Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 21.06.2007, 12:16   #11
..::Nefretka::..
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Podoba mi się... Dobry styl pisania, ładne opisy, ciekawe dialogi i co najważniejsze - nie ma błedów. A jakość zdięć wg. mnie jest dobra, nawet bardzo
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 21.06.2007, 12:28   #12
Alatáriël
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Fajne fajne
Pisz dalej, nie moge sie doczekać kolejnego odcinka.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 24.06.2007, 23:10   #13
Fảlivrin
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie ...

tak jakbym czytała swój pamiętnik.... :/
  Odpowiedź z Cytatem
stare 25.06.2007, 08:50   #14
rockferry
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Cytat:
Napisał olliss
[..]
P.s: Niech mi ktoś powie, jak poprawić jakość zdjątek (chyba jakaś niedorozwinięta jstem, że nie wiem, ale co tam )
[..]
wchodzisz w ustawienia podczas gry. te trzy kropki bodajże. następnie w taki ekran monitora, gdzie pisze ustawienia grafiki.
ustaw detale tekstur na wysoki, obiektów również. i tam ogółem pomajstruj. =)
a zdjecia robisz printscreenem?
  Odpowiedź z Cytatem
stare 25.06.2007, 10:34   #15
olliss
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

dupa_murzynka: Dzięki, robię je print screenem, bo wychodzą małe z folderów.
O Boooże, czyli podoba wam się?! Nie mogę uwierzyć!
  Odpowiedź z Cytatem
stare 26.06.2007, 14:18   #16
Sandy
 
Avatar Sandy
 
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
Domyślnie

Cytat:
Napisał olliss
dupa_murzynka: Dzięki, robię je print screenem, bo wychodzą małe z folderów.
O Boooże, czyli podoba wam się?! Nie mogę uwierzyć!
Podoba i to bardzo!
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks
Sandy jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 26.06.2007, 17:23   #17
olliss
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Cytat:
Podoba i to bardzo!
Dziękuję bardzo wszystkim! Nie sądziłam, że się wam aż tak spodoba, prawdę mówiąc, wogóle myślałam, że się wam do wcale nie spodoba!

Dziękuję jeszcze raz bardzo serdecznie! Nie wiecie nawet, jak takie komentarze pomagają :*

Następny odcinek już dzisiaj
  Odpowiedź z Cytatem
stare 26.06.2007, 21:24   #18
olliss
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

No! Daję wreszcie ten trzeci odcinek. Wiem, że nic specjalnego sie w nim nie dzieje, ale akcja rozwinie się (mam nadzieję) w następnych odcinkach. Aha, i proszę nie spekulować, że się zakochają i będą żyli długo i szczęśliwie .



- Co!? Jak to zemdlała? Paweł, ty żartujesz? Nie, jestem w domu! Tak, zaraz będę.
W tym czasie, w szpitalu.
Nie wiedziałam, co się ze mną stało. Po chwili już sobie przypomniałam to echo i próżnię. I najgorsze słowa w życiu. Teraz jestem chyba w szpitalu, bo wokół mnie jest oszałamiająca, sterylna biel. Dyskretnie rozglądnęłam się po sali. Chciałam, żeby myśleli, że jeszcze się nie obudziłam. Obok mnie stał milczący lekarz. Najpierw zupełnie nie zwróciłam na niego uwagi. Zauważyłam też pielęgniarkę siedzącą przy moim łóżku. Widziałam za szybą mamę wbiegającą do korytarza i spokojnego ojca, jakby nigdy nic się nie stało. Próbowałam usłyszeć strzępki rozmowy, ale nie udało się.

Tymczasem za szybą.
- Jak mogłeś, ty baranie! – wydzierała się Barbara – Co tam się stało, moje biedne dziecko…
- No… Basiu, słońce…
- Nie mów do mnie słońce, ty tatusiu od siedmiu boleści!
Z pokoju wyszła pielęgniarka i próbowała ich uspokoić. Tak strasznie chciałam usłyszeć, o czym rozmawiają! Musiałam jednak udawać, że nadal jestem nieprzytomna.
- Proszę państwa, proszę państwa! To jest szpital, a nie podwórko! Tu są chorzy ludzie. O pół tonu ciszej proszę.
- Przepraszam – dodała mama szeptem.
Pielęgniarka zmroziła ich wzrokiem i weszła do sali.
- Tak czy inaczej, Barbaro, ona… dowiedziała się… - pan Mikke jąkał się i plątał.

