![]() |
#30 |
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
|
![]()
Ten odcinek bardzo krótki, ale za jakieś… góra dwie godziny dam kolejny. Po prostu zaszły pewne zmiany w planie, wicie rozumicie…
Odcinek 4 Uczucie Roberta do Kasi zaczęło przypominać obsesję. Obserwował dom jej dziadka, dzwonił, chodził po ulicach miasteczka w nadziei, że ją spotka… Kiedy w końcu pan Grabik, zirytowany ciągłymi telefonami i pytaniami o dziewczynę, zagroził mu policją, stracił nadzieję. Ogarnęło go dziwne otępienie, z którego czasem budził się, rozważając za i przeciw, niekiedy myśląc, że wcale mu już na niej nie zależy. Zastanawiał się wtedy, czemu on tak za nią lata, skoro widzieli się tylko kilka razy, a rozmawiali normalnie – raz. Ale to było oszukiwanie samego siebie, cały czas okropnie za nią tęsknił. Zaniedbał się, zarósł, schudł… Zapewne wpadłby w depresję, gdyby pewnego dnia, w połowie sierpnia, około trzeciej nad ranem, kiedy wszyscy normalni ludzie śpią twardo, nie obudził go telefon. - Cześć, Robert! – kobiecy głos w słuchawce był dziarski i świadczył o tym, że telefonująca nie odczuwa najmniejszej senności. Robert ziewnął potężnie. ![]() - Goooośka? – spytał sennie, głos był mu bowiem dobrze znany; dzwoniła jego kuzynka Małgosia, młodsza od niego o rok, ambitna dziennikarka z poczytnej gazety. Zawsze miała zwyczaj dzwonić o najdziwniejszych porach, niekiedy tylko po to, żeby spytać o jakiś drobiazg. – Czeemu mnieee… uuaa… budzisz? - Mam pomysł na świetny artykuł, tylko… pracujesz jeszcze dla tego starego aktora? - Admusa? Nieee... Rzuciłem. A bo co? - Rzuciłeś? Świetnie! – głos Małgosi był radosny. – Będziesz miał wolne wieczory… - A co, szykujesz coś? – Robert lekko się ożywił, choć nie do końca wiedział, dlaczego. – Jeśli chcesz napisać jakiś zjadliwy artykuł, służę pomocą… Tylko nie o tej porze. - Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć. Słuchaj, może spotkamy się jutro o ósmej rano przed knajpą „Esther”? Znaczy się, dzisiaj, bo już po północy… - O ósmej? Tak wcześnie? – Robert miał jutro wolne i chciał pospać co najmniej do dziesiątej. - A o której byś chciał? Robert, później to ja będę odsypiała dzisiejszą nieprzespaną noc. Nie, musimy się spotkać rano, kiedy będę miała jeszcze w miarę jasny umysł. - Mmmno dobra, niech będzie o ósmej. - OK, no to widzimy się rano. Do zobaczenia. - Takkh… Uuuaaa… Dooobranoc… - Robert ziewnął jeszcze raz, odłożył słuchawkę i, dowlókłszy się do łóżka, zasnął znów snem sprawiedliwego. ![]() O mało się nie spóźnił na spotkanie z kuzynką, bo zaspał. Obudził się dopiero za dwadzieścia ósma. Pospiesznie narzucił na siebie byle jaką koszulę i dżinsy, po czym wsiadł do swego wysłużonego, ale niezawodnego żółtego garbusa marki Volkswagen. Jakimś cudem dojechał na czas. Małgosia już czekała. - Matko kochana! – zawołała na jego widok. – Robert, jak ty wyglądasz!? - Jak? – chciał wiedzieć Robert. - Kompletnie się zaniedbałeś! Kiedy widzieliśmy się ostatnio, byłeś elegancko ubranym, szykownym facetem, a teraz… ![]() Cóż, miała rację jego droga kuzynka… Jak już było napisane wyżej, od jakiegoś czasu nie zwracał uwagi na to, jak wygląda i w co się ubiera, a nie golił się już chyba od tygodnia. Nie miał jednak ochoty o tym dyskutować. - Spieszyłem