Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 04.09.2008, 15:32   #31
ptasie mleczko
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Trzeba przyznać, że w tym odcinku wkradło Ci się troszkę literówek przez co czytanie było z deka utrudnione. Większość błędów poprawiła Callineck (szybka jesteś a ja myślę, że zamiast "wziąść" powinno być "wziąć" i nie podoba mi się ten fragment: "już nigdy nie wróci do domu ginąc na froncie ...." tak jakby on wracał ciągle ginąc, takie moje odczucie, a nie lepiej by brzmiało: "już nigdy nie wróci do domu, ponieważ/bo zginie na froncie, lub skona w hitlerowskim obozie.." a nawet bez tego "ponieważ/bo", takie rozpaczliwe "nie wróci...., zginie...., skona...". Jak sądzisz? taka luźna propozycja coś tam jeszcze było z literówek ale nic ważnego. i jeszcze jedno może czepiam się i znów coś źle rozumiem ale o ile pamiętam to Hitler nie był sam przeciwko reszcie świata, a inne państwa osi? I takie małe pytanko czy w dalszych odcinkach wypłynie temat, w którym momencie wojny jesteśmy? Bo stwierdzenie, że ta właśnie się kończy nie jest takie jednoznaczne. To Robbie tak myśli, ale tak naprawdę to nie wiadomo. No i to chyba tyle z mojej strony. I dodam jeszcze, że świetnie opisujesz uczucia i ogólnie odcinek mi się podobał. i czekam z niecierpliwością na kolejny pozdrawiam
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 04.09.2008, 17:29   #32
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Cytat:
Napisał Callineck Zobacz post

Nie pasuje mi też ten chleb (chyba, że to prowadzona "na chama" akcja propagandowa), bo do Anglii gdzie wyruszają żołnierze chleba się nie dowiezie. Poza tym alianci byli dość nieźle zaopatrzeni w żywność (to, czy była ona smaczna to już osobna kwestia )
Tak, lecz zawsze mam jakąś wymówkę Otóż ludzie, którzy nie mogli pójśc na wojnę (jak choćby Cecilia, czy Molly) chcieli choć trochę zaznaczyć się w wojnie, by później nie było można im zażucić, że byli nieinterseowni. Więc nawwt i taka mała pomoc była pewną wymówką od kompletnego niezainteresowania wojną. No, tak.
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 04.09.2008, 18:34   #33
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Wiem, ta twoja wymówka to "prowadzona na chama akcja propagandowa", ale to nie do ciebie mam pretensje tylko do Ministerstwa Wojny
  Odpowiedź z Cytatem
stare 05.09.2008, 20:29   #34
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

@up: takowe było?

Dobrze wiesz, że kocham brazylijskie telenowele (a w pisarstwie w szczególności . Dlatego też odcinek świetny. Po odstępach w tekście widziałam, że zdjęcia są, ale mi się niestety nie wyświetlają (ale to już nie Twoja wina).
Bardzo fajnie wszystko opisałeś. Nawet czytając aż łezka zakręciła mi się w oku . CUUUUDO!! ;D
I ogólnie fragment przyznania się bardzo przypomniał mi dwa z mojego "A neverending dream"`a (nie wiem, czy zauważyłeś- ale jedno zdanie jest prawie, że żywcem wyciągnięte).
I nie myśl, że podejrzewam Cię o plagiat- z reszta wątpię, czy pisząc to skapnąłeś się.
Ciekawi mnie jeszcze reakcja córeczki Robbi`ego (zapomniałam imienia). I oczywiście tego, jak jej to powiedzą (chociaż do tego też mam podejrzenia... Ale dobrze Ci radzę- nie pytaj mnie o to ani na gadu ani na PM`ach. I tak nie powiem )
Więc czekam na next part
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 24.09.2008, 16:20   #35
Pani_Snejp
 