- Zaraz, ty chyba nie chcesz powiedzieć, że o tym… - Barbara zrobiła przerażone oczy.
- Niestety – dodał przygnębiony.
- Co!? Nie, ty chyba na głowę upadłeś! Ona mi nigdy tego nie wybaczy! Jak mogłeś!
- Nie wiem, jak mogłem, ale wyrwało mi się. Skąd dowiedziałaś się o moim romansie?
- Nieważne, mam swoje źródła. Posłuchaj… - przykryła ręce do twarzy.
- No przecież cały czas Cię słucham – dodał ironicznie jej były mąż – Basiu, wszystko będzie dobrze – Paweł próbował objąć przyjaźnie Barbarę.

- Nic nie będzie dobrze, nic już nie będzie tak, jak kiedyś! Ty nie znasz Karoliny! Ja muszę do niej, muszę…
- Poczekaj, jest u niej lekarz. Też chciałem wejść, ale mnie nie wpuścili. – Paweł udawał skruszonego.
Tymczasem ja musiałam już przestać udawać. Lekarz szepnął do pielęgniarki siedzącej przy moim łóżku:

- Siostro, infaglobulinę proszę podać, kiedy się wybudzi. Gdyby się pogorszyło, proszę wołać – dodał, i wyszedł.
Ja tymczasem wstałam, po ówczesnym pozwoleniu od pielęgniarki. Patrzyłam, jak po odebraniu komórki wbiega do mojej sali mama.
- Dziecko, tak się o Ciebie martwiłam! Boże, nawet sobie nie wyobrażasz. Nie napędzaj nam już więcej takiego strachu! – trzęsącymi się rękami poprawiła uporczywie wypadający kosmyk włosów.

- Mamo, ty dobrze wiesz, o co chodzi… Czy to prawda? – zapytałam ze znaną sobie szczerością. Moja szanowna rodzicielka uniknęła pytania. Myślałam, że przynajmniej odpowie szczerze, tak, jak to zawsze było. Ale czegoś takiego w życiu się nie spodziewałam.
- Córciu, tak, tak, masz rację. Przepraszam Cię, ale muszę jechać do biura. Szef dzwonił, mówił, że to strasznie pilne, że nie może czekać, i że beze mnie się nie obejdzie. Tak strasznie mi przykro! – wybiegła z sali.
Siedziałam na łóżku i nie wiedziałam, co powiedzieć. Nigdy się jeszcze nie zdarzyło, żeby tak mnie potraktowała. Akurat w tej chwili, kiedy jej najbardziej potrzebuję. Nie, to nie jest matka! Prawdziwa matka tak by się nie zachowała. Pomyślałam sobie o moim chłopaku. Jakże mi go teraz brakuje! Przed paroma dniami pokłóciliśmy się. Powiedziałam, że koniec z nami, bo to jego wina. Teraz zrozumiałam. Jak to jego wina?! To była moja wina, i to w stu procentach. Jaka ja byłam zarozumiała. I poszło o to, że uczył się Dagmarą, kujonką z IIId. Nic, tylko mu się spodobała – myślałam wtedy. A teraz… Przypomniałam sobie. Paweł od dawna miał kłopoty z biologią, a miał być to jeden z wiodących przedmiotów w jego wymarzonej, licealnej klasie. Nie potrafiłam mu pomóc, bo ja też nie jestem orłem. Chyba nie sprawiała mu przyjemności nauka z kujonicą. On tylko chciał zdać ten wstępny egzamin! Tak, strasznie tego teraz żałuję! Zupełnie nieoczekiwanie podeszła do mnie pielęgniarka i, wyrywając mnie z trasu, powiedziała to, czego nigdy bym się nie spodziewała:
- Myślisz o nim? – przymknęła oczy.
- Skąd pani o tym wie? – zdziwiona zaczęłam obgryzać paznokcie – aż tak to widać?
- Wiesz, ja to wyczuję na kilometr. I poza tym, nie żadna pani, tylko Ola – przedstawiła się.
- Karolina – podałam jej rękę i przez chwilę milczałam.

