniądze, chyba zawsze oznacza kłopoty ![]() Żona Marcina jest naprawdę śliczna. Bazyli to świnia, tak wykorzystać simkę w trudnej sytuacji życiowej ![]() Marcin dużo bardziej mi się podoba z krótkimi włosami. Cytat:
Nie lubię tego słowa, bo jest nagminnie używane, z czego bardzo często nieadekwatnie do sytuacji. Przecież jest ogromna różnica pomiędzy wyrażaniem nienawiści (dla mnie zresztą to jakaś abstrakcja), a wyrażaniem własnego zdania. Wybacz, że wykorzystałam Twój temat do wyrażenia tej opinii, ale żal by było nie skorzystać z takiej okazji ![]() Fryzura nadal mi się nie podoba, ale widzę, że bardzo ją lubisz, więc już ani słowa o niej z mojej strony. Twoje simy muszą wyglądać tak, jak Tobie się podoba ![]() Cytat:
__________________
OJSG: Życie simów według Irbis *** Trzeci dom Patrycji i Antoniego. *** Życie rodziny Wichura: Część 22 |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#293 | ||
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
|
![]() Cytat:
![]() Fajnie zaczęłaś odcinek ![]() ![]() ![]() Adaś z Błażejem ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Ooo, panna Seppi ![]() ![]() ![]() Coś czuję, że Bazyli nie pozostanie w pamięci mieszkańców Nieznanowa jako ten ulubiony burmistrz ![]() ![]() Cytat:
![]() Super przedstawiłaś lekcje historii. Czemu ja takich fajnych nie mam w szkole? U Marcina Skarpy na pewno niejednego bym się nauczyła ![]() ![]() Marcin jest mega przystojny *-* Lepiej mu w krótkich niż długich ![]() ![]() ![]() Bardzo mi się podobało ![]() ![]() ![]() Ps. Myjący się Hrabia wygrywa internety ![]() Ostatnio edytowane przez Annetti : 08.03.2015 - 10:45 Powód: znalazłam kota! |
||
![]() |
![]() |
![]() |
#294 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
No, no... Ciekawy odcinek
![]() ![]() ![]() Szkoda mi Wasylego ![]() ![]() Nieźle Klemensw się bawił, że dopiero siwy dorobił się "legalnego" dziecka ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#295 |
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
|
![]()
Klara- taka typowa puszczalska pani. Stoi po latarnią i czeka na swoje kolejne dziecko do wychowywania. Hrabina ma taką słodką twarz
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#296 | |
Zarejestrowany: 17.04.2009
Skąd: z Księżyca
Wiek: 26
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,223
Reputacja: 21
|
![]()
A mnie się wydaje, że Klara jest bardziej zagubiona i pod wpływem tego co przeżyła niż puszczalska... Jasne, ma troje dzieci z różnymi facetami, ale nie powiedziałbym, że to taka czarno-biała sytuacja. No i równie dobrze mogłaby usunąć ciąże albo oddać dzieci do adopcji a jednak tego nie zrobiła.
