Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > Opowiadamy jak sobie gramy
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 11.11.2015, 20:01   #381
Kowai-Neko
 
Avatar Kowai-Neko
 
Zarejestrowany: 22.11.2014
Płeć: Kobieta
Postów: 12
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Miasteczko

Koryna jest piękna Kastor ogarnij się Kora Uff dobrze, że Iwo zrozumiał. Iwan co ty sobie myślisz Czy Kora kiedyś pokocha Iwa? Denis nie taki przystojny. Poszedł w ojca mam nadzieje, że Wiola jest inna. Marcelina jak mogłaś Dobrze ci tak, Wojtek zasługuje na kogoś lepszego
Kowai-Neko jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 11.11.2015, 20:14   #382
LepkiePaluszki23
 
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
Domyślnie Odp: Miasteczko

Jak ja tu dawno nic nie napisałem
Wyjaśnij mi dlaczego nikt Kastora nie zgłosił na policję jako osobę niebezpieczną? Młody Iwo, to jak widać piękny Iwo Zastanawia mnie jak twoi simowie biorą ślub w Kapliczce w Nigdzie. Łuku nie ma, a ślub jest. Jak widać zmądrzał chłopak, kiedy dorósł i dobrze Niech broni Kory i da jej czas Już mi się charakter Denisa nie podoba... Marcelina to niech się w głowę puknie, bo Wojtka jeszcze straci przez te amory z Denisem! Tak mi żal Wojtka Oby Marcelinę dosięgła kara za to! O jak widać kara została wymierzona. I bardzo dobrze, że jest w ciąży i Denis jej nie pomoże. Najpierw się myśli, a potem robi

I oto masz piąty komentarz
Pozdrawiam
LepkiePaluszki23 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 13.11.2015, 00:27   #383
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Miasteczko

Znów mam zaległości... Cóż, wzięłam się za Starówkę, do tego praca, w międzyczasie problemy z komputerem... Bywa.
30 sierpnia 2015
No i znowu ładnie się Seweryn zachował. Znowu ma ode mnie kopa w zad! Biedna Elinora. Jeszcze to poronienie.
Matko, wszystko się sypie. Franek jest... kurczę, zachowuje się podobnie do mojego Blaine'a! Który pewnie już nie wróci ;( A miałam takie fajne plany, chlip. A babcia Oli też się nie popisała. Biedna mała, wszyscy ją sobie podrzucają nawzajem jak kukułcze jajo. Jedna Elinora okazała się porządna.
Biedna Lena... W sumie to z dialogu wynika, że jej się wydaje, że matka chce ją jakoś... odciągnąć od męża? Jakby tak dała dokończyć, to może rodzice by ich wsparli finansowo, Szczepan nie musiałby harować jak dziki wół, nie zachorowałby i nie umarł. Ale to tylko takie moje gdybanie. Filip wyrósł na sympatycznego chłopaka.
Zdjęcie -

9 września 2015
Jak na bestseller to mało Elinorze zapłacili. Skąpe dusigrosze, powinna zmienić wydawcę! Jak dla mnie to Ola zawsze była ładna.
No proszę, autorefleksja u Seweryna, znowu.
If I could turn back time - tak mi się skojarzyło.
No i szykuje się spotkanie po latach. To ja już chyba wiem co zaraz będzie. Mniej więcej.
No proszę, czyli tym razem moje przypuszczenia spełniły się tylko połowicznie. I już ślub, no nieźle. W sumie to fajnie, że jednak ta historia miłosna skończyła się dobrze.
Niemniej szkoda mi Oli. Co ta dziewczyna ma z rodzicami, ech. Dobrze, że w końcu znalazła dom, mam nadzieję, że z tym już nie będzie miała problemów.

16 października 2015
No dobra, w sumie to przede wszystkim musiałam sobie przypomnieć co jak i dlaczego. Ehem... Mocne.
W słowniku ludzi kulturalnych nie istnieją słowa dostatecznie obelżywe, by określić Kastora Jagódka. Acz tu mnie naszła refleksja - ojciec Kiry też się popisał, wiedział, kim jest Jagódek, a mimo to nakłaniał córkę do ślubu z nim? O co chodzi, czy ten bandzior miał na niego jakiegoś haka?
Cytat:
Skoro on chce, to tobie NIC do tego!
Co to za jakieś zwyczaje radykalnych islamistów? Może by tak wrzucić go do Guantanamo
Niech ktoś go chociaż zleje krzesłem, proszę!
Cytat:
Napisał Irbis
Cytat:
nierozerwalne więzy małżeńskie
Nierozerwalne?
Przede wszystkim wymuszone małżeństwo jest nieważne, także tego.
A i właśnie, co z Konstantym?
Jeju, przynajmniej w drugiej części weselej, mimo śmierci starszych Simów. Staś jest uroczy. Ale słodko się zakończyło z Wojtkiem i Marceliną, aż trochę za słodko jak dla mnie Tak czy inaczej fajnie, że im się dobrze wiedzie.

I wreszcie 10 listopada 2015
Na początek mistrzyni painta:

A poza tym:
Cytat:
- Ale ty poświęciłaś zbyt wiele, a przecież wiesz, że nie możesz się wycofać.
Powtarzam, że małżeństwo będzie wymuszone, a więc nieważne. Czy zostanie skonsumowane, czy nie. Więc jest jeszcze nadzieja...
Cytat:
- Inne laski biłyby się o to, żeby spędzić jedną noc ze mną!
Aż chce się wstawić cytat z filmu Ajlawju, ale wolę nie zadzierać w moderacją
No dobra, jednak Iwo okazał się być w porządku, ale jego tatuś to kolejne bydlę do odstrzału. Niech ginie, on i jego kumpel Kastor.
Cytat:
Napisał LepkiePaluszki23 Zobacz post
Wyjaśnij mi dlaczego nikt Kastora nie zgłosił na policję jako osobę niebezpieczną?
To pytanie wydaje się być zasadne, i w ogóle można by zapytać, gdzie jest policja w tym wszystkim? Niestety tylko pozornie - bo to jest mafia. Więc gdyby np. Kira zgłosiła sprawę na policję, to może i by się tego bydlaka pozbyła, ale zostaliby jeszcze jego wspólnicy, którzy zapewne chcieliby się zemścić, bo jak to, co to za żona członka mafii, która donosi na własnego męża (co z tego, że w sprawach osobistych)? Tak ja przypuszczam, niech Liv mnie poprawi jeśli się mylę.

No nie, co to za cham włazi między Marcelinę a Wojtka? Co to ma być? A ona jeszcze mu się daje, no nie, Marcelina - podpadasz mi.
... No i mi podpadłaś
Cytat:
- Będziesz tego żałować, Marcelina!
Ja też coś czuję, że to się źle skończy. Chociaż to powyżej trochę brzmi jak groźba.
NO I MÓWIŁAM! Brawo
Nie przeliczyłam się także w tym, że ten cham Denis będzie się migał. Następny w kolejce do stłuczenia krzesłem (bo Marcela już w sumie została ukarana, w pewien sposób).
Ufff, wreszcie jestem na bieżąco. WRESZCIE. Idę spać.
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 14.11.2015, 21:20   #384
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Dwa odcinki w jednym tygodniu? Jak widzicie, można ;]
Dzięki, że mi to umożliwiliście!
Odpowiedzi niżej:
Spoiler: pokaż
Spoiler: pokaż
W tym odcinku Kastor umrze.