się – mruknął. – Może wejdźmy i wrzućmy coś na ruszt, co? Nie jadłem śniadania. - Dobra, ja stawiam. Weszli do knajpy i usiedli przy barze. ![]() - No więc, o co chodzi? - O Kowalskiego, o Marka Kowalskiego. Mam ciekawe informacje na jego temat… No, właściwie to głównie poszlaki, ale byłby z tego niezły skandal, gdyby okazało się to prawdą… Marek Kowalski (wszelka zbieżność imion i nazwisk z kimkolwiek całkowicie przypadkowa) był wpływowym politykiem centrowym*. Znany jako człowiek który, jak sam o sobie mówił, nie ma nic do ukrycia, nie pojawiał się na pierwszych stronach gazet, chyba że komentował kolejną aferę. - I ja mam ci pomóc w zdemaskowaniu go? – Robert skrzywił się, nie miał bowiem ochoty babrać się w sprawie, która średnio go interesuje. – Wybacz, ale… - A mówiłeś, że mi pomożesz… - Nie, żebym nie dbał… Po prostu… - nagle przyszło mu coś do głowy. – A co byś powiedziała, gdybym miał coś… ciekawego o moim byłym szefie? _________________ EDIT: Dodaję już piąty, w jednym poście, bo też jest bardzo krótki. Odcinek 5 - Cos ciekawego, hm? A co takiego? – Gosia wyraźnie się zainteresowała. - Cóż… - zaczął Robert, lecz urwał i rozejrzał się wokoło. – Wiesz co, może nie tutaj… Pójdźmy gdzieś, żeby nie mogli na podsłuchać. Małgosia uniosła brwi, ale powiedziała tylko: - No to na zewnątrz. Wyjęła banknot dziesięciozłotowy i rzuciła go na ladę – zdążyli wypić tylko po szklance Coca Coli, więc rachunek nie był wygórowany. Wstała. - No? ![]() Kiedy znaleźli się na zewnątrz, Robert nachylił się i zaczął szeptać kuzynce do ucha. Z każdym słowem szerzej otwierała oczy. ![]() - Chciał, żeby mu sprowadzać małolaty? – mruknęła z niedowierzaniem, kiedy skończył. – No, tego się po nim nie spodziewałam, chociaż… Ale że ty się tym zajmowałeś… - pokręciła głową. - Mówiłem ci już, że bardzo tego żałuję. Najfajniejsza dziewczyna, jaką spotkałem, nie chce ze mną rozmawiać – zrobił żałosną minę. Małgosia spojrzała na swego kuzyna, jakby coś rozważając. - Cóż, sam jesteś sobie winien – stwierdziła w końcu. – Ale – dodała z naciskiem, bo chciał coś powiedzieć – rozumiem, że przejrzałeś na oczy… No dobrze, zrobię to. Byłby to zresztą chyba lepszy artykuł niż kolejna afera polityczna, tak… Masz mój adres email? - Mam, chyba, że zmieniłaś… - Nie, nie… Ale wiesz co – sięgnęła do kieszeni – dam ci moją wizytówkę, na wszelki wypadek – podała mu mały biały kartonik, trochę zmięty. – Teraz muszę lecieć. Skontaktuję się z tobą, jak znajdę coś… No wiesz. - No to do zobaczenia. Zaraz po przyjściu do domu Małgosia położyła się – miała trochę do odespania. A wieczorem siadła do komputera i zaczęła pisać początek artykułu. Tak, to będzie niezły skandal… ![]() Nagle przerwała. Lepiej jednak nie rezygnować z tamtego, nie wiadomo, co się może zdarzyć. „Poza tym – pomyślała, przypominając sobie żałosny wygląd Roberta – dobrze by było jeszcze spróbować jakoś ich pogodzić…” A w tym ostatnim miała pewne doświadczenie. Cóż. Sporo do zrobienia. Najlepiej zacząć od razu… Właściwie powinnam dać odcinek 4 w dwóch częściach, ale tak jakoś wyszło... Mam nadzieję, że wybaczycie.
__________________
Ostatnio edytowane przez Master of Disaster : 31.07.2008 - 14:48 |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|