Avatar Pani_Snejp
 
Zarejestrowany: 08.03.2008
Skąd: lochy
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 746
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Przeczytałam (wcześniej zaczęłam, zanim mi zaproponowałeś/aś... sorki ^^') i powiem szczerze, że bardzo mnie wciągnęło To fotostory jest inne niż wszystkie. Nie jest płytkie, jak każde 'jestem-nieszczęśliwą-nastolatką-ups-jestem-szczęśliwa'. Czuć dreszczyk emocji, wszechobecny strach przed wojną... Cacy! :]
Czekam z niecierpliwością na kontynuację
__________________
Już niedługo... szykujcie się na coś zupełnie nowego...
Pani_Snejp jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 28.09.2008, 17:47   #36
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Pewnie zastanawiacie się dlaczego nie ma kolejnych odcinków ND. Od razu mówię, że nie przestałem tworzyc tego FS, tylko przeszkodziły mi w tym problemy z simami, które na dzień dziesiejszy są juz aktualnie pokonane, dlatego też niebawem możecie spodziewać się kolejne odcinka. A może jeszcze ktoś oceni?
__________________
Evil is a Point of View
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.09.2008, 18:12   #37
Gio
 
Avatar Gio
 
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Przepraszam, że post pod postem, ale nikt by nie zauważył, że wstawiłem nowy odcinek. Po długich męczarniach z simami wreszcie jest nowy odcinek. Och. Wychodzi z tego niezła telenowela . W drugiej części odcinka pisałem nowym, próbym style, tzn. że jest mniej opisów i wogóle tak jakoś prościej. Powiedcie który styl wam się bardziej podoba, to będę starał się dostosować. Jeszcze muszę bardzo podziękować Callineck (nie wiem jak to przez przypadki, więc pozostańmy przy mianowniku ), za bardzo wilką pomoc. Na pewno pomoże mi w dalszym tworzeniu serialu. A teraz czytajcie Jakby coś było nie tak ze zdjęciami to mówcie, bo nie wstawiam juz przez ImageShack tylko przez TinyPic (jakby co).

5. „Wracaj, wracaj do nas”

Ten poranek nie różnił się niczym od kilku poprzednich początków dnia. Tuż nad ziemią zawieszona była szara masa, nieprzyjemnie mdląca i wilgotna. Noc upłynęła pod znakiem myśli, dręczenia się o mający wkrótce nadejść początek nowego dnia. Wkrótce miało się spełnić to, co miało być ukoronowaniem tych wszystkich zdarzeń, myśli, uczuć, które miały swe miejsce w tej niespełna jednej dobie.
Gdy tylko Robbie uniósł się z łóżka, Cecilia uczyniła to samo. Ona najwyraźniej również nie mogła spać, napastowana przez dręczącą myśl: „Czy na pewno dobrze zrobiła zgadzając się na to wszystko?”. Nie potrafiła odpowiedzieć. W tej chwili miała dwa serca, dwa dobre anioły podpowiadające właściwy wybór, dwie wole. I każda z nich była tak samo silna, tak samo przekonywująca, tak samo działała na kobietę. Jej dusza podzielona była na dwie połowy. Żaden wybór nie był zły, ale nie był też dobry. Dlaczego życie wystawia ją na taką próbę? W czym zawiniła, że teraz musi cierpieć? Do odpowiedzi jednak daleko. Nie było nawet widać jej na horyzoncie…

Ostatnie kromki chleba, ostatnia wspólnie wypita herbata, ostatnie wspólne śniadanie. Ostatnie raz wspólnie spędzany czas. Milczeli. Ich języki były zduszone, nie mogące wymówić z siebie ni jednego słowa, odgłosu. Ich oczy unikały siebie, wiecznie wpatrzone w pustą przestrzeń. Dwie istoty. Obce.