- Mogę Ci jakoś pomóc? – uśmiechnęła się. Od razu poczułam do niej sympatię.
- Niech pani posłuch… to znaczy, posłuchaj, Olu, jak byś się zachowała w mojej sytuacji. Ach.. Z resztą i tak mi chyba nie pomożesz…
- Okej, jak nie chcesz, to nie nalegam – podniosła ręce na znak, że się poddaje – poczekaj tu chwilę, zaraz podam Ci leki – dobrodusznie się roześmiała. Był to szczery śmiech – nie ironiczny czy złośliwy. Dawno nie rozmawiałam z kimś tak luźno i tak przyjaźnie.
- Nie, tylko nie zastrzyki, proszę, ja się ich tak bardzo boję – jęknęłam. Bojaźń przed szpitalem, kroplówkami, zastrzykami i igłami była wielka. Tak strasznie się ich bałam. Może to dlatego, że w dzieciństwie, przy okresowych badaniach, trafiłam na wyjątkowo opryskliwą i wulgarną laborantkę.
- No, Karolina. Jak wolisz, twój wybór. Mogę zaraz zawołać oddziałową, to nie będzie się z tobą cackała. No, to wybieraj – ja, czy pani Baniewicz? – roześmiała się.
- Yhm, chyba wolę Ciebie – patrzyłam, jak myje ręce, zakłada rękawiczki i wybiera igłę. Było to dla mnie okropne!
- Karola… Mogę tak do Ciebie mówić? – podniosła do góry strzykawkę, i potrząsnęła nią.
- Taa, jasne… - byłam zrozpaczona, trzęsłam się ze strachu.
- No, to Karola, nie bądź dzidziusiem. Spokojnie, chwilę poboli – Aleksandra położyła mi rękę na ramieniu i zrobiła zastrzyk. Nawet nie był straszny, bałam się, że będzie gorzej.
- No i jak? – z uśmiechem na ustach odłożyła cały ekwipunek.
- Nie no, nawet, nawet.
- Ano widzisz. A… co do mamy, to… W dzieciństwie też tak miałam. Moi rodzice też byli pracoholikami. Ale zrozumiałam, że mnie kochali, i robili to tylko dla mnie. Szkoda, że tak późno, bo odeszli i już ich nigdy nie zobaczę – ukradkiem otarła łzę, która popłynęła po upudrowanym policzku.
- Może… - ucięłam, bo nie miała ochoty na takie gadki – A jaki jest ten cały doktor Haliniewicz?
- Haliniewicz jest w porządku, ale… - nie dowiedziałam się, co miała powiedzieć dalej, bo do sali wszedł lekarz, który był obiektem naszej rozmowy. O Boże, jakie on ma cudne, brązowe oczy! Bóstwo!
Nie zauważyłam, że bóstwo do mnie zagadało:
- No… widzę, że nasza pacjentka już w znakomitej formie – jego cudne, ciemnobrązowe oczy patrzyły na mnie przejmująco.
- Tak, już lepiej się czuję – odpowiedziałam, nieco speszona. Nie mogłam się na niego napatrzeć.
- Siostro, czy infaglobulina podana? – zwrócił się do Aleksandry.
- Tak, pół dawki, jak pan doktor zalecił – Ola odpowiedziała innym, profesjonalnym tonem.
- A teraz sprawdzimy formę Karoliny – powiedział miło, oglądając moją kartę. Rozłożył przede mną ręce, uśmiechnął się i powiedział:
- Uderz, chcę zobaczyć, w jakiej formie jesteś.
Klepnęłam w ręce pana Haliniewicza.

- Ooo… No widzisz, już jest dobrze. Zostaniesz jeszcze dzisiaj na obserwacji, już jutro Cię wypisujemy – to mówiąc, wyszedł z sali. Ledwo trzasnęły za nim drzwi, już zagadała do mnie Ola, normalnym już tonem.
- Powiedz, czy on Ci się podoba? – mrugnęła do mnie.
- Eee, no co ty. Przecież on jest ode mnie starszy o dziesięć lat co najmniej… - próbowałam się bronić.
- Nie oszukuj się. Już ja widziałam, jak na niego patrzyłaś – Aleksandra żywo zapisywała coś na mojej karcie.
A ja nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam tak zauroczona młodym doktorem, że nie byłam w stanie racjonalnie myśleć. Żal mi było Pawła, ale z drugiej strony... Nie, przecież nie ma drugiej strony. Doktora Haliniewicza poznałam dopiero dzisiaj. No i pewnie od jutra już go nie zobaczę. Zrobiło mi się niesamowicie smutno…

P.s: Jakiś głupi mi wyszedł ten odcinek i nie zdziwię się, jeśli wam się nie spodoba
  Odpowiedź z Cytatem
stare 26.06.2007, 21:44   #19
zastepca
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Infaglobulina? Co to jest? No fakt trochę dziwny ci wyszedł, ale o szpitalu trudno pisać. Mam nadzieję, że następny będzie lepszy
  Odpowiedź z Cytatem
stare 26.06.2007, 21:51   #20
olliss
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Ech... No nie mam weny, trudno Postaram się, żeby następny był lepszy.
Infaglobulina - chodziło mi o nazwę leku, taką zmyśloną, żeby nie było No... Ale strasznie mi było ciężko pisać o szpitalu. Obiecuję poprawę
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 16:56.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023