![]() |
#11 | |
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
![]()
ahaha! xD coś tam będzie
![]() Cytat:
![]() tak na zdjęciach jest Kitana :3 No, a teraz, tak jak pisałam, zapraszam na pierwszy odcinek mojej pokręconej historii ![]() Dodam jeszcze na wstępie, że niektóre foty schrzanił mi photobucket, przez to są takie ciemne ![]() ![]() ODCINEK 1 Edeńskie wodospady znajdujące się na skraju lasu, wyglądały wieczorami niezwykle bajecznie. Szczególnie gdy księżyc świecił w swej pełnej krasie, odbijając się w tafli wody jak w ogromnym lustrze, a spienione u podnóża bałwany mieniły się z daleka jak drogocenne kamienie. Niestety był to widok tylko dla nielicznych. Mało kto zapuszczał się w to miejsce o tak późnej porze, gdyż ludzie drżeli o swe życie, które ostatnimi czasy było zagrożone bardziej niż zwykle. Jedynie ktoś, kto nie odczuwał strachu, lub był potencjalnym mordercą , nie bał się tutaj przebywać nocą… - Masz to, o co cię prosiłem? – Zza drzewa wyłonił się zamaskowany ninja w czarno żółtym kostiumie. W jego niskim, chrypiącym głosie nie dało się odczuć ani krzty strachu. - Czyżbyś we mnie wątpił? – Z oddali rozległ się drwiący, kobiecy głos, który również nie wykazywał żadnych oznak podenerwowania. - Skończ ironizować. Lepiej daj mi to, po co tu przyszedłem. – Mężczyzna zrobił kilka kroków i zatrzymał się w pół drogi, tuż przed wodospadem. Dziewczyna ruszyła przed siebie wolnym, seksownym krokiem, niosąc w ręce małą buteleczkę z niebieską cieczą. Zatrzymała się przed swoim rozmówcą i spojrzała na niego swymi pomarańczowymi tęczówkami. ![]() - Coś ty taki niecierpliwy? – spytała wyciągając dłoń. – Najpierw zapłata, potem eliksir… – Zmrużyła oczy, nieprzerwanie wpatrując się w groźne oblicze wojownika, które w świetle księżyca wyglądało jeszcze bardziej ponuro. - To za mało, byś mogła dostać to, co chcesz Mileena. – Wyrwał jej z dłoni buteleczkę. – Quan Chi* potrzebuje tego znacznie więcej. Jeśli dostarczysz mi trzy razy tyle, wtedy pomyślimy o zapłacie… - Jego oczy zmrużyły się złowieszczo. - Nie tak się umawialiśmy Scorpion! – warknęła wściekle. - Nie do mnie żale. – Ninja odwrócił się i ruszył w kierunku lasu. - Nie ignoruj mnie, ty przeklęty gnojku! – Dziewczyna miała ochotę rzucić się na niego, lecz zdawała sobie sprawę, że nie ma żadnych szans, a ten wyskok jedynie pogorszy jej beznadziejną sytuację. ![]() Wojownik zaśmiał się tylko, nie zwalniając kroku. - Bądź tu przy następnej pełni i przynieś resztę eliksiru, bo inaczej nigdy nie zdejmiesz tej maski… - Po tych słowach zniknął między drzewami. Mileena była wściekła, ale była również gotowa zrobić wszystko, by tylko pozbyć się swego przekleństwa... ******* Kiedy poczuła na swej szyi ciepło jego warg, przez jej ciało przeszła potężna fala gorąca. Coś niesamowitego i niebezpiecznego zarazem, ale również coś, na co z utęsknieniem czekała. Nie ważne jaką cenę miałaby zapłacić za to co się teraz działo, wiedziała, że chce tego tu i teraz i nie miała zamiaru się hamować. ![]() Jego dłonie błądziły po jej ciele, a usta wpijały się w rozgrzaną skórę z niemałą zachłannością. Starała się zapamiętać każdy pocałunek jaki pozostawiał na jej skórze, każdy dotyk rąk, jakby bała się, że ta chwila pryśnie jak bańka mydlana. - Jedynie Bogowie wiedzą jak bardzo cię pragnę… - wymruczał jej do ucha namiętnym głosem, po czym chwycił ją mocno w pasie i pchnął na łóżko. Jęknęła cicho, opadając na materac, a jej długie, kruczoczarne włosy rozsypały się po satynowej pościeli. - Daj mi to, o czym Bogowie mogą jedynie pomarzyć… - wypowiedziała jednym tchem, rozkoszując się pieszczotami… - Księżniczko Kitano, jest już dosyć późno, a królowa nie lubi kiedy każe się jej czekać – usłyszała nagle znajomy głos. Otworzyła oczy i zobaczyła jak ogromne story rozsuwają się, wpuszczając do środka poranne promienie słońca. Szybko zakryła twarz dłonią, zdając sobie sprawę, że to, co przed chwilką czuła i widziała, było tylko snem. Kolejnym z niedokończonych snów, jakich doznawała w ostatnich