Imo te platynowe włosy i brązowe oczy u Adasia ( ![]() ![]() Cytat:
![]() Chociaż Adasiowi akurat nawet w miarę pasuje ![]() Ada jest śliczna! ![]() ![]() Całe życie spędzić ze sobą i nie wierzyć tej drugiej osobie? ![]() No przynajmniej Marcin poszedł po rozum do głowy. Chociaż, ze złej strony się za problem zabrał. Lepiej jakoś z ukrycia działać, a nie wciągać w to młodego Domańskiego, przecież to musiało w końcu wyjść na jaw. Bardzo ładne mają to więzienie w Nieznanowie tak btw ![]() Teosia jest cudowna, omamusiuboska ![]() ![]() ![]() No teraz to zaszalałaś, jak on niby wyszedł z tego więzienia? O.O Uciekł? Dostał przepustkę? Wynika, że raczej to drugie, a to chyba nie jest takie łatwe ![]() Mam nadzieję, że jakoś się wszystko ułoży, szkoda by było takiej fajnej rodzinki ![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#297 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Po raz kolejny dziękuję Wam za (w większości) miłe słowa! Kilka z nich wzięłam pod lupę:
Spoiler: pokaż Dawno mnie tu nie było, hm? No ale przybywam (wraz z wiosną ![]() Na początek zapoznam Was bliżej z Michasiem Żarko. Druga część posta to kontynuacja losów Ady i Adama - chociaż na tym etapie mogłabym już pisać Ady i Adamów =D Dla przypomnienia - 1, 2. ... Po zerwaniu z Hirkiem Andżela wróciła "na stare śmieci". Pracowała i równocześnie wychowywała synka - Michasia. ![]() Nieraz było ciężko, ale w takich momentach mogła liczyć na pomoc sąsiadki - Tekli Pierwszy ![]() i jej córeczki, Mariki. Ta od razu złapała kontakt z o kilka miesięcy młodszym od niej synem panny Żarko. ![]() Zabawy stały się jeszcze fajniejsze, gdy byli starsi. ![]() ![]() ![]() Łączyło ich ze sobą więcej, niż sobie wówczas uświadamiali. Na przykład to, że ich mamy zawsze szukały towarzystwa dorosłych simów, chociaż każda z nich z innego powodu. ![]() A tym samym żadne z nich nie znało swojego ojca. Marika, gdy nie myślała o swoich własnych sprawach albo Michasiu i innych jej przyjaciołach, martwiła się o swoją mamę. Dziewczynce zawsze się wydawało, że stan błogosławiony to sama radość w życiu kobiety. Jej własna mama, bardziej przygnębiona i zmęczona niż zwykle, była tego wyraźnym zaprzeczeniem. ![]() Ale jak można się całkowicie smucić mając pod dachem takie dobre i pogodne dziecko jak Marika? ![]() Ale i ona czasami musiała zapomnieć o tym, kim jest. ![]() Częściej jednak w tym celu po prostu pukała do drzwi "baraku" obok =) Później urodził jej się braciszek. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() I mama poważnie się rozchorowała... Wiecie, że nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła z tej dwójki pary ;] ![]() ![]() ![]() Los jednak był przewrotny i jedna ze zdrowych komórek Andżeliki postanowiła się zbuntować, co objawiło się jej niekontrolowanymi podziałami i naciekaniem na inne tkanki... Ta wiadomość oczywiście załamała i ją, i jej syna, ale postanowiła, że będzie dzielna i da z siebie wszystko - rak NIE MOŻE jej pokonać! Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że któregoś dnia będzie musiała zrezygnować z pracy, a czas spędzony w szpitalu będzie okupiony zaniedbaniem obowiązków domowych i... Michała. Chłopak - kilkakrotnie zbyty przez nią w przeszłości - ostatecznie nie dowiedział się, kim jest jego ojciec i wydawało się, że pogodził się z tym, że nigdy go nie pozna. Teraz inicjatywa wyszła od niej samej. ![]() - Michał - zaczęła poważnie. - Gdyby coś mi się stało, musisz wiedzieć, do kogo się zwrócić. - Jest przecież mama Mariki, nie? - zapytał, nie rozumiejąc, do czego zmierza matka. - Tekla ma swoje własne problemy i to nie ją mam na myśli. - Więc kogo? - Hieronima Tycjanowskiego. - Co niby miałby mieć ze mną wspólnego jakiś tam milioner z Nieznanowa? - zapytał z irytacją. - Gdyby coś mi się stało, to on powinien się tobą zająć. - CO?! - krzyknął, wytrącony z równowagi. - To twój ojciec, Michał, i to jemu musisz zaufać. Chłopak wyszedł. Nie chciał kłócić się z nią, bo to nie miało sensu. Po co ona w ogóle mu o tym mówiła?! Czemu nie wyznaczyła mu ewentualnego prawnego opiekuna wśród jednego z jej przyjaciół? Co za nonsens, żeby jakiś tam bogaty snob, z którym pewnie tylko raz w życiu się widziała, miał się nim zająć?! Postanowił zapomnieć o Hieronimie Tycjanowskim. Postanowił nie myśleć o tym, że po tylu latach dowiedział się, że jego ojciec żyje. I tak nie zamierzał skorzystać z tej wiedzy. Któregoś dnia postanowił dłużej zostać u kolegi. Napisał mamie smsa, ale nie odpisała. Może zapomniała, uspokajał się. Gdy jednak zobaczył ciemność w oknach domu, przeraził się nie na żarty. Komórka mamy zadzwoniła w jej sypialni. Dom wyglądał tak, jakby jego właścicielka dosłownie się rozpłynęła - na stole stał niedokończony obiad, telewizor grał, część okien była uchylona, a worek ze śmieciami stał na podłodze czekając na wyrzucenie... Szpital. ![]() Kobieta po drugiej stronie na szczęście nie potwierdziła jego najgorszych obaw - mama żyła, ale ciągle była nieprzytomna i jej stan był ciężki. Takie informacje z jednej strony uspokoiły go, z drugiej zaś zdał sobie sprawę, że na jakiś czas został sam. Całkiem sam na tym świecie. Gdy wracał z dworu (wyniósł śmieci) do domu, gdzie czekało go jeszcze zmywanie naczyń i odrabianie lekcji, nagle stanął pośrodku salonu i najzwyczajniej w świecie zaczął płakać. ![]() Nie tylko tęsknił za mamą, ale zaczął się martwić, jak sobie poradzi bez niej. Co prawda wielu rzeczy go już nauczyła, ale tu chodziło o coś więcej. Pusty, smutny dom napawał go lękiem. I nie miał pojęcia, jak długo to potrwa. Minęło kilka dni, w których próby złapania kontaktu z Andżeliką kończyły się fiaskiem - nadal nie wróciła do niej świadomość. A obowiązki domowe zaczęły go przerastać, co odbiło się na jego samopoczuciu i, niestety, na ocenach w szkole i relacjach z rówieśnikami, dla których stał się nagle wrogi i niedostępny. Wiedział, że dłużej nie wytrzyma. ... Do rodziny Tycjanowskich dołączyła pewna młoda, czarująca osoba. ![]() Ojciec dziewczynki nadał jej polski odpowiednik imienia jego najlepszej przyjaciółki. Przed Wami Katarzyna Tycjanowska, w skrócie Kati: ![]() Natychmiast została "córeczką tatusia" :> ![]() ![]() Co nie znaczy, że mama i babcia pozostawały na dalszym planie. ![]() ![]() Dziękuję ci za Kati, mówił Hirek, tuląc i całując mamę swojego maleństwa. ![]() Wraz z młodymi rodzicami narodziny dziecka świętowały także przyjaciółki rodziny - Katia Winkler i jej córka Larysa. ![]() Tak, to jej panna Tycjanowska zawdzięcza to, że nazywa się tak, a nie inaczej! ![]() Fakt, że sama miała małą córeczkę, nie przeszkodził jej w znalezieniu specjalnego miejsca w sercu dla małej Kati. ![]() ![]() A Larysa koniecznie chciała się zapoznać z maleństwem =) Miała tylko nadzieję, że mała Kati w przyszłości będzie bardziej podobna do Hirka. ![]() Później pani Winkler mogła z pełnym przekonaniem pogratulować młodym rodzicom tego małego cudu. ![]() ![]() Pewnego dnia