Na zewnątrz było jeszcze chłodno, jednak to nie powstrzymało Cecilii od wyjścia za Robbiem. Na ulicę powoli zaczęli wylewać się ludzie. Niby czarna masa, starannie wymieszana. Każdy był sobie obcy, każdy nie interesował się nikim innym tylko sobą, każdy brnął wciąż dalej tylko przed siebie, będąc uczestnikiem wylewania się masy, rozciągania, rozprzestrzeniania w najgłębsze zakątki miasta, niczym woda, chcąca wedrzeć się wszędzie. Masa była jednolita, mało interesująca, jednak składała się z ludzi- wyjątkowych, oryginalnych, jedynych w swoim rodzaju, mających swoje życie, każdy swoje.
Robbie zrobił pierwszy krok z setek kroków, które miały go zaprowadzić do punktu poboru. Nim jednak postawił kolejne kroki Cecilia złapała go za ramię. Odwrócił się na pięcie. Wiedział, że to zrobi. Jak by tego nie zrobiła on by to zrobił. Nie mogli obyć się bez pożegnania. Oni się już pożegnali. Wczoraj, podczas rozmowy. Mimo wszystko teraz wpatrywał się jej w twarz, prosto w oczy, jakby wcześniej nie unikali tak bezpośrednich kontaktów. Cecilia chwyciła za dłonie swego męża, nie odrywając wzroku od jego twarzy. Milczeli. Czy tak miało wyglądać do pożegnanie? Milczenie? Nie. Na pewno nie. Usta kobiety na chwilę drgnęły, lecz nie zdołała wydusić z siebie słowa. Wyglądało to jak małe zachłyśnięcie powietrzem. Chwilę potem jej usta rozwarły się ponownie.
[IMG]http://i36.************/2eknrf5.jpg[/IMG]
- Kocham cię. Czekam na ciebie. Wracaj, wracaj do nas.
To były ostatnie słowa jakie usłyszał. Nawet się nie pocałowali. Odszedł, tworząc masę. Zniknął w natłoku ludzi. Ona jeszcze długo stała na progu domu, wpatrując się w płytki, którymi wyłożony był chodnik. Jeśli ostatni raz go widziała? Nie. Nie dopuszczała do siebie takiej myśli, a przynajmniej nie chciała dopuszczać. Życie przecież musi toczyć się dalej i nikt ani nic go nie powstrzyma. Skierowała się w kierunku drzwi, gdy poczuła, że w jej ręce jest kartka. Dziwne, że nie zauważyła jej wcześniej. Pewnie Robbie musiał ją jej wetknąć, gdy trzymali się za ręce. Rozchyliła mały kwadracik papieru.
„Kocham cię”
Głosił ręcznie napisane litery. Kobieta uśmiechnęła się do siebie, a myśli jej mówiły „Ja ciebie też”.

Szedł okrężną drogą, by móc jeszcze raz zobaczyć piękno budzącego się Calgary. Pomarańczowe światło porannego słońca oparło się o budynki, tworząc jednolitą fasadę. Ruch stawał się coraz większy. Robbie zapomniał o wszystkim co miało nastąpić później. Postanowił zatopić się w życiu miasta, wsłuchać się w odgłos jego bijącego życia, być jego częścią, myśleć tak jak ono, żyć tak jak ono. Idąc chodnikiem wzdłuż głównej alei miasta całkowicie zatopił się w myślach. Jego ruchy kontrolowała mechaniczna siła, nad którą nie panował. Nie zwracał na to jednak uwagi. Pozwolił się nieść nogą tam gdzie go zaprowadzą, a on sam skupił się tylko w sobie, zamykając się na rzeczywistość, podziwiając przebijający się przez mgłę błękit nieba.
[IMG]http://i34.************/azb1cl.jpg[/IMG]
Przeszedł w poprzek aleję i skręcił w prostopadle położoną ulicę prowadzącą do parku. W podświadomości był pewien, że idzie do punktu poborów, że ma kontrole nad ciałem, że za chwilę będzie tam gdzie miał trafić. Kolejna przemierzona w poprzek ulica była taka sama jak poprzednia i kolejna. Czuł się jednocześnie świadomy i nieświadomy tego co dzieje się z jego ciałem. Tracił nad nim kontrolę jednak szedł dalej. Jego duch odłączył się od postaci naziemnej, która wydawała się żyć swoim życiem. Zapomniał o wszystkim. Teraz nie myślał już o niczym. Jego stan był bardzo dziwny. Czuł się jakby go nie było. Zaczęło mu się kręcić w głowie. Później tylko pisk opon, klakson samochodu.

[IMG]http://i33.************/f2rgbp.jpg[/IMG]

