17.09.2013, 18:25 | #31 | |||
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
Odp: Gra o Miłość
Cytat:
Diana - dzięki za komentarz! Mam nadzieję, że dalej będziesz wierną czytelniczką Cytat:
Dzięki za komcia Cytat:
A teraz czas na odcinek - trochę dłuższy tym razem ODCINEK 4 Victoria Morrison wyjrzała przez okno. Cały czas w pamięci miała bukiet róż, jaki dostała wczorajszego wieczora. „Znam wszystkie twoje grzechy, powiem wszystkim.” – przez głowę przebiegło jej kilka wyrazów zapisanych drukowanym pismem na kartce. Kto mógł je wysłać? Kto mógł poznać jej wszystkie tajemnice? Może wcale ich nie zna? Może to jedynie głupi żart jednego z jej nieprzyjaciół? Tych miała całkiem sporo – była jedną z najbogatszych kobiet w całym stanie i posiadaczką finansowego imperium jakim był MorCorp. Z drugiej jednak strony – kwiaty to białe róże. Kwiaty, które były na fałszywym pogrzebie Jacka. Ktoś musiał powiązać te dwie rzeczy, które z jej perspektywy były nierozerwalne – jej kłamstwa i sposób w jaki zakończyła swój związek z Jackiem Morrisem. Jej przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. - Kolacja gotowa – służąca wystawiła głowę w szparze w drzwiach. – Dzisiaj mamy pieczoną kaczkę. – dodała z zadowoleniem na twarzy. - Zaraz zejdę. Gdy drzwi się zamknęły Victoria oparła się o parapet. Kaczka… jeżeliby miało to w ogóle jakieś znaczenie. Najchętniej położyłaby się spać, ale wiedziała, że wtedy jej dzieci zorientowałyby się, że coś jest nie tak. Nie mogła im tego zrobić. Wzięła głęboki wdech i wyszła z pokoju, po czym udała się schodami na dół. Jadalnia była rozświetlona i panowała w niej wesoła atmosfera. Powietrze było ciężkie, przesycone zapachem pieczonego mięsa. Kobieta wymieniła ze wszystkimi spojrzenia i usiadła przy stole, przy którym były już dwie córki i syn. - I jak smakuje? – Victoria uśmiechnęła się do wszystkich. – Wygląda apetycznie. - Bo naprawdę takie jest. – Ben, syn Victorii podniósł się znad talerza, przeżuwając duży kęs. - A wam jak smakuje? - Ja i Emily jesteśmy na diecie – Alya spojrzała na siostrę, a potem na matkę – 1500 kalorii dziennie. Wyczerpałyśmy limit w południe. - I tak nie unikniecie rozstępów na starość – Victoria uśmiechnęła się i pozwoliła, aby służąca nałożyła jej porcję na talerz. – Gdy ja byłam młoda mężczyźni zdawali się doceniać naturalne kształty. - Do dzisiaj tak jest. – Ben ponownie uniósł się znad talerza. – Byle nie oponki. Oponki nie są naturalnym kształtem. Wszyscy się zaśmiali. Wtedy po całym domu rozniósł się harmonijny dźwięk dzwonka do drzwi. Służąca, stojąca przy stole natychmiast ruszyła z miejsca mamrocząc coś pod nosem, coś, co miało być wyrazem niezadowolenia wizytami o tej porze. - Spodziewacie się kogoś? – Victoria rozejrzała się po dzieciach. Oni przecząco pokiwali głowami. Chwilę później w drzwiach ukazała się służąca, lekko zdyszana wędrówką po schodach. - Ktoś chce się z panią widzieć. – wymamrotała z brazylijskim akcentem. Victoria niespiesznie odeszła od stołu i udała się w