Cytat:
Napisał Libby
Ogólnie poronione jest to, jaki sposób zdobyl Korynę i czemu się na to wszystko zgodziła.
A jak miała się nie zgodzić?
Cytat:
Nie zdawała sobie sprawy, z kim się wiąże?
Za krótko go znała, to fakt.
Cytat:
Napisał Annetti
O, a apropos początku, to mi wszyscy mówią, że najlepiej będzie jak twoje hobby będzie też kiedyś twoją pracą, w sensie, że połączone mogłoby być
No to bezrobocie mam gwarantowane :c
Cytat:
A Kostka na ślubie nie było?
Przecież Kostek był przekonany, że matka i starsze rodzeństwo się go wyrzekli i nie chciał z nimi mieć nic wspólnego ;]
Cytat:
Iwan, ktoś mógłby go pacnąć w ten zakuty łeb, no naprawdę -,-
Chyba się doczekasz ; D
Cytat:
Livka, powiedz, że on się jednak doczeka tej miłości od Kory :<

Cytat:
Widywałam przystojniejszych
Ja też, ale jak na nastolatka wygląda naprawdę spoko ;]
Cytat:
E tam, skopana chronologia kiedyś przy tylu wątkach musiała postanowić odmówić współpracy xD W czym D. nalewa sobie owego napoju?
To zwykły kubek zapewne. Ewentualnie szklanka.
Cytat:
Swoją drogą co Marcelinka robiła w Nigdzie?
Odwiedzała swoje rodzinne strony ;]
Cytat:
Mam nadzieję, że Marceli o wszystkim się dowie i poważnie sobie z synem porozmawia, o!
Od tego się zaczyna dzisiejszy odcinek... =D
Cytat:
Chyba przespał lekcje biologii o tym xD
Hm, Denisowi chodziło o coś innego (nie było dla niego tajemnicą, skąd się biorą dzieci =D) = peryfrazując "gdybym wiedział, że po tym razie zajdziesz w ciążę, nie zrobilibyśmy tego" ;]
Cytat:
Napisał tut
Iwo nie wdał się w ojca, dziwię się, że się nie sprzeciwił i dał namówić w ślub z Koryną.
Ale Iwo kochał swoją narzeczoną. Poza tym miał nadzieję, że po ślubie się poukłada między nimi.
Cytat:
Poszła z nim do łóżka dla świętego spokoju, czy jednak zaiskrzyło?
Raczej z poczucia obowiązku.
Cytat:
ona chyba po prostu jest głupiutką małolatą.
Nie, Marcelina nie jest głupia. Co najwyżej naiwna.
Cytat:
Napisał Niki
mam nadzieje, że Wiola jest inna.
Jeszcze nie wiem, w kogo wda się Wiola, więc wszystko jest możliwe =D
[quote-=LP23]Wyjaśnij mi dlaczego nikt Kastora nie zgłosił na policję jako osobę niebezpieczną?[/QUOTE]
Wiesz, mafia, zastraszanie, święty spokój itd.
MoD, czyli widzimy się dopiero w 2016? xD
Cytat:
Który pewnie już nie wróci ;( A miałam takie fajne plany, chlip.
Możesz sobie zawsze wyobrazić, że jakiś Twój nowy sim będzie potomkiem Blaine'a i będzie miał charakter po ojcu
Cytat:
W sumie to z dialogu wynika, że jej się wydaje, że matka chce ją jakoś... odciągnąć od męża?
Nie wydaje Ci się.
Cytat:
Jak na bestseller to mało Elinorze zapłacili.
Kilka tysięcy w simsach to dość dużo kasy... =D
Cytat:
Co ta dziewczyna ma z rodzicami, ech.
Psst, z ojcem.
Cytat:
Acz tu mnie naszła refleksja - ojciec Kiry też się popisał, wiedział, kim jest Jagódek, a mimo to nakłaniał córkę do ślubu z nim? O co chodzi, czy ten bandzior miał na niego jakiegoś haka?
Kastor już wtedy był związany z mafią i groził ojcu Kiry.
Cytat:
Co to za jakieś zwyczaje radykalnych islamistów?
Prędzej egoistów xD
Cytat:
Przede wszystkim wymuszone małżeństwo jest nieważne, także tego.
Wymuszone? Ostatecznie Kora sama wyszła z inicjatywą, przynajmniej tak to zabrzmiało.
Cytat:
A i właśnie, co z Konstantym?
O nim będzie trochę w tym odcinku.
Cytat:
Tak ja przypuszczam, niech Liv mnie poprawi jeśli się mylę.
Liv Cię nie poprawi, bo tak to wygląda ;]


...

Jagódkowie
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Pytaliście, co z Kostkiem, więc spieszę z odpowiedzią.
Najmłodsze dziecko Kastora i Kiry mimo wychowania, jakie otrzymało, nie było - wbrew oczekiwaniem jego ojca - uległe i posłuszne. Przynajmniej odkąd odkryło, że z wiekiem ojciec opada z sił. Wcześniej zaś wszystkie konflikty były rozwiązywane za pomocą krzyku i kończyn górnych.



Przewagę (i tym samym rację) miał oczywiście starszy z nich.
Chłopak nie pamiętał, żeby ojciec był dla niego kiedykolwiek miły, hojny czy pomocny ("radź sobie sam" - Kastor Jagódek). W skrócie - dużo wymagał, ale od siebie nic nie dawał. Trwało to kilkanaście lat - w pewnym momencie coś pękło w młodszym Jagódku. Cała frustracja i nienawiść do tego człowieka czekały na odpowiedni moment, by się uwidocznić.
Miał plan, ale musiał czekać.

U jego starszego rodzeństwa bywało zaś... różnie.

Iwo był przekonany, że tamta noc była punktem zwrotnym w jego małżeństwie.
Bardzo się mylił.





Z pewnością jednak była początkiem... Życia pewnego małego sima!



Połączyła ich miłość do nienarodzonego dzieciątka.







Oczywiście radość dziadków była nieopisana, a już zupełna euforia ogarnęła wszystkich gdy okazało się, że potomek Ewerkinów i Jagódków będzie płci męskiej.

Szczęście nawiedziło też w końcu dom rodzinny Kory i Krisa.













Dexter postanowił żyć wiecznie. Zupełnie nieźle mu szło!







Uwielbiał małą Erykę - oczywiście ze wzajemnością ; D



Zapewne nikomu z Was nawet nie przeszłoby przez myśl, że Kris - ten przykładny mąż i ojciec - między zabawą z córeczką a opieką nad pieskiem może planować zemstę na swoim ojcu. Ale tak właśnie było. Mimo że był szczęśliwy, nie zapomniał o tym, co musiały przejść jego mama i siostra. Wspomnienie ich płaczu i nieme błaganie o ratunek prześladowało go od zawsze i czuł, że musi w końcu coś z tym zrobić - był im to winien. Bez tego tak naprawdę aż do jego śmierci będą żyć w strachu przed nim. Ale on - Kryspin Jagódek - na to nie pozwoli.

- Kryspin - powiedział zaskoczony, widząc syna w drzwiach. - A ty tu czego?
- Cześć, tato - odparł beztrosko, chociaż gotowało się w nim. Tak bardzo nienawidził tego człowieka! - Przyszedłem wyrównać rachunki.
- Co? - nie dosłyszał Kastor.
- To! - powiedział, po czym pchnął starego do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Ani się, k*****, waż! - krzyknął lękliwie ojciec. - Mam broń!
- To mnie zastrzel, na co czekasz? - wypalił.
Nie miał jej przy sobie, ha!
- Jeśli mnie tkniesz, pożałujesz tego! - zagroził jeszcze raz.
- O, doprawdy - odparł. - Wiesz co? Póki co żałuję, że nie przyszedłem tu wcześniej, zanim odebrałeś mojej matce dziecko i zanim zmusiłeś moją siostrę do małżeństwa z Ewerkinem.
- Same się o to prosiły! Głupie baby!



- Jak śmiesz tak mówić o matce twoich dzieci i swojej córce?! Czy ktokolwiek kiedykolwiek coś dla ciebie znaczył?!
Po chwili się jednak zreflektował.
- Zresztą, po co ja pytam... Uważasz innych ludzi za śmieci, a sam jesteś jednym z nich. Tym najgorszym, najpodlejszym! - wyżywał się Kris. - Powinieneś umrzeć za to, co zrobiłeś!
- No to na co czekasz? Zabij mnie! - wyzwał go Kastor.
- Nie mam zamiaru się splamić krwią takiego padalca jak ty - nie jesteś tego wart. Inaczej się z tobą rozprawię.



Okazało się, że rzeczywiście siły opuściły starego Jagódka i nie miał szans w starciu z młodym i silnym Krisem. Tego zaś ogarnęła taka furia, że gdyby się w porę nie opamiętał, w końcu zabiłby ojca.
Kopnął go po raz ostatni upewniwszy się, że tylko stracił przytomność, splunął mu w zakrwawioną twarz i wyszedł.

- Kostek, pomóż mi, proszę... Po co tam idziesz?
- Idę po coś, żeby cię opatrzyć.
- Wezwij karetkę...
- A po co ci karetka?
- C-CO?
- Pamiętasz, jak sam zabiłeś swojego ojca?
- Tak, ale... Kostek, co ty?!
Chłopak tylko zaśmiał się, po czym wrócił do kuchni i zadzwonił do kogoś.
- Spokojnie, tato, karetka już po ciebie jedzie. A teraz daj mi dokończyć to, co zacząłem.




Nie wierz im! To nie byłem ja!