Gdy się ocknął krata chłodnicy starego, trzytonowego renault była tuż przed jego nosem. Poczuł ciepło wydobywające się z silnika i nieprzyjemny zapach oleju silnikowego, pomieszanego ze swądem nagrzanego metalu. Z kabiny pasażerskiej wybiegł mężczyzna machając rękami.
- Człowieku! Mogłem ci przejechać!- słowa te jednak obijały się o uszy mężczyzny niczym echo, którego nie był wstanie zrozumieć. Przez chwilę był w szoku. Nieświadomy tego co się stało, gdzie jest kucał przy zderzaku ciężarówki, która zatrzymała się dwadzieścia centymetrów od niego.
- Nic ci się nie stało?! Dzięki Bogu! Wstawaj pokrako! Mogłeś mnie wpędzić do więzienia tym łażeniem przez środek drogi!- kierowca spontanicznie machając rękami wyrzucił z siebie kilka chaotycznie wypowiedzianych słów, po czym chwycił za rękę Robbiego i pomógł mu wstać.
Z tyłu ciężarówki w tym czasie wyskoczył umundurowany mężczyzna. Wsparłszy się o czarną oponę samochodu z zaciekawieniem obserwował całe zajście. W końcu postanowił zbliżyć się do poszkodowanego, najwidoczniej z zamiarem pouczenia najprawdopodobniej pijanego przechodnia.
- Wie pan, że mógł pan już być na tamtym świecie?- głos Paula skuteczniej doszedł do uszu Robbiego, aniżeli spontanicznie wypowiedziane słowa kierowcy.
- Paul?- Robbie badawczym wzrokiem przyglądał się umundurowanej figurze znajomego.- Co ty tutaj robisz?
- Robbie?! Myśleliśmy, że nie przyjdziesz! Parę sekund później i odjechalibyśmy bez ciebie. Byłbym bardzo zawiedziony.
- Ale jak to?- mężczyzna jeszcze nie całkiem odzyskał przed chwilą utraconą przytomność. Spojrzał na zegarek. Rzeczywiście. Było już dwadzieścia minut po umówionej godzinie. Widocznie tak bardzo pochłonęło go poranne Calgary, że stracił poczucie czasu. Nim oderwał wzrok od podróby złotego Rolexa poczuł na swoich plecach łagodne klepnięcie ręki przyjaciela.
- To jedziesz czy nie jedziesz?
- Jadę… Jadę…

Wnętrze ciężarówki było przepełnione mężczyznami.
- Czy znajdzie się jeszcze jedno wolne miejsce dla odważnego ochotnika?- Paul oczyma rozejrzał się po towarzyszach.
Mężczyźni od niechęci zwolnili jeszcze jedno miejsce waląc przy okazji kilkoma przekleństwami.
- Siadaj, Robbie. Czuj się jak w domu! – Paul zajął swe miejsce naprzeciw nowo przybyłego mężczyzny. Ciężarówka z wolna ruszyła zostawiając za sobą chmurę czarnego dymu. Przeraźliwy hałas dobiegający z silnika samochodu zagłuszył całą kabinę.
- Masz! To twoje ubranie! Radzę się przebrać, bo mogą cię nie wpuścić na statek!- głos Paula był ledwo dosłyszalny. Robbie otworzył małą czarną walizeczkę. Gdy ujrzał jej zawartość doznał chwilowego szoku. Spodziewał się tam zupełnie czegoś innego. Zamiast munduru w odcieniach brązu i ciemnej zieleni ujrzał starannie złożony biały materiał z wyszytym czerwonym krzyżem na lewej piersi.
- Paul! Co to jest do cholery?!
- Twój nowy strój!- zaśmiał się przyjaciel.- A czego się spodziewałeś?! Przecież jesteś lekarzem! Na froncie przyda się każda pomoc medyczna!
Przeszukał zawartość walizki. Kilka czepków, para rękawic, maseczki. To wszystko. Jeszcze tylko brakowało cukierka z pozdrowieniami. Robbie uświadomił sobie, że wcale nie zostanie żołnierzem. Jego wizje na temat wojny wcale się nie spełnią. Nie będzie tym odważnym wybrańcem walczącym na froncie. Będzie tylko podrzędnym lekarzem, walczący o życie rannych w szpitalu polowym. Zawiódł się. Frasowało go jeszcze kilka innych pytań, jednak nie miał już siły wydobywać z siebie kolejnych słów. „Dlaczego został sanitariuszem? Przecież mógł się tego spodziewać! Czy go wrobiono, czy tak miało być od początku? Dlaczego jedzie z żołnierzami, a nie z innymi sanitariuszami z Czerwonego Krzyża?” Pytanie te nurtowały go jeszcze przez wiele dni, tymczasem jednak patrzył, jak za kolejnymi pagórkami ginie rozświecone złotem poranka Calgary…

[IMG]http://i36.************/2s6vio9.jpg[/IMG]

UWAGA!!! NIE WSTAWIĘ KOLEJNEGO ODCINKA PÓKI NIE BĘDZIE 7 KOMENTARZY OD SIEDMIU RÓŻNYCH OSÓB !!! (czuję się niedowartościowany)

Edit. Wiem co ze zdjęciami. Rozwalają forum, jednak nie moge robić w ImageShacku bo mi coś szwankuje, po za tym TinyPic szybciej robi. Następnym razem postaram się o mniejszy rozmiar
__________________
Evil is a Point of View