kierunku drzwi wejściowych. W hallu panował półmrok, a drzwi wejściowe były otwarte. W pierwszej chwili brunetka nikogo nie dostrzegła i poszła zamknąć drzwi. Gdy tylko to zrobiła usłyszała za sobą odgłos kroków i natychmiast się odwróciła. - Pan… co pan tutaj robi? – wydyszała, trzymając rękę na pulsującej klatce piersiowej. – Nieźle mnie pan wystraszył. Z zaciemnionego kąta wyłoniła się sylwetka, którą natychmiast rozpoznała. - Jestem Andrew Grayson. – mężczyzna ukłonił się i podszedł jeszcze bliżej. – Zapewne mnie pani nie pamięta? Victoria lekko wstrząśnięta tym co usłyszała spuściła głowę, wzięła głęboki oddech by po chwili nie dać po sobie znać, że nazwisko, które do niej dotarło było jej tak znajome… Oczywiście pamiętała tę twarz, taksówkarz z dzisiejszego poranka. Ale to nazwisko… - Coś się stało? Ja przyszedłem tylko oddać resztę – mężczyzna sięgnął do kieszeni, a gdy ją wyłożył trzymał w garści kilka monet.- Zostawiła pani cały banknot dziś rano na siedzeniu taksówki… - Naprawdę nie trzeba było. Niepotrzebnie się pan fatygował. - Ale skoro już tu jestem, proszę to wziąć – ujął dłoń Victorii i przesypał do niej kilka monet, po czym zacisnął jej pięść. – To dla mnie bardzo ważne. Na chwilę patrzyli na siebie, lecz mężczyzna w końcu wyszedł bez pożegnania, zostawiając kobietę samą w drzwiach. Szedł powoli gankiem, czując na plecach jej spojrzenie. Jego wydłużony cień powoli prześlizgał się przed nim, a tuż obok niego towarzyszył mu cień Victorii cały czas stojącej w drzwiach, zapewne zbyt wstrząśniętej by się poruszyć. Gdy dotknął jej dłoni, była taka ciepła, tak delikatna, drgała… i potem gdy spojrzał w jej oczy. Te oczy, które towarzyszyły mu przez pół życia, te oczy które patrzyły na niego gdy on zamykał swoje. Postawił pierwszy krok i wiedział, co zrobi dalej.
__________________
Evil is a Point of View |
|||
|
17.09.2013, 19:01 | #32 |
Moderator
Zarejestrowany: 22.09.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 1,294
Reputacja: 38
|
Odp: Gra o Miłość
Ciekawa jestem, co dalej się stanie :3
No krótkie to było, nie mam nad czym się rozpisywać. Błędów nie wyłapałam
__________________
|
17.09.2013, 19:07 | #33 |
Administrator
Zarejestrowany: 26.05.2005
Skąd: Warszawa
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,502
Reputacja: 83
|
Odp: Gra o Miłość
Poprzedni odcinek nie był zbyt ciekawy(chociaż bardzo ładny miał pokoik ten ksiądz!), ale ten znacznie lepiej się czytało. Zastanawia mnie, jakie będą następne kroki Andrew i co takiego zrobi Victoria. Poznała go, ale czy uznała za dobry znak - oto jest pytanie.
W poprzednim odcinku nie mam chyba czego się przyczepić, za to w tym mam kilka zastrzeżeń. Po pierwsze na samym początku powtarza się "wszystkie". Poza tym w zdaniu "kobieta wymieniła ze wszystkimi spojrzenia i usiadła przy stole, przy którym były już dwie córki i syn" powtarza się "przy". Ja wiem, że twoje FS jest innego typu, ale te błędy akurat można łatwo i szybko naprawić, a jakość tekstu znacznie się wtedy poprawia.