Słowa te powtarzały się jak mantra w jej głowie, ale mimo to nie wierzyła. Nie wierzyła, że jej mąż jest niewinny. Przecież miał motyw. Przecież na ubraniu ofiary znaleźli także ślady jego krwi. To jego ostatnio widziano, jak wychodzi w domu ojca. Znalezienie noża z odciskami jego palców było kwestią czasu. Wszystko świadczyło przeciwko niemu.
Jej mąż, Kris Jagódek, ojciec jej córeczki, ten dobry, kochany sim... Zabił. Zabił własnego ojca! I jeszcze zrobił to tak bez pomyślunku, tak po prostu! Co on sobie myślał idąc tam - że to nigdy nie wyjdzie? Że uniknie kary za tę zbrodnię?
Bogowie, za kogo ja wyszłam?!, łkała. Mąż w kryminale, na dożywociu!

W przeciwieństwie do Olimpii ani Kira, ani Koryna nie wierzyły, że to Kris zabił Kastora. Zbyt dobrze go znały, były pewne, że nawet jeśli do czegoś między nimi doszło, to młodszy Jagódek nie posunąłby się aż tak daleko. Nie był do tego zdolny.

Sprawa była głośna i zakończyła się bardzo szybko wyrokiem skazującym dla syna zamordowanego. Nie miał alibi, nie miał świadków, nie miał NICZEGO, żeby móc udowodnić swoją niewinność.
Resztę swojego życia miał spędzić w więzieniu.

Pierwsza przyszła go odwiedzić Olimpia.
Bardzo się ucieszył na jej widok - był pewny, że żona ciągle ma do niego żal.



- Hej. - powiedział, jak gdyby nic. Usiadła przy stole. - Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że przyszłaś.
To powiedziawszy, wyciągnął rękę w jej stronę jak to często robił, gdy siedzieli naprzeciwko siebie w domu.





- Nie, Kris - powiedziała lodowato.

Natychmiast się wycofał i spuścił głowę.



Nadal była na niego zła.
Gwałtownie wstała, on za nią.
- Oli... Dlaczego się tak zachowujesz? Co ja ci zrobiłem?
- Zostawiłeś mnie!
- Słucham?!



- Przez swoją głupotę jesteś w kiciu, a ja i Mała musimy sobie dać radę bez ciebie! Pomyślałeś chociaż o nas, gdy tam szedłeś? Pomyślałeś o nas, gdy tak się wypierałeś winy?
- Dalej wierzysz, że byłbym w stanie zabić człowieka?
- Jak mam nie wierzyć, Kris? - wściekła się.



- Udowodniono ci to PRZED SĄDEM!
- Nie znaleźli narzędzia zbrodni.
- Bo uparcie twierdziłeś, że nie było żadnego - to jak mieli znaleźć?!
- Chcesz to rozgrzebywać? Po to tu przyszłaś?
- Przyszłam ci powiedzieć, że ŻAŁUJĘ, że za ciebie wyszłam!
- CO?!
- Mam nadzieję, że poznam jakiegoś porządnego, odpowiedzialnego faceta, który będzie dobrym ojcem dla Eryki... A ty zostaniesz sam i będziesz gorzko płakał za nami! Na własne życzenie!
- A ja żałuję, że moje dziecko będzie wychowywane przez taką podłą żmiję jak ty! - wybuchnął. - Wróć, jak pożałujesz swoich słów. A teraz żegnam cię, szkoda moich nerwów.
- Z przyjemnością sobie pójdę! Żegnaj, Kris. Zobaczymy się w sądzie.
Gdy wyszła, wybuchnął płaczem.
Ale nie wszystkie odwiedziny były smutne.

- Moja mała siostrzyczka!



- ... i siostrzeniec!
- No tak, jak mogłem o nim zapomnieć. Jak się masz, malutki?





- Ma się dobrze. A jak ma się jego wujaszek?
- Jakoś... Cholernie tęsknię za wami.
- My za tobą też, Kris. Brakuje nam ciebie. Mama chodzi smutna, a Olimpia wścieka się, gdy którakolwiek z nas wspomni o tobie.
- Tak jak ja się wściekam na myśl o niej... Może jak się rozwiedziemy, to mi przejdzie.
- Nie mów tak! Olimpia prędzej czy później zrozumie, że źle robi.
- Nawet gdyby złapali prawdziwego mordercę, to by nic nie dało. Ale nie złapią, bo już kogoś za to usadzili i mają spokój.
- No właśnie, Kris... Komu mogło zależeć na śmierci naszego ojca?



- Nie mam pojęcia, Kora. Przecież my praktycznie niczego o nim nie wiedzieliśmy.
- Wiesz, pytałam też o to mamę i powiedziała mi, że ojciec cieszył się w... swoim środowisku szacunkiem. Poza tym nikt z jego znajomych nie dopomniał się o ciebie.
- Czyli to musiał być ktoś od nich...
- Na pewno ktoś tu kogoś kryje, a znając naszego ojca, to pewnie te osoby były zastraszane i przez lata nie pisną słówka.
- Kora...
- Co?
- Dzięki, że wierzysz w moją niewinność chociaż wszystko świadczy na moją niekorzyść.
- Ja wiem lepiej niż oni, braciszku. Oni cię nie znają. Ja i mama wiemy, jaki jesteś naprawdę. Ale...
- Tak, moja żona. Nie daje mi to spokoju.
- Myślisz, że może być w to zamieszana?
- Ojej, oby nie... Zresztą, przecież nie zdradziłaby własnego męża, ojca jej dziecka!
- Może ma kogoś?
- Kora... - zły zabłysły w jego oczach, a serce się ścisnęło.
- Przepraszam, Kris - powiedziała z żalem. - Nie chciałam...
- Wiem... Ale prędzej czy później znajdzie sobie kogoś, odejdzie, zabierze Małą, a ja będę tu gnił aż do śmierci.
- Nie, Kris, nie będziesz - pocieszyła go. - Z całego serca wierzę, że to się wyjaśni; Że prawdziwy morderca naszego ojca znajdzie się na twoim miejscu, a ty wrócisz do nas. Mama też w to wierzy.
- A jak to znosi moja księżniczka? - zmienił temat.
- Bardzo tęskni i płacze "za tatusiem".
- Wyściskaj i wycałuj ją ode mnie. Powiedz, że bardzo ją kocham...
- ... i że niedługo wrócisz.
- To mało prawdopodobne. Nie chcę o tym myśleć. Próbuję polubić to miejsce - mój nowy dom - ale nie jest łatwo.
- Dasz radę, braciszku. Jesteś najdzielniejszym facetem, jakiego znam - nieraz to udowadniałeś.
- Dzięki, siostra.
- Będę już lecieć. Iwo przyjdzie głodny z pracy...
- Jak się wam układa?
- Nieźle. Troszczy się o mnie jeszcze bardziej niż zwykle i jest taki cierpliwy... Nie wiem, jak on to robi, ale boję się, że w końcu wybuchnie - że będzie taki, jak jego ojciec.
- Ale podobno pani Ewerkin nie narzeka na swojego męża.
- Bo się kochają. Dla reszty teść raczej jest bezwzględny. Nie chcę, żeby nasz synek bał się ojca, tak jak my baliśmy się naszego.
- Wiem, że nie pozwolisz na to, Kora. Ty też jesteś dzielną babką.
- Mam to po moim bracie.
- I tak trzymaj.
Ponownie się uściskali i rozeszli - każde w swoją stronę.






- Kris się dzielnie trzyma - relacjonowała wizytę w więzieniu. - Ale bardziej niż to, że tam jest, boli go podejście Olimpii.
- Szczerze mówiąc, mnie też ono boli - wyznała Kira. - A może ty spróbowałbyś z nią pogadać?
- Ja? A dlaczego miałaby mnie posłuchać?
- Może akurat? Chociaż spróbuj, kochanie.
- Jeśli to może pomóc...



- CIOCIAAAA! - krzyczała Maleńka.
Na odpowiedź cioci Kory nie trzeba było długo czekać.





- Byłam niedawno u tatusia. Bardzo za tobą tęskni. Kazał cię wyściskać i wycałować.
Dziewczynka tylko smutno spojrzała na nią, ale to spojrzenie powiedziało jej więcej niż tysiąc słów. Będzie wiedziała, co przekazać bratu.




- Cześć, szwagierka! Jak zdrówko twoje i maleństwa?
- Dzięki, ja i Młody mamy się dobrze. A jak u ciebie?
- Jakoś - odparła, kompletnie nieświadoma tego, że jej mąż kilka dni temu na to samo pytanie odpowiedział tak samo. - Mogło być lepiej, ale daję sobie radę.