dwóch latach swojego długiego życia. - Która godzina Madi? – spytała, podnosząc się z łóżka. - Późna. Za piętnaście minut zjawi się delegacja z Lin Kuei, a każda z nas wie, ile czasu potrzeba by uczesać włosy księżniczki. – Służąca spojrzała na Kitanę, groźnym wzrokiem. ![]() - Może nie będzie jednak tak źle? - Dziewczyna podeszła do ogromnej szafy i otworzyła ją szeroko. – Jak myślisz Madi, co włożyć na spotkanie z tymi… - Zamyśliła się na chwilę. – Kim oni właściwie są dla mojej matki? - To nowi sojusznicy w obronie Edenii, księżniczko. Królowa zgodziła spotkać się z nimi, gdyż sami zaoferowali pomoc. – Drobna mulatka chwyciła za szczotkę z grubego włosia, leżącą na komodzie. - Och nie, tylko nie ta wiesz, że wolałam tą, którą dostałam w prezencie… - Kitana wyjęła ciuchy i z grymasem na twarzy spojrzała na służącą. - Tamta szczotka jeszcze się nie znalazła, poza tym nie mamy zbyt wiele czasu. – Madi przysunęła puf. – Gdyby księżniczka tyle nie spała… - Och, no już dobrze, nie złość się – przerwała jej czarnowłosa i usiadła na pufie. – Miejmy to szybko za sobą. ******** - Nareszcie jesteś dziecko. Już myślałam, że będę musiała przyjmować tych ludzi sama. – Kobieta w długich białych włosach przywitała swą córkę z kamienną twarzą. ![]() - Wybacz matko, zwyczajnie zaspałam. – Dziewczyna odpowiedziała głosem pełnym skruchy. - No tak, mogłam się domyślić. Niepotrzebnie tracisz swój czas na codzienne treningi , które do niczego nie są ci potrzebne. Pałac jest strzeżony i… - Tak strzeżony, że o mało co nie zginęłaby moja przyjaciółka i ojciec. – Księżniczka przerwała wypowiedź matki. – Już o tym rozmawiałyśmy i wydawało mi się, że doszłyśmy do porozumienia. - No dobrze, już dobrze… - westchnęła kobieta. – A teraz zakryj twarz kochanie, ci ludzie nie przybyli tu, by podziwiać twoją urodę, tylko w interesach. Czarnowłosa przytaknęła i włożyła na twarz maskę. Po chwili zjawił się służący, który oznajmił, że delegacja już przybyła i za zgodą królowej, wpuścił dwóch wojowników do sali tronowej. Obydwaj ruszyli pewnym krokiem i zatrzymali się tuż przed jej tronem. - Jesteśmy dozgonnie wdzięczni, że znalazł się dla nas czas – odezwał się jeden z nich, po czym wraz ze swym kompanem, ukłonili się z należytym honorem. - Dla wszystkich, którzy chcą przyczynić się dla dobra Edenii, zawsze znajdzie się czas. Przedstawcie się i powiedzcie, co was tu sprowadza. Nigdy wcześniej, nikt z Lin Kuei nie oferował mi pomocy – odpowiedziała kobieta. - Nazywam się Sub Zero, a to mój przyjaciel Smoke. Dowiedzieliśmy się, że gdzieś w Edenii ukrywa się zabójca mojego brata. Wiemy już, że jest to ten sam mężczyzna, który napadł na króla. - Skąd ta pewność? – Nagle rozległ się głos, lekko wzburzonej Kitany. Sub Zero spojrzał w jej stronę lekko zaskoczony, lecz nie dał tego po sobie poznać. - Wieści szybko się rozchodzą księżniczko. – Skinął lekko głową, po czym zatrzymał swój wzrok na jej oczach. – Nasz klan ściga tego wojownika od bardzo dawna, dlatego na bieżąco śledzimy jego poczynania. Dziewczyna odwróciła głowę i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Właśnie dostała kolejny powód by nienawidzić miłość swego życia, a to jeszcze bardziej ją zdenerwowało. Mimo wszystko, nie mogła pokazywać rozgoryczenia całemu światu, dlatego wzięła głęboki oddech i uspokoiła nerwy. - Królowo Sindel – odezwał się Smoke. – Bylibyśmy bardzo wdzięczni, jeśli moglibyśmy tu zostać i odszukać mordercę. Jesteśmy pewni, że jest gdzieś w Edenii, a łaskawość i przychylność królowej, ułatwiłyby jego schwytanie. ![]() Kobieta skierowała wzrok na swą córkę, a potem przeniosła go na Sub Zera, którego oczy wodziły w stronę Kitany, kiedy tylko miały do tego okazję. - Rozumiem, że chcesz pomścić swego brata, a twój przyjaciel przybył tu z tobą, by ci pomóc? – spytała wojownika w niebieskim stroju. - Tak – odpowiedział krótko i spuścił głowę. - Dobrze więc. Możecie zostać i macie moje przyzwolenie. ********* - Mam rozumieć, że ten cały Sub Zero i jego przyjaciel, szukają Hanzo za