Ostatnio edytowane przez Gio : 29.09.2008 - 18:15
Gio jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.09.2008, 18:55   #38
niepokorna
 
Avatar niepokorna
 
Zarejestrowany: 27.06.2008
Skąd: Gdynia
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,012
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Bardzo fajny odcinek

Jak nie jego przyjaciel to ciężarówka chce go zabić ^^
Poprawianie zostawiam innym- NIEKTÓRZY zawsze znajdą błędy.
Jak dla mnie 10/10

1 komentarz masz z głowy
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna.
niepa edit : straszne.
mod edit: dla kogo =)
niep edit : przestać mi grzebać w sygnie!!
mod edit: ok, już nie będę ;]

niepokorna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.09.2008, 20:42   #39
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Nie zostawiłam sobie przyjemności przeczytania tego odcinka na piątek, co miałam w zamiarze.
Pytałeś się o styl. A więc proszę bardzo.
Nie widzę wielkiej różnicy pomiędzy jednym a drugim.

I wiesz co? Powinnam Cię wyśmiać. Facet piszący telenowelę!
Wiem, że zdajesz sobie z tego sprawę, że pisanie w tym stylu Ci wychodzi. No ale, ale...
Wojna- dramat straszny, więc naszpikuj opowiadanko jakimś dramacikiem, żeby nie było 100 procentowej telenoweli.
Źle odmieniasz imię głównego bohatera. WSTYD!
(poprawna wersja to Robbi`ego)
W scence z potrąceniem, w jednym z dialogów, zamiast ci powinno być cię. Był jeszcze jeden błąd tego typu, ale już nie pamiętam gdzie.

Sama akcja mogłaby być bardziej tragiczna.
9/10
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 29.09.2008, 20:59   #40
Callineck
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: "Nowy Dzień"

Biorę się za czytanie i poprawianie, ktoś musi

Cytat:
Napisał Atlantis Zobacz post
Ten poranek nie różnił się niczym od kilku poprzednich początków dnia.
Wkrótce miało się spełnić to, co miało być
Ostatnie raz
uczestnikiem wylewania się masy,
mających swoje życie, każdy swoje.
Robbie zrobił pierwszy krok z setek kroków
Pozwolił się nieść nogą tam gdzie
Paul oczyma rozejrzał się po towarzyszach.
Mężczyźni od niechęci zwolnili
Przecież jesteś lekarzem
Pytanie te nurtowały
color][/b]
- bez "początków dnia"
- to, co będzie, za dużo w tym zdaniu słów "miało"
- ostatni
- uczestnikiem tej masy (nieotrzebne powtórzenia)
- mających każdy swoje życie
- pierwszy z setek kroków
- nogom
- niepotrzebnie "oczyma"
- niechętnie albo od niechcenia
- przedostatni wers - patrz PM
- pytania

No proszę a to niespodzianka, myślałam, że na nowy odcinek poczekam do końca tygodnia
Miło mi bardzo, że moje rady na coś się przydały
Bardzo mi się podoba jak piszesz o uczuciach, naprawdę jestem pod wrażeniem
I nie obchodzi mnie ile dostaniesz komentarzy - nowy odcinek ma być szybko, bo się będę bardzo niecierpliwić

EDIT: A o to zdanie chodziło Liv "Człowieku! Mogłem ci przejechać!"

He, przegapiłam błąd - dlatego, że opowiadanie było ciekawe


Cytat:
Napisał Liv Zobacz post
No ale, ale...
Wojna- dramat straszny, więc naszpikuj opowiadanko jakimś dramacikiem, żeby nie było 100 procentowej telenoweli.
Sama akcja mogłaby być bardziej tragiczna.
9/10
Muszę się z tobą nie zgodzić. To duży dramat jeżeli Robbie zaciągnął się do wojska, a został sanitariuszem. Sanitariusze mimo, że ratowali życie swoim kolegom sami wystawiając się na ostrzał byli traktowani przez kolegów "z frontu" poniekąd jak tchórze - niby, że bali się zabijać (albo umierać) to zostali sanitariuszami. Jednak mężczyźni z wykształceniem medycznym nie mieli przy werbunku szans - z miejsca zostawali sanitariuszami

Ostatnio edytowane przez Callineck : 29.09.2008 - 21:28
  Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 20:47.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023