- Wiesz, byłam w czwartek u Krisa.



- Możemy o nim nie rozmawiać?



- Dlaczego?
- Nie chcę mieć z nim NIC wspólnego. Zabił człowieka. To koniec.



- Przecież znasz go i doskonale wiesz, że nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego.
- Już sam fakt, że tam poszedł, go dyskwalifikuje. No po cholerę się tam cisnął?
- Miał dług do spłacenia.
- Przecież wasza rodzina to jest jakaś patologia!
- Nasza? Nie zapominaj, że od kilku lat to jest też TWOJA rodzina.
- Gdybym wiedziała, że Kris będzie chciał się tak zemścić na swoim ojcu, to raczej bym za niego nie wyszła.
- Wiedziałaś, że ma do ojca żal i że go boli to, co zrobił z naszą rodziną, a mimo to zostałaś jego żoną.
- Byłam młoda, głupia i zakochana w nim!
- Przysięgłaś mu - przed nami i bogami - że go nie opuścisz.
- Chcesz mi robić kazania, jaką to jestem złą żoną dla twojego brata?
- Nie. Po prostu uważam, że zbyt łatwo go skreśliłaś.
- WSZYSTKO przemawia przeciwko niemu!
- Większość nie zawsze ma rację.
- Ty patrzysz na to sercem, a ja - rozumem.
- Nie wszystko da się wyjaśnić w logiczny sposób.
- Ale sędziowie skazując go oparli się na solidnych dowodach.
- Solidnych? Nie znaleźli narzędzia zbrodni ani odcisków palców. Kris znalazł się w złym miejscu o złym czasie.
- Mów co chcesz, Kora. Nie chcę się z tobą kłócić, ale nie przekonasz mnie, że Kris został skazany za nic.
- Na pewno nie został skazany za to, co rzeczywiście zrobił. Tymczasem prawdziwy morderca nadal chodzi po świecie, cieszy się z naszej tragedii i kto wie, czy nie poluje na kolejną ofiarę...
- Ciąża służy twojej wyobraźni, naprawdę.
- O jedno cię proszę, Olimpia - przemyśl to sobie, ale w sercu.
- Zobaczę, co da się zrobić.



Erciu, tak chciałabym, żeby to był tylko zły sen... Jak człowiek, który dał życie takiej cudownej istotce jak ty, byłby w stanie pozbawić życia innego człowieka? A jednak tak się stało, a my teraz za to płacimy...

Teraz malutki pozytywny akcent w tym przygnębiającym odcinku.



Chłopiec otrzymał imię Jakim (Joachim), a w mowie potocznej będzie występować jako Aki.



Rodzinka w komplecie

Iwo oszalał na punkcie synka. Był taki podobny do swojej mamy!











Dumny dziadek przyszedł na "inspekcję" ;]







Mimo braku podobieństwa do rodziny Ewerkin wnuczek zyskał jego aprobatę.



Bez wzajemności, niestety.



- Doprawdy, nie wiem, coś ty jadła przez te dziewięć miesięcy, że ten chłopiec jest taki chudy. I jeszcze karmiony na butelce! Dziewczyno, co z ciebie za matka?



- To, co i jak robię ze mną i moim synem to sprawa moja i mojego męża, nie pana.



- Ty samolubna, bezduszna krowo! - grzmiał Iwan.
- Znowu zaczynasz?! - do rozmowy włączył się wściekły Iwo.



- Powiedziałem ci już kiedyś, żebyś nie wtykał nosa w nie swoje sprawy!
- Ja tylko dbam o dobro swojej rodziny!
- Myślę, że ty i mama macie wystarczająco dużo własnych problemów.
- Synu, nie przyszedłem tu po to, żeby się z tobą kłócić.



- Mam dla ciebie propozycję.
- Skarbie, mogłabyś zostawić nas samych? - Iwo zwrócił się do żony.
- Tak, jasne - i zniknęła za drzwiami kuchennymi.



- Zdaję sobie sprawę, że z twoją... męskością jest naprawdę kiepsko...
- Nie, czemu? - zaprzeczył Iwo. - Przecież urodził mi się syn.
- Wiesz, o co mi chodzi - zasugerował niedwuznacznie ojciec. - Do Baraków niedawno wprowadziła się taka ładna, młoda dziewczyna. Jasna blondynka, 18 lat, trochę podobna do mamy.
- Tato... - Iwo nie krył zdziwienia. Czy ojciec naprawdę zmierzał do tego...?
- Pomyślałem, że skoro z Koryną ci się nie wiedzie i macie już dziecko, to może kochanka nie byłaby takim złym pomysłem. Dziewczyna gwarantuje dyskrecję i nie ma wygórowanych stawek... Przynajmniej tak twierdzą moi znajomi, którzy z takich usług korzystali i korzystają.
- Ale ja nie potrzebuję...
- JESZCZE, synu. Przewidziałem twoją reakcję, dlatego mówię ci o tym odpowiednio wcześniej.
- No dzięki, tato, ale nie musiałeś. Kocham moją żonę i ani myślę jej zdradzać.
- Żonę możesz sobie dalej "czysto" kochać, a ona zajmie się tą, hm, mniej "czystą" miłością.
- Nie, tato, naprawdę, obędę się bez tego. Miło, że pomyślałeś, ale...
- Wrócimy do tej rozmowy, Iwo. Jeszcze mi za to podziękujesz.

- O czym tak długo rozmawialiście? - zapytała Koryna wieczorem.
Gdy Iwo spojrzał na nią i już-już miał być z nią jak zwykle szczerzy, wypalił:
- A, o niczym takim. Tata uważa, że to s*********** tak podnosić ceny prądu, a ja próbowałem go przekonać, że nie ma racji. Znasz ojca - jego trudno przekonać i ostatecznie nie doszliśmy do porozumienia.
- Mhm, rozumiem. Wiesz, w sumie ja też uważam...
Ale on już nie słuchał.


Ciąg dalszy nastąpił.


Winklerowie, Koralikowie i Nikonieccy
poprzedni odcinek

Spoiler: pokaż
...

Na jego nieszczęście Juliana i Marceli byli w domu podczas ich kłótni i wszystko usłyszeli. Nie tyle przeraziła ich wiadomość, że zostaną dziadkami, ile to, jak ich syn potraktował swoją dziewczynę, matkę jego dziecka (nie podejrzewali jej o kłamstwo, bo tego można było się spodziewać po Denisie).
Gdy Marcelina wyszła, przywołali go do siebie na dół.

- Co miały znaczyć te odzywki do tej dziewczyny? - zapytał Marceli podniesionym głosem.



- Nie twoja sprawa.



- Nie moja? Ledwo skończyłeś osiemnaście, gówniarzu, i myślisz, że to nie moja sprawa?! Zrobiłeś tej pannie dziecko, a ja ja będę teraz płacił na nie alimenty?!
- Przecież nikt ci nie będzie kazał! - odparł Denis, wściekły. - Ja na pewno nie.
- A myślisz, że za co ona wychowa tego dzieciaka?
- Nie wiem, jej problem.
- Nie, Denis, to jest TWÓJ K***** P********* PROBLEM! Skoro już zrobiłeś tego dzieciaka, to teraz WEŹMIESZ za niego odpowiedzialność.



- Co, zmusisz mnie do tego?
- Denis, do cholery - włączyła się Juliana. - NAPRAWDĘ chcesz zostawić dziewczynę samą z dzieckiem?



- Nie tak cię wychowaliśmy! - dodała.
- Odwal się, jestem dorosły!



- Jak się odzywasz do matki, gówniarzu?! - warknął Marceli, że aż ściany się zatrzęsły.
- Przepraszam, jeju - chłopak się skulił.



- Jutro pojedziesz do tej dziewczyny, przeprosisz ją i najlepiej oświadczysz się jej - zarządziła jego matka.
- C-co? - chłopak nie wierzył własnym uszom. - Nigdzie nie pojadę! Nie zależmy mi ani na niej, ani tym bardziej na tym cholernym bachorze!
- W takim razie możesz pakować swoje rzeczy - powiedział Marceli. - Wrócisz, gdy przemyślisz swoje zachowanie.
- Tato, no co ty?! - zdziwił się on. - Wyrzucasz mnie z domu?
- Skoro jesteś taki dorosły, to najwyższy czas, żebyś się wyprowadził i zaczął zyć po swojemu i na własny rachunek.
- Ale nie stać mnie na mieszkanie!
- A co mnie to, k*****, obchodzi? Radź sobie!
- Tato, no...
- No i na co, k*****, czekasz?! - poganiał go pan Winkler.