to, że zabił jego brata? - Tak Jade*. Niestety. – Kitana spuściła głowę i westchnęła. - Powinnaś go sobie dawno odpuścić, kochana. I nie mówię tego ze względu na to, że mało co nie zginęłam z jego rąk. On po prostu nie jest już tym samym człowiekiem, którym był kiedyś. - Doskonale wiem, że masz rację… Niestety, moje serce na samą myśl o nim bije jak oszalałe i nie mogę nic z tym zrobić. Szczególnie gdy przypomnę sobie te wszystkie chwile spędzone razem, kiedy służył na zamku… - Pamiętam, jak musiałam cię kryć przed królową, kiedy się z nim spotykałaś. - A ja pamiętam chwilę, kiedy przedstawiłam go matce. Na początku była w szoku, ale potem przyzwoliła na nasz związek… To były magiczne dni. ![]() - Więc lepiej przypomnij sobie jeszcze ten dzień, kiedy nagle wszystko się skończyło – powiedziała Jade. – Kiedy zniknął… A gdy wrócił, to tylko po to, by zabić twego ojca i kilka innych osób, które napotkał po drodze, w tym mnie. Wyglądał wtedy jak opętany, gdyby nie Ermac*, to nie dałabym mu rady. - Nie musisz mi o tym przypominać – odparła Kitana. - Jak widać, jednak muszę, bo znowu chodzisz z głową w chmurach. Najlepszym lekarstwem, by zapomnieć o bolącej przeszłości, będzie znalezienie sobie, kojącej rany miłości. - Zwariowałaś? Nie mam czasu na amory. - Oj masz, tylko boisz się spróbować. Skoro miłość sama puka do drzwi twego serca, to może najlepszym rozwiązaniem będzie jej po prostu ulec? - O czym ty mówisz? – Dziewczynę zdenerwowały słowa przyjaciółki. – Wracajmy lepiej do treningu, bo zaczynasz gadać od rzeczy! – Wstała i chwyciła za wachlarze, lecz kiedy się odwróciła, wzdrygnęła lekko zaskoczona. - Och… Nie jesteś na zwiadach? – spytała, spoglądając na wojownika. - Właśnie z nich wróciłem, księżniczko. - A gdzie… Twój przyjaciel? – zaczęła rozglądać się dookoła. - Chwilowo musiał wrócić do Lin Kuei. Ale za niedługo znów do mnie dołączy. - Sub Zero, prawda? – spytała ciemnoskóra dziewczyna. - Tak, to ja – przytaknął. - Jestem Jade, przyjaciółka Kitany. Razem trenujemy – przedstawiła się, wyciągając rękę. - Bardzo miło mi poznać. - Uścisnął jej dłoń, po czym skinął głową. – Może mógłbym jakoś pomóc? To znaczy w treningach… Nie od dziś wiadomo, że wojownicy Lin Kuei , są najlepsi w sztukach walk. ![]() - Doprawdy? – Księżniczka skrzyżowała ręce na piersiach. – A ja myślałam, że to czyste przechwałki, by podnieść status waszego klanu. - Nie przejmuj się jej słowami, ona nie może żyć, bez sarkazmu – zażartowała Jade. - Wredota! – warknęła Kitana. - Przestań się puszyć jak nadęta sowa i zgódź się na propozycję Sub Zera. Od niego nauczysz się więcej niż ode mnie. Skorzystaj z okazji, póki tu jest i ma chęć cię czegoś nauczyć. Dziewczyna spojrzała na wojownika, który w milczeniu czekał na odpowiedź. Wyglądał na przyjaźnie nastawionego, ale ona zbytnio nie ufała facetom. - Mogę ci zadać pytanie? – zwróciła się do niego. - Oczywiście. - Jeśli jesteś tutaj po to, by złapać mordercę swego brata… To czy znajdziesz w ogóle czas, by mnie trenować? - Złapanie mordercy to mój priorytet – odpowiedział. – Ale będzie dla mnie ogromnym zaszczytem uczyć sztuk walki, samej księżniczki Edenii, dlatego chętnie poświęcę na to swój wolny czas. – Spojrzał w oczy czarnowłosej w taki sposób, że poczuła jak policzki płoną jej z czerwoności. Szybko odwróciła głowę i spojrzała na przyjaciółkę. - Jade, chciałabym, żebyś była przy tych treningach. Znajdziesz chwilę czasu? - Oczywiście, że tak – odrzekła przyjaciółka. - No więc, Sub Zero… - Kitana zrobiła kilka kroków, po czym zatrzymała się i skinęła na niego głową. ![]() Ninja ruszył za nią i stanął naprzeciwko. - Sprawdźmy więc, co potrafią te zgrabne rączki. ************ *Quan Chi - napiszę tylko, że to czarnoksiężnik, póki co więcej wam wiedzieć nie trzeba ![]() *Jade - to śmieszne imię, po "polskiemu" czyta się Dżejd ![]() *Ermac - taki tam jeden, na razie nie zawracajcie sobie nim głowy xD
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
|
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|