jednak ktoś nowy postanowił znaleźć schronienie pod ich dachem. - Dobry wieczór, jestem Michał Żarko - przedstawił się nieznajomy. - Muszę pilnie zobaczyć się z panem Tycjanowskim. Mogę? - zapytał, zerkając do środka. Pytanie to wydało się Marii Magdalenie bezczelne, ale pozwoliła chłopakowi wejść. Kazała mu zostać w korytarzu, a sama pobiegła zawiadomić Hirka. Po chwili wróciła na dół. ![]() - O czym właściwie chciałbyś pomówić z moim mężem? - zapytała, z czystej ciekawości. - Szczerze mówiąc... - zamyślił się przez chwilę. - O mnie. O mojej przyszłości. - Nie rozumiem - nagle w jej głosie pojawiła się nieufność zmieszana z wrogością. Co sobie ten dzieciak, do licha, wyobraża?! - Pani mąż jest póki co jedyną najbliższą mi osobą - wyjaśnił. - Moja mama jest chora na raka i leży w szpitalu... - Ale co to ma wspólnego z Hieronimem? - przerwała mu. - To mój ojciec. Gdyby nie nagłe pojawienie się obiektu ich rozmowy, chłopak zapewne wyleciałby za drzwi, a odprowadziłyby go jej ostre i niemile słowa, których miał być adresatem. - Hirek, ten chłopak właśnie powiedział... - zaczęła pani Tycjanowska z pretensjami. - Słyszałem, co powiedział - odparł jej mąż spokojnie. - Mogłabyś zostawić nas samych? Kobieta, co prawda bardzo niechętnie, udała się do sypialni. - A teraz wytłumacz mi, młody człowieku, kim jesteś i co to wszystko ma znaczyć - zaczął mężczyzna. ![]() - Nazywam się Michał Żarko, chociaż domyślam się, że niewiele panu to mówi... - Mylisz się - odparł, ku zaskoczeniu jego rozmówcy. Tak dawno nie słyszał tego nazwiska... - Nie wiedziałem, że znał pan moją mamę, to znaczy... - Przez jakiś czas byłem z nią zaręczony. - Ojej - to sprawiło, że chłopak stracił wątek. Zaczął inaczej postrzegać tego sima, ale i jego własną matkę. - Czy dobrze zrozumiałem, że powiedziałeś mojej żonie, że ja jestem twoim ojcem? - zapytał Tycjanowski po chwili krępującego milczenia. ![]() - Tak, proszę pana. Moja mama zachorowała na raka i kazała mi się do pana zgłosić, gdyby coś jej się stało. Podobno to tak jest, że dopóki nie pozbawi się kogoś praw rodzicielskich, ten ktoś je ma w przypadku swojego dziecka. A mi jeszcze trochę brakuje do pełnoletności i... - speszył się na widok niewzruszonej, surowej twarzy kogoś, kto miał być jego ojcem. - Musiałem chociaż spróbować z panem porozmawiać, ale chyba źle się za to zabrałem. Przepraszam. - Czego właściwie chcesz? Pieniędzy? - Nie, nie! - zaprzeczył. - Zresztą, sam nie wiem... Niepotrzebnie zabrałem panu czas. Naprawdę przepraszam. Pójdę już. Przegrany i upokorzony, niemal ze łzami w oczach, spuścił głowę i skierował się ku wyjściu. - Michał... - usłyszał za sobą. - Tak, proszę pana? - zapytał, podnosząc ostrożnie wzrok. Czarnowłosy podszedł do niego. - Siedemnaście lat temu twoja mama zrywając ze mną powiedziała coś, z czym długo nie mogłem się pogodzić - powiedział ściszonym głosem. - Co takiego? - Powiedziała, że chłopiec, którego ja już zdążyłem pokochać i na którego tyle lat czekałem, nie jest moim synem. Michałowi odebrało mowę. Czy on na pewno miał na myśli...? - Nawet poparła to testami na ojcostwo. Chłopak pragnął zapaść się pod ziemię. Był zły na matkę, że go tak podpuściła i naraziła na taki wstyd! - Nie wiedziałem o tym - głos załamał mu się od płaczu. Wiedział, że mu nie uwierzy. Nawet nie byli do siebie zewnętrznie podobni! - Przepraszam, BARDZO pana przepraszam! Nie chciałem pana oszukać, naprawdę... Ledwo postawił pierwszy szybki krok w kierunku