__________________
|
18.09.2013, 09:45 | #34 | ||||||||
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,619
Reputacja: 53
|
Odp: Gra o Miłość
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Po trzecim odcinku nareszcie zaczęłam rozumiec, co się święci. I już chciałabym wiedzieć coś więcej! Lecę więc do 4. części... Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Zawiało tajemniczością Może to dobrze,że wstawiasz odcinki z dnia na dzień, bo nie będziemy musieli się męczyć z naszymi wątpliwościami i przypuszczeniami Podobają mi się takie krótkie, acz treściwe odcinki. I to, jak budujesz napięcie! Czuje się zawsze jakiś niedosyt Mogę wiedzieć, ile przewidujesz odcinków w tym FS? Jakby jeszcze nie te wytracające z równowagi przecinki, dla mnie byłoby świetnie Co ofc nie oznacza, że w całym FS nie ma być ani jednego, dłuższego opisu! Chciałbym zobaczyć taką "zabawę słowami" w Twoim wykonaniu Co do bohaterów jeszcze, bo teraz mi się przypomniało, Victoria wydaje się być z psychologicznego punktu widzenia naprawdę ciekawą postacią Tyle w niej niejasności, wątpliwości, może niezdecydowania, a jednak wie, że musi żyć dalej. Wgl dla mnie ciekawe jest też to, że wszystkie jej dzieci wydają się być w tym samym wieku ; o Oprócz tego zastanawiające jest, że są to nastolatki, a jej mąż został zamordowany 15 lat temu (chociaż bodajże w 2. odcinku też to nie było dla mnie takie oczywiste xD), więc samą siebie skazała na samotne macierzyństwo. Musiała więc mieć bardzo poważny powód, żeby się czegoś takiego dopuścić. No i ciekawe, co z tym dzieckiem 17 lat temu... Hm, może nie było ono z "prawego łoża" i mąż zmusił ją, żeby je oddała? Ej, ale to może mieć sens! Bo skoro taksówkarz nadal ją kochał, to znaczy, że w przeszłości coś musiało być między nimi! (albo była to jego nieodwzajemniona miłość, a V. tak naprawdę zadawała się np. z jego bratem - no skoro nazwisko znajome...) O rety, jestem genialna! A potem i tak się okaże, że nie mam racji xD No ale z drugiej strony, czy to nie byłoby zbyt proste? Ja jestem znana z banalnej i przewidywalnej fabuły, ale Ty musisz mieć wokół siebie aurę tajemniczości i być sprytniejszy od czytelników. No to ciekawa jestem, jak bardzo jestem daleko od prawdy! Słówko o zdjęciach - nie mam czego się przyczepić! Są odpowiednio ponure, ale równocześnie dobrze oświetlone. I już nie szalejesz z obróbką - całe szczęscie! 10/10, bo jaką inną ocenę miałbym Ci wystawić skoro niczego poważnie nie skopałeś?! |
||||||||
18.09.2013, 11:55 | #35 |
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 39
Płeć: Kobieta
Postów: 4,171
Reputacja: 10
|
Odp: Gra o Miłość
Fotostory rozkręca się pełną parą. I bardzo mi się podoba.
Trochę denerwuje mnie, że tak często wstawiasz odcinki, bo ja na forum nie bywam już codziennie (mimo, że się staram) i chciałabym komentować na świeżo po każdym odcinku. No ale trudno. Mnie bardzo ciekawi co się stało z tym dzieckiem? Co takiego księżulek zrobił? A może ono żyje? I teraz po latach powróci (a może to ono szantażuje swoją matkę?). No i kim dla Victorii jest Andrew? Dlaczego go nie poznaje? To samo miałam zapytać |
18.09.2013, 12:16 | #36 |
Odp: Gra o Miłość
Andrew Grayson wpadł mi już w oko w pierwszym odcinku. Bardzo starannie i dobrze zrobiony sim. Ma ciekawą fizjonomię, jest taki nieszablonowy, dlatego pomyślałam, że pojawia się tu nie jako postać drugoplanowa, a ten "taksówkowy" epizod, nie jest zdarzeniem jednorazowym. Spodziewałam się, że wróci i jest ! Nie będę zgadywać co się dalej z nim wydarzy, ale na pewno będę śledzić dalszy scenariusz jego działań.
Chcę podkreślić, że podoba mi się sposób w jaki wprowadzasz bohaterów do fabuły. Robisz to nieschematycznie z zagadką w tle. To dobry sposób na budowanie zaciekawienia. Na plus jest również to, że czytając wyczuwa się emocje - uczucia, wątpliwości i rozterki bohaterów. Wychodzi Ci to bardzo płynnie i naturalnie. |
|
18.09.2013, 13:09 | #37 | ||||||||||||
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
Odp: Gra o Miłość
Diana - dzięki za komentarz
Caesum - również dziękuję za komentarz. Co do błędów - faktycznie, większośc jest przez moją nieuwagę. Każdy odcinek czytam dwa razy, raz po napisaniu a drugi raz podczas robienia zdjęć, ale jak widać mam wbudowany ignorant błędów, bo po prostu ich nie wyłapuję Livcia! Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Wieeeeeelkie dzięki! Searle jeśli chodzi o rozstępy to patrz wyżej Cytat:
Dzięki za komentarz Senoy Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dzięki za komentarz! A teraz chciałbym Wam pokazać logo, co żem zrobił trochę na poczekaniu, ale oddało dokładnie to co chciałem: Nowy odcinek dziś pod wieczór!