Trzeba było przyznać, że starszy Winkler miał serce z kamienia. Co prawda gdy młody wyszedł, Juliana próbowała go przekonać, żeby zmienił zdanie, ale nic to nie dało. On - Marceli WInkler - dostał już od życia nauczkę. Bolało go to, że jego syn popełnił dokładnie ten sam błąd, co on w swojej młodości. Wyobrażał sobie, jak podle się czuła porzucona przez niego Juliana i nie chciał, żeby jakakolwiek inna dziewczyna została tak potraktowana przez jego syna. Z Denisem zaś należało postępować stanowczo i radykalnie - dopiero codzienność weryfikowała jego cwaniactwo i "mądrości życiowe".



Chyba przejdę się do jubilera - pomyślała matka chłopaka.

Rzeczywiście - Młody wyprowadził się, ale po tygodniu wrócił, skruszony, głodny i bez pieniędzy. Jakkolwiek ożenienie się z Marceliną nie było złym pomysłem - w gruncie rzeczy czuł, że ona nie pozwoli mu zginąć i dobrze im razem będzie - tak nadal przerażała go myśl o dziecku, a raczej o wydatkach, jakie były przed nim. I odpowiedzialność! Trzeba będzie jakoś zrobić z tego bachorka porządnego człowieka.
Nie widział siebie w tym, no ale nie było innego wyjścia.

Na początek rodzice pożyczyli mu pieniądze na zakup pierścionka zaręczynowego, który kosztował prawie 3 jego pensje...

Tymczasem w Nieznanowie...
Mogłam się tego po nim spodziewać, myślała panna Koralik z goryczą. Minął miesiąc odkąd oznajmiała mu, że będzie ojcem - do tej pory nie doczekała się... niczego. Może naprawdę miał na myśli to, co powiedział? Może naprawdę daremnie łudziła się, że zmieni zdanie? Nie zrobił tego, przepadło.
Nagle usłyszała, że ktoś przyszedł. Głos mamy zdawał się być zaskoczony. Denis?!, pomyślała z nadzieją. Ale pani Koralik za ścianą witała gościa jak dobrego przyjaciela rodziny, a nie jak kogoś, kto porzucił jej córkę w ciąży. A może to...
Serce zabiło jej mocniej, gdy drzwi się otworzyły.



Chwilę mu się przyglądała nie mogąc uwierzyć, że to naprawdę ON. Gdy zaś była już tego pewna, podniosła się i... nie wiedziała, co dalej.
Po co on tu w ogóle przychodził? Tak, powiedział jej wtedy, że będzie tego żałowała. Tak, pożałowała tego, że go zostawiła. Nie musiał jej tego uświadamiać - i tak było jej już wystarczająco ciężko.



- Ej, Marcelina - zagadnął. Dziewczyna momentalnie się skrzywiła.
- Przepraszam - usłyszała. Znowu chwilę jej zajęła analiza tej sytuacji. Czy to nie ona powinna go teraz przepraszać za swoje zachowanie?
- Ale... - przerwała mu i odwróciła wzrok w jego stronę.



- Tak, wiem, zachowałaś się podle i nadal jest mi przykro, gdy pomyślę o tym, ale... Chciałem cię przeprosić za to, że nie zawalczyłem o ciebie, że nawet nie spróbowałem. Wanda powiedziała mi, co za ziółko z tego Winklera, ale mimo to nie ruszyłem dupy i nie poszedłem przemówić ci do rozumu.
- Ale dlaczego miałbyś to robić po tym wszystkim, co ci nagadałam? Przecież sam chciałeś, żebym dostała nauczkę!
- Chodziło mi raczej o nauczkę w sensie... Że zatęskniłabyś za mną czy coś, a nie... ciążę. A nawet jeśli nie, to i tak... Odkąd się poznaliśmy ja wiedziałem, że zawsze będę przy tobie, choćby nie wiem, co się miało stać. I co? I zawaliłem... I to tak po całej linii.
- Nie możesz winić siebie za moje własne błędy.
- Ale gdybym COKOLWIEK zrobił, może byś ich uniknęła. To nie daje mi spokoju. Czuję, że zdradziłem cię - zdradziłem naszą przyjaźń. To, że ty ją zerwałaś wcale nie znaczy, że ona przestała istnieć.
- Wojtek, daj spokój - odparła. - Miło, że o mnie pomyślałeś, ale to koniec - urodzę to dziecko i może wyjadę gdzieś daleko.
- To ja pojadę z tobą - zadeklarował.
- Niby po co?!
- Żeby cię chronić.
- Nie potrzebuję ochroniarza! Sama dam sobie radę!
- Zosia-samosia...
- Za swoje błędy sama będę płacić.
- Czemu nie dasz sobie pomóc?
- Wystarczy, że rodzice mi pomogą, nie potrzebuję mieć większego długu wdzięczności, którego nie będę mogła spłacić.
- Kiedy ja niczego od ciebie nie chcę. Tylko tego, żebyś była szczęśliwa. Czułem, że będę ci teraz potrzebny, dlatego... jestem. Zbyt dobrze cię znam, Marcelina - wiem, że pożałowałaś tej kłótni ze mną i to mi wystarczy, nie musisz mnie przepraszać.
- Po co ty to wszystko, do cholery, mi mówisz? - wybuchnęła. - Czego ode mnie chcesz?!
- Żebyś pozwoliła sobie pomóc. Żeby wszystko było po staremu.
- Ale NIE będzie! Niedługo będę kolejną samotną matką z depresją i bez grosza przy duszy!
- Nie będziesz. Mogę ci to obiecać.



- Tylko mi zaufaj - poprosił, ciszej.
- Czy ty zdajesz sobie sprawę, w jakie bagno się pakujesz?
- Tak.
- Nie przeraża cię to? SERIO? Wiesz, nie możesz liczyć na nic z mojej strony...
- Marcelina...
- Co?
- Czego się boisz?
- Uważam, że głupio zrobiłeś przychodząc tu.
- I co, teraz mi powiesz, żebym sobie poszedł, a sama nadal będziesz czekała na tego cholernego Denisa?!
- Nie! - zaprzeczyła. Nagle zdała sobie sprawę, że jeśli teraz pozwoli mu odejść, to będzie to ostatnie ich spotkanie. A przecież tak naprawdę to JEGO potrzebowała jak nikogo innego.
- Przepraszam - powiedziała, a łzy zaszkliły się w jej oczach. - Idiotki w książkach i filmach odrzucają takich jak ty i potem całe życie są nieszczęśliwe... Nie chcę być jedną z nich. Przykro mi, że wtedy tak ci nagadał i że teraz nie chciałam wierzyć w twoje dobre intencje. Boję się komukolwiek zaufać...
- Rozumiem, ale ja nie jestem "kimkolwiek"...
- No tak - powiedziała. - Ty jesteś Wojtek, mój anioł stróż. Tak się cieszę, że cię mam...



- Zawsze do usług - odparł.
Został jeszcze na godzinkę - mieli sobie tyle do powiedzenia! W końcu miała się komu wypłakać. Pierwszy raz od dawna poszła spać spokojna.

Następnego wieczoru inny chłopak złożył jej wizytę.





- Zrozumiałem swój błąd - kajał się. - Byłem cholernym tchórzem i chcę to naprawić. Zależy mi na tobie - powiedział. Przez chwilę miała wrażenie, że było to bardziej wyrecytowane niż ze szczerego serca, ale pewnie chłopak się stresował i dlatego wyszło jak wyszło.



- W porządku, wybaczam ci - odparła. - Możemy spróbować jeszcze raz.
- Dziękuję. Jesteś cudowna.
Gdy wyciągnął ramiona w jej stronę, od razu w nie wpadła, szczęśliwa.



Ale to nie był koniec miłych niespodzianek!







- Marcelina, wyjdziesz za mnie? - zapytał po prostu, błyszcząc pierścionkiem.
Nie była do końca przekonana, czy chce być jego żoną, z drugiej zaś strony maleństwo potrzebowało taty, a ona potrzebowała wsparcia i opieki.
Wiedziała, że ktoś inny świetnie sprawdziłby się w tej roli, ale to nie on przed nią klęczał...
- Tak - zdecydowała.



Błyskawicznie załatwiono formalności związane ze ślubem, w dodatku - o dziwo - brzuszek nie był jeszcze aż tak bardzo widoczny i udało jej się wcisnąć w sukienkę o podobnym kroju, jaki miała jej mama na swoim własnym ślubie.