drzwi, jego ramię zatrzymał silny uścisk ręki. - Powtórzymy te testy - oznajmił starszy z nich. - Jestem niemal pewny, że były sfałszowane. Chłopak odwrócił się i wbił w niego zapłakany, zdziwiony wzrok. - Jesteś bardziej do mnie podobny, niż ci się zdaje, Michał - powiedział nieoczekiwanie, patrząc mu prosto w oczy. - A ja nie pozwolę na to, żebym drugi raz stracił syna. Ale... Gdzie dokładnie leży twoja matka? Chłopak odpowiedział mu ze szczegółami, po czym zakończył swoją wypowiedź słowami: - Dziękuję panu. - To ja ci dziękuję, Michał - odparł. Chwilę później - zupełnie odruchowo - przytulił tego jeszcze przed godziną kompletnie obcego mu młodzieńca... ![]() I modlił się w duchu, żeby okazało się, że ma rację. Andżelika w końcu wróciła do świata żywych. Wtedy też - po raz pierwszy od 17 lat - rozmawiała z byłym narzeczonym i, jak się później okazało, rzeczywistym, biologicznym ojcem jej dziecka. Wiedząc, co ją jeszcze czeka, poprosiła go o zaopiekowanie się Michałem, co Tycjanowski obiecał niezwłocznie uczynić. Nie tyle we względu na nią samą, co na tego chłopaka. Wraz ze zmianą miejsca zamieszkania, syn Hirka zmienił też nazwisko - na takie, jakie od początku miał mieć. Z ojcem układało mu się dobrze. ![]() Macocha zaś ostatecznie zaakceptowała i polubiła go, i to ze wzajemnością. Ale Kati? Ona wręcz szalała za swoim starszym bratem =D Również ze wzajemnością! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Nowe życie Michała sprawiło jednak, że niemal całkowicie odciął się od tego "starego". Najbardziej ucierpiał na tym jego związek z Mariką, o samej Marice nie mówiąc... Ale o tym w bliżej nieokreślonej przyszłości. No i jeszcze taki bonusik. Wiecie, co się stało z Weroniką Szopen, wiecie też, jak się zaczęło życie najmłodszego dziecka Marii Magdaleny, ale co z tym średnim? Hugo Szopen, trzeba przyznać, nie mógł się lepiej ustawić w życiu. W ojczymie znalazł przyjaciela. ![]() Na studiach się zakochał ![]() a po ich zakończeniu kupił dom i poślubił swoją sympatię. ![]() ![]() ![]() Ale żeby zdradzać swoją żonę w myślach z... Frankiem Stankiem? : | Kiedy już hajs się zgadzał, trzeba było ożywić trochę ten dom! ![]() ![]() Swoją drogą musicie przyznać, że Erin (Ernestyna) Szopen to też szczęściara =D Marka - ich pierworodnego - możecie obejrzeć tutaj =) Drugie dziecko jest w fazie planowania =D U Weroniki zaś spokojnie póki co :> Ale wiedzcie, że to cisza przed burzą. ... ]Adam patrzył na nią przestraszonymi oczami. Czyżby chciała mu oznajmić, że to koniec? Skupiony czekał na jej słowa. ![]() - Adam... Przeholowaliśmy trochę. Bo... Ja... Ja jestem w ciąży. Nagła radość wstąpiła w jej chłopaka - często potem się zastawiał, dlaczego tak zareagował na tą wieść. - Ojej! - powiedział zaskoczonym głosem. - Trochę szybko, ale... Cieszę się! Strasznie się cieszę! ![]() Niemniej zaskoczona była Ada. Nie widziała ukochanego - jeszcze - w roli ojca, ale może za szybko go oceniła? ![]() Tak bardzo chciała się na nim nie zawieść... Zamieszkali razem w akademiku dla młodych rodzin. Entuzjazm nadal trzymał się Adama. ![]() ![]() Ale ciąża w końcu musiała się skończyć. ![]() Młoda mama postanowiła nazwać swojego synka imieniem jego ojca. Dla ułatwienia jednak przyjęto, że młodszy Adam Roklin będzie po prostu Adasiem =) Chłopiec odziedziczył kolor oczu po dziadku Longinie, a włosów - po mamie. ![]() ![]() Pierwsze spotkanie Adamów ![]() ![]() ![]() Tata Adasia z początku bał się, że zrobi mu krzywdę, ale