__________________
Evil is a Point of View |
||||||||||||
18.09.2013, 13:24 | #38 | |
Zarejestrowany: 10.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 418
Reputacja: 10
|
Odp: Gra o Miłość
Cytat:
Jakoś nie mogę się zebrać, żeby przeczytać dokładnie od deski do deski, tak rzuciłam okiem, foty pooglądałam... Może to dlatego, że czytam teraz książkę, a nie bardzo umiem czytać kilka rzeczy na raz, nawet jeśli tą drugą ma być tylko forumowe fs Ale wygląda nieźle, jak będzie więcej odcinków to hurtowo je przelecę
__________________
Lubię piwo i starych rybaków. Be the type of Woman, who crawls out of bed every day and the Devil says "Oh no, She's awake!" "The only way to get rid of a temptation is to yield to it." - Oscar Wilde |
|
18.09.2013, 18:53 | #39 |
Zarejestrowany: 19.07.2011
Skąd: z Afganistanu
Płeć: Kobieta
Postów: 698
Reputacja: 10
|
Odp: Gra o Miłość
Jejku, jejku! Ledwo zbieram się za ten odcinek, a tu już niedługo ma być następny!
W takim wypadku nie wiem czy się cieszyć, czy nie, ponieważ mogę nie nadążać Jednak jeśli z taką częstotliwością będziesz dodawał równie wciągające odcinki, to ja nie mam nic przeciwko ^ ^ . Na początku nie byłam przekonana, zawsze podchodzę sceptycznie do nowo czytanych opowiadań, ale musze stwierdzić, że masz już stałego czytelnika. Pomimo niektórych potknięć językowych i technicznych. Historia mówi sama za siebie. |
18.09.2013, 19:27 | #40 |
Zarejestrowany: 28.01.2008
Płeć: Mężczyzna
Postów: 3,273
Reputacja: 15
|
Odp: Gra o Miłość
@up: no widzisz jak to jest W każdym bądź razie czekam na twój komentarz
ODCINEK 5 Sobotnie popołudnie było jednym z najcieplejszych od wielu dni i zdawało się, że jest to już ostatnie tchnienie lata. Ludzie masowo wyszli na ulice i do parków, chcąc skorzystać z uroków słonecznej pogody. Nie inaczej było z Victorią Morrison, która w popołudniowym spacerze miała więcej interesu, niż rozkoszowanie się wysoką temperaturą. Niespiesznie szła w kierunku parku z okularami słonecznymi na nosie. Nie spoglądała na zegarek – wiedziała, że może się trochę spóźnić nawet na umówione spotkanie, tym bardziej że Ojciec Smith też nie należał do osób zbytnio punktualnych. Gdy tylko dotarła do parku zajęła pierwszą wolną ławkę i rozejrzała się dookoła nie zdejmując okularów. Czuła się w nich anonimowa i wydawało jej się, że może bezkarnie obserwować wszystkich dookoła. Spoglądała na uśmiechy na twarzach, na pary siedzące na trawie, na rodziców bawiących się ze swoimi pociechami. Spoglądała i marzyła. Marzyła, by być kimś z tamtych wesołych ludzi, których życie zdawało się znacznie prostsze od jej własnego. - Victoria? – usłyszała za sobą głos i natychmiast się obróciła. Stał przed nią pastor Smith z uśmiechem na twarzy. – Mogę? – wskazał palcem ławkę. - Oczywiście. – kobieta posunęła się i zdjęła okulary. – Dlaczego chciałeś się ze mną spotkać? Wielebny wziął głęboki wdech, a uśmiech zszedł z jego twarzy. - Chciałem po prostu zapytać się, jak idą sprawy. Jakieś nowe poszlaki co do tajemniczego listu? - Myślałam, że nie chcesz się do tego mieszać. – Victoria była zbyt przejęta sama sobą, by zmusić się na zwroty grzecznościowe. Od pewnego czasu postawa Ojca Smitha budziła w niej wręcz wściekłość. Jego niezdecydowanie i manipulowanie faktami. Na pewno nie był on osobą, na której mogła polegać. - Zmieniłem zdanie, gdy uświadomiłem sobie, że oboje siedzimy już w tym zbyt głęboko. Chcę zostać rozliczony ze swoich grzechów przed Bogiem, a nie przed jakimś wariatem, po