Panna młoda wyglądała prosto i skromnie.



Na uroczystości zjawiła się tylko najbliższa rodzina i świadkowie.



Z przodu 1. świadek - przyrodni brat pana młodego, Boguś Wolff. Za nim Marceli i Juliana Winklerowie.



Drugi świadek to Wanda Wujek, przyjaciółka Marceliny. Za nią Anizja, Gustaw i Mina Koralikowie.

Denis Winkler + Marcelina Koralik
8 VII 2015















Młode małżeństwo zamieszkało w tym samym domu, co Iwo i Koryna.
Mały Winkler coraz bardziej się rozbijał w brzuchu mamy.



Jego ojciec od czasu do czasu interesował się ciążą żony.













Chłopiec otrzymał na imię Teodor, przyzwyczajajcie się jednak do formy Teo

Denis stwierdził, że w sumie nie jest najgorzej.



Głównie pieczę nad pierworodnym sprawowała jego mama.





Między małżonkami bywało spokojnie i romantycznie,



ale z czasem coraz bardziej uwidaczniało się prawdziwe "ja" Denisa.







Któregoś dnia Marcelina musiała pilnie pojechać po zakupy i poprosiła męża, żeby nie pił i przypilnował Teosia do jej powrotu.
Przeciągnęło jej się trochę, a gdy wróciła, była przerażona widokiem, jaki zastała.



Nie udało się go dobudzić, więc tylko zgarnęła puszki po piwie i zajrzała do pokoju synka.
Zamarła z przerażenia.



Chłopiec płakał tak cichutko, że nawet go nie usłyszała!
Na szczęście doktor Starczyk mieszkał niedaleko i sytuacja została szybko opanowana. Gdy wyszedł (Denis całą akcję przespał), Marcelina rozkleiła się na dobre. Jeszcze nigdy nie czuła się tak winna i taka zła. Powinna wiedzieć, że Denis s********* sprawę...



- Przepraszam, synku. Już nigdy więcej nie zostawię cię z tym człowiekiem - tuliła go mocno, płacząc. Później wzięła go do sypialni, wcześniej zamknąwszy drzwi na klucz.


Ciąg dalszy nastąpił.

Ostatnio edytowane przez Liv : 05.09.2016 - 12:23
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 15.11.2015, 10:17   #385
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 218
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Miasteczko

Cytat:
Napisał Liv
Hm, Denisowi chodziło o coś innego (nie było dla niego tajemnicą, skąd się biorą dzieci =D) = peryfrazując "gdybym wiedział, że po tym razie zajdziesz w ciążę, nie zrobilibyśmy tego" ;]
Oj, no przecież wiem

Kostek! W sumie całkiem fajnie wygląda, oceniając po jednym zdjęciu W sumie jakby na to spojrzeć pod odpowiednim kątem, to taki trochę Kastor z niego się robi. Bo nie daje sobą rządzić itd., podobnie jak jego ojciec. I ta złość Kostka na Kastora... Chciałoby się rzec, że historia zatacza koło!
Biedny Iwoo Jak tak na niego patrzę, to aż samej chce mi się płakać Ale miło, że i on i Kora wspólnie radują się z faktu, że niedługo przyjdzie na świat ich pierwsze dziecko
Ercia z Kryspinem tworzą taki uroczy duet, że no ja nie mogę Rozpływaaaam się xd Haha i kolejny wiecznie żyjący zwierzaczek (o, a właśnie apropo zwierzaków, trochę nie jest to związane z dzisiejszym odcinkiem, ale czy Kaj doczekał się swojej Gerdy? ) No i Eryka z Dexterem Ten ich przytulas jest taaaaaki kochany!
No, nareszcie ktoś skopał tyłek Kastorowi. Boję się tylko o to, że to wszystko obróci się przeciwko Krisowi Słuchając Kastora to miałoby się ochotę powiedzieć, że ma jakiś problem z kobietami -,- Wszystko to ich wina, no doprawdy, ale wymyślił!
Oho, Kostek chyba wykorzystał nadarzającą się okazję...
O nie, Olimpia :< Kurczę, a była taka zakochana w Krisie. Chociaż z jednej strony ją rozumiem. W końcu, jak sama napisałaś, miał motyw, a to, że nie bardzo kogo jest obarczyć winą tak jakby w naturalny sposób wskazuje na Krisa. A z drugiej strony... Przecież powinna go znać, Kryspin nie jest simem, który zabiłby innego z zimną krwią nawet gdyby tego kogoś nienawidził Tak mi smutno jak czytam tą ich rozmowę :< I serce mi się kraje na myśl, że Olimpia jest gotowa zostawić Krisa i wymazać go ze swojego i Erci życia
Podoba mi się relacja Kryspina i Kory. Oboje są tacy sympatyczni, tak dbają o siebie nawzajem! Jestem strasznie ciekawa jak przedstawisz dalej historię Krisa. Czy kiedykolwiek znajdzie się prawdziwy winny, czy zwolnią go z więzienia, a może już do końca będzie siedział za kratkami? I jestem ciekawa jak to wszystko wpłynie na życie Eryki. Kris tak ją kocha, nie wyobrażam sobie, żeby Mała go nie znała, żeby przestała tęsknić. Tak cudownie razem wyglądali, tak bardzo Kris się o nią martwi!
Mimo wszystko dobrze, że Kora i Kira wspierają Krisa. Że cały czas jest ktoś, kto w niego wierzy i nie chce dać mu się załamać.
Ta rozmowa Koryny i Olimpii... Mam nadzieję, że faktycznie O. wszystko sobie przemyśli, ale jak to stwierdziła Kora, w sercu, a nie w głowie. Chociaż boję się o to, że Olimpia jednak postanowi rozejść się z Krisem i na nowo ułożyć sobie życie. Zawsze jednak gdzieś tam z tyłu głowy wiem, że Olimpia może też nie chce sama iść przez życie, że mega zawiodła się na Krisie i że jej zdaniem zasługuje na ułożenie sobie życia. Bo przecież gdybyś nam nie przedstawiła historii Jagódków, tylko np. Ramonowów (choć nie wiem jakbyś to opisała, ale to takie sobie spekulacje ) i dowiedzielibyśmy się nagle, że mąż Olimpii, którego historii dokładnie byśmy nie znali, zabił swojego ojca i poszedł do więzienia, to prawdopodobnie leciałyby na niego same hejty itd., a Olimpii kibicowalibyśmy, żeby znalazła sobie kogoś innego, bo na takie zero jak Kris nie zasługuje Ale wzięło mnie na wywody xD
Aki! A ja myślałam, że to po prostu jego imię. W życiu bym nie zgadła, że to skrót od Jakima xD (ale co ja się tam znam na skrótach. Na mnie w domu wołają Ita, więc no xd Nie powinno mnie nic dziwić) Fajnie widzieć na twarzach Kory i Iwa taką ogromną radość Mały naprawdę stał się promyczkiem światłości w ich domu I znowu Iwan xd Jemu to się chyba nudzi w życiu, że tak wszystkich chce rozstawiać po kątach. Ale Aki ma czuja do ludzi Tak się rozwrzeszczeć u dziadka na rękach, Młody ma mój szacunek! Kurczę, Iwan do tego wszystkiego jest ekspertem od rozwoju dziecka xD A Iwo jest taki kochany stając w obronie swojej rodziny O masakra, Iwan nawet kochankę chce wybierać synowi. Tym to już mnie zastrzelił...

Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby Marcelego i Juliany nie było w domu! No i w sumie faktycznie inaczej niż łopatologicznie do Denisa nie można dotrzeć. Niby Młody taki wyszczekany, a jednak jak przychodzi co do czego, to jednak sam sobie nie umie poradzić i wraca do rodziców z podkulonym ogonem. Juliana myśli przyszłościowo
Och, Wojtek! Marcelinka nie mogła mieć lepszego przyjaciela niż on! Dobrze, że tym razem Marcelinka nie upierała się, że sama sobie poradzi i że wcale Wojtka nie potrzebuje. Wiesz co mi przywodzą na myśl te oświadczyny Denisa? Jak matka mówi swojemu dziecku co i jak ma powiedzieć jak dzwoni z życzeniami do jakiejś ciotki. I później owe dziecko, czy to przez telefon, czy to osobiście, po prostu nie zastanawia się nad tym co mówi, tylko recytuje jak najszybciej z pamięci xd Widzę, że Wojtka na ślubie nie było :< No w sumie na jego miejscu też nie chciałabym się pojawić...
Widzę, że młodzi Winklerowie i Ewerkinowie mieszkają po sąsiedzku No i Teoś! Oł noł, Deniiiiiis, co ty wyczyniasz?! Chyba przydałaby ci się jeszcze jedna albo dwie rozmowy z ojcem!