później zabawa w samolocik była na porządku dziennym =D Mimo wszystko Adam wolał jednak, żeby to Ada zajmowała się dzieckiem. ![]() Niestety, nie zawsze to było możliwe. Czasami młodzi rodzice mogli liczyć na pomoc współlokatorów - młodych małżonków Ala i Fiony Marksów. ![]() Sama Fiona wówczas "trenowała" na Adasiu. ![]() Za co jednak jego mama była jej bardzo wdzięczna. ![]() Bowiem Adamowi zaczęły ciążyć obowiązki ojca. ![]() ![]() ![]() Gdy Ada wracała zmęczona z wieczornego wykładu i zastawała obu Adamów w nie najlepszym stanie, bardzo się wściekała. Szybko usypiała synka ![]() żeby potem zająć się jego ojcem. ![]() - Nie potrafisz się nawet zająć WŁASNYM dzieckiem! - krzyczała przyciszonym głosem. - Czy to takie trudne wykąpać, przebrać, nakarmić i położyć spać maluszka? ![]() - Jeśli ty uważasz, że to takie łatwe i oczywiste, to sama się nim zajmuj! - wybuchnął jej chłopak. - Jasne, zawalę studia, bo mój syn ma ojca-niedorajdę, który nie potrafi nawet wykonać prostych czynności przy dziecku! Co by było gdyby tak Adaś zachorował... Umarłby przy tobie! - Teraz przegięłaś - oznajmił rozzłoszczony Adam. - Wychodzę. Niestety, mały Adaś stał się kością niezgody między nimi. Wkrótce Adam wyprowadził się z powrotem do starego akademika i coraz rzadziej odwiedzał swoją rodzinę. Po zakończeniu studiów, kiedy ich synek skończył roczek, również zamieszkali osobno. Ada i Adaś wrócili do jej rodzinnego domu. Tam czekała na nich Marcjanna. ![]() ![]() ![]() ![]() Więcej zdjęć Adasia z tego okresu tutaj. Adam wynajął kawalerkę. Gdy miał na to czas (i ochotę), zaglądał do nich. ![]() Chciał być obecny w życiu syna. ![]() ![]() ![]() Ale co do jego matki... Sam nie wiedział. Coś się między nimi zmieniło - on był tego świadom i akceptował to, zaś Ada próbowała udowodnić sobie, że jej obawy co do rychłego rozstania z Adamem są niesłuszne. Rozmawiali jak gdyby nic. ![]() A później on zostawał u niej na noc. ![]() ![]() Jedno było pewne - przestał traktować ją poważnie. Wokół było tyle innych rzeczy do robienia i tyle innych simek, które mógł owinąć sobie wokół palca. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Tylko czasami dopadała go refleksja - czy takiego życia naprawdę chciał? ![]() Jedyne, co wiedział, to to, że następnego wieczoru znowu wpadnie zobaczyć się z synkiem i jego matką - z nim się beztrosko pobawi, z nią się niezobowiązująco prześpi. I tak w kółko. Czekało go jednak zaskoczenie. ![]() Błagam, żeby to tylko nie było to..., płakała. Gdy poczuła się troszkę lepiej, nadeszła chwila prawdy. Wybuchła jeszcze większym płaczem. Znowu była w ciąży. Znowu ojcem dziecka był Adam. Gdy ten już położył synka spać, zawołała go na dół. Tam jednak zamiast kolacji zastał ją - przygnębioną i zmęczoną jak nigdy. - Adam - zaczęła z powagą w głosie. - Musimy coś zrobić z naszym życiem. - Czemu nie? - odparł z entuzjazmem. - Może krótkie wakacje we trójkę? Znam jedno fajne miejsce. ![]() - Nie, Adam. Nie o to chodzi... - pokręciła głową. - Jestem w ciąży... To go zamurowało. Przecież pamiętał o... - Adam! - wyrwała go z rozmyślań. - Czy ty w ogóle kiedykolwiek zamierzasz się ze mną ożenić? ![]() - Nie myślałem o tym... - odparł zgodnie z prawdą, po czym zrozumiał, jaki cios zadał jej tymi słowami. Oczekiwała innej odpowiedzi. - Jak mogłam być taka ślepa? - rozpłakała się nagle. - Przecież odkąd urodził się Adaś nigdy nie powiedziałeś mi, że mnie kochasz! Patrzył na nią, niezdolny wykrztusić z