którym nie wiadomo czego oczekiwać. – mężczyzna spojrzał Victorii prosto w oczy. – Na wszystkie świętości, Victorio! Jeśli podejrzewasz kto to może być, lepiej ustal to nim będzie za późno. Myślałem nad tym całą noc i jestem niemal pewien, że nikt kogo ja znam nie ma prawa wiedzieć o naszych tajemnicach. Poza tym list został dostarczony do ciebie… - I oczywiście mi przyjdzie tę sprawę rozwiązać? – kobieta z powrotem założyła okulary i wstała. – Piętnaście lat temu wyrównałeś swoje rachunki, ale zdaje się, że teraz znów będziesz moim dłużnikiem. Mam tylko nadzieję, że w imieniu Boga odpuścisz mi wszystkie grzechy. - I tak spłoniemy w piekle… - pastor opuścił głowę. Victoria jeszcze przez chwilę stała w miejscu, po czym powolnym krokiem udała się w głąb parku zostawiając go samego. Ojciec Smith jeszcze długo siedział na ławce, nieruchomo wpatrując się w chodnik. Zastanawiał się, jak wybrnąć z tej sytuacji. Czuł się bezsilny, ale co najgorsze – czuł się również winny. Zmotywował Victorię żeby… żeby zrobiła coś złego. Widział to na jej twarzy, znał jej sposoby walki. Powinien ją wtedy zatrzymać i powiedzieć, żeby jeszcze poczekała… ale poczekała na co? Aż wszystko wyjdzie na jaw? Aż zostaną publicznie upokorzeni, on zostanie wykluczony z Kościoła i pewnie na długie lata trafi za kraty? Gdy kilkanaście lat temu wstąpił to seminarium jego wiara była głęboka. Kochał Boga i ufał, że tak będzie zawsze. Wiedział, że On pomoże mu przejść przez wszystko. Spojrzał na krzyżyk bezwiednie zwisający z jego szyi. Połyskiwał w słońcu rzucając na jego twarz białe refleksy. Chciał zawierzyć wszystko Bogu, jednak nie potrafił i nie mógł tego zrobić. Był złym człowiekiem, a Bóg na pewno go opuścił. *** Victoria postanowiła nie wracać od razu do domu. Udała się do małej kawiarni na skraju parku, gdzie zamówiła kawę i ciastko. Usiadła przy oknie i oparła głowę na ręce. Ojciec Smith miał rację, powinna coś zrobić. On popełnił tylko jeden błąd, w dodatku nieumyślnie. Ona popełniała je ciągle, z premedytacją, próbując zatuszować te poprzednie i tworząc błędne koło pociągała wielebnego na dno za sobą. Wiedziała, że był dobrym człowiekiem, jednak z jakiegoś powodu nie potrafiła mu zaufać. Nie potrafił być zimny, tak jak ona. W każdej chwili mógł ugiąć się pod ciężarem swoich win. Wielokrotnie się zastanawiała, czy nie lepiej byłoby… wykluczyć go z gry. Czuła jednak, że to byłoby dopełnieniem jej win. Po czymś takim i ona sama pewnie upadłaby na samo dno. Wyciągnęła telefon komórkowy z torebki i wybrała numer z kontaktów. Trzymając słuchawkę przy uchu nie wiedziała, czy robi dobrze. Zdawała sobie sprawę z konsekwencji, jakie może pociągnąć ten telefon, jednak było to najlepsze wyjście. - Victoria? - równomierny sygnał nagle się zakończył i usłyszała męski głos. - Tak, to ja. - Nie spodziewałem się, że jeszcze zadzwonisz. Ile to minęło? Piętnaście lat? - Nie wysilaj się na grzeczność. Mam do ciebie robotę. To pilne. - Widzę, że Viki wraca do gry! Dziś wieczorem u ciebie? - Tylko się nie spóźnij. – kobieta nie czekając na odpowiedź zakończyła połącznie. Ta rozmowa mimo, iż trwała jedynie kilkanaście sekund, przyprawiła ją o gęsią skórkę. Czuła, jak serce jej przyspieszyło. Poczuła to samo, co piętnaście lat temu i zdała sobie sprawę z własnego okrucieństwa. @Kędziorek: Za duże zdjęcie
__________________
Evil is a Point of View Ostatnio edytowane przez Kędziorek : 05.10.2013 - 19:45 |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|