No i, no i? Co dalej? W dalszym ciągu czuję niedosyt :< Mam nadzieję, że tym razem również ogarniemy się szybko z komentarzami i będziesz nas mogła uraczyć kolejnym odcinkiem
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.11.2015, 19:11   #386
Libby
Administrator
 
Avatar Libby
 
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
Domyślnie Odp: Miasteczko

Kurcze, co Ty wyprawiasz z Krisem...? Kostek wykorzystał okazję i teraz chodzi sobie na wolności a biedny sim będzie odpokutowywał jego grzechy... Zdaję sobie sprawę, jak to wszystko wygląda od strony Olimpii, ale naprawdę nie ma choć trochę wątpliwości co do winy męża? Przecież przeżyli trochę razem i go zna... No i gdzie się podziała jej miłość? Mam nadzieję, że nie zostawi męża i nie zacznie szukać córce nowego ojca, skoro ten, którego ma, jest naprawdę wartościowym simem. Musisz szybko wypuścić Krisa!

Wojtek to taki dżentelmen... Naprawdę ładnie się zachował w stosunku do Marceliny. Był nawet gotów pokochać cudze dziecko... Z kolei Dennis to idiota. Oświadczył się, bo go rodzice przyparli do muru. No i nadal się nie zmienił. Marceli, zrób coś z tym! Ciekawa jestem, co się stalo z Wojtkiem po tym wszystkim. Szkoda, że już o nim nie wspomniałaś.
__________________
Libby jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 16.11.2015, 23:07   #387
Master of Disaster
 
Avatar Master of Disaster
 
Zarejestrowany: 08.01.2006
Skąd: Dziwnowo
Wiek: 19
Płeć: Kobieta
Postów: 1,322
Reputacja: 26
Domyślnie Odp: Miasteczko

Jee, kolejny odcinek! Kiedy ja się za swoje OJSG wezmę, matko kochana.
Cytat:
MoD, czyli widzimy się dopiero w 2016? xD
E, nie ma tak! Już piszę komentarz (co z tego, że z opóźnieniem). Uwaga, będzie dużo cytatów.
Cytat:
Cytat:
Napisał Libby
Ogólnie poronione jest to, jaki sposób zdobyl Korynę i czemu się na to wszystko zgodziła.
A jak miała się nie zgodzić?
Nie zmienia to faktu, że to jest poronione...
Cytat:
Cytat:
Napisał ja
Przede wszystkim wymuszone małżeństwo jest nieważne, także tego.
Wymuszone? Ostatecznie Kora sama wyszła z inicjatywą, przynajmniej tak to zabrzmiało.
Chciała bronić matkę. Wszyscy wiedzieli, że Koryna wcale nie chce wyjść za Iwa, przecież się przed tym broniła, ma na to świadków. Małżeństwo w momencie zawarcia było nieważne.

Dobra, bo nie skończę. Zabieram się za komentowanie historii. Zatem...
Zatem Kostek nienawidzi swego ojca. Jego to mi żal, no bo wychowanie w takiej atmosferze prawdopodobnie zrobi z niego kolejnego potwora ;(
O Korynie już mówiłam, Iwa mi także żal. Ale to wina jego ojca oraz teścia - podłe mendy, unieszczęśliwiają własne dzieci, oby smażyli się w piekle.
W ogóle w przypadku Kastora można by już całą listę zrobić, sądzę że znalazłoby się z dziesięć powodów, z których go nienawidzimy. Można go porównać chyba tylko z tym jak mu tam... o, Zbysław, pamiętacie go jeszcze?
Cytat:
- Same się o to prosiły! Głupie baby!
Przy takich typach jak Kastor to ja wychodzę na feministkę
Yyy, zaraz, ja mam rozumieć, że to Kostek dobił swego ojca? Ciekawe, w jaki sposób
Ech, i na dodatek się nie przyznał, co sprawiło, że cała wina spadła na Krisa. Taki był jego plan?
Kris dostał dożywocie? Ciekawe, czy w innych sytuacjach policja i sądy w Nieznanowie są takie szybkie i sprawne...? I dlaczego do stu diabłów jego ojca nie skazali na dożywocie, by chociaż mieli spokój od tej mendy!
Olimpia... No co ja mogę powiedzieć, łatwo to mówić, że powinna znać swego męża, ale samo to, że poszedł do swego ojca tylko po to, aby stłuc go na kwaśne jabłko... Znalazła się w ciężkiej sytuacji, więc z mojej strony nie będzie na nią hejtów. No i jeszcze ta mafia. Rany... chciałabym, żeby go oczyścili z zarzutu zabójstwa (chociaż wtedy i tak odpowiadałby za pobicie, to jednak różnica), ale trochę trudno mi to sobie wyobrazić, bo przecież mafia, omertà, te sprawy, tu by się chyba Eliot Ness przydał. Dobrze chociaż, że Kryspin ma dobrą siostrę, która go wspiera.
Zdrobnienie Aki mi się kojarzy z Japonią Tak czy owak, słodkie maleństwo. I zna się na ludziach, chyba nie polubił dziadka - mądre dziecko.
A no właśnie Ewerkin, nie jestem pewna, czy jest aż takim bydlakiem jak Kastor, ale jego również chętnie widziałabym sześć stóp pod ziemią. Dwie mendy, jeden unieszczęśliwił Korynę zmuszając ją do małżeństwa, a drugi namawia swego syna, żeby ją zdradzał. Obrzydliwe.

Cytat:
- Nigdzie nie pojadę! Nie zależmy mi ani na niej, ani tym bardziej na tym cholernym bachorze!
- W takim razie możesz pakować swoje rzeczy - powiedział Marceli. - Wrócisz, gdy przemyślisz swoje zachowanie.
- Tato, no co ty?! - zdziwił się on. - Wyrzucasz mnie z domu?
- Skoro jesteś taki dorosły, to najwyższy czas, żebyś się wyprowadził i zaczął zyć po swojemu i na własny rachunek.
- Ale nie stać mnie na mieszkanie!
- A co mnie to, k*****, obchodzi? Radź sobie!
- Tato, no...
- No i na co, k*****, czekasz?! - poganiał go pan Winkler.
BRAWO! Denis sobie na to zasłużył. Choć ja nie chciałabym, żeby żenił się z Marceliną, bo to nieodpowiedzialny smarkacz.
Wojtek jest aż za dobry, coś czuję, że wyląduje w tzw. friendzone A to z nim powinna być...
Łee, no nie, wychodzi za Denisa? Nie powiem, żeby mi się to podobało.
No i oczywiście to ona głównie musi zajmować się Teo () i nie tylko, a tamten niedojrzały pacan se jeszcze Smirnoffa kupuje.
No nie mogę. Dureń potrafił nawet powstrzymać się od picia alkoholu kiedy ZOSTAWIŁA GO SAMEGO Z MALEŃKIM DZIECKIEM. Jezu Chryste A Nasz Panie, walnij go w tę pustą banię! (©PG)
Cytat:
Napisał Annetti
Deniiiiiis, co ty wyczyniasz?! Chyba przydałaby ci się jeszcze jedna albo dwie rozmowy z ojcem!
O to to!
No i co więcej... Postaram się tutaj regularnie wpadać, ostatnio mam mało czasu :/ a i sama chcę wreszcie coś sklecić.
Master of Disaster jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 05.12.2015, 15:01   #388
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Miasteczko

Cytat:
Napisał Annetti
W sumie jakby na to spojrzeć pod odpowiednim kątem, to taki trochę Kastor z niego się robi.
Między ojcem a synem będzie jednak trochę różnic.
Cytat:
Kaj doczekał się swojej Gerdy?
Proszę?
Cytat:
Kris tak ją kocha, nie wyobrażam sobie, żeby Mała go nie znała, żeby przestała tęsknić.
O tym między innymi będzie w następnym odcinku.
Cytat:
Ramonowów (choć nie wiem jakbyś to opisała, ale to takie sobie spekulacje
Czemu? Oni też mają swoją własną, krótką historię
Cytat:
Widzę, że Wojtka na ślubie nie było :<
Byli świadkowie i najbliższa rodzina ;]
Cytat:
Napisał Libby
Musisz szybko wypuścić Krisa!
Ahahaha xD
Cytat:
Był nawet gotów pokochać cudze dziecko...
W tej rodzinie historia zatoczyła koło, hm?
Cytat:
Ciekawa jestem, co się stalo z Wojtkiem po tym wszystkim.
Widziałaś posta w "ślubach", prawda? No to to między innymi się stało xD