siebie choćby słówka. - Tak dać się wykorzystać! Być taką naiwną! - Ada, to... - próbował ją powstrzymać, ale ona była szybsza. - Masz rację - jak ktokolwiek mógłby kochać taką idiotkę jak ja? - Nie jesteś... - Odejdź, proszę - wyłkała. - I nie wracaj. Nigdy. Tej rozmowy nie było. Wyszedł. Zresztą jakim prawem mógłby teraz pocieszać ją, tym samym przecząc samemu sobie? Kochała go, ufała mu i wierzyła, że to doprowadzi ich do czegoś wielkiego i pięknego. Zostawił po sobie dwójkę dzieci i jej złamane serce. ![]() A ona była pewna, że już nikogo nigdy nie pokocha tak jak jego. Ciąg dalszy nastąpił. ... Zdjęcia więzienia na Wyspie Królowej Melanii - na prośbę LP23: http://s20.postimg.org/kzsbis3st/Sim...6_19_01_78.jpg http://s20.postimg.org/6j5247ebh/Sim...6_19_28_15.jpg http://s20.postimg.org/6crd1456l/Sim...6_19_35_29.jpg http://s20.postimg.org/4q25fvt4t/Sim...6_19_43_79.jpg http://s20.postimg.org/xv0b5jj25/Sim...6_19_48_75.jpg http://s20.postimg.org/mqbck9lbx/Sim...6_19_52_96.jpg http://s20.postimg.org/ewfccm2wt/Sim...6_20_00_27.jpg http://s20.postimg.org/autnt7l8d/Sim...6_20_13_22.jpg http://s20.postimg.org/45n4d6zwd/Sim...6_20_22_85.jpg http://s20.postimg.org/9v3cxi62l/Sim...6_20_27_80.jpg http://s20.postimg.org/lo5rfgrwd/Sim...6_21_03_97.jpg http://s20.postimg.org/6gprv401p/Sim...6_21_05_88.jPG Ostatnio edytowane przez Liv : 03.03.2016 - 16:40 Powód: oooj tam! |
![]() |
![]() |
![]() |
#298 | |||
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
|
![]()
Miałam przeczucie, że coś wstawiłaś
![]() ![]() Michaś! ![]() ![]() ![]() ![]() Nigdy nie przepadałam za Andżelą, ale teraz jest mi jej szkoda :< Ha! Wiedziałam, że Hirek jest ojcem (chociaż przy poprzednim odcinku przez jakiś czas podejrzewałam Oliwera Krafta ![]() ![]() Cytat:
![]() Kati jest śliczna ![]() ![]() ![]() ![]() Całe szczęście, że Michał posłuchał Andżeli i zgłosił się do Hirka. Hieronim pozbył się kolczyków ? Bardzo spodobała mi się rozmowa Hirka z Michasiem ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() O Hugo ![]() ![]() Jestem ciekawa jak Adam sprawdzi się w roli ojca. Może być ciekawie... Strasznie podoba mi się pomysł z dwoma Adamami pod jednym dachem xD Cytat:
Fiona ![]() Kłopoty w związku czuć z daleka. Cytat:
![]() Adaś wygląda na małego rozrabiakę ![]() Następne maleństwo w drodze? Po tej rozmowie Ady z Adamem aż mi sie smutno zrobiło ![]() ![]() Mam nadzieję, że długo nie będziesz trzymać nas w niepewności co dalej i już niedługo zaserwujesz kolejny odcinek ![]() e: Ale czad, masz nawet więzienie xD Ja jak wsadziłam Joachima do celi, to to był taki trochę pic na wodę ![]() Ostatnio edytowane przez Annetti : 21.03.2015 - 19:10 Powód: więzienie |
|||
![]() |
![]() |
![]() |
#299 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Hirek nadal fajnie się trzyma (gdzie jego kolczyki?)
![]() ![]() Oj, Adam, Adam... Czyżby szedł w ślady matki...? Ale ja wiedziałam, że dorobi się drugiego dziecka z Adą. Ciekawe, czy jeszcze się nawróci i wróci do Ady, czy jeszcze coś do niej czuje.
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Libby : 21.03.2015 - 19:18 |
![]() |
![]() |
![]() |
#300 |
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
|
![]()
Dziękuję, że moje prośby zostały wysłuchane i pokazałaś nam więzienie
![]() OOO. Jak na więzienie to ten budynek jest przytulny ![]() Ach ta Angelika kłamczucha. Żeby sfałszować testy na ojcostwo?! ![]() ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|