Haha, MoD! Tak rzadko tu wpadasz, a tu komentarz od Ciebie Miło mi ^^
Cytat:
wychowanie w takiej atmosferze prawdopodobnie zrobi z niego kolejnego potwora ;(
To prawda.
Cytat:
Yyy, zaraz, ja mam rozumieć, że to Kostek dobił swego ojca?
To już pozostawiłam interpretacji czytelników
Cytat:
Ciekawe, czy w innych sytuacjach policja i sądy w Nieznanowie są takie szybkie i sprawne...?
Ze Zbysławem też szybko się uwinęli ; D
Cytat:
A no właśnie Ewerkin, nie jestem pewna, czy jest aż takim bydlakiem jak Kastor, ale jego również chętnie widziałabym sześć stóp pod ziemią.
U mnie w grze to stanie się na dniach O ile nie na godzinach!
Cytat:
A to z nim powinna być...
Wiesz, nawet ja nie wiem, czy oni ostatecznie będą kiedyś razem, czy nie xD

Dzięki, dziewczyny
Ludzie, co tak mało?! Ostatnio za rzadko i za krótko gram w simsy, fakt, ale to nie znaczy, że zapomniałam o OJSG!
Ruszcie głowami i skrobnijcie tu coś, bo warto ;]
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.12.2015, 15:27   #389
Shiver
 
Avatar Shiver
 
Zarejestrowany: 17.04.2009
Skąd: z Księżyca
Wiek: 26
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,223
Reputacja: 21
Domyślnie Odp: Miasteczko

Nadrabiam!

16.10

Ale z Jagódków urocza rodzinka! I wydaje mi się, że Kira chciałaby jakiejś ochrony przed Kastorem i dlatego poprosiła syna, żeby się do niej wprowadził. Zresztą w sumie się jej nie dziwię...
Jaki z Iwa debil, ja nie mogę A z tatusiów dwaj następni! Pewnie już kiedyś o tym wspominałem, ale wyjątkowo często masz u siebie motyw apodyktycznego ojca W każdym razie nie rozumiem dlaczego Kira w ogóle pozwala na takie rzeczy w swoim domu, z tego co wywnioskowałem to nie widuje Kostka, więc dlaczego pozwala na wizyty Kastora. I jeszcze nawet nie próbuje pomóc córce! Ja rozumiem, boi się, ale dla mnie to wszystko jest chore...
Całe szczęście, że przynajmniej Kris jest w tej rodzinie normalny...
Niech ten Kastor dostanie zawału czy coś, bo ciśnienie mi skacze jak go widzę

Staś!
W ogóle piękna z nich rodzina, fajnie że chociaż im się układa
Szkoda Jesiki Była taką dobrą duszą domu, przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Ale teraz jest przynajmniej razem z mężem.

Wojtek i Marcelina pięknie razem wyglądają


10.11

Naprawdę podziwiam Korynę za to co zrobiła... Ale też współczuję jej konsekwencji. Całe życie z Iwem? Matko, aż mnie jakoś ta scena obrony Kiry wzruszyła, naprawdę.
W sumie to całkiem ładna parka z Iwa i Koryny wyrosła, tylko czy naprawdę szczęśliwa?
Oświadczyny
Nawet ślub mi się średnio podoba, co u Ciebie jest ewenementem (chociaż to może przez tę kapliczkę, ta "biała" podoba mi się o wiele bardziej od tej )
W ogóle Iwo jest dla mnie taki niejednoznaczny. Czasami ma takie momenty, że widać w nim jakąś czułość czy coś, ale zaraz potem jakby się tego wstydził i jest jak klon swojego ojca/teścia. Niech że on się ogarnie, całe życie będzie robił tak jak inni mu zaśpiewają? Po tej scenie w sypialni widać, że chyba naprawdę mu na Korynie szczerze zależy...
No w końcu Iwo wziął sprawy w swoje ręce! Może coś z tego będzie, tym bardziej że Koryna w końcu mu zaufała

Jaki z Denisa podrywacz - wyrywacz
Tylko szkoda, że lubi zajęte... A Marcelina to kolejna simka u Ciebie, która sama nie wie czego chce. Szkoda Wojtka, fajny z niego chłopak a spotykają go takie "przyjemności".
No ale młodość rządzi się swoimi prawami, może Marcelinie i Denisowi naprawdę będzie razem dobrze.
Widzę znajomą scenerię
W parku? Seriously?
Wiedziałem, że będzie z tego dziecko (i że tatuś nie będzie zachwycony też...). Przynajmniej Marcelina może liczyć na wsparcie swojej rodziny. No i coś czuję, że Wojtek chyba na nowo się pojawi w jej życiu...


14.11

Biedny Kostek Ale całe szczęście, że ojciec nie potrafił na niego wpłynąć, jak dobrze pójdzie to nikt nie przedłuży "rodzinnej tradycji"
Jaki wysyp dzieciaków!
Dexter jest cudowny!
A Krisa chyba trochę poniosło... Ale zastanawia mnie rola Kostka, czyżby dokończył "dzieła"? Szkoda tylko, że Kris poszedł za to siedzieć. Kolejna rozbita rodzina...
Mam nadzieję, że Olimpia się w końcu opamięta...
Koryna, Iwo i Aki wyglądają na szczęśliwą rodzinkę, mam nadzieję że tak jest naprawdę
JAKI Z EWERKINA IDIOTA, JA NIE MOGĘ Całe szczęście, że Iwo potrafi próbuje się opanować. Ciekawe tylko jak długo wytrzyma...

Okej, przyznam, może czasami taki stanowczy ojciec się sprawdza, w każdym razie na Denisa taki zimny prysznic może zadziała. Ale ten ślub mnie nie przekonuje, nie żyjemy w średniowieczu, to że ma się dziecko nie znaczy, że trzeba się od razu pobierać
Rany, Wojtkowi naprawdę zależy Chociaż to przepraszanie za nic właściwie to mógłby sobie podarować, zaraz wyjdzie na to, że to wszystko jego wina
No kurczę, Marcelina ogarnij się, masz być z Wojtkiem a nie z Denisem No ale życzę im jak najlepiej. Tylko Wojtka znowu szkoda...
Teo
Denis wciąga powietrze z pustej butelki?
Przecież jak się zatrudni opiekunkę to jest dokładnie tak samo!
No ale Marcelina mogła się tego spodziewać od samego początku...
__________________
Shiver jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 30.12.2015, 21:14   #390
LepkiePaluszki23
 
Zarejestrowany: 08.02.2014
Płeć: Mężczyzna
Postów: 609
Reputacja: 41
Domyślnie Odp: Miasteczko

Cześć
Oj Kostek Kostek. Obyś się w ojca nie wdał. A jednak się wdał
Całkiem rozumiem Korynę. Ale po części też Iwa. Będzie bobas! Może to ich zbliży do siebie?
Szczęśliwa rodzina! Oby tak pozostało (bo już kiedyś tyle przeszli). Jaki śliczny Dexter. Mam nadzieję, ze w Nieznanowie fajerwerki nie będą puszczane, aby zwierząt nie wystraszyć? Eryka jest taka słodka
I Kastor doigrałeś się. Kostek... Lepiej się przyznaj do tego, że ojca zabiłeś, bo Kris nie może iść do więzienia! Pamiętaj karma wraca. Jego hodowane włosy zostały ścięte (jutro ja przeżyje ten ból ). Po części rozumiem jego żonę, bo jednak tam był. Oby chłopak wytrzymał tam psychicznie. No chyba żona Krisa oszalała. Niech tylko rozwód weźmie, a jakiś basen be drabinki ją czeka!
Joachim! Joachim! Śliczny chłopczyk Iwan to śmieć. Niech zginie jak najprędzej.
Denis... Kiepską ty będziesz miał przyszłość z takim zachowaniem... No ale zmuszanie do związku to po części również złe. Wojtek wraca. Oby zeszli się z Marceliną
Denis?! A co on tu robi? Nie idzie, gdzie pieprz rośnie! Garnitur, to chyba od kogoś pożyczył Ajć Marcelina. Wogóle nie uczysz się na błędach Ślub! :lover: Kolejny dzidziuś
I wyszło szydło z worka. Oby Marcelina dała radę i wygnała Denisa.

Czekam na kontynuacje
LepkiePaluszki23 jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 04:51.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023